Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
Motto:
To są ciężkie czasy, moja pani, dla oszwiate...?[1]

Grzegorz Rossa  
Karol Marx a za nim Karol „Radek" Sobelsohn zauważyli, że socjalizm w niesocjalistycznym otoczeniu nie przetrwa. Socjalizm pogarsza warunki życia, a ludzie mają taka naturę, że dążą do lepszych warunków życia. Migrują z państw o większym natężeniu socjalizmu do państw o mniejszym natężeniu socjalizmu. Jeśli temu nie zapobiegać, państwa socjalistyczne wyludniają się, słabną i upadają. Ograniczanie emigracji środkami siłowymi z zasiekami i murem berlińskim włącznie nie jest rozwiązaniem - uciekają coraz wyżsi funkcjonariusze państwa.


Ludzie z państwa socjalistycznego uciekać nie będą, jeżeli uciekać nie będą mieli dokąd. Jeżeli w państwach, do których dotąd uciekali, też będzie socjalizm. Jeżeli nie będzie niesocjalistycznego państwa, do którego uciec by mogli. Ale działania podejmowane w celu wyeliminowania państw niesocjalistycznych nie powiodły się. Ogólnoświatowa rewolucja nie wybuchła. Udzielić pomocy rewolucjom w toku nie udało się. Eksport rewolucji najlepiej udawał się do państw, do których mało kto chciał migrować. Pozostał podbój i narzucenie socjalizmu siłą.

Moskowia ma bardzo duże tradycje wspierania swoich podbojów działaniami tajnymi?[2]. Przygotowując się do trzeciej wojny światowej, w której zamierzała podbić państwa Europy Zachodniej, zorganizowała agenturę na niespotykaną skalę. Jedni agenci mieli torować drogę nacierającej Armii Soviet'skiej, inni byli przygotowani na przejęcie władzy. Podczas wojny roku 1920 przyszły rząd Polskiej Republiki Rad z Dzierżyńskim, Marchlewskim, Kohnem, Unszlichtem w składzie, był wieziony za frontem na furmankach. Wykonał ruch wahadłowy. Pojechał tam i z powrotem. Nie było z niego żadnego pożytku. W trzeciej wojnie światowej składy przyszłych moskowicińskich marionetkowych władz nad państwami podbitymi miały zostać ujawnione jeszcze przed zakończeniem zbrojnego opanowania terenu przez Armię Soviet'ską. Gdyby podbój się nie udał a zdrajcom nie udałoby się zbiec, ponieśliby odpowiedzialność. To bardzo silna motywacja do skutecznej pracy na rzecz podboju. Chodzi o to, by agentura nie obijała się, kiedy Armia Soviet'ska się wykrwawia. Agentura była zbyt liczna, by mogła być kierowana tylko z zewnątrz. Musiał powstać wewnętrzny ośrodek dowodzenia jej częścią. Poza tym dwuwładza nie motywuje do obrony. Ale każdy kij ma dwa końce. To rozwiązanie wymaga utrzymywania w konspiracji bezprecedensowo liczebnej agentury.

Trzecia wojna światowa nie wybuchła. Ronald Reagan, prezydent USA, „zazbroił" Moskowię na śmierć. Dodatkowo załatwił z Fahdem ibn Abd al-Aziz as-Saudem, królem Arabii Saudyjskiej, zwiększenie wydobycia ropy naftowej. Cena spadła a wraz z nią wpływy Moskowii z eksportu?[3]. Po rezygnacji z napaści na państwa Europy Zachodniej i wszczęcia trzeciej wojny światowej powstał problem, co zrobić z utworzoną na tę okazję agenturą. Zostawić ją samej sobie nie było można. Tym ludziom Moskowia dała do ręki olbrzymią władzę. Ta władza wynika z ich nadzwyczajnych umiejętności. Moskowicińskie specsłużby przeszkoliły swoich agentów w zakresie skutecznego szkodzenia swoim państwom, działania w warunkach ekstremalnych, samoorganizowania się, rywalizowania z agenturami państw trzecich. Wszystkiego wymienić się nie da. Powstał materiał ludzki na największą organizację mafijną w dziejach, przy której masoneria i żydowskie spiski z antysemickich opowieści to pikuś. Umiejętność szkodzenia państwu własnemu jest uniwersalna. Kto umie szkodzić państwu swojemu, umie szkodzić państwu każdemu. W szczególności - Moskowii. Gen. Kuropieska zauważył, że armia, która przez 20 lat nie bierze udziału w wojnie, dziwaczeje. Historia pełna jest puczów wojskowych. Wojskowi obalają władzę i biorą ją sami albo dają, komu chcą. Moskowia jest bardzo wyczulona na zagrożenie ze strony armii własnej. Dlatego moskowicińska armia jest gęsto naszpikowana szpiegami.


Jeszcze gorzej jest z armią tajną. Armia tajna nie musi prowadzić jawnych działań zbrojnych, może dokonać zamachu pałacowego. W historii Moskowii roi się od zamachów pałacowych?[4]. Moskowicińskie specsłużby przejęły doświadczenie ochrany. Tym samym zyskały odporność na to, co ochranę gnębiło. Ochrana rywalizowała o władzę z cywilami i stosowała wobec nich swoistego rodzaju politykę kadrową. Wykorzystywała terrorystów do przeprowadzania zamachów na wybrane postaci. Niekiedy przybierało to formy komiczne. Np. po zamachu na ministra spraw wewnętrznych Wiaczesława Plehwe, generał Gierasimow podobno biegał po korytarzu krzycząc: - To nie mój agent! To zrobili socjal-rewolucjoniści-maksymaliści pułkownika Trusiewicza! Skoro współczesne specsłużby moskowicińskie wiedzą, co im grozi, wiedzą, czemu zapobiegać.

Gdyby Moskowia agenturę niewykorzystaną w podboju Europy Zachodniej i niewybuchłej trzeciej wojny światowej pozostawiła samopas, ta zorganizowałby się w potężną siłę, dla której żerem byłyby państwa. Nie wyłączając Moskowii. Na terenie Moskowii mogłaby toczyć się niewidzialna wojna domowa. Moskowia w swoich dziejach nie raz doświadczała wojen domowych, smut, buntów, ruchawek, miatieżej i innych form niepokojów zbrojnych. Dlatego tak bardzo jest wyczulona na ich punkcie. I podejmuje starania o zapobieganie im.

 

Nieużyteczny nadmiar agentury należało unieszkodliwić. Moskowia przeprowadziła to po mistrzowsku. Neutralizacją bezprzydziałowej agentury zajęła się bez zbędnej zwłoki, natychmiast, kiedy tylko okazało się, że przygotowań do podboju państw Europy Zachodniej nie da się ukończyć. Wykorzystano rozpad ZSSR. Rozpad ZSSR był operacją przygotowaną bardzo starannie. Nawet przeprowadzono jej próbę generalną. Była nią tzw. jesień ludów. Kadry specsłużb zdobyły doświadczenie niezbędne do działania w tzw. krajach bliskiej zagranicy. Półtora roku później, wyposażone w nowe umiejętności, przystąpiły do operowania już na terenie własnej ojczyzny. Rozpad ZSSR był wydarzeniem niezwykłym, niemającym porównania ani punktu odniesienia. Zatem można było bezpiecznie, bez obawy wywołania podejrzeń, nadać mu pożądany obraz i podciągnąć pod niego inne sprawy. Moskowicińskie specsłużby, na użytek swoich kolegów po fachu z państw wrogich, odegrały komedyjkę. Symulowały rozpad struktur państwa Federacji Rosyjskiej (FR) o wiele głębszy, niż miał miejsce faktycznie.

 

Bardzo dobrze jest znane wydarzenie, dzięki któremu Włodzimierz Bukowski zdobył materiały do książki „Moskiewski proces". Wyżsi funkcjonariusze KGB zaprosili na rozmowę grupę osób, wśród których był Bukowski. Podczas rozmowy przedstawiono niektóre dokumenty z archiwum KGB. Dokumenty można było czytać na miejscu, ale nie wolno było ich wynosić, kopiować ani robić odpisów. Wszyscy dyskutowali tak zapamiętale, że nie zwracali uwagi na to, co robi Bukowski. Bukowski przyniósł na dyskusję notebook i skaner ręczny. Kiedy inni przekonywali się nawzajem do swoich racji, Bukowski skanował dokument po dokumencie. Podobno generałowie KGB nie wiedzieli, co to jest skaner, do czego służy i co Bukowski robi. Mieli zorientować się dopiero pod koniec spotkania, tuż przed wyjściem gości, ale jakimś cudem pozwolili Bukowskiemu wynieść notebook z plikami skanów dokumentów.

Być może KGB do odegrania roli generałów-durniów zatrudnił aktorów. Może generałowie mieli talent aktorski i durniów odegrali. A może wybrano autentycznie durnych generałów. Specsłużby Moskowii odegrały więcej takich scenek, dla których powyższa anegdota z Bukowskim jest reprezentatywna. I specsłużby państw zachodnich to kupiły. Specsłużby państw zachodnich dały się Moskowii przekonać, że oto powtarza się sytuacja z A.D. 1945 na opanowanych terenach III Rzeszy Niemieckiej. I alianci, i Moskowia utworzyli grupy specjalne składające się ze swoich funkcjonariuszy i dobranych osób kompetentnych, które przemierzały swoje strefy okupacyjne bez nadmiernego szacunku dla ich granic. USA swojej operacji nadały kryptonim Paperclip. Buszujące specgrupy znajdowały archiwa Abwehry, RSHA, SD, Sipo, gestapo, a w nich listy ich byłych agentów. Oprócz archiwów poszukiwani byli też wyżsi funkcjonariusze i fachowcy. Przydatni zostali wykorzystani, zbrodniarze osądzeni, fachowcy rakietowcy włączeni do prac w programach kosmicznych, fizycy jądrowi w Moskowii pracowali nad skonstruowaniem ładunku jądrowego. W USA pracowali ci fizycy, którzy z III Rzeszy Niemieckiej i państw przez nią okupowanych uciekli przed 1 września A.D. 1939.


Można było dostrzec pewne analogie między upadkiem III Rzeszy Niemieckiej i upadkiem ZSSR. ZSSR też został pobity, wprawdzie nie zbrojnie, ale w wyścigu zbrojeń i gospodarczo. A skoro tak, to można na terenie byłego ZSSR prowadzić te same działania, które zostały przeprowadzone na terenie III Rzeszy Niemieckiej. Funkcjonariusze specsłużb uciekali na Zachód przez cały czas trwania ZSSR, fachowcy właśnie runęli na Zachód szerokim strumieniem. Były szmuglowane urządzenia i materiały do produkcji broni masowej zagłady. Istniejące i nieistniejące. Uran, pluton i tzw. czerwona rtęć (ang. - red mercury).

Wydawało się, że analogia do III Rzeszy Niemieckiej jest pełna. Jest triada, w której skład wchodzą też i dokumenty. Szefostwa specsłużb zachodnich wyobraziły sobie, że oto przed nimi otwarła się wąska szczelina, przez którą mogą sobie wziąć, ile zdołają, zanim ich ubiegną konkurenci. Nabrały mentalności „prylowskiego" robola przyłapanego przez straż przemysłową na wynoszeniu z fabryki: Nie wziąłbym ja, wziąłby kto inny. W Moskwie pojawili się wyżsi oficerowie, rzekomo działający na własną rękę, gotowi sprzedawać dokumenty KGB każdemu, kto zapłaci. Specsłużby zachodnie potraktowały Moskowię jak hipermarket. Wysyłały z pieniędzmi swoich ludzi, którzy od wyższych funkcjonariuszy KGB kupowali dokumenty KGB. W dokumentach były siatki agentur w państwach poza aktualnymi granicami FR: w państwach Europy Zachodniej, w państwach byłego bloku Krajów Demokracji Ludowej i w niektórych republikach, które wyszły z ZSSR, ale tylko w tych, które Moskowia we własnym mniemaniu utraciła na dłużej - w państwach bałtyckich, bo na Ukrainie i Białorusi już nie.
 

Moskowia pozbyła się kłopotu z nadmiarem agentury. Większość agentów ze sprzedanych siatek Moskowia pozwoliła zachodnim specsłużbom przewerbować autentycznie, ale lojalność najważniejszych zachowała. Chodzi o jakość nie tylko osobniczą, ale i też uplasowania. Prowadzenie podwójnego agenta jest sztuką nie lada. Moskowia nie zawsze ją posiadała. Np. za Stalina jedynym środkiem na zabezpieczenie się przed infiltracją była parokrotna likwidacja pełnych składów szefostw GPU, OGPU, NKWD i GRU. Ale Moskowia jest zdolna, uczy się, sztukę prowadzenia podwójnego agenta opanowała i dlatego mogła z powodzeniem sprzedać specsłużbom zachodnim wybrane siatki agentów, w których potrafiła zachować lojalność wobec siebie najważniejszych agentów.

Można zadać sobie pytanie, co Moskowii po lojalności byłego agenta, po zmianie oficera prowadzącego z moskowicińskiego na zachodnioeuropejskiego? Przecież zależność przebiega tylko w jedną stronę: od oficera prowadzącego do agenta. Oficer prowadzący jest przełożonym, a agent jest podwładnym. Oficer prowadzący wydaje polecenia, a agent je wykonuje. Oficer prowadzący przekazuje gratyfikację, a agent na nią zapracowuje. Tak, to prawda. Zależności od agenta do oficera prowadzącego nie ma. Ale nie ma tylko bezpośrednio. Ze specyfiki ustroju państw Europy Zachodniej a konkretniej ze specyfiki jego jednego składnika - demokracji politycznej - wynika pośrednia, okrężna zależność oficera prowadzącego, a szerzej, specsłużb, od agenta wpływu.

 
Agenci wpływu plasowani są nie byle gdzie: w ośrodkach kształtowania opinii publicznej, w mediach, think tankach, instytucjach prowadzących działalność mającą wpływ na politykę, instytutach politologicznych; jako funkcjonariusze partii politycznych, żeby nie wspomnieć o samych specsłużbach. Co by o niej nie mówić, to jednak w państwach Europy Zachodniej w jakiejś formie tzw. cywilna kontrola nad służbami specjalnymi jest. Tym samym agenci wpływu nawet poza specsłużbami wpływ na nie mają. Jeżeli dotąd jeszcze ktoś nie wiedział, dlaczego demokracja polityczna z tak wielką determinacją i uporem jest narzucana per fas et nefas każdemu niezależnie od jego woli, to teraz już wie. Demokracja polityczna jest najlepszym w historii środowiskiem działań specsłużb. Demokracja polityczna jest najlepszym przyjacielem tajnego agenta. Moskowia, sprzedając wybrane siatki agentów specsłużbom państw Europy Zachodniej, wprowadziła do nich swoje konie trojańskie. Jeżeli zachodni obrońcy demokracji politycznej stwierdzają, że w FR demokracja jest, a że inna niż w ich państwach to nie szkodzi, to znaczy, że uznają hegemonię Moskowii. Moskowia wciąż mocarstwem jest faktycznie, nawet jeżeli na to nie wygląda.

Wprawdzie lojalni agenci Moskowii przed sprzedażą siatek, wraz z którymi zostali sprzedani, byli agentami Moskowii, ale dzięki operacji sprzedaży zyskali możliwość skuteczniejszego działania w interesie Moskowii. Stracili możliwość spiskowania przeciwko Moskowii z tymi ze swoich kolegów, których specsłużby państw Europy Zachodniej przewerbowały w całości. Działając w ramach operacji prowadzonych przez specsłużby państw Europy Zachodniej, swoje zadania mogą wykonywać pozornie dokładnie, wprowadzając w interesie Moskowii niezauważalne modyfikacje. Diabeł tkwi w szczegółach, czasami nawet najdrobniejsza zmiana może całkiem zmienić skutek. Z analizy zleceń Moskowia może dowiedzieć się, co specsłużby państw Europy Zachodniej zamierzają. Jeszcze ważniejsi agenci nie zostali włączeni do siatek sprzedanych.
 

Najmniej możliwości sprawdzenia jakości kupionych agentów miała BND, bo kupiła ich najwięcej. Miała też na to najmniej czasu, bo od razu zagnała ich do roboty. ZSSR rozpadł się i transakcje sprzedaży siatek agentów miały miejsce A.D. 1991, a już następnego roku został zawarty traktat z Maastricht. Ta zbieżność czasowa nie jest przypadkowa. Po raz pierwszy pojawiło się pojęcie Unii Europejskiej (UE) i pieniądza - euro jako celu, do którego mają dążyć państwa-strony traktatu Wspólnoty Europejskiej. Pojawiła się nowość, o której nigdy wcześniej się nie mówiło. I od razu została polubiona. Polubiona na zasadzie ślepego zauroczenia. Bo rzeczowej analizie i ocenie poddana nie została. Gdyby w tych państwach BND nie dysponowała swoją agenturą wpływu w odpowiednio dużej skali, nie byłoby to możliwe. Powstała apolityczna, ale o politycznych skutkach, moda na UE. Nagle, zdawałoby się poważni politycy, zaczęli zachowywać się jak niewolnica mody goniąca za szałowym ciuchem.

Niepodległość i suwerenność państwa zawsze było dobrem cenionym bardzo wysoko. Przez długą część dziejów niepodległość i suwerenność cenione były wyżej niż życie. Ludzie za niepodległość i suwerenność dobrowolnie oddawali życie własne i ryzykowali życiem najbliższych, pozostających pod ich opieką. Polegli w obronie niepodległości i suwerenności stawali się bohaterami, ich pamięć była czczona, na ich przykładach wychowywano liczne pokolenia. Pojęcie obrony niepodległości i suwerenności jest składnikiem konstytutywnym cywilizacji euroatlantyckiej. I teraz nagle to zmienia się w mgnieniu oka. Okazuje się, że niepodległość i suwerenność są rupieciami kurzącymi się w lamusie. Zmiana tak szybka, zmiana tak głęboka, zmiana tak sprzeczna z istotą cywilizacji euroatlantyckiej musi mieć bardzo poważną przyczynę.

Owszem, w historii zdarzały się przypadki dobrowolnego zrzeczenia się niepodległości i suwerenności, ale na zasadzie wyjątku. Udzielenie zgody na zrzeczenie się niepodległości i suwerenności zawsze było procesem bardzo długim. W jego trakcie wnikliwie starano się przewidzieć, jakie przyniesie skutki, zaprzęgając do tego całą dostępną wiedzę i umiejętności. Toczyła się też powszechna debata. Najcenniejszymi wskazówkami były precedensy. Np. kiedy tworzono unię Anglii i Szkocji poproszono Rzeczpospolitą o kopię aktu unii polsko-litewskiej, przetłumaczono i podpisano.

Zrzeczenie się niepodległości i suwerenności nie zawsze było aktem jednorazowym. Np. Teksas przystąpił do Unii, wystąpił z niej i znowu przystąpił, ale na warunkach szczególnych. W przypadku UE nic takiego nie ma miejsca. O utracie niepodległości i suwerenności przez państwa członkowskie wygłaszane są kłamstwa. Historia UE jest fałszywie przedłużana aż od początku Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali. Nie ma żadnej analizy. Nie ma żadnej próby określenia skutków. Nie ma żadnych odniesień do precedensów. Przeciwnie. Akurat jednak mówi się, że UE jest w historii wydarzeniem całkowicie niespotykanym i oryginalnym. I, o dziwo, to jest przedstawiane nie jako wada projektu UE, ale jako jego zaleta. Ta sama osoba potrafi jednym tchem argumentować, że nie można zmienić jakiegoś szczegółu ustrojowego, bo takiej zmiany nie ma nigdzie na świecie i jednocześnie, że trzeba zrobić wszystko dla powstania UE właśnie dlatego, że czegoś takiego na świecie nigdy w historii nie było. To akurat nie jest prawdą, bo UE jest współczesnym, europejskim odpowiednikiem Cesarstwa Chińskiego i Indii z początków ich powstawania.

Wszelka dyskusja jest praktycznie stłumiona. Argumenty na rzecz UE są infantylne. Zwolennicy UE odwołują się głównie do emocji, np. przeciwnikom zarzucają strach. Przeważają hasła na poziomie intelektualnym dekabrystów - Niech żyje Konstanty i jego żona, Konstytucja! Oczekiwania zwolenników wobec UE są jak oczekiwania niektórych polskich magnatów wobec carycy Katarzyny II. Potem okazało się, że oni wszyscy brali od niej jurgielt. Z królem włącznie.

 
Do czego można porównać tworzenie UE? Jeżeli premier publicznie przyznaje się, że dokumentu ustanawiającego UE nie czytał a pomimo tego domaga się podpisania go, to tworzenie UE można porównać do złożenia podpisu bez czytania nie tylko tego, co jest napisane tzw. drobnym drukiem, ale bez czytania czegokolwiek. Do czego jeszcze można porównać tworzenie UE? Od czasu do czasu, szczególnie w okresie wakacji letnich, w mediach prowadzona jest kampania przestrzegająca przed skokami do nieznanej wody. Od czasu do czasu jakiś chłopak skacze do jakiejś wody po raz pierwszy i już po oddaniu skoku okazuje się, że na taki skok woda jest za płytka. Chłopak uderza głową o dno, łamie sobie kręgosłup w odcinku szyjnym, przerywa rdzeń kręgowy, zostaje sparaliżowany i, jeżeli od razu nie tonie, to na resztę życia zostaje inwalidą, często nawet niemogącym siedzieć na wózku inwalidzkim. Wiedza przeciętnego zwolennika o UE nie jest głębsza od znajomości głębokości wody przez chłopaka przed skokiem.

Powyższe fakty są przesłankami wskazującymi na posługiwanie się dużymi siatkami agentur wpływu. Gdybyśmy spytali chłopaka czy ceni swoje życie i zdrowie i czy o nie dba unikając zagrożeń, z pewnością by potwierdził. Dlaczego zatem skoczył i okaleczył się? Dlatego, że przed skokiem nie był sam. Stał nad wodą wraz ze swoimi kolegami, którzy judzili go do skoku. Szydzili z jego tchórzostwa. Agentura wpływu jest jak koledzy chłopaka, tak samo szydzi z tchórzostwa osób obawiających się UE.

Agentury wpływu wypiętrzyły falę owczego pędu. Kiedy opadnie, wczorajsi fanatycy będą pytali sami siebie, dlaczego tak czuli, tak myśleli, tak mówili, tak robili. Ale fala owczego pędu jeszcze nie opadła i fanatycy jeszcze nie mają pretensji do siebie. W Polsce odebraniem państwu niepodległości i suwerenności zajmowali się TW (KO/DI, m.in. w kolejności alfabetycznej): „Alek", „Beatus", „Buyer", „Carex", „Jan", „K", Kat", „Kosk", „Minim", „Must", „Olin", „Piotr", „Rad", „Rafał", „Rauf", „Serb". Niewykluczone, że Moskowia sprzedała zachodnioeuropejskim specsłużbom jeżeli nie wszystkich, to przynajmniej część z nich. W innych państwach Europy Zachodniej jest podobnie, np. były szef francuskiego kontrwywiadu wydał książkę ze swoimi wspomnieniami. Kiedy obejmował stanowisko, jego poprzednik zaprowadził go do podziemi siedziby kontrwywiadu. Korytarze były zawalone zapieczętowanymi worami. Zawierały donosy Francuzów do gestapo. Poprzednik nie wiedział, co z nimi zrobić, dlatego nie zrobił nic i tak leżały nieruszane przez nikogo. Wiedza jego następcy też nie była większa, dlatego też nic nie zrobił.

 

Współpraca z specsłużbą może mieć różne formy. Jeżeli donosiciel tylko wysyła anonimy zachowując przy tym ostrożność i nie popełniając błędów, specsłużba może jego tożsamości nie poznać. Jeżeli natomiast tożsamość współpracownika specsłużbie jest znana, wciąga go do swojej ewidencji i informacje o nim przechowuje w swoim archiwum.

A.D. 1945 w zamku Książ na Dolnym Śląsku zostało znalezione archiwum gestapo. Jednymi z pierwszych, którzy mieli do niego dostęp, byli trzej oficerowie LWP: Piotr Jaroszewicz, późniejszy generał i premier „pryla", Fonkowicz - gen., szef kontrwywiadu, Steć - płk. Znaleziskiem nie cieszyli się długo. Wkrótce archiwum gestapo przejął NKWD. Wszyscy oni zostali zamordowani ze szczególnym okrucieństwem po ciężkich, wielogodzinnych torturach. Jaroszewicz - 1992 r., Fonkowicz - 1997 r., Steć - 1993 r. Sprawcy do dzisiaj pozostają nieznani. W sprawie Jaroszewicza doszło do oskarżenia, ale dowody były tak marne, że oskarżeni zostali przez sąd uniewinnieni. W sprawach Fonkowicza i Stecia nawet nie doszło do próby wrabiania kozłów ofiarnych. Sejf Jaroszewicza został otwarty. Być może oprawcy torturami wymusili na Jaroszewiczu podanie hasła. Razem z Jaroszewiczem torturowana była jego żona, Alicja Solska. Z sejfu zniknęła część przechowywanej w nim zawartości. Przed śmiercią Jaroszewicz ogłosił publicznie zamiar napisania książki i ujawnienia prawdy.


Zamordowanie Jaroszewicza jest w tym podobne do poprzedniego zabójstwa płk. Jana Gerharda, który wcześniej zapowiedział ujawnienie prawdy o przyczynach śmierci gen. Karola „Waltera" Świerczewskiego. Zamordowanie Gerharda również zostało upozorowane na czysto kryminalne. Fonkowicz miał pochodzenie żydowskie. Zdumiewające, że przypadek jego zamordowania nie został wykorzystany do już automatycznego oskarżania Polaków o tradycyjny polski antysemityzm wyssany z mlekiem matki. Kiedy na ulicy przypadkowy przechodzień dopuścił się próby „zdezodorowania" rabina Michała Szudricha, cała polska policja została postawiona na nogi, rzuciła wszystkie inne swoje sprawy i nie spoczęła, dopóki tego wielkiego zbrodniarza nie wtrąciła do lochu. Podczas trwania sprawy i jeszcze długo po niej, „merdia" podnosiły wielki jazgot. A o zamordowaniu Fonkowicza suchą informację puściły tylko jeden raz. Czy dopuszczenie się próby „zdezodorowania" jest zbrodnią cięższą od brutalnego zamordowania po zadaniu długich i wyrafinowanych tortur?
 

Znamienne, że przez tyle lat Moskowia nie miała pretensji do Jaroszewicza, Fonkowicza i Stecia o zainteresowanie się archiwum gestapo. Przeciwnie, awansowali, robili kariery i należeli do nomenklatury. Zamordowani zostali dopiero po rozpadzie ZSSR, zredukowaniu liczebności agentury, sprzedaży siatek agentur specsłużbom Europy Zachodniej i użyciu agentów do tworzenia UE. Chyba ci trzej mieli mniejsze od innych predyspozycje do przewerbowania.

Działania nad utworzeniem UE służą Moskowii do tego samego celu, do którego służyła jej III Rzesza Niemiecka i dla którego dała Hitlerowi władzę nad Niemcami?[5] - do osłabiania Europy. Aby nakłaniać państwa do UE, Niemcy przy pomocy kupionych od Moskowii siatek agentur, muszą te państwa osłabiać. Moskowia zmniejsza dystans i zyskuje na Europę wpływ agenturalny, gospodarczy i polityczny.

Moskowia jest jak Sauron z „Władcy pierścieni" J. R. R. Tolkiena - wybranemu państwu daje pierścień władzy, który zamienia je w Nazgűla - niewolnika, ani żywego, ani umarłego. Pierścień władzy daje pozory zdobycia narzędzia zwiększającego możliwości, faktycznie jest pułapką, zwiększenie władzy jest ułudą; uzależnienie od Moskowii - twardą rzeczywistością. Pierścieniem władzy NRF są kupione siatki agentur wpływu i gaz ziemny, Iranu - broń jądrowa, Żydów (państwa Izraela i diaspory) - Holocaust Industry, USA - Żydzi.


Przyczyna upadku ZSSR była gospodarcza. ZSSR z winy komunizmu miał gospodarkę surowcową. Gospodarkę surowcową po ZSSR odziedziczyła FR. Pierwszym obowiązkiem nowych władz FR była zamiana gospodarki surowcowej na gospodarkę nowoczesnych technologii i produktów wysoko przetworzonych. Nie trzeba było wymyślać niczego nowego. Wystarczyło robić tylko to, co zrobił Lenin. Nawet na zasadzie małpiego naśladownictwa. Lenin zawarł z Niemcami pokój brzeski i wprowadził NEP. W FR nic takiego nie miało miejsca. Nic się nie zmieniło. Gospodarka FR jest tak samo surowcowa, jak była w ZSSR. Niezależnie jakie były tego przyczyny, surowcowość gospodarki FR pozostaje faktem. Ropa, gaz, metale i drewno stanowią ponad 80% eksportu. W 2007 r. wartość eksportu - 365 mld $?[6] (w tym ropa i gaz - $155 mld). Gospodarka surowcowa oddziaływała w kierunku rozpadu ZSSR i tak samo oddziałuje w kierunku rozpadu FR.

Rozpad ZSSR polegał na wyjściu z niego republik związkowych. W ZSSR oprócz republik związkowych były jeszcze republiki federacyjne. Te już nie były tak odważne. Przygotowały się do ogłoszenia niepodległości, ale z samym ogłoszeniem poczekały na rozwój wypadków. Jedyną republiką federacyjną, która odważyła się ogłosić niepodległość, była Czeczenia. Moskowia postąpiła zgodnie z zasadą karania grupy: jeżeli chcesz ukarać grupę, uderz w najsłabszego. Aby sterroryzować pozostałe republiki federacyjne i odebrać im wolę wybicia się na niepodległość, Moskowia na ich oczach Czeczenię przykładnie, po rakarsku, oprawiła. W republikach federacyjnych aspirujących do niepodległości przeprowadziła zmiany personalne, ale one są do łatwego odrobienia. Wytworzyła się sytuacja patowa. Dopóki republika federacyjna wierzy, że Moskowia ma militarne możliwości potraktowania jej jak Czeczenię, z niepodległością się nie wychyli. Niewykluczone, że bierność Moskowii podczas odzyskiwania przez Czeczenię niepodległości była prowokacją. Za tym przemawia równoległe prowadzenie silnej propagandy antyczeczeńskiej.

Integralność terytorialna FR jest deficytowa, jej utrzymanie nieustannie pochłania pieniądze. I to nie jest inwestycja przynosząca dochód. Owszem, można zubażać prowincję na rzecz wielkich miast, ale ta grabież pogłębia tendencje odśrodkowe. Siła militarna Moskowii zależy od jej możliwości finansowych. Jeżeli republiki federacyjne zobaczą, że Moskowii pieniędzy starczy na interwencje zbrojne tylko w niektórych z nich, ale nie we wszystkich, bądź Moskowia będzie miała wydatki pilniejsze od interwencji zbrojnych, nastąpi reakcja lawinowa rozpadu FR.

Pozostawiając gospodarkę surowcową, Moskowia wystawiła się na ogromne ryzyko. Uzależniła się od wahań światowych cen węglowodorowych nośników energii i założyła sobie na szyję pętlę. Kiedy ceny ropy i gazu są wysokie, Moskowia wprawdzie uzyskuje większe wpływy z eksportu ropy i gazu, ale jednocześnie zwiększa się motywacja do badań na ich zamiennikami; kiedy ceny ropy i gazu są niskie, badania nad zamiennikami ropy i gazu powolnieją, ale Moskowia ma kłopoty budżetowe. I tak źle, i tak niedobrze. Moskowia zawiesiła sobie nad głową miecz Damoklesa. Jeżeli na świecie pojawi się coś, co ropę i gaz zastąpi, koński włos pęknie i miecz Damoklesa rozpłata Moskowii głowę.?[7]

I właśnie coś takiego nastąpiło. Koński włos pękł i miecz Damoklesa spada Moskowii na głowę. W miejscach, w których obecnie znajdują się złoża ropy i gazu, wcześniej znajdowały się czarne łupki węglowe. Zamieniły się w ropę i gaz pod wpływem ciepła wnętrza Ziemi (energii geotermalnej). Złoża węgla kamiennego istnieją tylko dlatego, że zabrakło energii geotermalnej. Inaczej też zamieniłyby się w ropę i gaz. Ten brak energii geotermalnej można zastąpić energią cieplną pochodzącą z innego źródła. Wtedy węgiel kamienny zamieni się w paliwa płynne i gazowe. Najprościej energię geotermalną jest zastąpić energią jądrową. Wykonuje się odwiert na odpowiednią głębokość, w złoże węgla kamiennego lub pod nie, umieszcza mały, czysty ładunek termojądrowy, odpala i czeka, aż energia cieplna przereaguje węgiel. Przed odpałem dobrze jest węgiel nasączyć wodą. Niestety, to rozwiązanie jest czysto teoretyczne. Z powodu powszechnej histerii antynuklearnej jest niemożliwe do zastosowania.

 

Zamiast energii jądrowej można użyć energii chemicznej. Należy poświęcić część węgla, spalić go a uzyskaną energię cieplną użyć do przemiany pozostałej części węgla w paliwa płynne i gazowe. Węgiel spala się w tlenie. Tlen może być atmosferyczny. Technologie podziemnego zgazowywania węgla znane są bardzo długo i są opracowane bardzo dobrze. Np. instalacja przemysłowa produkująca gaz palny zasilający elektrownię pracuje nieprzerwanie od A.D. 1961 w Uzbekistanie, w Angren.?[8]

Spalanie węgla w tlenie atmosferycznym wiąże się z paroma niedogodnościami. Jeżeli do złoża węgla zatłacza się powietrze, to w uzyskiwanym gazie jest dużo azotu. Aby w produkowanym gazie azotu nie było, trzeba zatłaczać tlen. Ale produkcja tlenu łączy się z wydatkowaniem energii. Uzyskiwanym produktem jest tzw. gaz procesowy. Zawiera dużo wodoru, jest jego najtańszym źródłem, ale wciąż to jest tylko gaz. Można z niego wyprodukować paliwa płynne w procesie Fischera-Tropscha, ale to wiąże się z koniecznością poniesienia kosztów, chociażby wybudowania instalacji. Syntezę gazu procesowego można przeprowadzić pod ziemią, ale to wymaga zwiększonego ciśnienia, substraty trzeba zatłaczać pod wyższym ciśnieniem.

Powietrze atmosferyczne nie jest jedynym źródłem tlenu. Innym źródłem tlenu jest ruda żelaza. Przy użyciu rudy żelaza odpada problem azotu. Rudą żelaza nie można operować tak łatwo jak tlenem i parą wodną, ale to nie jest problemem. Podczas funkcjonowania głębinowej kopalni węgla kamiennego ze złóż wydobywa się 35% węgla, a pod ziemią pozostawia 65%. Dotąd ten węgiel jest tracony bezpowrotnie. Ale otrzymujemy do dyspozycji puste wyrobiska, pozostałe po zakończeniu eksploatacji kopalni?.[9] Kiedy kopalnia kończy wydobycie węgla, puste wyrobiska powinny zostać podsadzone, czyli wypełnione podsadzką z piasku kwarcowego. Ale to nie musi być piasek kwarcowy. Zamiast piasku kwarcowego może być coś innego, np. ruda żelaza. Nie sama. Przecież nie chcemy spalić za dużo węgla. Przed zamuleniem, w chodnikach kopalni można ułożyć rury do odparowywania wody dla elektrowni. Oprócz pozyskiwania energii będą chronić powierzchnię przed przegrzaniem. Dzięki dostarczeniu tlenu w rudzie żelaza (czyli przed rozpoczęciem procesu a nie w trakcie), proces może odbywać się w zamknięciu, czyli pod wyższym ciśnieniem. Stalowe ścianki reaktora procesu Fischera-Tropscha są zastąpione nadkładem górotworu. Zachodzi polimeryzacja węglowodorów w dłuższe łańcuchy węglowe, powstają cięższe frakcje, czyli paliwa płynne. Nadkład górotworu przywrócony na miejsce jego zdjęcia może być użyty do wytworzenia ciśnienia także w przypadku złoża węgla kamiennego i brunatnego eksploatowanego metodą odkrywkową.

Węgiel kamienny z kopalni głębinowej jest tańszy od ropy i gazu. Węgiel z biedaszybu jest trzykrotnie tańszy od węgla z kopalni przy wysokiej jakości. Paliwa płynne i gazowe wyprodukowane pod ziemią z węgla niewydobytego są tańsze od węgla z biedaszybu, bo ich nie trzeba wydobywać, wypływają same. Paliwa płynne i gazowe wyprodukowane z węgla pozostałego po zakończeniu działalności kopalni głębinowej są jeszcze tańsze, bo węgiel pozostawiony pod ziemią nigdy dotąd nie był przewidywany do zagospodarowania i jest go dwa razy więcej od węgla wydobytego. Jeżeli przy okazji produkcji paliw płynnych i gazowych dodatkowo weźmiemy pieniądze za utylizację odpadów i ścieków, wyprodukujemy żelazo, cement, indukowaną energię geotermalną, odzyskamy grunty spod zlikwidowanych hałd, ustabilizujemy górotwór, etc., etc., to wychodzi, że paliwa płynne i gazowe mamy darmo.?[10] Na świecie węgla jest więcej niż ropy i gazu. Jest rozłożony bardziej równomiernie. Występuje powszechniej, w większej liczbie państw. Rurociągi będą wprawdzie mniejsze, ale za to będzie ich więcej i gęściej. Oprócz gazociągów będą olejociągi. Będą produkowane urządzenia domowe - odpowiedniki spalających gaz - przystosowane do spalania oleju.

 

W obliczu nieuchronności rozpadu, przywódcy Moskowii stoją przed tym samym problemem, co przywódcy III Rzeszy Niemieckiej - odpowiedzialności karnej za swoje zbrodnie. Po rozpadzie FR byli przywódcy i funkcjonariusze Moskowii będą ścigani tak samo, jak zbrodniarze III Rzeszy Niemieckiej, jak podejrzani o popełnienie zbrodni na terenie byłej Jugosławii, Rwandzie, etc., etc. Powstaną odpowiedniki Centrum Szymona Wiesenthala. Przywódcy FR wiedzą o tym bardzo dobrze i z pewnością zawczasu podejmą starania zaradzenia temu. Zbrodniarze III Rzeszy Niemieckiej uciekli do Ameryki Południowej. Przywódcy Moskowii są w sytuacji lepszej o tyle, że jeszcze dysponują terenem niezajętym zbrojnie przez wroga. Na tyle, na ile to jest możliwe, mogą starać się powtórzyć operację rozpadu ZSSR, zawęzić granice i z terytorium FR wykroić państwo mniejsze, odpowiednik tego, czym dla ordy mongolskiej była Mongolia a dla zbrodniarzy III Rzeszy Niemieckiej - Ameryka Południowa. Ze względu na cel i funkcje może nosić nazwę roboczą Azylia. Szefostwa specsłużb Moskowii mogą na użytek wewnętrzny nazywać ją Piemontem.

Azylia musi spełniać szereg wymogów. Pole powierzchni nie za duże i warunki miejscowe w miarę jednolite, aby uniknąć następnego rozpadu. Być uznaną przez inne państwa, ale jednocześnie nie mieć z nimi umów o ekstradycję. Utrzymywać dobre stosunki dyplomatyczne z możnymi tego świata. Mieć dobrą prasę. Uczestniczyć w międzynarodowym systemie bankowym. Być samowystarczalną gospodarczo i finansowo, co jest równoznaczne z posiadaniem cennych surowców. Mieć dobre połączenia komunikacyjne z resztą świata. Z żadnego z sąsiadów nie można przeprowadzić na Azylię ataku ani żaden z sąsiadów nie może zostać przejęty przez państwo od Azylii silniejsze.

Na całym terenie FR nie ma miejsca, które spełniałoby wszystkie te warunki w stopniu dobrym. Co najwyżej można wybrać takie miejsce, które warunki spełnia zaledwie zadowalająco. Przy wyborze lokalizacji Azylii trzeba dokonywać kompromisów. Pole powierzchni Azylii jest zbyt małe, aby objąć nim wszystkie te rejony, z których da się uzyskać korzystne wartości parametrów. Zwiększając korzystność jednego, jednocześnie trzeba pogarszać inne.

Wydaje się, że względnie najlepszą lokalizacją Azylii jest wybrzeże Pacyfiku. I to raczej nie okolice Władywostoku, bo można się spodziewać, że ChRL z okazji skorzysta i tereny sporne odbierze. Nie jest to miejsce idealne. Klimat jest surowy, trzeba importować dużo żywności. Mała atrakcyjność dla osadników. Wprawdzie zbrodniarze z krwią na rękach nad Pacyfik będą walili drzwiami i oknami, że ich dopływ trzeba będzie ograniczać, ale oprócz nich jeszcze są potrzebni ludzie do roboty, choćby do wydobywania surowców. Ocean zamarza i komunikacja przez cały rok nie jest możliwa. Z tego powodu nie będzie można oddać Japonii wysp Kurylskich, bo przy nich ocean nie zamarza. Ale to znaczy, że nie będzie z nią dobrych stosunków. Blisko znajdują się terytoria, które ChRL uznaje za utracone. Granica ChRL może przesunąć się na północ. Azylia zlokalizowana w tym miejscu będzie leżała na kierunku osadnictwa chińskiego. Można je zatrzymać administracyjnie, ale póki Azylia będzie oblężoną twierdzą, nie będzie się rozwijać.

I najważniejsze. W pobliżu znajdują się silne centra krystalizacji geopolitycznej: Chiny, Japonia i Korea Południowa.

Światowa kariera Księstwa Moskiewskiego zaczęła się od umieszczenia w jego granicach centrum krystalizacji geopolitycznej. Dokonał tego Piotr I. Zrabował Finom część ich ziem i zbudował tam Petersburg. Piotr I dokonał sztuki nie lada, przeniósł centrum krystalizacji geopolitycznej z granic Rzeczypospolitej i umieścił je w granicach swojego państwa. Jego następcy utrzymali centrum krystalizacji geopolitycznej i umacniali je. Utrata centrum krystalizacji geopolitycznej z granic państwa była główną przyczyną upadku Pierwszej Rzeczypospolitej. Magnaci z ziem, z których później został utworzony zabór rosyjski, wcześniej w swoich sprawach jeżdżący do Warszawy, zaczęli jeździć do Petersburga.

Również Azylia może być zbyt słaba na wytworzenie i utrzymanie w swoich granicach centrum krystalizacji geopolitycznej. Bliskość trzech silnych centrów krystalizacji geopolitycznej: Chin, Japonii i Korei Południowej może sprawić, że Azylia stopnieje jak bałwan śniegowy na wiosnę. Twórcy Azylii, szefowie specsłużb Moskowii, postarają się o zapewnienie jej względnej przewagi nad sąsiedztwem. Najlepiej, gdyby Azylia była wyspą rozwoju i dobrobytu na pustyni popiołu. Rozpadowi FR i organizowaniu Azylii będą towarzyszyły burzliwe wydarzenia: akty terroru, wojny, konflikty zbrojne, zamieszki, ruchawki, niepokoje, zorganizowana przestępczość, masowe rabunki, akty dywersji, strajki, zwiększona podaż narkotyków itp. W największym natężeniu będą przebiegały na terenie rozpadającej się FR, ale szefostwa specsłużb Moskowii zrobią wszystko co w ich mocy, aby rozciągnąć ją na jak największy obszar całego świata. Poza wszystkim innym, obecnie migracja przebiega z terenów najdogodniejszych do utworzenia Azylii na zachód. Duże zniszczenia materialne mogą migrację odwrócić i skierować do Azylii.

Pozostaje problem samego miasta Moskwa. Brak surowców sprawia, że Azylia swoimi granicami Moskwy objąć nie może. Zostawienie Moskwy jest dla Azylii bardzo niebezpieczne. W pozostawionej Moskwie mógłby utworzyć się ośrodek władzy, który Azylii mógłby zagrozić. Ten ośrodek władzy mógłby utworzyć się z sił miejscowych albo z obcych. Kiedy to się stanie, Azylia będzie mogła tylko bezradnie obserwować wzbierającą potęgę. Moskale już raz zniszczyli swoją starą stolicę. Miało to miejsce podczas kampanii francusko-rosyjskiej 1812-1813. Różnica polega na tym, że wtedy ją odbudowali, a teraz nie odbudują. Chodzi o to, aby nikt nie mógł wjechać na Kreml na białym koniu przez bramę w Wieży Spasskiej i przejeżdżając uderzyć w nią mieczem ceremonialnym lub szablą mahometańską. Zburzenie niczego nie daje. Wszystko zburzone można odbudować. Odbudowa nie musi być dokładna. Odbudować można byle jak. W ogóle nie trzeba odbudowywać. Na gruzach można postawić cokolwiek. Łuk triumfalny. Bramę powitalną. Skażenia chemiczne i biologiczne są krótkotrwałe i łatwo je usunąć. Pozostaje tylko jedno. Skażenie radionuklidami.

Nad Moskwą w ramach organizowania Azylii może zostać odpalona brudna bomba. Poza pozbyciem się konkurencji, zbrodniarze moskowicińscy mogą upozorować własną śmierć. Czy ich ciała leżą pod gruzami Moskwy, z powodu wysokiej radioaktywność nikt nie sprawdzi. Może to być bardzo użyteczny argument przeciwko wścibskim sprawdzającym, czy w Azylii ukrywają się zbrodniarze Moskowii. Azylia zacznie z czystym kontem. Będzie państwem całkiem nowym. Z FR łączyć jej nie będzie nic. W każdym bądź razie mniej niż jakiekolwiek inne państwo powstałe po rozpadzie FR. FR zostanie zlikwidowana jak firma krzak. Zostanie po niej w powietrzu tylko trochę dymu, który szybko się rozwieje.

Azylia będzie miała ten sam problem z nadmiarem agentury odziedziczonej po FR, który miała FR z nadmiarem agentury odziedziczonej po ZSSR. Azylia nie będzie miała ani tylu oficerów prowadzących, ani tyle pieniędzy, aby móc im wypłacać jurgielt. Nawet jeżeli specsłużby Moskowii większości swojej agentury nie opłacają ze swojego budżetu, tylko wypuszczają ją na żerowiska?.[11] W pierwszej kolejności zlikwidowani fizycznie zostaną nadmiarowi agenci, mający dostęp do tajnych kont w bankach zagranicznych. Pozostali zlikwidowani fizycznie nie zostaną. Nie ma takiej potrzeby, koszta są zbyt duże, a będąc likwidowanymi niefizycznie, jeszcze mogą do czegoś się przydać. Trzeba pamiętać, że numer z usamodzielnionymi funkcjonariuszami sprzedającymi dokumenty specsłużb z siatkami agentur był jednorazowy. Drugi raz już nikt na niego się nie nabierze. Trzeba wymyślić coś nowego. Wprawdzie zimni kremlowscy szachiści znani są ze zdolności przewidywania posunięć wroga wiele ruchów naprzód, ale teraz, jakby nie myśleli, to chyba nie wymyślą niczego poza zwykłym zadenuncjowaniem.

Agenci nieprzeznaczeni do likwidacji fizycznej dostaną ostatnie zadanie. Że jest ono ostatnie, dowiedzą się dopiero po fakcie. Będą destabilizowali sytuację, jak kto potrafi. Przydzielone zadania będą cząstkowe. Nikt nie dostanie więcej informacji, niż to jest mu potrzebne do wykonania zadania. To nie wzbudzi żadnych podejrzeń, bo to procedura standardowa. Specsłużby Moskowii zawsze tak postępują.?[12] Nie każdy agent wpływu będzie miał możliwość zorientowania się, co z wykonania jego zadania wynika. Że ze złożenia z zadaniami ich kolegów po fachu wynikają: akty terroru, wojny, konflikty zbrojne, rewolucje, zamieszki, niepokoje, strajki, akty dywersji, rozpad struktur władz publicznych, masowe grabieże, zwiększona podaż narkotyków itp. Broń z arsenałów Moskowii będzie odnajdowała się w różnych dziwnych miejscach całego świata. Jeżeli np. separatyści ujgurscy zamiast wykrwawiać się na ulicach w walkach z policją ChRL będą mieli do dyspozycji walizkowe ładunki jądrowe, ekspansja Chińczyków na północ może być, jeżeli nie powstrzymana, to spowolniona. Może nawet uda się utrzymać Władywostok. Każdy zrobi, co może. Jeżeli kogo nie będzie stać na więcej, to niech sprowokuje jakąś grupę do powybijania szyb kamieniami i porysowania samochodów. Jeżeli jakiegoś agenturalnego redaktorka nie stać na więcej, to niech ściągnie z Internetu i w swoim szmatławcu opublikuje przepisy na konstruowanie broni i ładunków wybuchowych domowym sposobem. Jeżeli to nie wypali od razu, to może zaowocuje w przyszłości. I tak dalej. A potem dowody przestępstw wylądują na biurkach funkcjonariuszy kontrwywiadu, policji kryminalnej i innych odpowiednich służb.

Przez fałszywych buntowników mogą być przeprowadzane przejęcia wyrzutni i wystrzeliwania rakiet. W tym także z głowicami jądrowymi.?[13] Mogą być dokonywane z dwóch motywów: zniszczenia celu i sprowokowania odwetu w celu zniszczenia terenu potencjalnie dla Azylii konkurencyjnego. W końcu agenci wpływu uplasowani w Hollywood po coś nakręcili te filmy przygotowujące opinię publiczną na nadejście takich zdarzeń. Organizatorzy Azylii, szefowie specsłużb moskowicińskich, i tym razem bardzo starannie wyselekcjonują agentów najlepszych. Najpierw wytypują więcej, niż tylkona potrzeby Azylii. Agenci nieprzeznaczeni do zaszmalcowania dostaną zadanie zaszmalcowania pozostałych. Najlepiej, jeżeli będą uplasowani jako funkcjonariusze specsłużb, organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości państw wrogich. Wtedy będą mogli sami prowadzić postępowania przeciwko byłym agentom moskowicińskim przeznaczonym do redukcji. Takie doświadczenie bardzo zwiększy pożytek z nich w przyszłości. Wzmocni lojalność, ułatwi karierę, da cenne doświadczenie. Zwłaszcza że ten z nich, który zadania utylizowania swoich kolegów po fachu nie wykona wystarczająco dobrze, sam zostanie wydany i wtedy to nim zajmą się lepsi od niego. To jest zgodne z tradycją Moskowii. Członka kierownictwa GPU, OGPU, NKWD, GRU aresztował jego zastępca, prowadził śledztwo w jego sprawie, przesłuchiwał go, torturował i, jeżeli osiągnął sukces - czyli samooskarżenie się w procesie pokazowym - dostawał po nim stanowisko. I tak kilka razy pod rząd. Co wydarzyło się w granicach Moskowii wśród funkcjonariuszy specsłużb, teraz powtórzy się poza jej granicami wśród agentów specsłużb. Ale tym razem to pójdzie na konto nie Moskowii, tylko państw trzecich.

W niektórych państwach agentura Moskowii jest tak liczna, że jej zwalczanie może być bardzo trudne, nawet pomimo jej zadenuncjowania. Może przerodzić się w wojnę domową - była agentura kontra specsłużby miejscowe. Jej wynik nie zawsze będzie z góry przesądzony. Budowa Azylii zacznie się z poziomu bardzo niskiego. Z początku będzie bardzo słaba i podatna na zagrożenia. Ta operacja jest bardzo ryzykowna. Wymaga czasu i spokoju. Szefostwa specsłużb Moskowii zrobią wszystko, aby uwagę światowych graczy politycznych skierować na inne wydarzenia.

 

Każdy agent Moskowii zrobi, co zechce. Ale byłoby dla niego najbezpieczniej, gdyby nie czekał, aż go centrala moskowicińska zaszmalcuje specsłużbom państwa, w którym operuje, tylko uprzedził jej ruch, wystąpił ze służby, ujawnił się i podał do wiadomości publicznej wszystko, co wie, przede wszystkim informacje o znanych mu innych agentach. Może wśród tych, których ujawni on, znajdą się ci, którzy mieli ujawnić jego. Co raz zostało spalone, drugi raz spalone być nie może. Poza tym ujawnionym byłym agentom łatwiej będzie zorganizować samoobronę przed swoją byłą centralą.

Rytuał


Wysługiwanie się Moskowii jest procederem nad wyraz haniebnym i pozbawiającym człowieczeństwa. Każdy człowiek ma prawo nienawidzić osobnika wysługującego się Moskowii i nim gardzić. Ten stosunek jest zrozumiały i usprawiedliwiony. Ale jest jeszcze druga strona medalu.

Jesteśmy chrześcijanami. Naszym Panem jest Jezus Chrystus. On oddał swoje życie za zbawienie nie tylko nas. Chrystus swoje życie oddał za zbawienie wszystkich ludzi. Za zbawienie agentów specsłużb Moskowii też. Oni też znajdują się w Bożym planie zbawczym. Naszą powinnością moralną jest wypełnianie woli Boga. O to modlimy się w naszej modlitwie codziennej. W odniesieniu do agentów Moskowii też. Dlatego naszym moralnym obowiązkiem jest nie tylko nie przykładać naszej ręki do potępienia agentów Moskowii, ale uczynienie wszystkiego, co w naszej mocy na rzecz ich zbawienia. Oczywiście, nie jako agentów Moskowii, tylko jako ludzi. Choćby tylko potencjalnych. Oczywiście, jako agent Moskowii zbawionym być nie można, do tego trzeba przestać być agentem Moskowii. I to zerwanie musi być radykalne. Pierwszy krok należy do byłego agenta Moskowii. Musi dowieść, że wypełnił warunki, które są niezbędne do sakramentu pokuty. Trzeba opracować widoczny zewnętrzny znak przejścia ze strony zła na stronę dobra (Rytuał). Nieodzowna tu będzie pomoc hierarchów.

Formy współpracy ze specsłużbami Moskowii bywają różne. Bywa nawet całkiem nieformalna współpraca, polegająca tylko na donoszeniu, prowokowaniu i odbieraniu gratyfikacji. Ale najczęściej podejmujący tajną współpracę ze specsłużbami Moskowii podejmuje w formie pisemnej dwa zobowiązania. W pierwszym zobowiązuje się do współpracowania. W drugim - do zachowania tajemnicy. Od A.D. 1989 upłynęło już 20 lat, a tajnych współpracowników specsłużb Moskowii nikt z tych zobowiązań nie zwolnił. Byłoby najlepiej, gdyby zwolnienie ze zobowiązań miało formę ustawy. Ale na naszym państwie nie można polegać nie tylko w tej sprawie. Jeżeli nie państwo świeckie, to tradycyjny polski interrex - prymas. Byłoby dobrze, gdyby prymas zwolnił tajnych agentów specsłużb Moskowii ze zobowiązań współpracy i dochowania tajemnicy. Powinno być wszystkim wiadome, że były agent Moskowii decydując się na ujawnienie nie postępuje źle, tylko dobrze. Niczego nie łamie, bo nie ma nic do złamania, bo to, co w przeszłości złamane by być mogło, teraz już nie istnieje - zlikwidowane przez prymasa.


Nawracający się były agent specsłużb Moskowii (skruszony) przystępuje do sakramentu pokuty i sakramentu eucharystii. Skruszony odbywa rekolekcje przygotowujące go do Rytuału. Oddzielnie rekolekcje odbywają ofiary skruszonego. Rytuał odbywa się podczas mszy św. Od początku mszy św. skruszony leży krzyżem na posadzce przed ołtarzem. W miarę możliwości msza św. powinna odbywać się przy ołtarzu głównym. Skruszonych może być tak wielu, że na raz w kościele trzeba będzie odprawić więcej niż jedną mszę św. Rytuału. W jednym Rytuale może brać udział tylko jeden skruszony. Jeżeli w jednym czasie w kościele odbywa się więcej niż jeden Rytuał, to każdy skruszony leży krzyżem przed swoim ołtarzem. Po spowiedzi powszechnej głos dostaje skruszony. Może korzystać z nagłośnienia. Przyznaje się do faktu współpracy ze specsłużbami Moskowii, oświadcza, że zaprzestał służenia Moskowii, wyjaśnia, dlaczego służenie Moskowii jest złe, oświadcza, że żałuje, iż służył Moskowii, wymienia wszystkie swoje winy i ofiary, które swoją służbą Moskowii skrzywdził, zobowiązuje się do zadośćuczynienia ofiarom i zapowiada, jak to zrobi, informuje o innych agentach specsłużb Moskowii, o których wie, podaje inne ważne okoliczności swojej służby Moskowii. Nie należy oszczędzać czasu, wypowiedź skruszonego trwa tyle, ile trwać ma. Z drugiej strony, nie może być nudna. Dobrze jest wypowiedź przygotować zawczasu. Jednak ona nie może być czytana z kartki. Należy dobrze rozpoznać ducha i cel przyznania się. Musi ono być szczere i autentyczne. Skruszony musi zerwać ze złem radykalnie i nieodwołalnie. Musi za sobą spalić wszystkie mosty. Przekroczyć Rubikon. Po wezwaniu celebransa do przekazania znaku pokoju, po przekazaniu znaku pokoju przez innych uczestników mszy św. ofiary skruszonego okazują publicznie, że mu przebaczają (podają ręce, obejmują).

Po dokonaniu Rytuału skruszony jest traktowany przez Kościół (rozumiany jako wspólnota wiernych) jak zwykły członek Kościoła. Jednocześnie członkowie Kościoła korzystając z daru Ducha Świętego - roztropności, nie naruszając jego godności ani nie uchybiając dobrym obyczajom dyskretnie obserwują skruszonego, aby upewnić się, że jego nawrócenie jest autentyczne, a nie podstępem specsłużb Moskowii. Niekiedy dochodzenie do zaufania może trwać bardzo długo.

 
Po dokonaniu Rytuału Kościół (rozumiany, jako wspólnota wiernych) zaciąga wobec skruszonego zobowiązanie uczynienia wszystkiego dla uchronienia go przed zemstą Moskowii i siatek agentur jeszcze tkwiących w złu. Rytuałowi należy nadać odpowiednią oprawę. O ile to możliwe powinien dokonywać się w niedziele i święta na sumie. O rytuale powinny szeroko informować media. Tu dużo zależy od samych mediów. Oczywiście, że bardziej zainteresują się nawróceniem wielkiego prowokatora niż drobnego kapusia, ale uczestnicy Rytuału mogą umieścić swoje relacje w Internecie. Oczywiście, pierwszymi, którzy nawrócą się i poddadzą Rytuałowi, powinni być ci z hierarchów, którzy splamili się tajną współpracą z Moskowią. Inne związki wyznaniowe powinny opracować analogiczne rytuały własne. Nie wiadomo czy można opracować Rytuał dla ateistów.

Wariant polski

Azylia niekoniecznie musi zostać założona na terenie wykrojonym z FR. Specsłużby Moskowii mogą przejąć jakieś państwo poza terytorium FR. Na Azylię najlepiej nadaje się Polska. Specsłużby Moskowii dysponują w Polsce agenturą wystarczającą do przekształcenia Polski w Azylię. Polska nie ma wad Azylii wykrojonej z FR. Ale ma jedną, bardzo poważną. W Polsce może schronić się o wiele mniejsza liczba zbrodniarzy Moskowii.

Dotąd Moskowia Polskę traktowała jako utraconą na dłużej. Dlatego używała swojej agentury wpływu uplasowanej w Polsce do jej osłabiania. To zadanie nie wymaga zbyt wielkiego zdyscyplinowania agentów. Przeciwnie, w realizacji niektórych zadań szkodzenia państwu może być nawet lepiej, kiedy agenci są chciwi, pazerni, kierują się prywatą, są skłonni do popełniania przestępstw kryminalnych, działań mafijnych itp. Swoje zadanie sabotowania interesów państwa wykonają, a mniej kojarzą się z Moskowią. Agenci zhardzieli, poprzewracało im się w... głowach i swoje stosunki z Moskowią starali się kształtować na zasadach handlowych - coś za coś.

Sytuacja całkowicie się zmieni, kiedy wyżsi funkcjonariusze specsłużb Moskowii wybiorą Polskę na Azylię. Zacznie chodzić o ich bezpieczeństwo. Rola ich agentury w Polsce wzrośnie. Od niej będzie zależało, czy zamienią się w zwierzynę łowną. Inaczej prowadzi się agenturę, kiedy między nią i bezpieczeństwem osobistym jest więcej stopni pośrednich, a inaczej - kiedy mniej. Bardzo wzrasta rola dyscypliny. Dyscyplina agentury przekłada się bezpośrednio na bezpieczeństwo zbrodniarzy Moskowii ukrywających się w Polsce. Trzeba wypowiedzieć międzynarodowe umowy o ekstradycji. Na bieżąco nadzorować współpracę polskich organów ścigania z zagranicznymi. Kontrwywiad musi zapobiegać prowadzeniu w Polsce śledztw poszukujących ukrywających się zbrodniarzy Moskowii. Agentury w rękach byłych wyższych funkcjonariuszy specsłużb Moskowii muszą w Polsce być jedyne, agentury wszelkich innych państw w Polsce muszą być zlikwidowane. Trzeba też przeprowadzić wiele innych niezbędnych czynności.

Moskowia swoją agenturę zawsze dyscyplinuje tym samym - terrorem. Tworzeniu tzw. III PR towarzyszyły mordy założycielskie. Skrytobójczo zamordowano księży: Suchowolca, Niedzielaka, Zycha i świeckiego - dra Jana Strzeleckiego, socjologa. Tym razem mordowani będą nie cywile, tylko agenci. Przez Polskę przetoczy się fala skrytobójstw. Będzie ich tak wiele, aby każdy agent poczuł (nawet jeżeli tego nie pomyśli), że nic nie stoi na przeszkodzie, żeby on był następny. Niektóre morderstwa będą bardzo brutalne. Za każdym razem sprawcy będą pozostawali nieznani. Nie będzie zrzucania winy na kozły ofiarne. Media będą bardzo powściągliwe. Kto powinien, dowie się kanałami środowiskowymi. Po drodze plotki można jeszcze wyolbrzymiać.

 

Na ofiary będą przeznaczeni ci agenci, których niezdyscyplinowanie wobec Moskowii jest znane w środowisku, ale głównie będą typowani z agentów siatek sprzedanych po rozpadzie ZSSR przez specsłużby państw zachodnich przewerbowanych autentycznie. Byli wyżsi funkcjonariusze specsłużb Moskowii do Polski przeniosą się niepostrzeżenie i w Polsce będą przebywali incognito. Przybiorą nowe tożsamości, wyrobią sobie nowe życiorysy i miejsca pochodzenia. Sposób zorganizowania ich pobytu w Polsce będzie przypominał trochę program ochrony świadków. Ale będą żyli na o wiele wyższej stopie materialnej i będą o wiele bardziej swobodni.

Zbrodniarze Moskowii władzę nad Polską będą sprawowali niejawnie, z ukrycia, za pośrednictwem swojej agentury. Aby wykrycie swojej obecności w Polsce i wpływu na władze państwa utrudnić jeszcze bardziej, przedstawią opinii publicznej pozorantów, którzy całe odium podejrzeń o spiskowanie przejmą na siebie. Tymi pozorantami będą, jak zwykle, Żydzi. Obecnie liczba Żydów do odegrania tej roli jest w Polsce niewystarczająca. Liczbę Żydów w Polsce można zwiększyć migracją. W tym celu Moskowia zlikwiduje Państwo Izraela. Moskowia zlikwiduje Państwo Izraela również w przypadku tworzenia Azylii na ziemiach FR, w ramach wywoływania ogólnoświatowego zamętu. Moskowia zniszczy Państwo Izraela odbierając Żydom Holocaust Industry. Cuius est condere, eius est tollere. Do kogo należy założenie, do tego należy zburzenie. Moskowia mogła Żydom Holocaust Industry dać i może go im odebrać.

W historii znane są liczne przypadki masowych mordów. Na ich tle wyróżnia się mordowanie Żydów przez Niemców. Podawanych jest wiele okoliczności, mających wyróżniać mordowanie Żydów spośród innych. Jedną z ważniejszych jest technologia dokonywania samego aktu zbrodni. Żydzi byli mordowani w komorach gazowych. W wielu państwach (m. in.: NRF, Polska, Republika Austrii) twierdzenie, że komór gazowych nie było, jest traktowane jak przestępstwo i karane więzieniem. I to bynajmniej nie jest przepis martwy. Owszem, znane są przypadki gorliwego egzekwowania zapisu prawnego.

Do zniszczenia Państwa Izraela wystarczy, żeby Moskowia podała do publicznej wiadomości, że w niemieckich obozach zagłady (Vernichtunglager), które wyzwoliła Armia Soviet'ska, komór gazowych nie znaleziono. W obozach zagłady wyzwolonych przez inne armie komór gazowych nie było. To jest pogląd przyjęty powszechnie. Za jego głoszenie nie grozi odpowiedzialność karna.?[14]

 

Operacja przekonania przez Moskowię światowej opinii publicznej do tzw. kłamstwa oświęcimskiego nie jest łatwa. Aby móc ją przeprowadzić z sukcesem, Moskowia musi się do niej dobrze przygotować. I Moskowia już takie przygotowania podjęła. Całkiem przypadkowo (Przypadek byłby to zbyt rzadki. A czy w ogóle są przypadki??[15]) w prywatnym mieszkaniu w Berlinie znaleziono plany Auschwitz-Birkenau. Na tych planach nie ma komór gazowych. Zinterpretowano to w ten sposób, że komory gazowe są, tylko Niemcy na planie je ukryli. Oznakowali je jako odwszalnie.?[16] Wystarczy, że Moskowia powie, że odwszalnie to odwszalnie i nic więcej. Ciekawe czy znajdzie się tak odważny, który Moskowii postawiłby zarzut tzw. kłamstwa oświęcimskiego, nie mówiąc już o pociąganiu do odpowiedzialności karnej. Niewykluczone, że Moskowia, zanim odbierze Państwu Izraela i diasporze Holocaust Industry, wcześniej wykona jeszcze dodatkowe, pośrednie kroki przygotowawcze.

Po zabraniu przez Moskowię Holocaust Industry, Żydzi z diaspory stracą prestiż, stanowiska, wpływy, znaczenie. Muzea Holocaustu zostaną zamknięte. Niewykluczone, że zostaną splądrowane przez wzburzony motłoch, a eksponaty zniszczone. Państwo Izraela straci poparcie i dofinansowanie USA. Zbrojne zajęcie Państwa Izraela będzie tylko kwestią czasu. Raczej bliższego niż dalszego. Część Izraelczyków polegnie podczas upadku Państwa Izraela. Reszta uda się na wygnanie. Niektórzy z nich - do Polski.

Dla zbrodniarzy Moskowii najkorzystniej jest, aby Żydzi z upadłego Państwa Izraela przybyli do Polski jednocześnie z nimi. Byli wyżsi funkcjonariusze specsłużb Moskowii z części żydowskich imigrantów uczynią pozorantów. Dadzą im fikcyjne stanowiska i obarczą całą winą za spiskowe wpływy na organy władzy państwa polskiego. Pozycja Żydów będzie całkiem fikcyjna, nie będą mieli żadnej realnej władzy, nie będą nawet pośrednikami między zbrodniarzami Moskowii i ich agenturą. Będą tylko maskowaniem i chłopcem do bicia. Zza ich pleców w głębszym ukryciu byli wyżsi funkcjonariusze specsłużb Moskowii będą bezpośrednio rządzić agenturą uplasowaną w istotnych instytucjach Polski. Będą także prowokować nastroje antysemickie.

Grzegorz Rossa
Teks z ilustracjami na:
http://polis2008.pl



Literatura:

1. Stefan Żeromski, Syzyfowe prace.

2. Grzegorz Górny, Manipulacja, prowokacja, dezinformacja czyli kupcy, intelektualiści i prezenterzy, http://www.freewebs.com/polsko/, http://tiny.pl/hqz9s

3.

a. Jan Rządkowski, Kruche pękanie a ... geopolityka (fragment), EIOBA,

http://www.eioba.pl/a100493/jan_rzadkowski_kruche_pekanie_a_geopolityka_fragment, http://tiny.pl/hqz9b

b. Jan Rządkowski, Kruche pękanie a ... geopolityka, Rurociągi, 4/54/2008, s. 6.

http://www.rurociagi.com/spis_art/2008_4/pdf/kruche_pekanie.pdf

http://tiny.pl/hqzwq

4. Wacław Gąsiorowski (Wiesław Sclavus), Królobójcy.

5. Thomas Weingartner, Stalin Und der Aufstieg Hitlers: Die Deutschlandpolitik der Sowjetunion und der Kommunistischen Internationale 1929-1934, Berlin 1970.

6. Rosja, Federacja Rosyjska, Import, eksport, Wikipedia, wolna encyklopedia, http://pl.wikipedia.org/wiki/Federacja_Rosyjska#Import.2C_eksport, http://tiny.pl/hqzlg

7. Pięta achillesowa Moscovii, Polskie Radio, 29 sierpnia 2008, Publicystyka»Opinie, http://www.polskieradio.pl/publicystyka/opinie/artykul64314.html , http://tiny.pl/hhpxl

8. Underground Coal Gasification in Republic of Uzbekistan, http://ucg-uz.by.ru/ucgen.htm, http://tiny.pl/6xkd

9.

c. Richard Tomkins, Recycling: is it utter rubbish?, Financial Times, July 8 2006, http://www.ft.com/cms/s/0/cc762490-0e1d-11da3850000779e2340.html, http://tiny.pl/hqzkl

d. Tomasz Cukiernik, Chiny zamkną 6 tys. kopalń w ciągu 2 lat, Wirtualny Nowy Przemysł, 20-11-2008, http://www.wnp.pl/wiadomosci/chiny-zamkna-6-tys-kopaln-w-ciagu-2-lat,65628_3_0_0_0.html , http://tiny.pl/hqzkz

10.

e. Podziemna gazyfikacja węgla kamiennego, Rurociągi, 3/53/2008, s. 12, http://www.rurociagi.com/spis_art/2008_3/pdf/podziemna.pdf, http://tiny.pl/6x4w

f. g. Informacje o nowym procesie produkcji gazu palnego, wytopu żelaza, produkcji cementu, utylizacji odpadów i ścieków przy wykorzystaniu starych wyrobisk kopalnianych nieopłacalnych w eksploatacji, Arkiva, 2005-01-29, http://www.arkiva.pl/artykul.php?id=52, http://tiny.pl/q6w1

h. Informacje o nowym procesie produkcji gazu palnego, wytopu żelaza, produkcji..., EIOBA, 28/11/2006,http://www.eioba.pl/a16264/informacje_o_nowym_procesie_produkcji_gazu_palnego_wytopu_zelaza_produkcji, http://tiny.pl/kfnn

i. j. k. l. Gaz z czarnego złota, Gazeta Polska,15/2009, 15 kwietnia 2009, s. 27, Gospodarka,[za:] Netbird.pl,2009-04-18, http://www.netbird.pl/a/716/8518,1, http://tiny.pl/hqz8h

11. Żydzi, Polacy, dialog, Wydawnictwo ANTYK Marcin Dybowski, 2005.

12. Wiktor Suworow, Akwarium.

13. Rosja ćwiczyła atak atomowy na Polskę, Wprost 24, 2009-10-31 http://wprost.pl/ar/176722/Rosja-cwiczyla-atak-atomowy-na-Polske/, http://tiny.pl/hxhml

14. Tomasz Gabiś, Rewizjonizm „Holocaustu", Stańczyk, pismo konserwatystów i liberałów, 2 [31], 1997.

15. Janusz Szpotański, Towarzysz Szmaciak.

16. AP, W Berlinie odnaleziono plany budowlane obozu Auschwitz, [za:] Wirtualna Polska, 2008-11-10 http://wiadomosci.wp.pl/kat,18032,title,W-Berlinie-odnaleziono-plany-budowlane-obozu-Auschwitz,wid,10557659,wiadomosc.html , http://tiny.pl/hq36k

Warszawa, 31 października A.D.2009