Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

 Ta Msza jest dla osób, którym przeszkadza to, iż kapłan modli się stojąc tyłem do tabernakulum, tyłem do znajdującego się tam Ciała Chrystusa.

W niedzielne popołudnia o godzinie osiemnastej trzydzieści w kościele pod wezwaniem świętego Sebastiana, przy placu świętego Sebastiana w Opolu, sprawowana jest Msza Święta w klasycznym rycie rzymskim, zwana też Mszą Trydencką.

 

foto:  http://opole.tradycja.org/

 Ponieważ zazwyczaj staram się być na tej Mszy, często słyszę od znajomych to pytanie: „Dla kogo właściwie jest ta Msza?” „Po co?”
 
Oczywiście tak jak każda Msza Święta, tak i ta jest dla ludzi. Każda nasza modlitwa potrzebna jest nam, przede wszystkim nam. Bóg naszych próśb, błagań, przeprosin i pochwał nie potrzebuje. To my, aby nasze życie miało sens i cel, musimy siebie, swój umysł, swoje uczucia „ustawiać we właściwym kierunku”. Do tego właśnie jest nam potrzebna modlitwa.
Lecz zadający tytułowe pytanie chcieliby się dowiedzieć jaki jest sens, cel sprawowania Mszy określanej najczęściej jako Msza po łacinie.
Może więc przytoczę kilka powodów, dla których warto tam być.
Ta Msza jest dla osób, którym przeszkadza to, iż kapłan modli się stojąc tyłem do tabernakulum, tyłem do znajdującego się tam Ciała Chrystusa. W trakcie Mszy Trydenckiej kapłan modli się w sposób bardziej naturalny, bo stoi przodem do Pana Boga. Ten powód jest najważniejszy i najbardziej rzucający się w oczy i powinien wystarczyć. Powinno nas cieszyć, że nie oglądamy księdza stojącego, siedzącego, czy w trakcie całowania stołu ołtarzowego wychylającego się tyłem do Ciała Chrystusa. Wiem, że ten ostatni moment bardzo krępuje niektórych kapłanów. Zwłaszcza po niedawnym wydarzeniu w Sokółce, gdzie jak stwierdzili specjaliści kardiologowie w miejsce Hostii pojawił się fragment mięśnia sercowego osoby o grupie krwi A. Hierarchia nie wypowiedziała się jeszcze w tej sprawie, ale jednak fakty wskazują na to, że otrzymaliśmy przekaz z prośbą o większy szacunek dla Eucharystii. 
 
Ta Msza jest jeszcze i dla tych, którzy się denerwują widząc takie nowinki posoborowe jak ministrantki, czy niepotrzebni w naszym kraju, gdzie nie ma jeszcze kryzysu powołań, nadzwyczajni szafarze. Klasyczny Ryt Rzymski tych rzeczy nie przewiduje. Podobnie jak „Komunii na rękę”, czy w pozycji stojącej. Znowu trzeba by przypomnieć o Sokółce.
Są też i powody bardziej prozaiczne. 
 
Ta Msza jest dla tych, którzy nie lubią być obserwowani i nie lubią by nimi komenderowano. Kapłan zwrócony przodem do ołtarza zajmuje się bardziej modlitwą i nie jest w stanie wydawać komend typu „wstać”, „siadać” czy wręcz wstrzymywać modlitwy oczekując aż wierni przyjmą „właściwą” pozycję. Zresztą ryt trydencki rozumie Mszę jako ofiarę składaną przez kapłana i wierni są tylko jej świadkami, a nie uczestnikami. Dlatego dopuszczalne jest nawet przyjęcie pozycji klęczącej na początku i zachowanie jej do końca. 
 
Ta Msza jest wreszcie dla osób przekornych. Dlaczego? Bo w żadnym kościele nie usłyszycie nigdy komunikatu: „W niedzielę o osiemnastej trzydzieści w kościele świętego Sebastiana jest sprawowana msza po łacinie. Idźcie i zobaczcie jak przez tysiąclecie ludzie się musieli męczyć w kościołach i w dodatku nic nie rozumieli.” No właśnie, z tym rozumieniem to tak źle nie było, bo podstawą średniowiecznej globalizacji, podróżowania nie tylko po Europie, ale po całym świecie bez jakichkolwiek dokumentów (i zezwoleń -tak tak) była powszechna nauka łaciny.
A jeszcze dalej, co do rozumienia. Msza Święta jest bezkrwawym powtórzeniem ofiary złożonej na Krzyżu przez Jezusa. Jeśli ktoś rozumie dlaczego Bóg dał się w tak okrutny sposób zakatować, pokutując za nasze jeszcze wtedy nie popełnione grzechy, to nie powinien i z łaciną mieć problemu. Stosowanie języka lokalnego w czasie Przenajświętszej Ofiary jest swego rodzaju oszustwem, bo  wskutek tego ludzie odnoszą wrażenie, że to wszystko jest takie jasne, proste i oczywiste. A nie jest!
 
Ta Msza jest jeszcze dla osób zainteresowanych historią, bo można ją traktować (kiedy wiary brakuje) jako zabytek, żywy relikt historii. I tu „ostrzeżenie”. Są tacy co twierdzą, że uczęszczając na takie msze stali się wierzący mocniej i głębiej. Stare przysłowie powiada „Jaka liturgia, taka wiara” więc coś w tym musi być. To jest odpowiedź na pytanie: „Po co?”
 
Ta msza jest wreszcie dla ciekawskich. Dla tych, którzy chcieliby wiedzieć z jakiego powodu Kościół Rzymsko-Katolicki zachowuje się tak dziwnie: zupełnie nie reklamuje swojej wielowiekowej tradycji, której istotnym elementem jest Msza Święta w Klasycznym Rycie Rzymskim. To najlepiej zbadać osobiście. Zachęcam.
 

Jacek Bezeg

 Za: http://wyszperane.nowyekran.pl/post/78767,dla-kogo-jest-ta-msza