Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
Po raz kolejny ruszył proces autorów stanu wojennego. I po raz kolejny pewnie się nie zakończy. Szkoda, bo może wreszcie zatriumfowałoby prawo.

Jeżeli generał Wojciech Jaruzelski wprowadził stan wojenny aby utrzymać siebie przy władzy to jako zdrajca i karierowicz powinien zostać skazany za zbrodnię popełnioną na Narodzie Polskim niezależnie od wieku i stanu zdrowia w jakim się znajduje.

Natomiast w przypadku gdyby jednak wersja Jaruzelskiego potwierdziła się powinien zostać uniewinniony. Ba, powinien otrzymać od Prezydenta order i każdy który krzyczał pod jego domem teraz powinien na kolanach prosić generała o wybaczenie po czym powinien pomaszerować na kolanach do Częstochowy aby poprosić o rozum.

Ja osobiście przychylam się do wersji, że naszemu krajowi groziła „bratnia, internacjonalistyczna pomoc”. Mój nauczyciel przysposobienia obronnego w szkole średniej – oficer w stanie spoczynku, opowiadał, że „bracia” z NRD mieli już gotowe plany zajęcia Górnego Śląska. Ile w tym prawdy? Nie wiem. Myślę jednak, że jest to bardzo prawdopodobne.

Pamiętajmy, że był to czas „Zimnej Wojny” w którym żadna ze stron nie mogła sobie pozwolić na utratę części strefy wpływów. Zwłaszcza gdy szło o kraj o rozbudowanym przemyśle, z dobrym dostępem do morza i bogaty w zasoby naturalne.

Wierzę, że nie ma żadnego dokumentu w archiwum KGB który wskazywałby na to, że Związek Radziecki przygotowywał się do inwazji zbrojnej. Dokumentów takich nie ma również gdy idzie o wojnę radziecko – afgańską a jednak konflikt jest faktem historycznym. Armia Radziecka wcale nie musiała się jakoś specjalnie przygotowywać do wejścia na nasz teren – ona już tu przecież była.

Zetknąłem się w jednej z dyskusji na ten temat ze zdaniem: Owszem, interwencja nam groziła ale to nie usprawiedliwia Jaruzelskiego, gdyż mogliśmy walczyć z Rosjanami.

To właśnie jest typowe, sanacyjne myślenie. Zresztą nie tylko sanacyjne: „Ja z synowcem na przedzie i jakoś to będzie...”. W starciu z „bratnimi” armiami nie mieliśmy żadnych szans a niespełna sto osób które zginęły są tragedią, ale stosunkowo małym kosztem w porównaniu np. do strat Węgrów gdy oni „przyjęli” „pomoc” radziecką.

Jestem radykalnym przeciwnikiem komunizmu i komunistów, lecz nie kłócę się z faktami. Zostaliśmy w Jałcie sprzedani Stalinowi i aż do upadku ZSRR nie mieliśmy szans na wyzwolenie. Więc lepiej było nie rozlewać bezsensownie krwi która nam się przydała potem w wolnej już Polsce.

Jest wiele spraw za które komuniści powinni gnić w więzieniach, ale akurat stan wojenny nie jest jedną z nich.

Krzysztof Kocur