Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Co zrobić gdy się nie ma talentu, dwie lewe ręce do roboty a ciociunie z wujuniami w młodości wmawiali:
„Jakiś ty zdolny Pawełku”? Trzeba zrobić skandal.


 Ostatnimi czasy mnoży nam się w Polsce „artystów” którzy nie mając niczego do zaoferowania
odbiorcy, po prostu obrażają jego uczucia religijne bądź narodowe.
Mieliśmy już męskie genitalia wieszane na krzyżu, zbezczeszczony obraz Matki Bożej.
Teraz jakiś reżyser z Bożej łaski, chce 
nas wszystkich obrazić swoją wersją obrony Westerplatte. 


Gdy minister kultury zażądał cofnięcia dotacji dla tego filmu,
od razu obraziły się na niego „autorytety” z Agnieszką Holland na czele. 
Z tą samą która jest dyżurnym autorytetem Gazety Wyborczej.
Na marginesie to dziwne, że Wyborcza tak protestowała przeciwko „odbrązawianiu” historii,
gdy chodziło o Lecha Wałęsę, ale gdy idzie o jeden z naszych powodów do
dumy, to nie ma niczego przeciwko brukaniu. Kilka ostatnich lat w polskiej
kinematografii to przeróbki i kalki zachodnich filmów. Nie będę wymieniał
tytułów, ale większość seriali komediowych jest kręconych na licencji
zagranicznych producentów. A tu znalazł się człowiek który chce zrobić coś autorskiego.
Lecz prawdopodobnie obawia się, że mu talentu nie starczy bo od razu kieruje się w stronę skandalu.
Gdy Andrzej Wajda kręcił „Kanał” czy „Katyń”, nie uciekał się do obrażania uczuć widzów.
Po prostu zrobił świetne filmy. Ale do tego potrzeba talentu i ciężkiej pracy.
Widocznie panu „reżyserowi” „Westerplatte” brakuje pierwszego i chęci na drugie.
Można by tu nieco zmienić słowa Józefa Piłsudskiego i skierować je do „Pawełka”:
„Tobie kury macać chadzać, a nie filmy robić”.

Krzysztof Kocur