Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 
Od ponad roku nacjonaliści i neofaszyści ukraińscy, również ci mieszkający w Polsce, urządzili sobie z mojej skromnej osoby tarczę strzelecką. Wszystko się zaczeło się od obrzydliwego listu greckokatolickiego władyki Jana Martyniaka z Przemyśla, który pisząc do ks. kard. Stanisława Dziwisza domagał się w niedwuznaczny sposób odsunięcia mnie od funkcji kapłańskich. Powodem była krytyka abp. Andrzeja Szeptyckiego zawarta w wywiadach prasowych i w książce "Przemilczane ludobójstwo na Kresach"
List ten, jak i listy ukraińskiego biskupa Włodzimierza Juszczaka z Wrocławia oraz Marii Szeptyckiej,  był swoistego rodzaju trąbka do frontalnego ataku. Paszkwile, oszczerstwa, pogróżki a nawet straszenie pobiciem i powieszeniem "na suchej gałęzi", to moja codzienność. Praktycznie nie ma już dnia, abym w ten, czy w inny sposób nie był atakowany. Smutne jest równiez to, że w te ataki zaangażowali się także niektórzy duchowni greckokatoliccy, którzy, choć korzystają z dobrodziejstw bycia obywatelami polskimi (np. wykształcili się za pieniądze polskich podatników), mają zły stosunek do polskości i do Polski.

We wczorajszym wywiadzie dr Andrzej Zieba nazwał czcicieli Szeptyckiego sektą. Patrząc na tę wzmagającą się agresję mogę tylko poprzeć to stwierdzenie. Tak to jest sekta, na dodatek bardzo niebezpieczna. Przypadek wręcz psychiatryczny, a nawet i kryminalny. 
Co na to ks. kar. Stanisław Dziwisz, który powinien zabrać głos w tej sprawie? Oczywiście, jak zwykle milczy, przez co zapala "zielone światło" do dalszych ataków.

Zgłosiłem pogróżki na policję, ale prokuratura w tej sprawie od miesięcy nie robi nic. Znajoma firma komputerowa bez trudu ustaliła IP komputerów, z których wychodzą niektóre pogróżki, ale prokuratura do tego nie jest zdolna.
W tym miejscu muszę zmartwić nacjonalistów i neofaszystów spod znaku Bandery i Juszczenki. Swojego działa nie zaniecham. Przygotowuję kontynuację "Przemilczanego ludobójstwa na Kresach", w której opiszę m.in. nowe fakty w sprawie Szeptyckiego.
Jeżeli chodzi o proces beatyfikacyjny metropolity lwowskiego, to w najnowszej "Gazecie Polskiej" zamieściłem felieton pt. "Szeptycki znów podzielił', który zakończyłem słowami

Co do procesu beatyfikacyjnego, to wątpię, aby papież-Niemiec zdecydowałby się na wyniesienie na ołtarze kogoś, kto pisał listy dziękczynne do Hitlera. Niemniej jednak warto zbierać tego typu „kwiatki” i wysyłać je do kongregacji watykańskiej. Jak napisał bowiem  jeden z prawników kościelnych „Kandydatowi na ołtarze szkodzą nie tyle wypowiedzi jego krytyków, co nienawiść i głupota jego obrońców”. Święte słowa.

Za: Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski