Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

"Krzyż jest świętym znakiem. W Warszawie i tych miejscach, gdzie doszło do jego profanacji, zniewagi, dopuszczono się świętokradztwa"

 Z JEm ks. kard. Stanisławem Nagym z Krakowa rozmawia Małgorzata Bochenek

Święto Podwyższenia Krzyża Świętego to dzień, w którym staramy się uzmysławiać sobie istotę krzyża, jego wymiar sakralny i społeczny. Krzyż towarzyszył Polakom na przestrzeni dziejów, to przy nim, przy tym świętym znaku nasz Naród zwyciężał. Dlaczego dzisiaj w Polsce dochodzi do profanacji krzyża?
- Jesteśmy świadkami wydarzeń, które w ogóle nie powinny mieć miejsca w katolickim Narodzie. To, co się dzieje, napawa cały Naród, a zwłaszcza polski Kościół, ogromnym smutkiem i wywołuje bolesne refleksje. Dlaczego tak się stało? Na wywołaną burzę wokół krzyża miało wpływ kilka czynników, przede wszystkim nieroztropne decyzje pana prezydenta. W pierwszych dniach swojego urzędowania rozpoczął niepotrzebną dyskusję, z tego prezydent Polski powinien zdać sobie sprawę. Na walkę z krzyżem ma również wpływ ogólny ferment, który przychodzi z Zachodu, zapoczątkowany sławną decyzją Trybunału w Strasburgu nakazującą zdjęcie krzyża we włoskiej szkole. Niestety, polski rząd nie solidaryzował się z rządem włoskim i z kilkoma innymi państwami w wyrazie potępienia decyzji strasburskiego Trybunału. Trzecia sprawa to laicki prąd, który niestety dociera także do Polski. Na to, co się dzieje ostatnio w naszej Ojczyźnie, ma również wpływ powierzchowna wiara części społeczeństwa.
Biskupi Polscy bardzo roztropnie i słusznie stwierdzili, że sprawa krzyża ustawionego na placu przed Pałacem Prezydenckim winna być rozwiązana przez polski rząd, który jednak musi się liczyć z głosem większości społeczeństwa. Rząd, władze winny jak najprędzej zagasić to bolesne ognisko, które same rozpaliły. Walka z krzyżem jest bezsensowna. Pragnienie usunięcia krzyża nie ma nic wspólnego z polskością, bo Polacy z krzyżem nigdy nie walczyli. Stała się rzecz bardzo zła i bolesna. Sprawę tę powinni rozwiązać jej autorzy.

Krzyż ma wymiar sakralny, ale i społeczny. O czym nie mogą zapomnieć obrońcy krzyża?
- Krzyż muszą mieć przede wszystkim wyryty w swoich sercach ludzie wierzący. To jest podstawa, fundament. Krzyż, który stoi przed Pałacem Prezydenckim, jest wymownym symbolem, ale zarazem wyrazem wiary. Wskazuje na wnętrze człowieka. Obrońca krzyża, tego widzialnego znaku niewidzialnej wiary, musi mieć wyryty krzyż w swoim sercu, to znaczy kierować się zasadami Chrystusa ukrzyżowanego.
Krzyża nie można wyrzucić z przestrzeni publicznej. To jest święty znak dla każdego chrześcijanina. Zatem nie może zabraknąć krzyża w miejscach publicznych w społeczeństwie, którego zdecydowaną większość stanowią katolicy, ludzie wyznający wiarę w Jezusa Chrystusa. Wbrew fałszywie pojmowanej wolności ukazuje się krzyż jako przejaw nietolerancji, dyskryminacji. Nic bardziej obłudnego. To ci, którzy z krzyżem walczą, są nietolerancyjni i dyskryminują chrześcijan. Katolik nie może być ślepy. I Kościół razem z nim nie może być obojętny wobec problemów społecznych. Do dobra ma obowiązek namawiać, a zło musi piętnować.

Dzisiaj przypada święto, kiedy szczególnie czcimy krzyż.
- Zawsze musimy pamiętać o sakralnym wymiarze krzyża. Zapewne doskonale znane są nam słowa staropolskiej pieśni "Krzyżu święty, nade wszystko, drzewo przenajszlachetniejsze...". Krzyż nie jest dla nas jedynie drewnem, ale świętym znakiem, na którym zawisło zbawienie świata, sam Bóg. Krzyż był wyrazem hańby i męki, dla nas jest wyrazem zbawienia.
Krzyż jest świętym znakiem. W Warszawie i tych miejscach, gdzie doszło do jego profanacji, zniewagi, dopuszczono się świętokradztwa. Szczególnie boli fakt, że to zbezczeszczenie świętego znaku naszej wiary odbywa się na ulicach Warszawy, która jest zroszona krwią bohaterów, co więcej - po niej chodził Ojciec Święty Jan Paweł II.
Protesty przeciw krzyżowi są bezbożne i antypolskie. Jeszcze raz chciałbym pokreślić, iż uważam, że to, co stało się w Warszawie, jest profanacją, czyli w świetle prawa kanonicznego podlega karze. Dlatego z jeszcze większą gorliwością trzeba podjąć zadośćuczynienie za to, co się stało w Warszawie i Przemyślu. Musimy Pana Boga przepraszać za te zniewagi, jakie się dokonują. Niezwykle cenną okazją do tego jest dzisiaj celebrowane święto Podwyższenia Krzyża Świętego.

Dziękuję za rozmowę.

 Za: Nasz Dziennik, Wtorek, 14 września 2010, Nr 215 (3841)