Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 
Zapraszamy do poparcia ogólnopolskiej akcji protestacyjnej Word-Czort!
W Polsce mamy jeden z najniższych wskaźników zdawalności egzaminów na prawo jazdy w Europie. Wynosi on średnio 30%. (Np.: w Czechach i we Francji ok. 90%) Dlaczego Czechom i Francuzom wychodzi to lepiej niż Polakom? Czy jesteśmy głupsi?
Od 2005 roku zanotowano w Polsce drastyczny spadek zdawalności egzaminów na prawo jazdy. Czy od tego roku o prawo jazdy zaczęły ubiegać się osoby mniej odpowiedzialne?
Odpowiedź brzmi NIE! Nie jesteśmy ani głupsi ani mniej odpowiedzialni! Dlaczego więc nie zdajesz egzaminu po raz trzeci jeśli rzetelny instruktor mówi ci że jeździsz dobrze i że zdasz?
Winę za to ponosi patologiczny system egzaminowania, w jakim się znalazłeś/aś.  Przeczytaj nasze memorandum, ale nie wyrzucaj! Przekaż następnej osobie!
Egzamin czy loteria?
Z danych statystycznych oraz z wywiadów środowiskowych wśród instruktorów i egzaminatorów na prawo jazdy wynika, że system kształcenia nowych kierowców (głównie kat. B) uległ kompletnemu załamaniu. Oficjalna zdawalność egzaminu praktycznego jak wspomniano wynosi 30%. Jednak z wypowiedzi egzaminatorów wynika, że tylko 10 % kandydatów zdaje egzamin bezbłędnie! Dalsze 20 % zdaje egzamin na tzw. fuksa, przy czym są to osoby, które podchodzą do egzaminu przynajmniej po raz drugi lub trzeci. W pozostałych 70 % tkwią trzy grupy: pierwszacy (podeszli do egzaminu po raz pierwszy i go oblali); „recydywa” (osoby zdające między 4-tym a 10-tym razem); „odstrzeleni” (osoby, które zrezygnowały z dalszego podchodzenia do egzaminów) z frustracji i braku pieniędzy.    

Problem finansowy

Gdy nie wiemy o co chodzi, to chodzi głównie o pieniądze. Osoby egzaminowane na ogół wiedzą, że ich pieniądze finansują działalność Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego (sprzęt, samochody, remonty, utrzymanie aparatu urzędniczego, pensje premie, nagrody a także ekstremalnie niskie zarobki samych egzaminatorów są związane z naszymi pieniędzmi). Word z czegoś musi żyć – jest to normalne. Problem polega jednak na tym, że kondycja finansowa zakładów jest zależna od liczby przeprowadzonych egzaminów i ich rezultatów. Im więcej egzaminów tym więcej pieniędzy. Poprzez złe prawo, dla Wordów korzystniejsze jest oblewanie egzaminujących niż ich przepuszczanie ponieważ osoby oblane muszą dalej płacić.
 
Wielka kasa

   W 2009 roku tylko w poznańskim Wordzie oblane z egzaminów praktycznych osoby wytworzyły Wordowi zawrotny przychód 6 245 456 zł. Jeżeli zsumujemy wszystkie Wordy razem to suma uzyskana z oblanych egzaminów nie tylko w kategorii B osiąga astronomiczną wysokość 30-40 mln złotych rocznie! To ciężko zapracowane pieniądze polskiego obywatela! Niestety wyrzucone w błoto w wyniku patologicznego systemu egzaminów praktycznych na prawo jazdy. Jaki rząd, jakie państwo pozwala na to by jego obywatele w tak bezsensowny sposób tracili swoje pieniądze? Niestety wspieranie Wordów przez rządzących oraz silny lobbing buisinesowy czyni z polskiego obywatela dojną krowę.

Dla Wordów problem nie istnieje: osoba, która oblała po prostu nie umie jeździć. Tymczasem do egzaminu przygotowują nas szkoły jazdy poddane bardzo wysokiej konkurencji. By sprostać wymaganiom klientów zakupują one auta takie same jak w Wordzie, publikują rankingi zdawalności swoich kandydatów, angażują instruktorów i wykładowców z zakresu pierwszej pomocy, utrzymują relatywnie niskie ceny usług. W przypadkach niewystarczającego przygotowania do egzaminu wewnętrznego osoby szkolone wykupują następne godziny jazdy. Sami instruktorzy są szkoleni i podlegają cyklicznym egzaminom sprawdzającym.

Mamy zatem sytuacje patową: Z jednej strony szkoły wypuszczające po egzaminie wewnętrznym kandydatów na prawo jazdy w liczbie ok. 100%, a z drugiej strony Wordy oblewające kandydatów w ok. 90 procentach przy pierwszym podejściu do egzaminu praktycznego. Czy oznacza to, że wszystkie szkoły jazdy, wszyscy instruktorzy pomylili się w 90 procentach przypadków w ocenie umiejętności swych podopiecznych? Czy liczba kilkunastu tysięcy inteligentnych i odpowiedzialnych instruktorów może popełnić tak ogromną zbiorową pomyłkę? Oczywiście NIE! Dlatego większość egzaminowanych „musi” zostać oblana”, w przeciwnym razie Wordy nie zarobią wspomnianych 30-40 mln złotych!

Egzamin sprzeczny z konstytucją


Przynajmniej w sześciu punktach przepisów dotyczących egzaminu praktycznego na kat. B (Rozporządzenie Min. Infr. z dnia 27.10.2005 r. (Dz. U. z dnia 31 października 2005 r.) naruszono konstytucyjną zasadę równości obywateli wobec prawa. Są to:

- par. 9 ust. 3 pkt 1 Egzaminator decyduje gdzie w danej chwili osoba ma jechać w trakcie egzaminu. Oznacza to, że dla jednej osoby egzaminator może przygotować trasę „łatwą” (np. z dala od miejsc o dużym natężeniu ruchu), a dla drugiej wręcz odwrotnie.

- par. 11 ust. 3 tego rozporządzenia jest także sprzeczny z konstytucją. Egzaminator wydaje polecenie odnośnie mającego nastąpić kierunku jazdy czy manewru. Dla jednej osoby może zrobić to szybciej dzięki czemu ułatwi jej zadanie, a dla innej zbyt późno co może spowodować popełnienie błędu podczas egzaminu. Ponieważ egzaminator wydaje polecenia werbalnie osoby o słabszym słuchu mogą nie słyszeć dobrze egzaminatora co stawia je w gorszej sytuacji od tych, które mają dobry słuch.

- par. 9 ust.1 pkt 3b, tabela nr. 8 tego samego rozporządzenia nie precyzuje górnej granicy trwania egzaminu. To także narusza konstytucyjną zasadę równości obywateli wobec prawa, gdyż dla jednej osoby egzaminator może przeprowadzić dość krótki egzamin a dla innej może go wydłużyć do mementu aż osoba egzaminowana popełni błąd kończący egzamin oceną negatywną.

- par. 9 ust.. 1 pkt 3a  Przewiduje, że osoba egzaminowana wykonuje „co najmniej” wszystkie kryteria (jest ich 36 dla kat. B) egzaminu praktycznego. Oznacza to, że dla jednej osoby egzaminator może przewidzieć wyłącznie 36 wspomnianych kryteriów a dla innej 36 plus „dodatkowe” w wyniku których nie zda one egzaminu. Konstytucyjna zasada równości wobec prawa także i tutaj zostaje naruszona.   

- par. 12 ust. 3 pkt 3 jednym z kryteriów przy ocenie kwalifikacji osoby egzaminowanej jest tzw. dynamika jazdy. Osoba może nie zdać egzaminu za złą dynamikę jazdy. Pojęcie dynamiki jazdy jest bardzo płynne: zależy m.in. od pogody, znajomości dróg, odcinka danej trasy, temperamentu kierowcy. To co dla jednego egzaminatora może być złą dynamiką jazdy dla innego wcale nie musi. Oznacza to, że osoby egzaminowane mogą być karane oceną negatywną w wyniku subiektywnych upodobań egzaminatorów.

- par. 9 ust. 1 pkt 3, tabela nr 7 poz. 1a, 7 Chodzi tu o kryteria, których zrealizowanie jest możliwe tylko w niektórych miastach, głównie w tych wielkich. Osoby zdające w tych miastach są w niekorzystnej sytuacji od miast, w których te kryteria nie występują. Przykładowo dana osoba oblewa na rondzie z przejazdem tramwajowym. W innym mieście osoba zdaje tylko dlatego, że nie ma w nim takiego ronda.

Przeciw głuchoniemym

   Osoby głuchonieme mogą posiadać prawo jazdy. Co więcej powinny je mieć, gdyż może ono im ułatwić wiele rzeczy (edukację, znalezienie pracy etc.). Według przepisów aby zdać egzamin praktyczny osoba głuchoniema wykonuje wypowiadane na głos komendy egzaminatora (np. skręć w lewo). Aby je zrozumieć głuchy korzysta z obecności tłumacza języka migowego, który siedzi na tylnim siedzeniu pasażera. Głuchoniemy nie tylko więc musi być skoncentrowany na drodze, którą widzi przed sobą i lusterkach, ale także na dłoniach tłumacza języka migowego. Taki egzamin może doprowadzić do wypadku drogowego, a w konsekwencji utraty życia lub zdrowia osób w nim uczestniczących. Tymczasem Kodeks Karny mówi:” Kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3” (Karny mówi: (Par. 11 pkt.3)  Art. 160. § 1Kodeksu Karnego, Rozdział XIX)                  

„Monopolowy”

Przeciętny Polak nie jest jedyną ofiarą działania ośrodków ruchu drogowego. Problemy z Wordem mają również szkoły nauki jazdy. Word decyduje na jakim samochodzie podejdziemy do egzaminu. Z naszych pieniędzy zakupuje pojazdy o wybranej marce. Wymusza to na szkołach sprzedaż posiadanych pojazdów o innej marce i zakup pojazdów takich samych ja ma Word, ponieważ osoby zdające wolą jeździć na pojazdach wykorzystywanych w Wordzie. Napędza to monopolistyczną machinę preferowanie jednej marki samochodu  wobec drugiej.

Zła reputacja

Historia „ekscesów” z udziałem egzaminatorów w stosunku do osób egzaminowanych sięga przynajmniej lat 90-tych: „obłapywanie” egzaminowanych kobiet za nogi, piersi etc., wyzwiska,  przekleństwa, puszczanie gazów w prowadzonym aucie i picie alkoholu. Przykłady tego typu zachowań należą już do przeszłości ze względu na instalowane w pojazdach kamery i mikrofony.

Niestety nie daje się zaradzić przypadkom o charakterze kryminalnym. Chodzi tu głównie o łapówkarstwo: każdego dnia w Polsce prowadzone jest śledztwo w stosunku do urzędników i egzaminatorów tego czy innego ośrodka Word-u. Presja na dawanie „w łapę” wiąże się ściśle z niskim procentem zdawalności egzaminów. Policja w wielu ośrodkach Wordu odkryła sieci układów mafijnych.

Po Polsce krążą plotki o tzw. czarnej liście przekazywanej między egzaminatorami poszczególnych ośrodków Word. Lista ta ma zawierać nazwiska kandydatów na prawo jazdy, które nigdy nie zdadzą egzaminu praktycznego. Są to osoby, które wniosły skargę, „podskoczyły” egzaminatorowi lub korzystają z tzw. turystyki egzaminacyjnej czyli podchodzenia do ośrodków innych niż przynależą wedle adresu zamieszkania. Choć są to tylko plotki nie można wykluczyć, że taka lista istnieje.
    
Patologia oblewania

Przykłady jak bardzo jest niesprawiedliwy system egzaminowania niesie samo życie. Powiedzenie „Jak będzie chciał to i tak mnie obleje” idealnie oddaje efekt złych przepisów egzaminu praktycznego. Fora internetowe dostarczają tu wielu przykładów. By oblać:

- niektórzy egzaminatorzy wykorzystują do tego tzw. gorące miejsca, czyli zasłonięte, źle ustawione lub ledwo widoczne znaki drogowe czy linie ciągłe. Oblewają na nich głównie osoby z odległych miejscowości, które nie znają miasta.

- w okresie zimowym egzaminatorzy wybierają słabo odśnieżone parkingi by w trakcie manewrów na półsprzęgle doszło do przypadkowego zgaszenia silnika.

- tzw. luźne sprzęgło. Samochód gaśnie gdyż nie możemy wyczuć momentu zasprzęglenia. Osoba egzaminowane nie ma możliwości przyzwyczajenia się do „nowego” sprzęgła za co zostaje oblana.

- egzaminator jest doświadczonym kierowcą. Obserwuje sytuacje drogową lepiej niż egzaminowany. Tendencyjnie może dobierać sytuacje na drodze wybrane jako coraz trudniejsze. Wprowadza to stres u egzaminowanego. Dodatkowe komentarze, często złośliwe pogłębiają stan zdenerwowania i prowadzą do oblania egzaminu.

 - osoba egzaminowana proszona jest o skręt w lewo. Włącza kierunkowskaz. Jadący lewym pasem kilkanaście metrów z tyłu samochód widzi napis „egzamin” i zwalnia nie chcąc utrudniać życia egzaminowanej. Osoba korzysta z uprzejmości zjeżdża na lewy pas. Interpretacja egzaminatora brzmi: wymuszenie pierwszeństwa . Koniec egzaminu.

- egzaminator może celowo zbyt późno nakazać osobie wykonanie manewru na drodze (np. skręt). Osoba egzaminowana za wszelką cenę dąży do wykonania polecenia powodując wymuszenie pierwszeństwa i koniec egzaminu.

Założenia teoretyczne egzaminu praktycznego:

   Egzamin z jazdy wedle założeń teoretycznych ustawodawców ma być konfrontacją osoby egzaminowanej z realnymi sytuacjami występującymi każdego dnia w ruchu drogowym.

Czy jest realną sytuacja w której prowadząca samochód osoba nie wie gdzie jedzie? Na ogół nie, chyba że delikwent prowadzi w stanie nietrzeźwości. Dzięki patologicznemu systemowi egzaminowania osoby egzaminowane nie wiedzą dokąd jadą! Brak podstawowej wiedzy dokąd się jedzie powoduje niepewność i stres nie tylko u osób w trakcie egzaminu, ale także u doświadczonych kierowców.

Niestety kandydat na kierowcę nie tylko nie wie gdzie jedzie, ale także nie wie ile będzie jechał. Przepisy egzaminacyjne nie precyzują ile maksymalnie ma trwać egzamin. To także pogłębia stres i wrażenie, że jedziemy do momentu aż się pomylimy.

   Kolejną sprawą pokazującą jak daleki od realizmu życia codziennego jest egzamin praktyczny na prawo jazdy dotyczy jazdy po tzw. łuku. Długość łuku wynosi około 45 m. O ile jazda przodem jest tu zasadna, o tyle „pędzenie” pojazdu tyłem przez tak długi odcinek to kompletny nonsens! W jakich sytuacjach drogowych kierowcy pokonują taki dystans tyłem? Na drodze jednokierunkowej, jeśli się wjedzie pod prąd? W przypadku autostrady czy drogi ekspresowej osoba taka naraziłaby siebie i innych na poważne niebezpieczeństwo.

   Dwukrotne zgaśnięcie samochodu na placu manewrowym powoduje ocenę negatywną. Nie codziennie wsiadamy do nowego auta i nie codziennie mamy egzamin na prawko. Na egzaminie jesteśmy zestresowani, ale nie oznacza to że nie umiemy jeździć.      

Będzie jeszcze gorzej!!!  

   Zbliża się podwyżka cen paliw oraz niż demograficzny! Może to oznaczać wzrost ceny za egzamin i zwiększenie średniej niezdawalności egzaminów poprawkowych, tak by wyrównać brak dostatecznej liczby „klientów”. Nie pozwól na to! Poprzyj protest Word-Czort!     

Domagamy się

1) Wprowadzenia 25 minut jako maksymalnej granicy czasowej egzaminu praktycznego dla wszystkich kategorii prawa jazdy. Obecny system przekraczania przez egzaminatorów 40 minut egzaminu praktycznego jest szkodliwy dla środowiska ze względu na nadmierną ilość spalin wypuszczanych w i tak zatłoczonych miastach.

2) Ustalenia jednej bądź dwóch tras egzaminu praktycznego kategorii B.

3) Dopuszczenia do egzaminów pojazdów będących w posiadaniu szkół jazdy

4) Likwidacji łuku tyłem.

5) Zwiększenia dopuszczalnej ilości błędów przy egzaminie praktycznym.

6) Zmiany systemu finansowania ośrodków WORD. Pieniądze z egzaminów płynęłyby bezpośrednio do skarbu państwa. WORDY podobnie jak szkoły utrzymywałyby się z państwowych dotacji na bazie odgórnie ustalonego budżetu. Obecny system „zarabiania” na „oblanych” nie zdaje egzaminu, gdyż egzaminacyjne kryteria i zasady są wykorzystywane na niekorzyść obywatela.

7) Konieczna jest kompleksowa, „antykorupcyjna” reforma systemu działania Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego. Nieustanna łapówkarskie afery, policyjne śledztwa i aresztowania pracowników Wordów na terenie całego kraju pogarsza zaufanie obywateli do systemu egzaminowania przyszłych kierowców.

8) Zmiany przepisów dotyczących egzaminowania praktycznego osób głuchoniemych i obcokrajowców. Według aktualnych regulacji egzamin praktyczny jest dla tych osób szczególnie niebezpieczny o czym wspomniano powyżej.

10) Usunięcia lub poprawienia sprzecznych z konstytucją przepisów egzaminacyjnych.    

Brońmy się!!!

   Skuteczność skarg na przebieg egzaminu praktycznego jest znikoma. Na dziesięć osób „skarżących” tylko jednej przyznaje się rację. Na domiar złego wszystkie skargi są analizowane „w rodzinie” czyli skargi na egzaminatora analizuje Word a następnie wojewoda.

Ludzie, którzy czują się poszkodowani przez Word mogą jednak bronić się skuteczniej niż myślą:

1) Dnia ............. organizowana będzie akcja protestacyjna. Jej celem jest zwrócenie uwagi opinii publicznej na wszystkie problemy związane z działaniem Wordów. Protest polegać będzie na „przyblokowaniu” samochodu każdej wyjeżdżającej z Wordu osoby egzaminowanej na kilkanaście minut. Będziemy to robić przechodząc przez jezdnię na drodze wylotowej z Wordu.

2) Jednocześnie zbierane będą podpisy pod wnioskiem do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie zgodności z konstytucją niektórych przepisów egzaminów na prawo jazdy.

3) Bardzo prosimy nadsyłać listy na temat w jak perfidny, niesprawiedliwy czy chamski sposób zostaliśmy oblani przez egzaminatora. Listy zostaną skierowane do Rzecznika Praw Obywatelskich by pokazać jak patologiczny jest system egzaminowania na prawo jazdy.   

 
Piotr P.

Za: http://niezdany-egzamin-na-prawo-jazdy.blog.onet.pl/