Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
Szowinizm jest początkiem wszelkich problemów, zarówno dla szowinisty jak i dla tych których szowinista postrzega jako gorszych
Szowinista zawsze szuka sobie ideologii w której ludzie są podzieleni na grupy, z których jedne są gorsze a drugie lepsze, jedne trzeba wynosić a inne tłamsić. Szowiniści uwielbiają marksizm, nazizm, rasizm, despotyzm, absolutyzm itp. Wszędzie tam gdzie można wyprowadzić podział na MY lepsi i ONI gorsi szowinista będzie czuł się doskonale. Kluczem do jego postawy jest separacja od reszty lub większości mieszkańców kraju i poczucie wyższości, które prowadzi do chorobliwej rządzy władzy i bogactwa.

Kiedy Leszek Balcerowicz był członkiem PZRP, w średnio głębokich czasach PRL, lepszymi była klasa pracująca razem z komunistami intelektualistami, którzy chronili ową lepszą klasę chłopsko robotniczą przed wyzyskiem burżuja i ciemnotą tradycjonalisty. Klasa robotnicza była lepsza bo według wyznawców marksizmu leninizmu to ona wytwarzała bogactwo, podczas gdy właściciele przedsiębiorstw byli zbędnym i gorszym rodzajem człowieka, pełniącego rolę pasożyta i zawady na drodze postępu społecznego. Robotnicy potrzebowali jednak zgodnie z wizja marksistów przewodników i obrońców, oświeconych praktyków intelektu, czyli komunistów.

Po roku 1990 kiedy Leszek Balcerowicz nawrócił się na monetaryzm, co jest mylenie utożsamiane z ideą wolnego rynku, role lepszych i gorszych zostały nieco odwrócone. To przedsiębiorcy w jego ustach urośli do pozycji lepszych bo to oni dają zatrudnienie pracownikom najemnym, czyli wracając do dawnej terminologii robotnikom. A nad całą gospodarka znowu musi czuwać samozwańcza elita intelektu, czyli bankierzy i ekonomiści monetaryści z bankiem centralnym na czele. Koło historii uległo odwróceniu, robotnicy znowu stali się gorsi, znowu zostali zdegradowani do roli po części bezmózgich maszyn, które bez przedsiębiorcy nie potrafiłyby zadbać o środki do przeżycia. Trzeba przy tym pamiętać że robotników w dawnym znaczeniu tego słowa jest coraz mniej. Dzisiaj robotnikami, czuli pracownikami najemnymi są ludzie wykonujący głównie prace umysłowe, nie fizyczne. Z dawnymi robotnikami łączy ich dalej brak kapitału i życie ze sprzedawania swojej pracy.

Leszek Balcerowicz wielokrotnie, z nieukrywaną irytacją tłumaczył ciemnemu ludowi że to przedsiębiorcom trzeba pomagać, to przedsiębiorcy maja płacić niskie podatki, to przedsiębiorcy powinni stawać się bogatsi, a państwo powinno im w tym pomagać. Ponieważ to ONI tworzą bogactwo i to dzięki nim cała gospodarka może istnieć. Dla bardziej wysublimowanej widowni Pan, wówczas jeszcze telewizyjny profesor, a rzeczywisty doktor przyznawał że tak naprawdę wolny rynek, czyli owi przedsiębiorcy, nie są do końca efektywni, co oznacza że ktoś mądrzejszy, czyli lepszy musi nad nimi sprawować kontrole z wysokości banku centralnego. A to wszystko w ramach wizji państwa liberalnego socjalizmu rzecz jasna, budowane przez nawróconych postkomunistów, do dziś dumnych z członkostwa w PZPR.

Co najśmieszniejsze w koncepcji monetaryzmu nie ma ani słowa o tym, że przedsiębiorcy muszą mieć przywileje dla pomyślności gospodarczej. Monetaryzm to najogólniej rzecz ujmując teoria, która udowadnia że pomyślność gospodarcza, rozkwity i kryzysy zależą od ilości pieniądza przepływającego przez gospodarkę. Szowinistyczna mentalności od razu nabiera przekonania, że mądrzejsi czyli lepsi powinny regulować ilość pieniądza z pozycji współczesnych banków centralnych, tak by zawsze zagwarantować pomyślność gospodarczą. Nikt nie zadaje sobie przy tym pytania, czy skuteczna kontrola podaży (ilości) pieniądza jest możliwa, czy monetarystyczne teorie są wystarczające dokładne by stosować je na ludziach, lub czy sam mechanizm kontroli jest odporny na korupcję i niekompetencję. Co więcej wśród, elit z definicji kochających demokrację, istnieje zgoda że bank centralny nie powinien podlegać woli wyborców, bo wyborcy nie są dość mądrzy. Że powinien być, jak to się mówi niezależny, czyli niedemokratyczny, autokratyczny, samowolny, itp. Co dalej pokazuje daleko posuniętą nieuczciwość centralnych bankierów, korzy zawsze winą za kolejny kryzys obarczają wolny rynek, a nie własną instytucję która rzekomo ma zapobiegać kryzysom. Jak można jednocześnie twierdzić, że bank centralny kontroluje pieniądz by chronić ludzi przed kryzysem, po czym zrzucać winę na ludzi czyli graczy wolnorynkowych, Skoro bank centralny jest nieskuteczny to po co istnieje, a skoro ma zabezpieczać nas przed kryzysami to dlaczego pod jego kuratelą głębokie, cykliczne kryzysy stają się normą? Szowinizm, czyli pogarda wobec innych i chorobliwa rządza władzy, w tym chciwości, są najbardziej prawdopodobnym motorem wszelkich podobnych działań, niezależnie od tego czy szowinista zasiada w KC partii komunistycznej czy banku centralnym.

Szowinizm czyli dzielenie ludzi na lepszych przedsiębiorców, którzy mogą płacić niskie podatki i gorszych najemników którzy na samym początku podatkowego horroru są pozbawiani połowy swojego bogactwa, jest także przyczyna zbliżającego się do Polski Kryzysu. I nie jest to bynajmniej kryzys finansowy, ale całkiem prozaiczny kryzys wynikająca z emigracji zarobkowej. Polska gospodarka w ostatnim okresie straciła znaczący procent siły roboczej, w dodatku dobrze wykształconej i dobrze zmotywowanej do pracy. Za granicę, a głownie do Wielkiej Brytanii, wyjechały setki tysięcy specjalistów niskiego i średniego szczebla, czyli dokładnie Ci ludzie których dyskryminacji domagał się Leszek Balcerowicz, a co nie wynikało z żadnej sensownej czy obowiązującej teorii ekonomicznej. Zgodnie z jego wizją Polski lepsi przedsiębiorcy mieli się bogacić, a gorsi najemnicy niskiego i średniego szczebla powinni żyć w ubóstwie, a ich wynagrodzenia należało zaniżać i ile to możliwe by nie eskalować inflacji. Zahacza to wręcz o widzę tajemną w jaki to magiczny sposób najemnicy mogą wpływać na ilość pieniądza w epoce banku centralnego, który jako jedyny ma monopol na kontrolowanie ilości pieniądza w kraju. Szowinizm przysłowiowych balcerowiczów zemścił się w momencie gdy gorsi zobaczyli pierwszą okazje do opuszczenia kraju w którym są pariasami i wyjechali pomnażać bogactwo gdzie indziej.

Wielka radość zapanowała wtedy w całej Polsce. Politycy, a w tym ekonomiści cieszyli się że spada bezrobocie, najemnicy radowali się wzrostem wynagrodzeń, a rodziny funtami przelewanymi z zagranicy. Zwykłych ludzi można zrozumieć, ponieważ nie mają dostępu do rzetelnych informacji i tworzą swój wypaczony obraz świata na podstawie postkomunistycznych mediów. Samozwańczych elit nie da się usprawiedliwić, ponieważ przyklasnęły emigracji cynicznie, widząc w tym szansę na zachowanie władzy i przywilejów. Postkomunistyczna oligarchia dzięki emigracji zarobkowej pozbyła się najbardziej zapalnej grup mieszkańców, tych którzy czuli się najbardziej wykorzystywani i niewoleni, tych którzy mieli najwięcej inicjatywy i woli działania. W PRL co dziesięć lat dochodziło do buntu, w III RP nastroje od lat groziły wybuchem, ale dzięki emigracyjnemu wentylowi prowodyrzy ze świstem ulecieli za granice, co oznacza prawdopodobnie kolejny półtorej dekady postkomunistycznej nieudolności, niewoli i wyzysku.

Bogactwem każdego narodu jest jego praca. Polacy właśnie stracili ogromną część swojego bogactwa nienamacalnego, czyli swojej pracy. Wkrótce Polacy nieuchronnie stracą cześć zasobów namacalnych, czyli towarów i usług. Ludzi, którzy wyjechali nie ma kim zastąpić, niskie i średnie stanowiska są nie obsadzone lub wyszukuje się i zatrudnia ludzi, którzy wcześniej uchodzili za nieudolnych lub niedouczonych. Spora część pracy nie zostanie wykonana lub będzie wykonana gorzej. A mniej pracy to mniej wypracowanego bogactwa, co z kolei stanowi definicję kryzysu gospodarczego, czyli drożyzny, spadku wynagrodzeń, bezrobocia itp. Podziękujmy za to balcerowiczom, to ich kryzys, niech jego nazwa odsyła do jego twórców.

republikan