Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 
Prezydent elekt Bronisław Komorowski  jednym z pierwszych wywiadów, w którym stwierdził, iż krzyż ustawiony przez harcerzy po katastrofie smoleńskiej przed Pałacem Prezydenckim wokół którego tłumnie gromadzili się Polacy chcący uczcić pamięć ofiar tej katastrofy, powinien zostać przeniesiony w inne godne miejsce wywołał tzw. wojnę o krzyż, co oczywiście trudno uznać za dzieło przypadku. Temat ten stał się głównym tematem nie tylko dla mediów, ale także dla polityków, z których jedni mniej lub bardziej solidaryzują się z tzw. obrońcami krzyża, a inni ich potępiają. Nie zamierzam dociekać jakimi przesłankami kierował się Bronisław Komorowski wypowiadając się na temat przeniesienia krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego, ale każdy rozsądny człowiek zdaje sobie sprawę, że cała ta awantura jest korzystna dla rządu Donalda Tuska. Media oraz politycy skutecznie dbają o to, aby temat "walki o krzyż" i "obrońców krzyża" nie zszedł za szybko na dalszy plan, gdyż dzięki temu opinia publiczna nie zajmuje się sprawą dla państwa najważniejszą, a mianowicie kwestią kondycji finansów publicznych oraz nieudolności rządu w ich reformowaniu.
Błędnie kreowany przez media i przeróżnych "fachowców" na liberalny rząd Donalda Tuska zdecydował o podwyżce podatku VAT o jeden punkt procentowy. Jak wiadomo, a przynajmniej wiedzieć to powinni ludzie uważający się za znawców tematu, liberalny rząd nigdy nie zgodzi się na podwyżkę podatków. Wracając jednak do podwyżki stawek podatku VAT należy zauważyć, że politycy partii rządzącej raczej nie bardzo orientują się w tym co rząd postanowił podwyższyć. Otóż poseł Platformy Obywatelskiej Andrzej Halicki po posiedzeniu zarządu partii publicznie mówił o podwyżce podatku VAT o 1%, co spowoduje wzrost stawki vat m.in. z 22 % na 23%.Tym samym wykazał się zupełnym brakiem wiedzy ekonomicznej, gdyż podwyżka o 1% stawki wynoszącej obecnie 22% daje nam 22,22%, a nie 23%. Politykowi PO chodziło zapewne o podwyżkę podatku VAT o jeden punkt procentowy, a to zupełnie co innego niż podwyżka o jeden procent. Podobnym brakiem wiedzy bądź też nieumiejętnością liczenia wykazał się również sam premier Donald Tusk, który publicznie zapewniał Polaków, że ta podwyżka, dzięki której zwiększą się wpływy do budżetu o 5 miliardów złotych nie wpłynie znacząco na stan naszych portfeli, gdyż będzie ona wiązała się z obciążeniem każdej polskiej rodziny kwotą kilkunastu groszy dziennie ( kilkunastu czyli maksymalnie 19 groszy ). Jeśli podzielimy sumę 5 miliardów przez liczbę mieszkańców Polski i ilość dni w roku daje nam to kwotę 36 groszy dziennie i to nie na rodzinę, ale na osobę. Jeśli natomiast 19 groszy pomnożymy przez ilość dni w roku i liczbę mieszkańców otrzymamy kwotę 2,6 miliardów złotych. Wychodzi więc na to, że albo premier i politycy PO nie wiedzą co mówią, albo celowo wprowadzają Polaków w błąd. Nie wiem co w tym przypadku jest dla nas gorsze.

Warto przypomnieć w tym miejscu, że to właśnie Platforma Obywatelska kreowała się i była kreowana przez media na partię liberalną, przyjazną przedsiębiorcą, zdolną do przeprowadzenia koniecznych reform. Niedawno minęło tysiąc dni rządów Platformy Obywatelskiej. 23 listopada 2007r. premier Tusk wygłosił trwające aż 186 minut expose, w którym zawarł niemal 70 obietnic, które jego rząd miał realizować, aby uszczęśliwić wszystkich Polaków, a zwłaszcza swoich wyborców. Niestety kadencja rządu premiera, który w związku z zapowiedzią cudów jakich mieli doznać Polacy zyskał przydomek „cudotwórca”, wolno ( zdecydowanie za wolno ) dobiega końca, a wśród obietnic zamieszczonych w expose trudno szukać tych, które zostały zrealizowane w 100%. Przypomnę tylko kilka najgłośniejszych i najważniejszych obietnic premiera Tuska oraz Platformy Obywatelskiej oraz przedstawię stan ich realizacji :

- do 2012r. miało powstać 2000 km dróg ekspresowych – już dziś wiadomo, że będzie ich jedynie 100 km;

- premier obiecywał, że do końca kadencji swojego rządu doprowadzi do tego, że z Warszawy do Gdańska dojedziemy w 2 godziny i 15 minut – cóż pomarzyć zawsze można, albo przesiąść się do samolotu;

- uproszczenia dla przedsiębiorców – m.in. słynne jedno okienko – system jednego okienka powstał, ale nie uprościło to procedur i nie skróciło czasu potrzebnego do ich załatwiania;

- do 2012r. powstać miało 1600 km autostrad – to również pozostaje w sferze marzeń, a opinia publiczna co jakiś czas jest informowana, o tym który odcinek autostrady nie powstanie na EURO 2012;

- jednomandatowe okręgi wyborcze – bez komentarza;

- spadek bezrobocia do 2011r. poniżej 10% - pod koniec 2010r. prognozowane jest bezrobocie na poziomie 12,3%;

- w 2007r. deficyt budżetowy wyniósł 16 miliardów złotych, rząd miał obniżać deficyt, a obecnie wzrósł on już do poziomu ponad 52 miliardów złotych i ciągle rośnie;

- premier zapewniał, że nie będzie podwyżki podatków, a wręcz przeciwnie zobowiązania obywatela wobec państwa będą maleć – przykład tego właśnie obserwujemy – czeka nas podwyżka VAT;

- reforma KRUS i ZUS – komentarz zbędny;

- reforma służby zdrowia – jak wyżej;

 

To tylko kilka z najważniejszych obietnic premiera Donalda Tuska, które jednocześnie były sztandarowymi hasłami wyborczymi Platformy Obywatelskiej. Niestety wpiszemy je w długa listę przedwyborczych obiecanek cacanek, do których należy doliczyć kolejne złożone przez prezydenta Komorowskiego, który wspierany przez premiera Tuska i jego rząd oraz Platformą Obywatelską obiecywał większe pieniądze dla nauczycieli, pielęgniarek, urzędników, policji, wojska. Oczywiście obietnice te szybko okazały się bezczelnym chwytem propagandowym i zamiast obiecanych pieniędzy dla wyżej wymienionych grup Platforma Obywatelska zamierza z pomocą ich skromnych poborów planuje przysłonić faktyczny, niezwykle dramatyczny stan finansów publicznych. Ku mojemu zdziwieniu taka propaganda oparta na obiecywaniu cudów i wspaniałej przyszłości bez jednoczesnego wskazania realnego programu, dzięki któremu możliwe byłoby zrealizowanie tych obietnic w niewielkim chociaż wymiarze trafia wciąż do większości wyborców, którzy poparli w wyborach parlamentarnych Platformę Obywatelską i w prezydenckich Bronisława Komorowskiego.

Według wyliczeń ekonomistów w 2013r. oficjalny dług naszego kraju wyniesie 920 miliardów złotych – obecnie wynosi on 670 miliardów złotych i przekracza dwa roczne budżety państwa. Doktor Cezary Mech wyliczył, że obecna suma wpłat na konta ZUS od 1999r. po waloryzacji oscyluje wokół 500 miliardów złotych, a zobowiązania są przeszło 3,5 razy wyższe i wynoszą 1 bilion 765 miliardów, czyli aż 138% PKB. Warto podkreślić, że dotyczy to jedynie zobowiązań przyszłych bez zobowiązań obecnych emerytów i rencistów, osób pracujących w starym systemie emerytalnym grup uprzywilejowanych, 4 milionów osób upoważnionych, a nieposiadających kapitału początkowego oraz nieuwzględniające niepokrytych zobowiązań służby zdrowia. Zapewnienia premiera, że jesteśmy czy byliśmy jakąś zieloną wyspą były tylko tanią propagandą, gdyż sytuacja finansów publicznych pogarszała się pod jego rządami systematycznie. Warto podkreślić przy okazji podwyżki podatku VAT, że totalną obłudą są postulaty lewicy, która postuluje, aby większymi podatkami obciążyć jedynie bogatych Polaków. Najbogatsi Polacy nie płacą podatków w Polsce, gdyż wówczas nie byliby najbogatszymi Polakami. W Polsce najwyższe podatki płaci jedynie nieco ponad 300 tysięcy osób, co stanowi zaledwie 1,59% podatników.

Ratowanie finansów publicznych podwyżką podatku VAT o jeden punkt procentowy jest leczeniem dżumy cholerą, a wmawianie ludziom, że nie odczują oni zbytnio tej podwyżki, że nie podrożeją leki i żywność jest kłamstwem. Najbardziej podwyżkę podatku VAT odczują ci, którzy już dzisiaj mają problem ze związaniem końca z końcem, a jak wiadomo takich ludzi systematycznie w Polsce przybywa i stanowią oni przeważającą część społeczeństwa. Proponowana przez rząd podwyżka VAT o jeden punkt procentowy spowoduje wzrost cen energii, a więc również i produkcji i transportu, a tym samym kosztów dostaw produktów do sklepów. Mówienie w tych okolicznościach, że podwyżka nie uderzy w najuboższych, gdyż nie spowoduje wzrostu cen żywności i leków jest mówieniem nieprawdy.

Obawiam się jednak, że do większości Polaków prawda o tym jak są traktowani przez rząd nie dotrze i przed kolejnymi wyborami znów dadzą się zwieść stałym obietnicom z bogatego kanonu politycznych obiecanek cacanek, jak choćby : obniżki podatków, zwiększenie wydatków na służbę zdrowia, edukację, policję, wojsko, zniżki dla studentów, reforma KRUS i ZUS, podwyżki dla nauczycieli, emerytów i rencistów, pielęgniarek, naukowców… Mnożyć można je w nieskończoność. Rząd zawsze znajdzie odpowiedni temat zastępczy, aby uniemożliwić tzw. opinii publicznej, która jest oczywiście kształtowana przez media realną ocenę własnych dokonań, a dokładniej rzecz ujmując braku tych dokonań. Dziś takim tematem zastępczym jest oczywiście awantura związana z krzyżem sprzed Pałacu Prezydenckiego, którą wywołał swoją wypowiedzią prezydent Komorowski oraz zachowanie posła Palikota, który bąka coś o wyjściu z PO i zakładaniu własnej partii. Żałuję jedynie, że w tą cyniczną grę krzyżem dał się wciągnąć Jarosław Kaczyński, a jakby tego było mało wciąga w nią również resztę Prawa i Sprawiedliwości tracąc w ten sposób realną możliwość odsunięcia od władzy Platformy Obywatelskiej.

Paweł Lesiak

Za: http://prostowoczy.blog.onet.pl/