Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

Wyrok niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe wbrew prezentowanemu przez Brukselę optymizmowi stanowi totalną porażkę wszystkich federalistów myślących o budowie jednego superpaństwa na gruzach suwerennych państw narodowych. Oczywiście polskojęzyczne media odtrąbiły wyrok niemieckiego trybunału jako sukces uznając, że rzekomo nie uznał on go za niezgodny z niemiecką konstytucją. Warto więc przyjrzeć się przedmiotowemu wyrokowi i nie ulegać medialnym oraz polityczno-ideologicznym manipulacjom.

Na wstępie należy zauważyć, że najważniejszym skutkiem wyroku Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe jest wstrzymanie procesu ratyfikacji traktatu lizbońskiego w państwie niemieckim. O tym jednak polskojęzyczne media milczą solidarnie, a informują jedynie o tym, iż sędziowie uznali eurokonstytucję za zgodną z konstytucją niemiecką, ale jednocześnie nie dodają nic o warunkach jakie rząd niemiecki musi spełnić, aby ten stan stał się rzeczywistością. Federalny Trybunał Konstytucyjny dostrzegł zagrożenia dla państwa niemieckiego związane z ewentualnym przyjęciem unijnej konstytucji, stąd zasadny stał się wniosek sędziów zakazujący niemieckiemu prezydentowi kontynuowania procedury jej przyjęcia do czasu usunięcia wszystkich zagrożeń. Największym niebezpieczeństwem jest ogromne ryzyko utraty suwerenności przez narodowe parlamenty.

Integracja europejska na podstawie międzynarodowych traktatów zawieranych między suwerennymi państwami nie może przebiegać na drodze ograniczania krajom członkowski pola do politycznego działania. Wyrok niemieckiego trybunału należy uznać za historyczny, gdyż zwiększa on na powrót znaczenie i pozycję narodowych parlamentów przywracając w ten sposób namiastkę demokracji, o której przecież tak wiele się w Brukseli mówi łamiąc ją zarazem na każdym kroku jeśli tego wymaga unijny interes. Warto podkreślić, że w zgodnej opinii niemieckich konstytucjonalistów wyrok ten jest ważny właśnie dlatego, iż bez niego demokracja w Unii byłaby zagrożona i to poważnie – bo o jakiej demokracji można mówić w przypadku trwającego wciąż procesu ratyfikowania konstytucji unijnej, mimo jej odrzucenia w demokratyczny sposób przez kilka narodów  i zmuszanie tych narodów do kolejnego głosowania, ale już po poddaniu ich zmasowanej propagandzie bądź podejmowanie decyzji o ratyfikowaniu tej szkodliwej konstytucji bez pytania narodów o zdanie ?

Według sędziów Federalnego TK niemiecki parlament musi mieć więcej do powiedzenia niż instytucje unijne w ważnych dla kraju i narodu sprawach, a zwłaszcza zagadnień związanych z prawem karnym, policją, wojskiem, podatkami, sprawami socjalnymi, religią oraz prawem rodzinnym. W tych wszystkich sprawach głos decydujący zawsze będzie należał do niemieckiego parlamentu, a nie UE.

Od zaakceptowania tych wszystkich warunków niemieccy sędziowie uzależnili zgodę na podpisanie konstytucji UE. Jakby tego było FTK wyznaczył również wyraźnie granice integracji europejskiej, stwierdzając iż dalej niż traktat lizboński pójść ona nie może, a wszelkie próby tworzenia jakiegoś superpaństwa europejskiego będą sprzeczne z niemiecką konstytucją, a więc o ich akceptacji mowy być nie może. Wyrok Federalnego Trybunału Konstytucyjnego jest przykładem jak poważnie traktuje on niemiecką konstytucję. Nie uległ on ogromnej presji ze strony polityków niemieckich i unijnych, ale stanął na straży konstytucji państwa zgodnie z zasadą, iż to naród niemiecki, a nie unijna biurokracja, jest suwerenem własnego państwa.
 

Niestety w Polsce suwerenność uznawana jest za przeżytek, a polski interes narodowy za coś nierealnego, o czym mogliśmy się przekonać słuchając wypowiedzi m.in. pani Danuty Hibner czy nawet premiera Donalda Tuska. Obserwując presję jaką obecny rząd próbuje wywierać na prezydenta Kaczyńskiego, chcąc zmusić go do podpisania konstytucji unijnej nie mam żadnych złudzeń, co do ewentualnego wyroku polskiego Trybunału Konstytucyjnego, który zapewne nie doszukałby się żadnych zagrożeń dla suwerenności państwa polskiego w traktacie lizbońskim. A powinien, gdyż zapisy konstytucyjne w Polsce i Niemczech są podobne, a więc orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego powinno być również podobne.


Na zakończenie należy również krótko wspomnieć o śmiesznych wypowiedziach polityków rządzącej koalicji, którzy próbując robić ludziom wodę z mózgów pletli bzdury o sukcesie jakim dla UE jest orzeczenie Federalnego Trybunału Konstytucyjnego. Takie podejście rządu i polskojęzycznych mediów wyklucza możliwość zorganizowania rzeczowej dyskusji nad wyrokiem FTK oraz grożącej nam utraty niepodległości.

Paweł

Za: http://prostowoczy.blog.onet.pl/Niemcy-obronili-suwerennosc-gr,2,ID384968163,n