Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
Jednak nie wszyscy dali się tak wmanewrować w nagonkę przeciwko Polakom. Nie pozwalali na mordy. Ci ludzie byli w okrutny sposób, tak samo jak Polacy, mordowani, bo to jest w jakiś dziwny sposób pojęta Swobodna Ukraina. Polacy wtedy uciekali na Zachód, za Bug, żeby schronić się przed mordami, albo na Wschód za Zbrucz. Na tamtych terenach za Żytomierzem, koło Winnicy, gdy się tylko dostali byli przez miejscowych ochraniani. Nie dopuszczono do mordów na nich. Trudno o tym dzisiaj pisać bo zakłamanie w tej sprawie jest olbrzymie.

Pracując już w Sejmie, wspólnie z marszałkiem Bąkiem i Panią Dmochowską powołaliśmy Koło Tradycji Niepodległościowych i w ramach tego koła wyjechałem do USA - wspomina Zygmunt Mogiła-Lisowski. - Celem wyjazdu było nawiązanie kontaktów z polską emigracją, zarówno przedwojenną jak i powojenną. Była to pierwsza taka delegacja polskiego Sejmu do tego kraju. W ciągu dwóch tygodni odwiedziliśmy środowiska polonijne w Nowym Yorku, New Jersey, Waszyngtonie, Detroit i Chicago. Przyjmowani byliśmy bardzo gościnnie i dużo spraw wspólnie omówiliśmy, do dzisiaj te kontakty pozostały. Niestety, wiele kwestii wtedy rozpoczętych rozmyło się. Powołana później Wspólnota Polska  zajęła się innymi sprawami, a w niewielkim zakresie kontynuowała nasze  działania. Szczególnie oddawała się pracy z Polakami na Wschodzie. Będąc na emeryturze ubolewam, że wszystkie sorawy związane z Wołyniem nie zostały załatwione, jak należy. Dla władz Polski, niezależnie od aktualnej ekipy, Wołyń jest tematem niewygodnym. Najchętniej nigdy by go nie podejmowały  i zamiotły pod dywan. Tysiące bestialsko zamordowanych przez Ukraińców Polaków Warszawa chciałaby złożyć na ołtarzu dobrych stosunków z Ukrainą, co ta po mistrzowsku wykorzystuje, a przecież jedno drugiemu nie przeszkadza - z Niemcami utrzymujemy dobre kontakty pomimo, że SS jak również NKWD były wrogie Polsce, mordowały Polaków i nie tylko Polaków.

Wyjątkowi zwyrodnialcy


- W stosunku do UPA istnieje jakieś tabu. IPN goni tego króliczka, tylko nie może go dogonić. Półki z dokumentami o mordach jakich UPA dokonywała, uginają się zaś pod ich ciężarem, jest sporo relacji świadków mordu. Jest książka  dokumentująca  ludobójstwo autorstwa Ewy i Władysława Siemaszków. Można w niej przeczytać w jaki straszny sposób UPA robiła czystki, mordując Polaków od niemowląt do starców. Znane było wśród Ukraińców głośne powiedzenie: „Popatrzcie jak Polskie orły latają w górę” i na widły nabijano dziecko, niemowlaka i rzucano go w powietrze. To było nagminne.
Część społeczeństwa ukraińskiego, szczególnie z Galicji, które potem przywędrowało na Wołyń było ogłupione całkowicie. Chyba nie wiedziało co robi? Wspólnie z UPA pomagało mordować Polaków. Jednak nie wszyscy dali się tak wmanewrować w nagonkę przeciwko Polakom. Nie pozwalali na mordy. Ci ludzie byli w okrutny sposób, tak samo jak Polacy, mordowani, bo to jest w jakiś dziwny sposób pojęta Swobodna Ukraina. Polacy wtedy uciekali na Zachód, za Bug, żeby schronić się przed mordami, albo na Wschód za Zbrucz. Na tamtych terenach za Żytomierzem, koło Winnicy, gdy się tylko dostali byli przez miejscowych ochraniani. Nie dopuszczono do mordów na nich. Trudno o tym dzisiaj pisać bo zakłamanie w tej sprawie jest olbrzymie. Wyrazistym przykładem może być tu potępienie akcji Wisła przez Senat RP. Było ono szalonym błędem. Ukraińcy tego nigdy nie uszanowali i nigdy nie potępili akcji na Wołyniu.

Rozzuchwaliło zbrodniarzy


- Natomiast potępieniem akcji Wisła rozzuchwalono nacjonalistów ukraińskich i szerzone przez nich kłamstwa. Trzeba pamiętać, że w Bieszczadach i na tzw. Zakerzoniu zginęło w okrutny sposób kilka tysięcy Polaków, od Krynicy do Włodawy. Spalono całe wsie. Natomiast Ukraińców w trakcie akcji Wisła zmarło 180 i to głównie z przyczyn biologicznych. My Polacy wysiedliliśmy ich z kurnych chat do murowanych gospodarstw poniemieckich. Wszyscy „mądrzy ludzie” chętnie potępili Polaków za akcję Wisła. Natomiast oficjalnie nie potępiono ludobójstwa dokonanego na Polakach przez UPA i SS-Galizien. Trudna jest to sprawa do zrozumienia, oceny i wybaczenia… Jak jeżdżę teraz na Ukrainę do wsi Tychotyń, to spotykam się z moimi byłymi sąsiadami, którzy nas nocą wywieźli z naszego majątku, ratując nam życie. Oni są serdeczni. Nigdy tam nie było specjalnych zwolenników UPA, ale obok w sąsiedniej wsi Niemir cała prawie ludność pochłonięta była współpracą z UPA. Mordy i grabieże były na porządku dziennym. Bojówki z Niemiru były okrutniejsze od bolszewików. Dziś trudno mi mówić na ten temat. Trzeba to przeżyć, żeby dobrze zrozumieć. Obserwując polityczne zagrania naszych polityków jestem przerażony.

Nie myślą o Polakach

- Dlaczego w tych posunięciach politycznych w ogóle nie myśli się o Polakach? Przecież można Ukraińców cenić, ale wcale nie trzeba cenić UPA. To co zrobił prezydent Kwaśniewski, a potem prezydent Kaczyński w Pawłokomie, jest przerażające. W Pawłokomie w ramach rewanżu zginęło ok. 150 Ukraińców zabitych przez Polaków. Dzisiaj zrobiono z tego Mekkę, gdzie nawet nie pozwolono młodzieży polskiej przyjechać. Natomiast, nacjonalistyczna ukraińska młodzież, podpita chodziła z transparentami, krzyczała i śpiewała: „Pamiętaj Lasze, że do Wisły to nasze.” I nikt temu nie przeszkadzał. Natomiast młodzieży naszej, harcerzom, Młodzieży Wszechpolskiej, ochotnikom wolontariatu polskiego, nikt nie pozwolił się tam pokazać! Do dzisiejszego dnia Ukraińcy we Lwowie budują mauzoleum SS-Galizien. Jest to jednak wielkie kłamstwo. Niezgodne z protokołem norymberskim. Mówił on, że wszystkie organizacje związane z faszystowskimi organizacjami SS, SD mają być potępione, ponieważ są zbrodnicze i nie wolno ich gloryfikować. Natomiast oni się z tym nie liczą i na terenie cmentarza Orląt Lwowskich budują dwa mauzolea - jedno ku czci SS -Galizien, a drugie dla UPA. Trzeba pamiętać, że ok. 600-700 bandziorów z batalionu Wołyńskiego SS-Galizien, w przebraniu SS, brało udział w Powstaniu Warszawskim, mordując powstańców i ludność cywilną w dzielnicy Wola. Potem brali udział w mordowaniu Polaków we wsi Gruszka, gdzie pokazali swoje okrucieństwo.

W skórach baranków

- Następnie zostali przerzuceni na Słowację, aby powtórzyć swe haniebne wyczyny. Do dzisiejszego dnia Słowacy bardzo krytycznie do tego podchodzą. Jakby ktoś zwrócił uwagę, to Słowacy w Pomarańczowej Rewolucji nie wzięli udziału. Podobnie zresztą postąpili Czesi. Wycofując się pod koniec wojny, mając podrobione polskie dokumenty, część oddziałów generał Anders przyjął do swojej armii i w ten sposób udało im się uratować. Wśród tych ludzi byli ojcowie obecnych dygnitarzy polskich, którzy udają patriotów polskich. Szczególnie jeden mi się napatoczył, który był posłem i ministrem, a jego rodzina jest ściśle związana z czołówką UPA. On wtedy był bardzo młody, ale jego ojciec i stryj byli przywódcami tych organizacji. Podsumowując muszę stwierdzić, że moja intensywna praca w komisji Obrony Narodowej i Łączność z Rodakami przyniosła pewne wymierne efekty, które do dzisiejszego dnia owocują. Przede wszystkim Towarzystwo Miłośników Wołynia i Polesia rozwinęło koła: w Olsztynie, Wrocławiu, Inowrocławiu, Toruniu, Lublinie, Zamościu i Chełmie. Były to dość duże koła, w sumie to środowisko liczy ok. 3500-4000 członków. Liczba ta się nieustannie zmienia. Niestety są to ludzie dość wiekowi i odchodzą biologicznie. Zawsze jednak przychodzą nowi i liczba członków oscyluje w granicy 3500 osób. Równocześnie w czasie założenia TMWiP postanowiłem z Panem Marszałkiem Mitraszewskim i innymi kolegami założyć Federację Towarzystw Kresowych, która praktycznie zdała egzamin przy wyborach parlamentarnych w 1991 r., wprowadzając do Sejmu paru kresowiaków, między innymi mnie i Panią Rutkowską z Gliwic. Jest dzisiaj trudne do określenia na ile to pomogło, ale udało się nam uruchomić wydawnictwo w Oświęcimiu, bo tam też mieliśmy swoje koło.

Wołyń wzywa


- Wydaliśmy kilka albumów: „Wołyń - ocalić od zapomnienia”, „Polesie - ocalić od zapomnienia”, a ostatnio książkę pt. „Wołyń - czas życia i czas zagłady”. Książka ta jest wyjątkowo udana pod względem merytorycznym i dokumentalnym. Cieszy się dużą popularnością. Jednocześnie uruchomiliśmy wystawy archiwalnych zdjęć, które dostarczyli członkowie naszego towarzystwa. Wystawy zapoczątkowała ekspozycja w holu Domu Polonii na Krakowskim Przedmieściu 64, która później przeniesiona została do Krakowa, a następnie do innych miast. Każda z wystaw miała swój odpowiednik książkowy. Ostatnia pozycja, to album „Polesie widziane oczami Marii Rodziewiczówny”. Powracając do moich przemyśleń politycznych. Byliśmy bardzo rozczarowani współpracą ze Wspólną Polską. Wspólnota ma statutowy obowiązek opiekować się stowarzyszeniami kresowymi. Należy przypomnieć, że jak powstawała to pomagaliśmy ją zakładać, a później okazało się, że im przeszkadzamy. Szykanowano nas gdzie tylko można. W jednym pokoju mieściliśmy się wszyscy razem, ale za salę i sprzątanie jednak musieliśmy płacić sami. Przygotowywanie wydawnictw kresowych nie były jedyną, podstawową naszą działalnością. Zajmowaliśmy się również wykonaniem tablic pamiątkowych, upamiętniających Polaków pomordowanych przez bandy UPA. Wracając do UPA, jest to ciężar, który drażni nasze myśli gdyż ich działania były nieuzasadnione historycznie. Polacy żyli w zgodzie z Ukraińcami, a UPA poddało się propagandzie faszystowskiej, niemieckiej. Spowodowało to, że w 1939 r., bojówki ukraińskiej organizacji OUN mordowały w okrutny i bestialski sposób Polaków.  Kilkakrotnie próbowano spłycić zbrodnie UPA. Swego czasu powołano Komisję w celu uznania UPA, jako organizację walczącą o wolność Ukrainy.

Cztery fronty

- Pamiętam spotkanie, dotyczące tego tematu, w Komisji Łączności z Polakami. Na spotkaniu obecny był Pan Borusewicz, dzisiejszy marszałek Senatu, a także Pan Wiaczesław Czarnowił typowy  ukraiński działacz nacjonalistyczny. Człowiek, który mógł się posunąć do każdego kłamstwa, byle Polakom szkodzić. To on zarzucał naszym rodakom, że zniszczyli wszystkie cerkwie na Chełmszczyźnie. Co jest nieprawdą. Poruszono polityczne kłamstwo na bazie skrawka prawdy. Czarnowił próbował nagłośnić sprawę Cerkwi na konferencji W Kazimierzu w 1990 r. Na szczęście ówcześni politycy potrafili myśleć po polsku i znali fakty, nie dali się podpuścić i sprawa ucichła. Do dziś mam żal do Pana Borusewicza, że ani razu nie upomniał się o pomordowanych Polaków na Wołyniu. Dał się zwieść argumentacjom Czarnowiła. Ja będąc posłem w tamtym okresie postanowiłem tę sprawę wyjaśnić w 1992 r. Przez Chełmszczyznę przeszły cztery fronty. Rosyjsko-niemiecki w 1916 i 17 r.  na wschód i z powrotem. Austriacko-Rosyjski 1917-18 r. Następnie miały tam miejsce różne walki lokalne nawet z Siczowymi Strzelcami. W 1920 r. nadszedł front bolszewicki, a oni wówczas obłędnie toczyli walkę z religią i niszczyli, co było pod ręką. Będąc na Chełmszczyźnie dokonali zniszczenia obiektów sakralnych różnych wyznań. Dopiero Marszałek Piłsudski po bitwie warszawskiej przegnał bolszewików z terenów polskich. Praktycznie, to te wyżej wymienione fronty, a szczególnie bolszewicki zniszczyły prawosławne kaplice. Pozostały po nich nieuporządkowane resztki, o które zupełnie nie dbali miejscowi mieszkańcy, a nawet kler prawosławny. Dopiero Wojewoda lubelski w 1938 r. nakazał uporządkować pozostałości. Nadmienię, że niszczone cerkwie w rzeczywistości nie były cerkwiami. Były to raczej niewielkich rozmiarów prawosławne kaplice.

Cerkwie stoją jak stały

- Natomiast cerkwie prawosławne jak stały przed I Wojną Światową, tak stoją do dziś na Podlasiu i Chełmszczyźnie. My Polacy mamy niestety przedziwny chorobliwy dar „męczeństwa”, obciążania siebie i naszego państwa wyrzutami sumienia, bez  badania historycznego tła i prawdy. Robimy to w interesie, w tym wypadku nacjonalistów ukraińskich i trudnej do określenia grupy politycznie wrogiej Polsce. Pociąga to za sobą samo oskarżenie i wprowadzenie w błąd Polaków w imię obcego interesu politycznego, bardzo niechętnego Polsce. Na przykład dla spłycenia faktu ludobójstwa na Wołyniu lansuje się błędną teorie o wojnie polsko-ukraińskiej. Mówi się również, że ludobójstwo na Wołyniu nie zostało dokonane przez OUN-UPA, tylko przez nieokreślone oddziały, np. partyzantkę sowiecką. Niezależnie od czasu popełnienia, zbrodnia się upomni o prawdę. Stało się tak w przypadku wymordowanych przez Turków Ormian w Baku. Dziś ta prawda ukrywana przez 85 lat przyczyniła się do odrzucenia kandydatury Turków do Unii Europejskiej. Myślę, że podobnie będzie również w tym przypadku.

Obecnie choroba nóg utrudnia Zygmuntowi Mogile- Lisowskiemu aktywniejszą działalność. Niedawno obchodził jubileusz 85-lecia urodzin. Z tej okazji odebrał nominację na podpułkownika.

Marek A. Koprowski

Za: http://www.kresy.pl/kresopedia,historia,ii-wojna-swiatowa?zobacz%2Fpamietaj-lasze-ze-do-wisly-to-nasze