Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 
Kłamstwo kosowskie jest obszernie opisane w książce Waldemara Łysiaka pt "Stulecie kłamców"

"Jest to książka dla tych, co nie boją się myśleć i mieć własne zdanie.
Łysiak pokazuje, w jaki sposób jesteśmy manipulowani i degradowani zarazem.
Uświadomienie sobie nawet nielicznych kłamstw, wykazanych przez Łysiaka pozwala mieć inne spojrzenie na nasze życie codzienne."

To fragment tej książki dla zachęty by sięgnąć po całą.
"Państwo serbskie powstało w IX wieku, a więc słowiańska Serbia jest rówieśniczką słowiańskiej Polski ma około 1000 lat.
Na terenie Kosowa Słowianie osiedlali się już w VII wieku, stąd, mimo dzisiejszej muzułmanizacji tego regionu, 98% nazw geograficznych Kosowa ma źródłosłów słowiański.
Kosowo w XII wieku stało się integralną częścią, a dwa wieki później centralną częścią państwa serbskiego, pełną miast, wsi, zamków tudzież chrześcijańskich monastyrów i kościołów.
Od tamtej pory Serbowie nigdy nie przestali mówić, że ziemia kosowska jest kolebką narodu serbskiego.
Jej utrata staje się dla nich tym samym, czym dla Polaków byłaby utrata ziemi krakowskiej lub gnieźnieńskiej.

Jest Kosowo dla Serbów również ziemią świętą, głównym terenem narodowej i religijnej martyrologii.
Tam Serbowie próbowali zatrzymać muzułmański potop.
28 czerwca 1389 roku 40 tysięcy serbskich witezi przyjęło przedśmiertną komunię świętą wokół kościoła Samodrerza i stanęło na Kosowym Polu przeciwko 120 tysiącom Turków.
Nie mieli żadnych szans i nie mieli złudzeń wiedzieli, że zginą.
Lecz mieli świadomość konieczności swej ofiary dla obrony krzyża i państwa.
Zginęli co do jednego, a Kosowe Pole zostało ich ciałami uświęcone jako serbskie Termopile.
W kwietniu roku 1982 serbski kler ogłosił (tekstem o serbskich sanktuariach), że dla narodu serbskiego nie ma droższego słowa niż Kosowo, ani cenniejszej rzeczywistości niż Kosowo, ani wspanialszegosanktuarium niż Kosowo święte.
Napływ muzułmańskich Albańczyków do Kosowa zaczął się po klęsce antytureckiego buntu Serbów (1689) i wzmógł w stuleciu XIX, bo wtedy Serbia toczyła szczególnie ciężkie walki o wyzwolenie, więc Turcy chcieli tu mieć sprzymierzeńców.
Zgodnie z planem Stambułu imigranci (kosowscy Albańczycy) chętnie brali udział w zwalczaniu narodowowyzwoleńczej walki Serbów; chętnie i okrutnie już wtedy okrucieństwo Albańczyków było ich cechą przysłowiową.

Serbia odzyskała niepodległość w roku 1878, lecz bez Kosowa, dlatego przez następne dekady Turcy dalej masowo zaludniali Albańczykami kolebkę serbskiego narodu.
Gdy armia serbska wyzwoliła wreszcie Kosowo (1912) i gdy wróciło ono do serbskiej macierzy (1913) nie stało się areną zemsty zwycięzców; muzułmanom dano pełną swobodę religii i kultury.
Odwdzięczyli się po swojemu trzy dekady później, kiedy Kosowo zostało zajęte przez wojska Hitlera i Mussoliniego.
Nigdzie w Europie naziści i faszyści nie znaleźli równie chętnych sprzymierzeńców, co wśród bałkańskich muzułmanów (Albańczyków i Bośniaków).
Notabene Europejczycy nie pamiętają już o tym, że Hitler był idolem całego świata muzułmańskiego właśnie za to, że masakrował chrześcijańsko-żydowską Europę (a Polacy nie pamiętają o tym, że wrześniowa klęska i kapitulacja państwa polskiego była w stolicach państw muzułmańskich fetowana jak święto narodowe, wybuchem entuzjazmu!).

Włączone przez hitlerowców i faszystów do Wielkiej Albanii, Kosowo stało się muzułmańską rzeźnią eksterminującą Serbów.
Komanda albańskich oprawców zwanych ballistami (oddziały Balii Combetar), jak również muzułmańskie dywizje Waffen SS (bośniackie Hanczar i Kama, albańska Skanderbeg) wymordowały kilkanaście tysięcy Serbów (nigdy nie policzono dokładnie ofiar), a ponad 100 tysięcy Serbów zdołało uciec z Kosowa.
Na ich miejsce Hitler i Mussolini sprowadzili tyle samo (ponad 100 tysięcy) Albańczyków z Albanii, co stało się fundamentem późniejszej (powojennej) silnej przewagi etnicznej Albańczyków w Kosowie.

Bohatersko walczący z Hitlerem Serbowie zbudowali po wojnie nową Jugosławię, znowu nie mszcząc się na Albańczykach, tylko dając Kosowu mocą konstytucji bardzo szeroką autonomię, obejmującą m.in. sądownictwo i struktury władzy wykonawczej.
Przedstawiciele Kosowa zasiadali we władzach Federacji i mogli podejmować samodzielne decyzje bez zgody rządu Republiki Serbii.
Muzułmanie zaś mogli nie tylko bez przeszkód krzewić swoją kulturę i wyznawać swój kult, ale i regularnie zwiększać na swoją korzyść dysproporcję liczbową między nimi a kosowskimi Serbami.
Zwiększali dubeltowo metodą szybszej rozrodczości i metodą stałego nacisku na swych serbskich sąsiadów.
Tylko w latach 1968-1988, przy cichym wsparciu lokalnych albańskich urzędników, zmuszono do opuszczenia Kosowa aż 220 tysięcy Serbów, dzięki czemu liczba muzułmanów wzrosła aż do 74% wszystkich mieszkańców Kosowa (jak podaje Mała Encyklopedia PWN 1995).

Kolejne fale emigracji Serbów zostaną spowodowane zbrojnym terrorem albańskim, co da muzułmanom przewagę 80:20 (80%, choć propaganda NATO mówiła aż o 90%).
New York Times potępiający Serbów i piętnujący rzekome czystki etniczne Miloąevicia, zapomniał już, że 18 lat temu (1982) piętnował kosowskich Albańczyków, którzy wypędzają Serbów z ich domów Serbski socjolog, A.Djilas, zadał na łamach Die Zeit pytanie: Dlaczego Albańczycy nie chcieli korzystać z demokratycznych praw, jakie oferowała im autonomia? Mogli z niej korzystać pełnymi garściami.
Dlaczego im to nie odpowiadało.
Autonomia, chociaż tak szczodra, że trudno znaleźć gdzie indziej podobną, nie odpowiadała kosowskim muzułmanom, bo rozzuchwalił ich właśnie jej zakres.

Zgodnie z regułą Tocqueville'a bunty wybuchają nie tam, gdzie panuje terror, lecz tam, gdzie panuje liberalizm, a zwiększanie obszaru wolności zwiększa potencjalną groźbę buntu.
Duża autonomia dla będącej w Kosowie większością populacji albańskiej pchnęła tę mniejszość etniczną ku idei oderwania Kosowa zabrania Kosowa Serbom i przyłączenia go do Albanii.
Na to Serbowie nie chcieli się godzić, tak jak Polacy przez dziesiątki lat nie zgadzali się oddać Niemcom ziemi wielkopolskiej."