Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Pod adresem :
http://www.encyclopaedia-germanica.org/de/index.php/Polen
Można przeczytać po niemiecku, że:

Wbrew często rozpowszechnianym danym, kraj ten nie posiada  528 km wybrzeża Morza Bałtyckiego. Cały teren tego wybrzeża jest częścią terenów niemieckiej Rzeszy. Granice Polski leżą natomiast wewnątrz lądu.  Granice Polski uznane do dziś przez prawo międzynarodowe leżą w dalszym ciągu w obrębie granic Polski Kongresowej, które zdefiniowane zostały jasno w czasie Kongresu Wiedeńskiego w roku 1815  W celu osłabienia Niemiec w 1919r  na mocy tak zwanego Traktatu Wersalskiego przyznano Polsce większą część Prus Zachodnich i całkowicie niemiecki Poznań.  Dalsze, duże części Niemiec zostały przez Polskę zaanektowane –przejściowo i w zgodzie z prawem międzynarodowym, po Drugiej Wojnie Swiatowej. Tym sposobem Polska rozciągnęła się na północy aż po Morze Bałtyckie, a na zachodzie po linię Odry i Nysy, a pozostający tam niemieccy mieszkańcy zostali wymordowani lub wypędzeni. Powód do tego miał leżeć w rzekomym wypędzeniu polskich mieszkańców z terenów wschodniej Polski przez Rosję, wówczas Związek Sowiecki. Tym tłumaczy się tak zwane ,, Zachodnie Przesunięcie Polski,,.  Tereny tamte zostały jednak zaanektowane przez Polskę atakiem na Związek Sowiecki w roku1920 i przyobiecane Polsce , Pokojem Ryskim  z 18 marca  1921. . Zatem dzisiejsza,wschodnia granica Polski, prawie dokładnie przystaje tam, gdzie po I wojnie światowej ustalono prawem międzynarodowym linię Curzona.  Obecne zachodnie i północne ,,granice,,  Polski urągają wszystkim zwyczajom prawa międzynarodowego i wynikają jedynie z polskich zbrodni na Niemcach po II Wojnie Swiatowej
Więcej tekstu polskiego:

http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=1674&Itemid=138438434287

Polityka władz "polskich", na przykład władz Opola likwidujących polską szkołę (z powodów ekonomicznych) by w tym samym budynku otworzyć szkołę niemiecką świetnie koresponduje z tym co możemy przeczytać w niemieckiej Encyklopedii.
Czy istnieją jakieś tajne porozumienia? Czy też może władze te są już tylko polskojęzyczne?
Rząd w Berlinie będzie dopłacał do niemieckiej szkoły na peryferiach Opola. Rządowi w Warszawie dopłacanie do polskiej szkoły się nie opłaca.
Sam tego chciałeś.... powiedzą.

Poniższy tekst niby nie jest związany z powyższym, ale może jednak jest?

W styczniu 2010 r. panują w Polsce duże mrozy. Reportaże z wiosek pozbawionych prądu są przerażające. Nie tyle co do faktów, ile co do stanu ducha.
            Pracownica sklepu spożywczego, która bezradnie narzeka, że „towar jej się psuje, mięso się rozmrozi”, bo lodówki nie działają. Mówi to na tle krajobrazu z głębokim śniegiem, wokół silny mróz. Nie pomyśli o wstawieniu w śnieg pudeł z tymi psującymi się wiktuałami. A może... boi się, że sąsiedzi to zauważą – i ukradną? Może jednak zakopać na swoim podwórku, nieopodal budy czujnego Brysia.
            Inna baba, ubrana jak miastowa, wskazuje z oburzeniem na swój telefon komórkowy, który nie działa. Nie ma więc „jak kontaktować się ze światem”. A przypnij babo stare narty i idź do sklepu, choćby siedem kilometrów. Albo włóż onuce czy pieluchy do gumiaków i idź do sąsiadów. (A może oni maja już tylko jednorazowe pampersy, a nie doskonałe pieluchy tetrowe??) Jak i kiedy, amputowano jej, nam, „zdrowy pomyślunek”?
            Inna kobita, narzekająca, że w domu zimno (nie mówi, że „w chałupie”), bo nie ma elektryczności. To chłopi obecnie grzeją się „elektryką”? Zburzyli piece kaflowe i kuchnie z fajerkami? Baba „nie ma wody”, bo „nie dowieźli”, a u niej „woda na prąd”. Kto ich zmusił do zniszczenia studni, żurawi, czy od-uczył topienia śniegu na wodę na kozie, w której palą się gałęzie?
http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=1675&Itemid=138438434263

Nadesłał: "jacek"