Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 
Z niedowierzaniem wysłuchałem wystąpienia Dariusza Kosiura dotyczącego koniecznej jego zdaniem reformy systemu bankowego.
(Dariusz Kosiur o naprawie Rzeczpospolitej,
http://grypa666.wordpress.com/2010/05/17/o-naprawe-rzeczpospolitej/)

Co do konieczności zmiany obecnego systemu bankowego nie ma najmniejszej wątpliwości. Przy czym system obecny należy nie reformować, a po prostu rozbić i zniszczyć.

Zmiana polegająca na tym, że zamiast pobierania przez rząd kredytów inwestycyjnych w bankach prywatnych pobierane będą one w centralnym banku państwowym są zmianą jedynie kosmetyczną. W niczym nie likwiduje to zależności rządu i budżetu państwa od banków i bankierów. No bo jaka jest ostatecznie różnica między NBP a bankami prywatnymi, poza tą, że NBP posiada oprócz prawa do udzielania pożyczek także prawo emisji pieniądza? A prywatne banki mogą jedynie pieniądze – a raczej długi – pożyczać?

Nie należy zapominać, że NBP jest integralnie związany z całym światowym systemem oszukańczej bankowości. Największym zaś oszustwem światowego systemu bankowego są tzw. pożyczki. Bardzo dobrze opisuje to film pt. “Pieniądze jako dług”.

http://www.youtube.com/watch?v=Ue_lzEIVhnE

Osoba chcąca być politykiem ma obowiązek zapoznania się z tym największym oszustwem i szwindlem wszechczasów. Przy czym, w razie konieczności powinna obejrzeć ten film nawet dziesięć razy. Aż do skutku – czyli aż zrozumie, w jaki sposób oszuści bankierzy stali się nowotworem złośliwym na gospodarczej i finansowej tkance społeczeństw.

Zmiana systemu bankowego powinna zawierać dwa elementy:
1. Banki mogą pożyczać tylko i wyłącznie tyle pieniędzy, ile ich faktycznie posiadają. A nie – jak to jest powszechnie praktykowane – że pożyczają pieniądze, których nie mają.
2. Prawo emisji pieniądza ma rząd a nie bank. Przy czym nowo emitowane pieniądze nie są żadnym długiem rządu w jakimkolwiek banku.

Opiszę to na przykładzie.

W zdrowym systemie powinno być tak:
Rząd po debacie parlamentarnej przeforsował emisję miliarda złotych na jakąkolwiek inwestycję. Pieniądze wydrukowano. Inwestycja została wykonana. Ludzie pracujący przy niej zarobili pieniądze (społeczeństwo odrobinę się wzbogaciło). Na koniec państwo jest “bogatsze” o nową inwestycję. A dodatkowo rząd w ramach podatków od pensji od pracujących przy tej inwestycji odzyskał część pieniędzy zainwestowanych w daną inwestycję. Może więc rząd te odzyskane pieniądze wykorzystać na inne cele. Na przykład na służbę zdrowia czy na szkolnictwo.

W obecnym systemie jest tak:
Rząd zaciąga “pożyczkę” a więc nieistniejące pieniądze, gdyż banki pożyczają dług, a nie pieniądze. Pieniądze zostają dodrukowane na polecenie banku. Inwestycja zostaje wykonana. ludzie otrzymują zapłatę za pracę.

Do tego miejsca wszystko jest podobne. Ale istnieje jedna ogromna różnica.

Na zakończenie inwestycji państwo jest wprawdzie teoretycznie bogatsze o tę inwestycję, ale musi spłacić dług zaciągnięty na tę inwestycję łącznie z odsetkami. Wpływy z podatków, zamiast iść na inne cele (np. na służbę zdrowia czy oświatę) pójdą na spłatę części długu. Aby spłacić resztę długu i odsetki rząd musi albo podnieść podatki, albo narzucić cięcia w szpitalach i szkołach, albo zaciągnąć kolejny dług.

W takiej zwariowanej i oszukańczej spirali długu wymyślonego przez bankierów żyjemy. Przy czym oddajemy bankierom pieniądze, których oni nam wcale nie pożyczyli. Oni pożyczyli nam dług. A w zamian za pożyczony nam dług dostają z powrotem rzeczywiste pieniądze, nabijając sobie ich bankierskie, prywatne konta.

Ten niewyobrażalny szwindel praktykowany jest jako normalność. Choć gołym okiem widać, że nawet najbogatsze państwa na świecie są na kilka pokoleń naprzód zadłużone w sposób nie do spłacenia. A długi te lawinowo i bez przerwy rosną

Albo więc są politycy nieukami - powinni więc najpierw poduczyć się ekonomii, ale tej zdroworozsądkowej, a nie tej pokrętnej, załganej i ogłupiającej pseudoekonomii wykładanej na studiach. Albo też politycy tego szwindlu nie widzą – są więc ślepcami albo głupcami – ale z tego powodu powinno się wywalić ich z udziału w polityce. Albo też politycy widzą to, ale udają że nie widzą. Stają się jednak w ten sposób wspólnikami oszustów bankierów.

Zniewolenie ekonomiczne świata postępuje. Media o tym milczą, lub podają wyssane z palca “recepty” na uzdrowienie finansów. A politycy w kolejce ustawiają się po kolejne pożyczki. Koniec będzie taki, że jedynie bankierzy będą mieli pieniądze. A całe narody i państwa będą zadłużonymi bankrutami.

Za http://fronda.pl/andrzej_szubert/blog/najwiekszy_szwindel_bankierow