Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 
Ks. prof. Czesław S. Bartnik

Jedną z podstawowych rzeczywistości i zarazem świętości, którą obłędna ideologia liberalno-nihilistyczna odrzuca i wyszydza i której też "nie zna" traktat lizboński, jest ojczyzna. Jednak pojęcie ojczyzny funkcjonuje od wielu tysięcy lat jako jedna z podstawowych rzeczywistości, wielkości i wartości dla każdej jednostki i społeczności.


Pojęcie ojczyzny
Ojczyzna (po hebrajsku nahalah, po grecku patris, po łacinie patria, po staropolsku "ojcowizna") to czasoprzestrzenna, materialna, przyrodnicza i ludzka nisza życia, która człowieka zrodziła, kształtuje, zwłaszcza w początkach, utrzymuje i realizuje osobowościowo i duchowo. Składają się na nią trzy główne czynniki: ziemia rodzinna o różnych zakresach, element rodzicielski (rodzice, ród i inni ludzie, którzy tworzyli naszą etnogenezę) oraz środowisko kształtujące nas psychicznie, osobowościowo i duchowo, zwłaszcza w czasach dzieciństwa i młodości (kultura duchowa i materialna, cywilizacja, zespół pojęć i świadomości społecznych, język, historia, sztuki, religia). Rozróżniamy ojczyznę wielką (kraj, państwo, naród, po niemiecku Vaterland) i ojczyznę małą, czyli owe trzy czynniki najbliższe, o małym zakresie (po niemiecku: Heimat). Żydzi i chrześcijanie znają ponadto: praojczyznę (samych początków ludzkości), ojczyznę ziemską, aktualną, i ojczyznę niebieską, do której zdążamy. Jednakże z samym pojęciem ojczyzny stało się u nas coś tragicznego, wprost przestępczego. Pewna dyrektorka katolickiego liceum społecznego z dużego miasta mówi mi, że kiedy na lekcji wymieni się słowo "ojczyzna", to niektórzy uczniowie się śmieją. Jacy terroryści propagandowi i kiedy zatruli całe powietrze ojczyźniane i polskie?


Ojczyzna jest matką
Kiedy mówimy o ojczyźnie, najpierw się wzruszamy. Potem przychodzi nam na myśl jakaś kraina lub ziemia. Każdy człowiek wiąże się z jakąś najbliższą sobie ziemią, o jedynej dla jego wyobraźni rzeźbie terenu, gór, dolin, pól, łąk, pór roku, dróg, nawet fauny i flory. Jest to ziemia objęta szczególnie mocnymi przeżyciami, zlewająca się z obrazem matki i ojca oraz dzieciństwem. Jej przykładem jest krajobraz z lat dzieciństwa i młodości. Z czasem, oczywiście, krajobraz ten poszerza swoje granice coraz bardziej, o wszystkie pierwotne rzeczy i zdarzenia. Ojczyzna łączy się następnie z żyjącymi na danej ziemi ludźmi: rodzicami, dziadkami, braćmi, krewnymi, rodakami i wszystkimi "swoimi". Należą do tego grona także nauczyciele, wychowawcy, urzędnicy, wszyscy, którzy nas kształtowali i jakoś nam służyli, abyśmy mogli być takimi, jakimi jesteśmy. Jest to szczególnie ziemia przodków i kraj rodzinny (Rdz 31, 3; Lb 10, 30; Ne 2, 3). W rezultacie z obrazem ziemi ojczystej łączą się rozmaite kręgi "swoich" ludzi; od rodziców, poprzez grupy koleżeńskie, zawodowe, klasowe, aż do narodu włącznie.
Ojczyzna przybiera jeszcze konkretne kształty w ramach państwa na danym obszarze ziemi. Państwo jest chyba najwyraźniejszą i najsilniejszą organizacją narodu. Stanowi zatem względnie autonomiczną organizację życia ludzkiego na danym terytorium. Organizm państwowy ma bardzo duży udział w kształtowaniu konkretnych rysów ojczyzny, choć nie przekreśla nigdy świetlanych rysów mistycznych.
W obrębie terytorium, ludności i organizacji państwowej rozwija się wspólna świadomość tożsamości rodzinnej, jakby więź jedności psychicznej. Przejawia się ona w różnych postaciach, najczęściej w kulturze materialnej i duchowej, w określonym sposobie życia, wytworach, prawach, obyczajach, tradycjach, technikach, ideach, moralności, religii. Jednym z ważniejszych czynników jedności psychicznej jest wspólny język, który tworzy określony świat rozumień, przeżyć, wyobrażeń, ułatwia głęboki kontakt międzyludzki i przechodzenie od teraźniejszości ku wspólnej przeszłości. Jednakże chyba najbardziej jednoczy ludzi i skupia ich w jeden organizm złożony ze "swoich" wspólne egzystowanie, a więc ta sama historia, wspólnota działania i losów życia materialnego i duchowego. Wspólność egzystencji wytwarza zażyłość, przyjaźń, poczucie współzależności i pewną tożsamość duchową. Nie ma więc ojczyzny bez historii. Oczywiście historię tę trzeba rozumieć nie tylko jako przeszłość, ale także jako wspólną przyszłość.
W rezultacie ojczyzna wiąże się z naszym rodzeniem się, stawaniem, z początkami, które jednak nie ograniczają się do dzieciństwa, lecz przedłużają do starości, wyrażają po prostu naszą stałą zależność od konkretnego społeczeństwa i wywołują z kolei tendencję do kontynuowania naszych wspólnych powiązań w stosunku do innych. Ojczyzna przypomina więc materialno-duchową tęczę rozciągającą się nad początkiem egzystencji ludzkiej i nad jej pierwotnym zakotwiczeniem w ziemię, w społeczność, w państwo, w kulturę i w czas. Pojęcie ojczyzny zbliża się bardzo do pojęcia szeroko rozumianego macierzyństwa społecznego. Ojczyzna jest faktem pierwotnie danym.

Obowiązek patriotyzmu
Zawsze istniały rozmaite próby negowania wartości ojczyzny: hedonistyczne - ibi partia, ubi bene; religijne - pomiatanie ziemskim pochodzeniem (Tertulian) i perfekcjonistyczne porzucanie konkretnej ojczyzny na rzecz rzekomo doskonalszej (np. kosmopolityzm). Spotykamy też stale wykroczenia per excessum, jak bałwochwalczy kult swego państwa i narodu w hitleryzmie lub inne nacjonalizmy. Chrześcijaństwo stoi na gruncie afirmacji podstawowej wartości w ojczyźnie, jakkolwiek mogą być spory co do tego, jakie konkretne formy patriotyzmu są bardziej odpowiednie. Każda religia zresztą szerzy kult macierzyństwa i początków ludzkich i sam Bóg jest rozumiany przede wszystkim jako Początek.
Na patriotyzm składają się: przeświadczenie o podstawowej wartości ojczyzny, żywienie do niej szacunku i miłości oraz praca dla niej. Jest to więc świadome przeżywanie i ogólne dopełnianie swej więzi z początkami i egzystencją wyższą, z której się wywodzimy. Ojczyzny nie dobieramy sobie, tak jak i matki. Może też nie być dla każdego idealna. Niemniej nie wolno negować jej specyficznej świętości.
W aspekcie praktycznym dawniej patriotyzm zawężano najczęściej do czynu zbrojnego lub przynajmniej politycznego. Była to jednocześnie asceza wysoka, gdyż nierzadko wymagała ofiary z życia. W tym względzie jest tak zresztą do dziś. Wprawdzie nie brakło nigdy ludzi symulujących patriotyzm i unikających ofiar, ale ogólnie państwa musiały czyn militarny stawiać na pierwszym miejscu, by w epoce wojen bronić swego bytu. Należało to do instynktu samozachowawczego. Stąd też ofiarę patriotyzmu stawiano na równi z ofiarą religijną. Można jednak dyskutować na temat różnych form patriotyzmu. Dziś bowiem zagrożenie ludzkości ma wymiar bardziej egzystencjalny. Odkrywamy więc, że także patriotycznie brzmi hasło Nehemiasza: "odbudujmy mur Jerozolimy" (2, 17). Patriotyzm staje się formą zaangażowania w życie bieżące. Należy do niego każdy czyn dobry, a zwłaszcza heroiczny, dla dobra ojczyzny. Nie chodzi tu o ckliwość ani fantazję, jakkolwiek i uczucie karmi potrzebną skądinąd poezję ojczystego życia. Chodzi o zrozumienie sprawiedliwej spłaty za to, co dla siebie wzięliśmy, i wspaniałomyślną chęć dawania jeszcze więcej tym, którzy przyjdą po nas. Bo dla nich i my będziemy częścią ojczyzny. I tak zjawisko ojczyzny łączy się z futurologią. Patriotyzm to wspólnota pracy, polepszanie życia i planowanie tak, żeby nasza Macierz była coraz piękniejsza i coraz bardziej macierzyńska dla przyszłych ludzi. Patriotyzm jest wielkim posłannictwem profetycznym.
Zapewne pojęcia narodu, państwa, a może i ojczyzny będą się zmieniały w przyszłości. Przede wszystkim niektóre będą po prostu ginęły, tak jak ginęły niektóre szczepy, narody, kultury, języki i religie. Poza tym patriotyzm zawsze może być wykorzystywany do różnych partykularnych i błędnych celów. Każda wartość doczesna może być zniekształcana. Wydaje się jednak, że sama zasada ojczyzny nie zginie, bo każda osoba i każda grupa ludzi będzie musiała mieć swoje prapierwotne milieu macierzyńskie w sensie biologicznym, psychicznym, kulturowym i społecznym. Doniosłość zaś konkretnych kształtów tego milieu będzie jeszcze rosła.
Ojczyzna nie utożsamia się z jednym lub drugim zjawiskiem. Jest ona czymś głębszym i zawsze czymś bardziej idealnym, jak duchowe macierzyństwo pod pooraną twarzą matki. Stąd idea ojczyzny wydaje się przezwyciężać czas. Wyrasta ona dla nas z dzieciństwa, jak kraina dobra, piękna i szczęścia. Ale pojawia się także przed nami jako ziemia obiecana, jako kraina marzeń i dążeń. Dla religii ojczyzna ziemska jest konieczną drogą do Ojczyzny; dostrzegamy jakąś ojczyznę w niebie, skąd wyczekujemy Zbawcy i gdzie dokona się przetworzenie naszej egzystencji poniżonej, doczesnej i niewolniczej, na ziemię chwalebną, czyli egzystencję chwały (Flp 3, 20-21). I nawet w niebieskiej ojczyźnie muszą wystąpić jakieś ślady dawnej naszej ojczyzny ziemskiej. I tak przyszłość będzie znowu wielkim ojczyźnianym początkiem.

Polska
Mówimy o ojczyźnie trochę okrężnie. Dla nas ojczyzna to Polska. Konkretna, historyczna, nieunikniona Polska. Co ta nazwa w nas wywołuje? Polska. Jest to nazwa jedna z najwyższych, jakkolwiek nie sposób ująć w słowa wszystkich przeżyć i wszystkich Polaków.
Wypowiadając się na temat Polski, nie zawsze uzewnętrzniamy prawdziwe, serdeczne uczucia, jakimi darzymy naszą Ojczyznę. Polska chyba również rodziła się w blasku mitów jak wszystkie inne ojczyzny, wielkie lub małe. Takie mity same narzucały się kronikarzom. Nie ma rodzin bez dzieci. Tak też rodzili się Słowianie, Wenedowie, Lechici, Sarmaci, Polanie, Polacy... Historia jest konieczna. Spójrzmy na ten "początek" oczyma Jana Długosza. Prowadzi nas fantastycznie gdzieś do Noego i w dół przez Jafeta, Gomera, Ascenasa, Alana i Negnona - ojca Słowian. Nie chodzi o prawdę, chodzi o pewien blask matki. Dochodzimy do Lecha, brata Czecha i Rusa, żyjących pierwotnie w Panonii. Zgodnie z kanonami myślenia musiały przyjść katalogi władców polskich: Lech, Krak, Lech II, Wanda, wojewodowie, Przemysław, Leszek, Leszek II, Leszek III, Popiel, Piast, Ziemowit, Leszek IV. Ziemomysł, Mieszko I...
I tak zaczęła się bynajmniej nie legenda. Zaczęła się Polska. Rodzili się ludzie, przychodziły zdarzenia i sprawy, które złożyły się - i składają nadal - na Polskę. Któż potrafiłby to opowiedzieć? Myśli, serca i czyny. Łowiectwo, uprawa roślin i hodowla. Życie w rodzinie, gminie i państwie. Idee o świecie, ludziach i bogach. Obyczaje, prawa, techniki. Budowanie, nauka, sztuka. Słowa, język, literatura. Gminność, regionalność, polskość. Poczucie wspaniałości polskiej, sławy i chwały. Ujęcie narzędzia w rękę, wytyczanie dróg i opanowywanie ziemi, integracje, podziały. Kłótnie, zatargi, walki. Zarazy, kataklizmy, nieszczęścia. Cierpienie wojen, najazdów, klęsk. Odnoszenie zwycięstw, osiągnięcia i wyzwolenie. Okresy żmudnej pracy, pomyślności i plonów... Trwonienie, bezmyślność i upadki. Aż do rozkładu życia politycznego, państwowego i społecznego, aż do drugich zaborów, strasznej okupacji i ostatnich głębokich doświadczeń.
Jeśli jednak historia scala świadomość społeczną, to wydarzenia dla Polski tragiczne czyniły to w sposób szczególny. Powoli - dla najlepszych synów - polskość, niepodległość, wolność i wreszcie sprawiedliwość stawały się świętościami. Niekiedy zdawało się, że nad ziemią ojczystą unosi się specjalna mistyka polska składająca się z cierpień, ofiar, wysiłków pracy i tęsknot. Nie chodzi tu o mistykę nadprzyrodzoną, lecz o jakąś tajemniczą jedność somatyczno-psychiczną egzystencji polskiej. Dla Polaka miał realny sens każdy przejaw takiej mistyki, nawet dla tych trzeźwych zwolenników zwykłej pracy dla Ojczyzny. Nie było żadnym zbędnym patosem opowiadanie o śpiących rycerzach w Tatrach, czekających na nową epokę Ojczyzny, kiedy to woje, prawdziwi polscy zbrojni, od Lecha aż do dziś, obudzą się pospołu, chwycą za broń: ruszą jak góry na ziemię polską, mszcząc nieprzyjacielskie siły i zdradę, i przynosząc wyzwolenie i ocalenie. Podobnie, kto oglądał mordowanie kobiet i dzieci przez hitlerowców, nie dostrzeże żadnej ckliwości w mistyce chłopa polskiego "z czarną bronią", któremu "serce pękło" (K. Baczyński, "Elegia o chłopcu polskim").
Pieśń o Polsce nie jest oczywiście tylko hymnem chwał i pochwał, ale może to być także skarga i żal. Polacy rozjaśniają i zaciemniają swoją Polskę. Stąd patriotyzm nie oznacza bezkrytycyzmu. Nawet piewca wielkości Polski - Jan Długosz, sumarycznie widział wiele ciężkich wad u Polaków. "Szlachta polska - pisał - sławy chciwa, do łupieży skłonna, niebezpieczeństwy i śmiercią gardząca, w obietnicach niesłowna, poddanym i niższym ciężka, w mowie nierozważna, nad możność rozrzutna, panującemu wierna, rolnictwu i hodowli bydła z zamiłowaniem oddana, dla obcych i gości ludzka i uprzejma, celuje nad innymi narodami gościnnością. Gmin wiejski skłonny do pijaństwa, kłótni, zelżywości i zabójstwa, tak iż trudno znaleźć naród inny równie skalany zabojami i domowymi klęski. Nie wzdryga się żadnych trudów i pracy, głód i zimno cierpliwie znosi, kocha się w zabobonach i gusłach, nowości chciwy, w budowlach niedbały, przestaje na sprzętach podłych; lekkomyślny i śmiały, umysłu gorącego, nieukrócony, w postawie i ruchu przystojny, siły wielkiej, wzrostu dorodnego i wyniosłego, budowy ciała silnej, barwy mieszanej, ciemnej i białej... Polacy przybyszów obcych i ludzi cudzych rzadko przypuszczają do rządu i urzędów, a jeżeli to się trafi, to nigdy bez zawiści... Nie miłuje ani cnoty, ani nauki, ale zlecają godności i urzędy tym, którzy większe bogactwa mają lub umysł zuchwale śmiercią gardzący i do zagłady drugich skory" ("Dzieje Polski", ks. I).
Przede wszystkim my, Polacy, musimy wyjść z zaklętego kręgu tragedii Ojczyzny. Trudno nie usłyszeć głosu Cypriana Kamila Norwida:
A Ojczyzna - czy tylko
Jest tragedią - ojczyzny
("Tymczasem").
Przed każdym z nas staje Polska w najróżniejszych barwach rzeczywistości. Ale jest rzeczywistością. To najważniejsze. Jest faktem i zarazem zadaniem. Ale nawet i to zadanie polskie jest również w pełni rzeczywiste. Chrześcijanie więc winni pierwsi podjąć to zadanie wszystkimi swymi siłami i możliwościami.
Bez względu na przemiany pojęć i uczuć musimy umieć słuchać każdej pieśni o ojczyźnie, a zwłaszcza lamentacyjnej:
Nad rzekami Babilonu -
tam myśmy siedzieli i płakali,
na wspomnienie Syjonu.
Na topolach tamtej krainy
zawiesiliśmy nasze harfy. (...)
Jeruzalem, jeśli zapomną o tobie,
niech uschnie moja prawica!
Niech język mi przyschnie do podniebienia,
jeśli nie będę pamiętał o tobie,
jeśli nie postawię Jeruzalem
ponad największą moją radość
(Ps 137, 1-2.5-6).
Nie ma sytuacji, w której by można było zapomnieć o Polsce, nie miłować jej i nie pracować dla niej. Polska jest rzeczą pospolitą, jest ciągłą sprawą publiczną, jest zbiorowym obowiązkiem, ale jest również rzeczą niepowtarzalną i sprawą najbardziej osobistą.
Jeślibym Cię zapomnieć miał, Polsko,
niech uschnie prawica moja,
niechaj mi przyschnie język
do podniebienia,
jeślibym o Tobie zapomniał...
Teraz, kiedy odprawia się jakaś polska Msza Dziejów, przede wszystkim musimy dbać o jej historyczność i realizm. Wzmacniajmy ducha polskiego w myśl słów Norwida:
Jeżeli przeto ta ojczyzna twoja
Jest historyczna...
(a nie jest jak Troja!),
Niech jak Rzym będzie
i Mszy-dziejów słucha (...)
Kto jednak dziś tak zatruł umysły i dusze tych Polaków, którzy po prostu wstydzą się Polski? Przecież jest brak wyższych uczuć koniecznych do człowieczeństwa, prymitywizm, zdrada swego orlego gniazda i rodzaj degradacji osobowościowej. Niestety, i zły rząd może Polskę zniszczyć.

 

Za: Nasz Dziennik, 18 stycznia 2011

Nadesłał: Krzysztof Śniadach