Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Instrument zniewolenia ludzkości


To ujarzmienie życia gospodarczego przybiera najgorszą postać w działalności tych ludzi, którzy jako stróże i kierownicy kapitału finansowego władają kredytem i rozdzielają go według swej woli. W ten sposób regulują oni niejako obieg krwi w organizmie gospodarczym i sam żywioł gospodarczego życia do tego stopnia trzymają w swych rękach, że nikt nie może wbrew ich woli oddychać" – papież Pius XI, encyklika Quadragesimo anno, paragraf 106.


Santiago Roque Alonso

część II

W części pierwszej (zob. poprzednie wydanie MICHAELA) mówiliśmy na temat defektów i okrucieństw kapitalizmu, o czym pisał papież Pius XI w encyklice „Quadragesimo anno". (Była o tym mowa w innych encyklikach Jana XXIII i Pawła VI). Mówił on na temat głównego problemu „imperializmu pieniądza", co oznacza pieniądze emitowane przez banki prywatne zamiast ich emisji przez społeczeństwo dla korzyści wszystkich obywateli. Poniżej publikujemy drugą i ostatnią część artykułu.

Środki zaradcze

Pius XI przedstawia w kilku paragrafach środki zaradcze na powyżej opisane zło. Stanowi to syntezę w drugiej części encykliki. Oto one:
1. Kapitał i praca są dwoma filarami współczesnej ekonomii.
2. Kapitał czy własność i praca mają podwójny charakter: indywidualny i społeczny.
3. Prawa regulujące kapitał i pracę muszą być regulowane przez przemienną sprawiedliwość wspieraną przez miłosierdzie chrześcijańskie.
4. Wolna konkurencja musi być zawarta w sprawiedliwych i bezpiecznych granicach.
5. Władza ekonomiczna musi podlegać w skuteczny sposób władzy społeczeństwa.
6. Instytucje publiczne muszą działać w taki sposób, żeby społeczeństwo pozostawało w harmonii z dobrem wspólnym. Dlatego ekonomia musi działać w ramach zdrowego i sprawiedliwego porządku.

Poważne błędy wynikające z niewiedzy na temat „międzynarodowego imperializmu pieniądza"


1. Niezdolność zrozumienia

Pomimo czasu, który upłynął od 1931 r. i bardzo jasnej charakterystyki, jaką przedstawił Pius XI na temat „międzynarodowego imperializmu pieniądza" jako kategorii politycznej w odróżnieniu od „imperializmu państwowego czy narodowego", można zauważyć oczywistą niezdolność rozumienia różnicy między tymi dwoma kategoriami. Nie oznacza to, że pierwsza nie posługuje się państwami czy władzą polityczną państwa narodowego. Dokładniej, encyklika ostrzega nas: istnieją państwa narodowe, które są podporządkowane, zdominowane, zniewolone lub po prostu przywłaszczone sobie przez „międzynarodowy imperializm pieniądza".

Są to dwie różne rzeczy. Nie zrozumienie, czy co gorzej, niechęć zrozumienia powyżej opisanych różnic, była jednym z elementów charakterystycznych XX wieku – czy to z powodu braku percepcji, czy z niewiedzy lub braku inteligencji – i stanowi poważny błąd, ponieważ unieważnia wszystkie intencje i wysiłki podejmowane w celu uniezależnienia się i uwolnienia od „władzy pieniądza". Atakuje się mylnego wroga (nacjonalizując nieuczciwie wrogość) i dokonuje bezowocnych wysiłków na bezużyteczne przedsięwzięcia, rozprasza się uwagę ludzi i traci czas na fałszywie dialektyczne antagonizmy i sprzeciwy. Jest tak dlatego, że jest to ta sama władza, która promowała i promuje niewiedzę i zamieszanie na ten temat dla swoich własnych korzyści.

2. Krytycyzm liberalnych katolików

Kręgi liberalnych katolików krytykowały tę encyklikę (Quadragesimo anno) za to, że nie wyjaśnia wyraźnie, czym jest „międzynarodowy imperializm pieniądza", kto jest jego częścią, jak go można rozpoznać i w jaki sposób z nim walczyć. Uważają oni, że wszystkie odpowiedzi na te pytania kryją się w półmroku ogólnych stwierdzeń, które można rozumieć, różnie je interpretując.

Krytycyzm posiada pewną wartość, ponieważ wydawałoby się, że praca ta nie została wykonana z powagą, troską i w rozmiarze, na jaki zasługiwała. Ze swoim brakiem rozważania tego konkretnego punktu encykliki liberałowie ukrywają swoje ideologiczne przywiązanie do zasad i instrumentów ekonomicznych i finansowych, niezgodnych z nauczaniem Kościoła i z ich kondycją jako katolików.

Celem encykliki nie jest podawanie pożądanych detali. Przedstawia ona tylko zasadniczą analizę krytyczną wielkich problemów i rozwiązania z punktu widzenia moralności i tradycji chrześcijańskiej. Specjaliści, duchowieństwo i osoby świeckie, muszą wyjaśnić i rozwiązać fundamentalne koncepcje i detale, zarówno teoretyczne jak i praktyczne, które kształtują te wielkie problemy zgodnie z okolicznościami historycznymi, w jakich żyją.

Niemniej, zaskakujące jest, że zawartość tej samej encykliki w części, która zajmuje się „międzynarodowym imperializmem pieniądza", jest praktycznie nieznana większości duchowieństwa i osób świeckich. Ta niewiedza przyczyniła się do niewystarczającego rozwinięcia wyjaśnień encykliki, o czym wspominałem wcześniej. Dokładnie to jest tym wielkim zadaniem, które stoi przed nami wszystkimi, posiadającymi sumienie. Rozpropagować wagę głębi postrzegania i jasnowidzenia, jakie posiadł Pius XI, pokazując nam główne cechy oblicza tej bestii, która jest największym, najskuteczniejszym i najokrutniejszym ciemięzcą ludzi wszystkich czasów, a zwłaszcza czasów współczesnych.

3. Największe oszustwo teologii wyzwolenia i pseudo rewolucjonistów

Równolegle do tego, na początku lat 60-tych XX w. i w następnej dekadzie, tak zwana latynoamerykańska teologia wyzwolenia importowała europejski marksizm jako instrument pojęciowy dla teoretycznego wyjaśnienia istniejących struktur panujących i jako wstęp do zmiany istniejącego społeczeństwa. Przyjmowano to przychylnie prawdopodobnie dlatego, że w tym czasie marksizm w Europie doświadczał renesansu, a inni krytycy kapitalizmu byli wtedy prawie nieznani. Nie wchodząc w dogłębną krytykę, stwierdzimy tylko, że teologia wyzwolenia przyjęła wady marksizmu, przyswajając jego poważne błędy i pominięcia dotyczące pieniędzy. Nie widziała ona czy nie rozpoznawała – lub po prostu, z powodów ideologicznych, odmawiała widzenia czy rozpoznawania – „międzynarodowego imperializmu pieniądza", który został już zdefiniowany przez Piusa XI w 1931 r. i potępiony przez niego jako śmiercionośny i przerażający.
 


Pieniądze powinny być sługą, a nie panem

Nie zdawali sobie sprawy z powyższego, czy też nie brali tego pod uwagę dlatego, że Marks w sposób niewytłumaczalny pominął władzę, jaką posiadają pieniądze, mimo jego wielostronnych prac. Faktycznie dla Marksa pieniądze były tylko ekwiwalentem towaru. Według niego prywatna własność środków produkcji stanowiła jedyny powód eksploatacji i ucisku. Uważał on odsetki, które dają pieniądze za wtórną część wartości dodanej przemysłu, którą kapitaliści będą dzielili między sobą. (W „Kapitale" Karol Marks definiuje pieniądze w sztuczny sposób, mówiąc: „Dla uproszczenia, zakładam, że złoto jest towarem, zwanym pieniądzem", pomijając istnienie wymienialnych pieniędzy papierowych lub pieniędzy bankowych, czy pieniędzy w liczbach, tworzonych przez banki z niczego jako kredyt czy pożyczka, dających w rezultacie tak zwaną „rezerwę finansową banków".)

To znaczy, ani Marks, ani marksizm nie odkryli nigdy wartości dodanej odsetek i lichwy, napędzanej przez wykładniczy wzrost procentu składanego, którą bankierzy wkładają do swoich kieszeni. Dla Marksa i marksistów wzór „kapitalisty wyzyskiwacza" stanowi wyłącznie właściciel środków produkcji (przemysłowych, rolniczych itd.) lub różnego rodzaju usług. To wystarcza, żeby zatrudniał on pracowników najemnych.

Niemniej paradoksem jest to, że teologia wyzwolenia przyczyniła się z jej systemem ideologicznym do śmierci tysięcy ludzi – zwolenników i przeciwników – czym był wielki proces rewolucyjnych czy wywrotowych wojen w Południowej i Centralnej Ameryce. Poza tym, była ona w wielkiej mierze odpowiedzialna za zadłużenie krajów Ameryki Łacińskiej. Był to fenomen, który stał się pretekstem do odpowiedzi, używającej akcji polityczno-militarnej. Ponadto rządy potrzebowały wielu kredytów w dolarach dla przyspieszenia rozwoju pomyślności materialnej, żeby uchronić społeczeństwa od upadku w ręce działalności wywrotowej komunistów. Podczas gdy ich retoryczny, teoretyczny cel stwarzał pozory uwolnienia społeczeństwa ze szponów kapitalizmu czy imperializmu, w praktyce tworzył warunki dla utrwalenia jego ostatecznego zniewolenia. Z tego powodu błąd Marksa dotyczący pieniędzy – którego teologia wyzwolenia nie znała, czy nie chciała znać ani go przezwyciężyć – stał się tragiczną konsekwencją u końca rewolucyjnych wojen, inspirowanych przezeń.

W ten sposób orędownicy i rewolucjoniści teologii wyzwolenia, poza tym, że zostali pokonani militarnie, współpracowali z czymś, co stało się dominującą rzeczywistością tych ludzi, w przyszłości i na zawsze – przy pomocy „długu zewnętrznego" – i pozostają na łasce bankierów i międzynarodowych lichwiarzy, podlegając nieukrywanej eksploatacji swoich bogactw i stale pogłębiającemu się procesowi zniewalania, którego takiej wielkości i rozwoju historia powszechna nigdy dotąd nie odnotowała. Bardziej paradoksalne jest to, że ludzie ci nie zostali wciągnięci w tę sytuację przez działania właścicieli środków produkcji, ale przez międzynarodowych lichwiarzy pieniądza.

Wnioski

Pewne sektory Kościoła katolickiego od początku ignorowały istnienie „międzynarodowego imperializmu pieniądza" (1931), być może dlatego, iż uważały to tylko za sformułowanie teoretyczne. Jednakże siedemdziesiąt osiem lat później stanowi to niezaprzeczalny fakt i konkretną rzeczywistość, ponieważ okrucieństwa i wady liberalnego kapitalizmu osiągnęły paradoksalne i niedopuszczalne wymiary. Stąd pochodzi wyprzedzająca czy quasi-prorocza jakość, którą przypisujemy wyżej wymienionej encyklice, gdyż wydaje się, iż była ona pisana dla naszych własnych czasów, ponieważ wszystko, co było przewidziane, nastąpiło, nawet w większym stopniu niż zostało to początkowo przepowiedziane. Rezultatem jest to, że „międzynarodowy imperializm pieniądza" jest niczym innym, jak podmiotem politycznym o światowej czy powszechnej dominacji.

Korzenie tej klęski znajdują się w koncentracji bogactwa w rękach nielicznych, z powodu tworzenia monopolistycznego użytku z „władzy pieniądza" jako władzy niezależnej od dobra wspólnego społeczeństwa. Stała się ona de facto „władzą polityczną" (bez przyjmowania jakiejkolwiek formalnej odpowiedzialności publicznej) w stopniu, w jakim podporządkowała ona i uzależniła od swojej woli oraz konkretnych celów publiczne władze rządów. Została nazwana przez Papieża tyrańską, despotyczną i arbitralną dyktaturą.

Jednak akumulacja bogactwa nie jest społecznie obojętna. Bogactwo w rękach nielicznych siłą rzeczy powoduje ubóstwo innych w stopniu, w którym brakuje im najbardziej elementarnych rzeczy do utrzymania się przy życiu. Wynik tej nierówności wyraża się ostatecznie w relacjach praktycznych, w stosunkach zasadniczo niesprawiedliwych i nieubłaganych między dwoma grupami – małą liczbą kredytodawców czy pożyczkodawców i ogromną większością dłużników.


W konsekwencji ogromne wielonarodowe czy transnarodowe konglomeraty – głównie bankowe, ale także przemysłowe i usługowe – które tworzą część wyżej wymienionego imperializmu, nie dążą do narodowych politycznych i strategicznych celów, ale do celów „polityki światowej", które stawiają sobie same, bez jakiegokolwiek udziału społeczeństw, wśród których działają. Wskutek tego ich cele, zarówno polityczne jak i strategiczne, są absolutnie prywatnej natury i służą korzyściom tylko konkretnej grupy. W ten sposób „te prywatne organizmy mogą prowadzić do formy dyktatury ekonomicznej w sferach: społecznej, kulturalnej i politycznej".

 Zaraza bankowa. Współczesne niewolnictwo

W liście apostolskim Octogesima adveniens, napisanym w 1971 r. Paweł VI włącza w koncepcję „międzynarodowego imperializmu pieniądza" władzę sprawowaną przez „wielonarodowe przedsiębiorstwo, które poprzez koncentrację i elastyczność swoich środków może prowadzić autonomiczną strategię, która jest w wielkim stopniu niezależna od narodowych władz politycznych i dlatego nie podlega kontroli z punktu widzenia dobra wspólnego. Przez rozszerzenie swojej działalności te prywatne organizacje mogą prowadzić do nowej i pełnej przemocy formy dyktatury ekonomicznej na poziomie społecznym, kulturalnym i nawet politycznym".

Wynika z tego, że „narody czy państwa narodowe" zostały odsunięte jako podmioty pierwszej kolejności w polityce międzynarodowej. Są one tylko maską, legalną fikcją, za którą działają wyżej wspomniane prywatne konglomeraty, używające miejscowych czy lokalnych polityków jako zaledwie marionetek-zarządców ich życzeń czy celów, któ­rych podporządkowują sobie i umieszczają w swojej służbie przy pomocy korupcji i/lub fizycznego przymusu.

W tym samym czasie, wynika stąd jako równie fałszywe, że istnieją „demokracje" jako formy rządu. To, co faktycznie istnieje jest bardziej prymitywną i okrutną formą „narodowych plutokracji czy oligarchii" (rządy nielicznych i bogatych czy tych, którzy posiadają więcej, według podobnych koncepcji zdefiniowanych przez Platona i Arystotelesa) – ukrytych za demokratycznymi formalnościami – kompletnie podporządkowanych „międzynarodowej oligarchii czy plutokracji". Rywalizacje czy konfrontacje obecne w skali światowej, jeśli są one faktycznie realne, nie tworzą sporów między państwami czy narodami, ale wewnętrzne spory między tymi samymi międzynarodowymi plutokracjami, których konfrontacja odbywa się poprzez zastępców, jakimi są państwa albo grupy społeczne każdego kraju, podporządkowane swoim poszczególnym hegemonom.

Świadectwo przedstawione przez profesora Quigley’a (w jego książce Tragedia i nadzieja) rozbija potępienia i dyskredytacje krytyków, i jest znakomitym potwierdzeniem, poświadczającym ścisłość, w znaczeniu praktycznym i obiektywnym, stwierdzeń Piusa XI i jego następców, co z kolei nie jest niczym innym, jak uznaniem wypełnienia słów Starego Testamentu: „Ubogimi kieruje bogaty, sługą wierzyciela jest dłużnik" (Prz 22,7).

Najwyraźniej zarówno liberalni katolicy jak i rzecznicy teologii wyzwolenia konfrontowani ze swoimi polityczno-ekonomicznymi ideami, ignorowali istnienie „międzynarodowego imperializmu pieniądza" i jego fatalne konsekwencje. Ustawili się w złym kierunku, w opozycji do autentycznej reakcji przeciwników prawdziwych imperialistów – panów pieniądza i wszechświata. Pomimo ich pozornie różnych dróg doszli do tego samego rezultatu: ostatecznego zniewolenia społeczeństw, które zostały uzależnione – przez niespłacalny dług zagraniczny czy „zewnętrzny" – od arbitralnej i despotycznej woli międzynarodowych lichwiarzy. To znaczy, że doprowadzili oni społeczeństwa do sytuacji gorszej, niż była ona przed zastosowaniem liberalnych recept „globalizacji" czy procesu „rewolucyjnej, postępującej wojny marksistowskiej", która miała je wyzwolić.

W tym samym czasie warto odnotować, że zasłona milczenia i niepamięci stoi na przeszkodzie nauczaniu na temat „międzynarodowego imperializmu pieniądza", jak też jakimkolwiek odniesieniom do tego, zarówno w szkołach ściśle religijnych, jak i w ogromnym konglomeracie uniwersytetów, instytutów czy szkół katolickich. Ogół społeczeństwa nie wie nic o oświadczeniach Magisterium Kościoła na ten temat. Milczenie czy zapomnienie są nie tylko odpowiedzialnością świeckich, ale zasadniczo, samych pasterzy i różnych hierarchii Kościoła.

Przy tak wielu pominięciach, zapomnieniu i niewiedzy na temat encykliki Quadragesimo anno i szczególnej kwestii „międzynarodowego imperializmu pieniądza" można podejrzewać istnienie pewnej ukrytej woli, która z uporem ignoruje lub nie chce znać czy uczynić znanymi wagi lub szczególnej roli, jakie odgrywa wyżej wymieniony imperializm w przeznaczeniu mieszkańców świata, pomimo że codziennie możemy zobaczyć dewastujące i fatalne konsekwencje, które ta tyrańska dominacja narzuciła całej ludzkości.

Jednak istnieją środki naprawy takiego społecznego i ekonomicznego zła, zgodnie z koncepcją Piusa XI. Wymaga to podstawowego elementu: istnienia władzy publicznej. Wymaga to konstytucji władzy narodowej i pełnego zachowania suwerenności politycznej. Bez tych wymogów niemożliwe jest uzyskanie dobra wspólnego społeczeństwa nigdzie na świecie.

Człowiek nie może uniknąć nieubłaganego dylematu teologicznego: Bóg czy Mamona (pieniądze) (Mt 6,24 i Łk 16,13). Pozbywając się Boga ze społeczeństwa, pieniądze obrabowały i uwarunkowały ludzką wolność człowieka, dopóki nie uczyniły go niewolnikiem, który nie jest świadom swojego niewolnictwa, ponieważ został oddany w ręce bałwochwalstwa Mamony.

Ci, którzy uważają, że „władza pieniądza" jest naturalnym i zaledwie ekonomicznym podmiotem, mylą się. Posiada ona także wymiar polityczny i włącza silną motywację duchową, co formuje kró­lestwo Antychrysta.

Być może jest to powód, dla którego francuski pisarz Honoriusz de Balzac w końcu dziewiętnastego wieku ostrzegał na temat decydującego i krytycznego znaczenia tej kwestii: „Ostateczna bitwa o chrześcijaństwo rozegra się z powodu problemu pieniądza i dopóki nie zostanie on rozwiązany, nie może zaistnieć żadne powszechne wprowadzenie chrześcijaństwa".

Santiago Roque Alonso

Za: http://www.michaeljournal.org/Miedzynarodowy.htm