Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
Nie będę siedział w domu przed kompem, kiedy Zachód atakuje bliski mi kraj – mówi nasz człowiek w Donbasie.

Walki powstańcze w Donbasie toczą się bez udziału polskich korespondentów wojennych. Wszystkie informacje, jakie na temat wojny w Noworosji przedostają się do polskich mediów, są jednostronne. Pochodzą wyłącznie ze źródeł ukraińskich. I to nawet nie z frontu walk, ale bezpośrednio z Kijowa.

Jedynym polskim obserwatorem tego, co dzieje się w Doniecku, jest Dawid Hudziec, który przebywa tam od dwóch tygodni.  W tym czasie był świadkiem kilkakrotnego ostrzelania Doniecka przez wojsko ukraińskie, ataku na szkołę podstawową w dniu rozpoczęcia roku szkolnego, ostrzelania przystanku komunikacji miejskiej i spalenia marszrutki (minibusu), którą ludzie dojeżdżają do miasta. Robił zdjęcia leżących na ziemi zakrwawionych ciał zabitych pasażerów i spalonego pojazdu. W Iłowajsku oglądał ślady niszczycielskiej działalności ukraińskich żołnierzy, którzy znęcali się nad rosyjskojęzyczną ludnością, dewastowali domy, złośliwie palili w piecu rosyjskimi książkami, a także bezczelnie kradli mieszkańcom samochody i telewizory. Ukraińcy twierdzili przy tym, że w ten sposób niosą zachodnie idee głupim Moskalom…


Dawid Hudziec ma 28 lat, jest słowianofilem, polskim narodowcem i członkiem Obozu Wielkiej Polski. Pochodzi z rodziny o tradycjach patriotycznych. Szczyci się tym, że brat jego dziadka był Żołnierzem Wyklętym - w czasie wojny należał do AK, po wojnie nadal walczył w podziemiu z nową władzą. Zginął w 1946 r. podczas potyczki z komunistami.

O wyjeździe do Noworosji Dawid myślał od dawna.  W połowie września poleciał samolotem z Krakowa do Moskwy, stamtąd ruszył do Doniecka. Tak opowiada o pierwszych wrażeniach: „Granicę przekroczyłem w punkcie Kujbyszewo - Marinówka, na piechotę. Jechałem co prawda marszrutką, ale jak kierowca zażądał łapówki dla pograniczników ukraińskich, to stwierdziłem że wroga dokarmiać nie będę i się przejdę. Ukraińska straż graniczna miała miny, jakby chciała mnie rozstrzelać na miejscu.”

Dawid twierdzi, że pojechał do Noworosji z poczucia obowiązku, dlatego, że kraje słowiańskie traktuje jako jedność, aczkolwiek Polska dla niego zawsze będzie najważniejsza. - Nie będę siedział w domu przed kompem, kiedy Zachód atakuje bliski mi kraj – mówi Dawid. – Uważam, że jeśli można coś zrobić, to trzeba to zrobić. Miałem możliwość wyjazdu, więc wyjechałem.

Po dotarciu na miejsce na swoim profilu na Facebooku napisał tak:
„Dlaczego Donbas? Zawsze te same pytania: a po co? A dlaczego? A co z tego będziesz miał? Przyjechałem do Doniecka, bo tak trzeba. Jeżeli zło atakuje, to wystarczy, żeby dobrzy ludzie nie robili nic i wtedy zło zwycięży. Przyjechałem do Doniecka, bo nie będę bezczynnie patrzył jak Unia Europejska chce pożreć kolejny słowiański kraj i zabić Rosjan, bo pragną wolności. Przyjechałem, bo uznałem, że w interesie Polski jest wspierać każdego,  kto walczy z silami okupującymi Polskę. "Za wolność waszą i naszą" - jak przez wieki mówiły sztandary polskich zrywów niepodległościowych. Polskojęzyczne media wciąż straszą, że Rosjanie nas nienawidzą, ze Rosja chce nas pożreć, tymczasem spotkałem się z bardzo ciepłym przyjęciem w trakcie długiej i męczącej podróży.”

W Noworosji Dawid rozmawiał z ludowym gubernatorem Donbasu Pawłem Gubariewem i oglądał porzucony przez polskie władze budynek polskiego konsulatu w Doniecku.  Samo miasto bardzo mu się podoba.

– Pierwsze wrażenia tutaj to pozytywny szok, jest czysto, brak graficiarstwa etc. Spodziewałem się miasta zniszczonego wojną, a tu przepiękny gorod, okolice jednak opustoszałe. Kiedy jedziesz 90 kilometrów na godzinę drogą przez step i widzisz spalone transportery – to robi duże wrażenie – mówi Dawid. I dodaje: ludzie starają się tu żyć ponad wojną. Niesamowite jest wręcz jak sobie pomagają i jak bardzo chcą mi pomagać w mojej pracy. Mówię tutaj nie tylko o współpracownikach, ale także ludziach „na mieście”.

Kiedy powrót do Polski? Dawid nie wie. Chce w Donbasie zostać tak długo, jak będzie potrzebny. Na razie nie wie, ile to będzie. Droga powrotna przez Rosję jest obecnie odcięta, bo Ukraińcy pozamykali wszystkie przejścia graniczne.

Dawid Hudziec (z prawej) i Paweł Gubariow (z lewej). Fot. z archiwum Dawida Hudźca

Maria Orzeszkowa

 

Za:  http://www.owp.org.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=782&Itemid=138438434