Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

I
Pisanie manifestów w dobie postmodernizmu wydaje się groteskowe. Dziś wierzyć i walczyć nie wypada. Gdy coś się chce powiedzieć, obowiązkowa jest asekuracja otwartością na dialog i gotowością poddania w wątpliwość każdego wypowiadanego słowa. Co najwyżej trochę można prowokować. Powiedzieć cokolwiek serio – nigdy! Wiara we własne słowa stała się przejawem fundamentalizmu, a my – ludzie, gotowi dowieść swej wiary osobistym poświęceniem – fundamentalistami. Nic to. Czas płynie a ludzka głupota różne już przybierała formy. W jednym kształcie dominować wiecznie nie potrafi a nigdy niezaspokojony intelektualny snobizm z biegiem lat potrzebuje świeżej krwi i porzuca stare mody.
II
W pierwszej kolejności stoi przed nami zadanie określenia, w którym momencie historii się znajdujemy. Nie boimy się więc przyznać: Europa powoli umiera na naszych oczach. I nie idzie tu o gospodarkę czy wagę polityczną. Te mają się jako tako. Rzecz dotyczy czegoś bez porównania ważniejszego: kultury i sfery ducha. Imperatyw wątpienia zabija trzeźwą myśl. Hedonizm podniesiony do rangi cnoty wypiera wszelką skłonność do poświęceń. Ucieczka od wartościowania, sprowadziła wolność do czysto fizycznej swobody. I mało istotny jest spór o moment od którego nas ta gangrena rozkłada. Zainfekowany system zacina się, więc trwa gospodarka rabunkowa trwoniąca resztki kapitału kulturowego gromadzonego przez tysiąclecia. Niestety! Rozleniwione narody Europy tracą świadomość swej tożsamości. Postępująca infantylizacja sprowadziła kulturę europejską do garści sprzecznych frazesów. Otępiałe elity błądzą wśród materialnych pamiątek naszej wielkości. Rozbudowa biurokracji daje im wygodny pozór rozwoju i ani ruiny burzonych świątyń ani wrące przedmieścia nie burzą ich spokoju. Jak bardzo się mylą, ci którzy sądzą że mogą trwać, gdy obcy prą naprzód… To ryzykowna rzecz spekulować o przyszłości. Ta potrafi zaskoczyć najbardziej przenikliwe i trzeźwe umysły. Co wiemy na pewno - zależeć będzie ona od tych którzy potrafią przyjmować życie i którzy potrafią je także poświęcać.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Do twórczości Dmowskiego zajrzałem (...) na początku lat 60., kiedy mój ojciec poprosił mnie o wyszukanie w polskich antykwariatach i przesłanie mu dzieł Dmowskiego. Jak już je dostałem, to tak po prostu, z ciekawości chciałem przejrzeć i? odkryłem Dmowskiego, jego myśl polityczną. Lektura była pasjonująca, do tego stopnia odkrywcza dla mnie, że ojcu przekazywałem książki dopiero po ich przeczytaniu - mówi profesor Maciej Giertych w rozmowie z Moniką Rotulską. 
 Wywiad pochodzi z portalu internetowego www.prawy.pl

Miał Pan trzy lata, gdy Roman Dmowski umarł?. Czy coś Pan pamięta?

Niestety, tak jak to bywa w przypadku dzieci w tym wieku, nic z tego, co się działo w tamtym okresie, nie pamiętam. Oczywiście z opowiadań ojca wiem, że pogrzeb Romana Dmowskiego był wielką manifestacją patriotyczną.

Jaki był Pana pierwszy kontakt z jego spuścizną?

Niemal od zawsze tkwi w mej pamięci widok ramki ze zdjęciem Dmowskiego ze słowami: Jestem Polakiem - więc mam obowiązki polskie. Ojciec miał je zawsze nad biurkiem, przy którym pracował. Gdy po wojnie zamieszkaliśmy z ojcem w Londynie, po tym jak uciekliśmy z okupowanej przez Sowietów Polski, miałem 10 lat.

Ocena użytkowników: 4 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka nieaktywna

Czterdzieści lat temu na festiwalu w Opolu Jan Pietrzak zaśpiewał piosenkę pod wymownym tytułem „Za trzydzieści parę lat” – w której przedstawił dwa możliwe scenariusze. Jeden – tragiczny – że „cisza nieznana, spokój odwieczny, kilka bakterii w głębi mórz; nie obliczy nikt, że już rok dwutysięczny”. I drugi – pogodny - że „w kiosku „Ruchu” kupię „Świat” – „Forum” nie będzie; zaparzę ziółka, zapalę „Sporta”...”. Scenariusz tragiczny zawierał aluzję do nuklearnej zagłady, która w latach 60-tych wydawała się całkiem możliwa, a z kolei scenariusz pogodny zakładał przetrwanie PRL-owskiej martwoty, która na tle nuklearnej zagłady wydawała się całkiem zachęcająca. I o to właśnie chodziło. Inaczej zresztą cenzor nie dopuściłby piosenki na festiwal, który przecież transmitowany był na całą Polskę.

Pierwszy scenariusz na szczęście się nie ziścił, ale nie ziścił się również scenariusz drugi, co pokazuje że alternatywy, jakie aktualnie podsuwa nam wyobraźnia, wcale nie muszą wyczerpywać wszystkich możliwości. Na przykład teraz, gdy 50 synekur w Parlamencie Europejskim garstka statystujących w tym konkursie wyborców rozdzieliła między PO, PiS, SLD i PSL - wszystko wskazuje na to, że na taka scenę polityczną jesteśmy skazani – co do złudzenia przypomina PRL-owską martwotę, z PZPR-em w roli głównej oraz dwoma „stronnictwami sojuszniczymi”.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
W 1999 r. rząd Toniego Blaira zmienił sposób wybierania posłów do Parlamentu Europejskiego w Zjednoczonym Królestwie.  Zamiast do tamtej pory obowiązującej ordynacji jednomandatowej „First Past the Post”, Blair wprowadził tzw. „Closed List System”, czyli tak dobrze znany w Polsce wielomandatowy system list partyjnych d’Hondta.  Tak wiec dzisiaj, w czwartek 4 czerwca 2009 r, po raz trzeci z rzędu Brytyjczycy i mieszkancy Irlandii Północnej  od 7-ej rano oddają głosy w wyborach europejskich na listy partyjne, zamiast na indywidualnych kandydatów.   

Mandaty zostaną przydzielone kandydatom według kolejności ustalonej wcześniej przez poszczególne partie.  Karta Wyborcza (Ballot Paper) nawet nie zawiera wszystkich nazwisk kandydatów, jedynie  nazwy partii i do pięciu pierwszych nazwisk.  Powody po temu są dwa. Po pierwsze kandydatów jest tak wielu, ze się na karcie wyborczej nie mieszczą, a po drugie kandydaci o wyższych numerach nie maja praktycznie żadnej szansy otrzymania mandatu. W 10-mandatowym okręgu South East, obejmującym wielkie hrabstwa Hampshire, West Sussex, East Sussex i Kent, o łącznej populacji niemal 10 milionów, kandyduje aż 49 osób.  Dla przykładu, jeśli w tym okręgu Partia Konserwatywna otrzyma w przybliżeniu 10% lub więcej głosów, mandat otrzyma Daniel Hannan, urzędujący MEP. Prawdopodobieństwo tego zdarzenia jest praktycznie równe jedności, tak wiec Hannan mógł celebrować zwycięstwo zanim jeszcze oddany został pierwszy glos.  Około  20% głosów da mandat Richardowi Ashwortowi, również urzędującemu MEP.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Paradoksem jest fakt, że 20 lat po odzyskaniu niepodległości tygodnik lewicowy pisze to, czego boją się poruszać prawicowe i katolickiego media (poza oczywiście "Gazetą" Polską i "Naszym Dziennikiem").  

Cytuję za przeglądem prasy dokonanym przez KAI.

Przy okazji, polecam swój felieton w najnowszej "GP" pt. "Bez orkiestry, ale z godnością"
Przegląd: Policzek dla Kresowian [KUL przyznaje tytuł Wiktorowi Juszczence]  

- KUL przyznaje tytuł Wiktorowi Juszczence, dążącemu do uznania OUN-UPA za ruch narodowowyzwoleńczy - pisze z oburzeniem Monika Śladewska na łamach Przeglądu. - Decyzja senatu Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego o uhonorowaniu prezydenta Ukrainy, dążącego do uznania „bohaterstwa” OUN-UPA, zaskoczyła i zasmuciła Kresowian. Z niedowierzaniem przyjęli ją kombatanci i środowiska interesujące się polskimi Kresami Wschodnimi, a także grupa historyków i dokumentalistów największej zbrodni w historii Polski, popełnionej przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) i jej formacje zbrojne. Data uroczystości nie jest przypadkowa, lipiec bowiem jest miesiącem żałoby narodowej, pamięci ok. 200 tys. rodaków, zamordowanych przez ukraińskich nacjonalistów w sposób niewyobrażalnie okrutny. Decyzja władz katolickiej uczelni nie przyczyni się do uzdrowienia postaw potwornie skrzywdzonych rodzin kresowych i żyjących świadków, ponieważ w ich pamięci jak cierń tkwi dotąd nieosądzone i niepotępione bestialstwo banderowców, ochotników SS-Galizien i innych nazistowskich bojówek ukraińskich. Prawda o doktrynalnej, planowej zagładzie bezbronnej ludności jest w najlepszym wypadku przemilczana, w najgorszym fałszowana, a za jej ukrywaniem stoją siły, które wpisują się w ustalenia władz szanowanej katolickiej uczelni w Polsce - czytamy.