Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
Już jest wszystko jasne. Wiktor Janukowycz prezydentem Ukrainy. Kandydat, który jeszcze pięć lat temu był synonimem tego, przeciwko czemu rozpoczęła się pomarańczowa rewolucja wygrał bój o fotel prezydenta Ukrainy. Co prawda Julia Tymoszenko i ludzie z jej sztabu wyborczego jeszcze się miotają i szarpią próbując podważyć uczciwość wyniku wyborczego, ale już wiadomo, że to koniec pomarańczowego snu.

Sama Tymoszenko wie, że to koniec. Na Ukrainie została garstka straceńców, którzy w imię demokracji i pomarańczowych haseł są w stanie wyjść raz jeszcze na kijowski Majdan i wznieść pomarańczowe barwy. Ktoś może powiedzieć, że wybierając Janukowycza Ukraińcy nie dorośli do demokracji. W moim przekonaniu tak jest i co więcej- oni nigdy do niej dorosną, ani nie dojrzeją z jednego prozaicznego powodu.

Otóż Ukraina to nie jest Cywilizacja Zachodnia. Ukraina jest nadal pod bardzo silnym wpływem cywilizacji turańskiej (odsyłam do prac prof. Feliksa Konecznego), politycznie pod wpływem Rosji, a mentalnie Ukraińcy tkwią jeszcze w ZSRR. I takie są fakty, czy się to komuś podoba, czy nie. Dlatego projekt „demokratyzacja Ukrainy” nie mógł się udać. Jestem przekonany, że jeszcze niejednokrotnie będziemy mogli oglądać znane już sceny z ukraińskiego parlamentu takie jak barykadowanie drzwi krzesłami, czy zwykłe mordobicie. Dlatego bawią mnie takie słowa jak wypowiedziane wczoraj przez Radka Sikorskiego, że największym sukcesem Ukrainy jest demokracja. Niech to powie prosto w oczy przeciętnemu Ukraińcowi żyjącemu w nędzy i ubóstwie…

Sami liderzy pomarańczowych przez pięć lat pokazali, że pomimo tego, iż mieli usta pełne frazesów o demokracji, obraniu kierunku na Zachód w polityce zagranicznej oraz o ambitnych projektach modernizacyjnych, to nie wyszli poza opłotki mentalności polityka z epoki Kuczmy. Przez pięć lat nie wyszli z mentalnego kołchozu uzależnień finansowych i politycznych od ukraińskich oligarchów, przepychanek pomiędzy frakcjami pomarańczowych z wykorzystaniem służb specjalnych, a oni sami zachowywali się nie jak demokratyczni przywódcy, tylko jak przywódcy karteli przestępczych. Byli skoncentrowani na brutalnej walce o wpływy polityczno- biznesowe, a to co obiecywali podczas pomarańczowej rewolty na kijowskim Majdanie, czyli poprawę bytu przeciętnego Ukraińca mieli w głębokim poważaniu. To wszystko- co było do przewidzenia- umiejętnie rozegrała Moskwa i tym samym Ukraina wróciła do punktu wyjścia.

Dlatego byłem przeciwny takiemu zaangażowaniu się polskich polityków zarówno lewicy, jak i prawicy w bezkrytyczne poparcie dla pomarańczowych. „Strategiczny sojusznik” Wiktor Juszczenko okazał się zwykłym banderowskim watażką, a nie politykiem z dużymi, poważnymi projektami modernizacyjnymi. Z kolei Tymoszenko w ciągu kilku lat została przez Moskwę przywołana do porządku, bo powiedzmy sobie szczerze: jej przeszłość nie jest nieskazitelna i uczciwa. I tak pomarańczowy sen prysnął jak mydlana bańka.

A co z tego ma Polska? Gorzki posmak, że trzeba się będzie teraz dogadywać z Janukowyczem, którego polityka zagraniczna realizowana będzie via Moskwa, jakichś wielkich interesów gospodarczych z Ukrainą nie zrobiliśmy, a zostaliśmy sami na placu boju z kompromitującą etykietką apostołów demokracji- frajerów wykorzystanych przez amerykańskich neokonserwatystów.

Skończmy więc z tym demokratycznym mesjanizmem na kierunku wschodnim, a nasza polityka zagraniczna niechaj zacznie koncentrować się na realpolitik. A więc dbanie o Polaków na Litwie, którzy są pacyfikowani przez litewski szowinizm. Dbanie o realne interesy naszych rodaków na Białorusi i zakończenie hucp przez Angelikę Borys, która przez obóz Łukaszenki traktowana jest jak wypustka TV Biełsat i amerykańskich neocons. Czas na ułożenie stosunków i relacji z nowym prezydentem Ukrainy, bo nie demokracja, ale polska racja stanu powinna przyświecać polskim politykom w realizowaniu polityki zagranicznej. Czas odesłać demokratyczny mesjanizm tam gdzie jego miejsce- do lamusa historii. Czas na zdrowy rozsądek. Czas na realpolitik.

Amator

Za: http://amator.blog.onet.pl/