Dobrze, że ciągle pamiętamy, że obchody się odbywają, bo jak mówił francuski ale i polski marszałek Ferdynand Foch „ narody, które tracą pamięć, tracą życie”. Za kilkanaście dni 17 września, będziemy obchodzili także kolejną rocznicę napaści ZSRR na nasz kraj, agresji która ostatecznie przesądziła losy kampanii wrześniowej.
2. Ta rocznica jak każda poprzednia skłania do refleksji dotyczących obecnej pozycji i znaczenia naszego kraju szczególnie w relacjach z dawnymi agresorami Niemcami i Rosją. Z Niemcami jesteśmy od 11 lat w tym samym sojuszu militarnym NATO, a także od 6 lat w Unii Europejskiej, a od przejęcia władzy przez rząd Donalda Tuska, zdaniem obecnie rządzących relacje z tym krajem są wręcz wzorcowe.
To prawda na forum NATO i UE współpracujemy z Niemcami, ale ta współpraca tylko teoretycznie jest taka wzorcowa jak określa to obecny rząd. Wbrew naszym interesom politycznym i ekonomicznym Niemcy przeforsowały wspólną z Rosją inwestycję Gazociągu Północnego. Co więcej Niemcy dążą do tego aby kredytował ją Europejski Bank Inwestycyjny w którym i my mamy swoje udziały.
Najprawdopodobniej będzie więc ostatecznie tak, ze mimo, ze godzi ona w nasze interesy to jeszcze będziemy ją współfinansować. Okazało się także, że położenie rur Gazociągu Północnego na wysokości Świnoujścia może znacząco utrudnić ruch statków z gazem skroplonym do budowanego właśnie w tym mieście gazoportu, inwestycji która wreszcie pozwoli nam na realną dywersyfikację dostaw gazu.
3. Ale z inwestycją tą jest i kolejny kłopot, Niemcy właśnie na forum Unii blokują dotację do niej w wysokości 80 mln euro, żądając przedstawienia dodatkowych ekspertyz o braku negatywnego oddziaływania tej inwestycji na ich środowisko. Zdaniem ekspertów przedstawienie takich ekspertyz przesunie termin oddania tej inwestycji do użytku o 2-3 lata co mogłoby oznaczać, że gazoport nie powstanie nigdy, a Niemcy już 2012- 2013 roku mogą nam zaoferować gaz rosyjski z Gazociągu Północnego.
Jeżeli dołożymy do tego realizację w Berlinie Centrum Wypędzeń niestety z udziałem naszego przedstawiciela w jego radzie od 2008 do grudnia 2009 roku, które ni mniej ni więcej tylko w swojej wymowie oznacza,że to my Polacy wypędzając Niemców w 1994 i 1945 roku ze swojego terytorium byliśmy przyczyną ich ofiar i nieszczęść. Dopełnia to tylko czary goryczy jaką możemy odczuwać w relacjach z naszym zachodnim sąsiadem.
4. Jeszcze bardziej niepokojące są nasze relacje z Rosją, choć i tutaj rząd Tuska ogłosił zasadnicze sukcesy. W zasadniczej sprawie czyli wyjaśnianiu tragedii smoleńskiej jakieś postępy obserwowaliśmy tylko do momentu, kiedy także przedstawiciele strony polskiej akceptowali winę załogi polskiego samolotu. Wtedy kiedy zaczęły się pojawiać poważne zastrzeżenia co do prawidłowości działań instytucji rosyjskich, wyjaśnienia idą już jak po grudzie. W sprawach ekonomicznych nie lepiej.
To że Rosja forsuje budowę Gazociągu Północnego przeciwko naszym interesom już nawet nie dziwi. Ale zablokowała także możliwości rozwoju rafinerii Możejki, którą parę lat temu Orlen kupił za 3,5 mld dolarów od Litwinów i natychmiast Rosjanie przestali dostarczać rurociągiem ropę naftową do tej rafinerii uzasadniając to awarią ropociągu.
Ta awaria trwa już parę lat, a polski rząd nawet się o jej usunięcie nie upomina. W tej sytuacji wygląda na to,że Orlen zostanie zmuszony do sprzedania rafinerii Rosjanom (co postawi Litwinów w bardzo trudnej sytuacji bo oni także starają się o niezależność energetyczną od Rosji), bo dostarczanie do rafinerii ropy statkami, a później koleją powoduje bowiem tak wysokie koszty, że rafineria już 2 rok pracuje ze stratami.
O problemach politycznych w tej sytuacji nie wypada już pisać, bo Rosja na naszych oczach ale i za przyzwoleniem rządu Tuska odzyskała swoją dawną dominującą pozycję w relacjach z Ukrainą,Białorusią,Mołdawią, Gruzją, Armenią, Azerbejdżanem, co czyni naszą dotychczasową politykę Wschodnią zupełnie nieaktualną.
5. Takie to niewesołe refleksje przychodzą do głowy, kiedy realistycznie popatrzymy na nasze dzisiejsze relacje z agresorami sprzed 71 lat. Szczęśliwie nie jesteśmy przez nich zagrożeni militarnie ale już na wywieranie w ten czy inny sposób nacisków na realizację ich interesów jak najbardziej.
W rocznicę wybuchu wojny nie namawiam wcale, żebyśmy się na powrót z nimi konfliktowali, ale na realizm w relacjach z nimi. Szkoda, że tak często poklepywanie po plecach i uściski z tamtej strony, przedstawiciele obecnego rządu traktują jako maksimum tego co w relacjach z Niemcami i Rosją możemy osiągnąć.