Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
"Ta notka jest w zasadzie o zdradzie
 Ale także o bezsilności "

Koniec listopada i mój lunch w Szwejku, przy Pl. Konstytucji w Warszawie. Za plecami rozmawia dwóch urzędników średniego szczebla z Kancelarii Premiera lub MSZ-u. Siedzę nad stygnącą zupą i podsłuchuję. To cyniczni specjaliści narodowości PO. Mówią o nadchodzącej wizycie Miedwiediewa w Polsce oraz o planach Bronka i Ryżego. Mówią o korytarzu eksterytorialnym i Białorusi. Myślę: ”fantasmagorie”.  Ale nie, kolesie są zbyt dobrze zorientowani. Nagle pada: „człowieku, niemożliwe, ależ kasa za tym musi iść” – to mnie otrzeźwia, wracam do domu i zaczynam buszować w Internecie. Znam kilka szczegółów z tej rozmowy i choć nie na wszystko znajduję potwierdzenie, jednak puzzle, które układam budzą zgrozę. Za 2 dni dochodzą nowe, twarde fakty tylko potwierdzające podejrzenia.

Dokładnie przygotowany moment i okoliczności wizyty Miedwiediewa.
Bronisław Komorowski w swym dzisiejszym  wywiadzie udzielonym Kraśce w TVP1 wyraźnie się cieszy ze znakomicie przygotowanej wizyty Prezydenta Rosji w Polsce dniach 6-7 grudnia 2010. Jest podniecony, tryska energią, zapowiada początek nowego rozdziału i niesłychanego przełomu nie tylko w stosunkach bilateralnych ale w paneuropejskiej wizji. Zupełnie jakby nagle przestał pilnować żyrandola, a zaczynał grać w jakąś Wielką Międzynarodową Grę.
Podobną euforię można było zaobserwować 1 grudnia czytając wywiad z Radosławem Sikorskim:
„to kolejny "kamień milowy" w normalizacji stosunków polsko-rosyjskich”
Plan wizyty jest niby typowy ale jak widać bardziej obiecujący niż na to wygląda:
Dmitrij Miedwiediew wraz z żoną Swietłaną Miedwiediewą przyjadą w poniedziałek do Polski. Rosyjska pierwsza para zostanie w Warszawie do wtorku. Oprócz rozmów w cztery oczy z prezydentem Bronisławem Komorowskim, Miedwiediew spotka się m.in. z premierem Donaldem Tuskiem. Oficjalna część wizyty rozpocznie się o godzinie 12 od uroczystego powitania rosyjskiej pierwszej pary na dziedzińcu Pałacu Prezydenckiego przez Bronisława Komorowskiego i jego żonę Annę. Następnie prezydenci Polski i Rosji udadzą się na rozmowy w cztery oczy. Po ich zakończeniu rozpoczną się rozmowy plenarne obu delegacji. Następnie, w obecności Komorowskiego i Miedwiediewa podpisane zostaną umowy polsko-rosyjskie.
W innych okolicznościach być może nie zwróciłbym uwagi na wysoka dyskrecjonalność spotkań i nie zastanawiał się aż tak głęboko nad treścią umów polsko – rosyjskich jakie zostaną podpisane.
Tym razem jednak miałem „cynk” czego szukać. Szczęście blogera w nieszczęściu dwóch narodów.
Tranzyt
Z wizytą Prezydenta Rosji Dimitra Miedwiediewa jest ściśle związana wizyta prezydenta Niemiec w Christiana Wulffa w dniu następnym (7 grudnia). Ciekawe czy się spotkają. Wszak to element tego samego planu.
Chodzi o polskie koleje.
W październiku br. Posłowie PiS w Sejmowej Komisji Infrastruktury zmroziła następująca informacja:
Decyzją Premiera Tuska i Ministra Grada planowana na 2011 rok prywatyzacja PKP Cargo (drugiego co do wielkości przewoźnika towarowego w UE) nie nastąpi w ofercie publicznej ale poprzez sprzedanie tzw. Inwestorowi branżowemu czyli Deutsche Bahn AG tzn. Kolejom Niemieckim. Mimo tegorocznych spektakularnych sukcesów sprzedaży przez giełdę akcji PZU, Tauronu i GPW zdecydowano, że przewoźnik nie wejdzie na parkiet. Posłowie się dowiedzieli, że ten sposób prywatyzacji został wybrany w wyniku osobistego nacisku Angeli Merkel na Donalda Tuska. Tusk natychmiast wydał polecenie zgodne z oczekiwaniem Frau Kanclerz i choć nie ma jeszcze ostatecznego komunikatu klamka zapadła: Niemcy mają przejąć kontrolę nad tranzytem towarowym wschód zachód, a także na pomorzu zachodnim oraz na Śląsku.
Wybuchł skandal, a posłowie PiS zwołali konferencje prasową. Przyszli nawet dziennikarze. Opowiedziano im jak Merkel wpływa ręcznie na proces prywatyzacji w Polsce. Przyszli i poszli, a informacje z konferencji nigdy się nie ukazały. Na topie były wtedy ostatnie wyskoki Kluzikowej w PiS.
Oczywiście nie jest tak, że w prosty sposób można sprzedać wielkiego przewoźnika jeszcze większemu. Mające ponad 30 proc. udziałów w europejskim rynku przewozowych DB nie otrzymałoby zapewne zgody Komisji Europejskiej na połączenie z graczem numer dwa. Uzgodniono, że owa transakcja zostanie dokonana za pośrednictwem jednego z  funduszy private equity, będącego w kieszeni DB i Rządu Niemieckiego. Być może będzie to brytyjski Bridgepoint.
A teraz będę się skracał. By zrozumieć Niemców, Rosjan i rolę Tuska oraz Komorowskiego trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie czym jest PKP Cargo.
To współwłaściciel powstałej 18 czerwca 2007 spółki EuroAsia Rail Logistics mającej zbudować szybką magnetyczną linię kolei Warszawa – Moskwa.
Technologię maja dostarczyć Chińczycy, którzy w tym wypadku mają interes by związać Rosję mocniej z Europą i odwrócić jej uwagę od Azji. Zresztą rozwój kolei Chiny-Rosja też jest planowany
Dziwnym trafem, w połowie listopada gościli w Polsce przedstawiciele ChRL pod pretekstem pomocy w rozbudowie naszej sieci lokalnej. Sęk jednak w tym, że koszt inwestycji lokalnej przekracza możliwości finansowe połączonych sił rządowych i samorządowych.
Sprawa finansowania zupełnie inaczej wygląda jednak, jeśli opisana wyżej linia w kształcie litery "Y", łącząca Warszawę, Łódź, Poznań i Wrocław będzie częścią paneuropejskiego projektu Berlin – Moskwa. A tak się stanie gdy Niemcy zostaną właścicielami PKP Cargo.
Tak oto zgodny z Polską racją stanu projekt linii Warszawa-Moskwa (gdyż naszą racją stanu jest by Polska robiła większe interesy osobno z Rosją i z Niemcami niż oni ze sobą ponad naszymi głowami) zamieni się na linie towarowo-przesyłową Niemcy – Rosja, na której nawet nie będziemy wozakami zarabiającymi na tranzycie.
Oczywiście, nie jest tak, że tylko Łażący Łazarz zauważył to zagrożenie.
Bibuła z 15.10.10 informuje:
Poseł Artur Górski (PiS) skierował zapytanie poselskie do premiera Donalda Tuska z prośbą o przedstawienie stanowiska rządu w sprawie planów budowy magistrali kolei magnetycznej łączącej Moskwę z Berlinem przez Polskę. – Tego typu inwestycja, jeśli dojdzie do skutku, będzie przedsięwzięciem bez precedensu – uważał Górski. Zauważa, że linia ta połączy kraj UE z państwem będącym poza jej strukturami, a jednocześnie przetnie Polskę. – Dlatego ważne jest, aby uzyskać stanowisko rządu w tej sprawie i dowiedzieć się, czy rząd monitoruje te projekty, czy ma o nich wiedzę i czy ma zamiar w nich partycypować – mówi nam poseł Górski, członek sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych. “(…) 20 września br. Władimir Jakunin, prezes Kolei Rosyjskich, wygłosił w Berlinie podczas pierwszego dnia targów InnoTrans odczyt pt. ‘Niemcy i Rosja. Współpraca gospodarcza i wyzwania społeczne’. W swoim wystąpieniu wyraził on zainteresowanie budową magistrali kolei magnetycznej łączącej Moskwę z Berlinem, przechodzącej przez Mińsk i Warszawę. Jego zdaniem, inwestycję może sfinansować rosyjski państwowy koncern paliwowy Gazprom, który będzie mógł połączyć ją z budową nowego rurociągu łączącego obydwa kraje. Według prof. Johannesa Kluehspiesa, prezesa International Maglevboard, organizacji wspierającej budowę kolei magnetycznej na świecie, który uczestniczył w berlińskich targach, ‘oczywiście budowa linii kolei magnetycznej nie mogłaby się odbyć bez zgody i udziału Polski’” – czytamy w zapytaniu posła do premiera Tuska. Poseł dodaje także, że kwestia “budowy kolei łączącej Berlin i Moskwę, przebiegającej przez terytorium Polski, pojawiła się już w dniach 13-15 lipca w Jaketerynburgu podczas spotkania Dialogu Petersburskiego z udziałem kanclerz Niemiec Angeli Merkel i premiera Rosji Władimira Putina”. Zdaniem Górskiego, może to oznaczać, że “Niemcy i Rosja poważnie podchodzą do tego projektu i przygotowują się do jego realizacji”.
Sprawa robi się tym bardziej skandaliczna, w sytuacji organizacji przez Rosję Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej w roku 2018. To właśnie dzięki tej informacji z 2 grudnia zrozumiałem jak wiarygodne i kluczowe dla naszego Kraju są kwestie poruszane w Szwejku.
I tu się pojawia żenująca i naprawdę niebezpieczna sprawa Białorusi
Pakt Komorowski-Miedwiediew
Już 2007 roku koleje niemieckie, polskie (PKP CARGO), białoruskie i rosyjskie podpisały porozumienie o utworzeniu spółki ds. realizacji efektywnych przewozów w Paneuropejskim Korytarzu Transportowym. Powstała wspomniana EuroAsia Rail Logistics. Wyparła ona i rozwinęła wcześniejszy polsko-chińsko-białoruski projekt o nazwie Mirtrans International Forwarding Co Ltd, Gdynia. Chińczycy przestali być udziałowcami na rzecz Rosji, przejęli natomiast temat jako wykonawcy.
To co było jednak projektem modernizacyjnym, być może jakoś tam korzystnym dla Polski póki z  udziałem kontrolowanego przez Polskę przewoźnika i przy dobrowolnym udziale Białorusi, nabiera niebezpiecznego i bandyckiego charakteru, w przypadku dopuszczeniu do rozdrapania przez Rosję i Niemcy naszej kolejowej sieci towarowej, a samemu udzielaniu się w procesie niszczenia sąsiada.
W tym bowiem momencie zaczęła się (po pozorem interesów) błyskawiczna wasalizacja Białorusi przez Rosję, która ma przy pomocy Polskiego Popychadła doprowadzić do upadku Łukaszenki i Rosyjskiej dominacji gospodarczo-politycznej w tym kraju.
Najpierw przy okazji budowy inwestycji kolejowej (mającej zapewnić temu biednemu krajowi tani udział w wymianie towarowej z zachodem) wydrenowano Białoruś z pieniędzy (a mówimy o 100 mld rosyjskich rubli, czyli o kwocie 10 mld PLN - dla Białorusi to jak dla nas 100 mld PLN):
Następnie przykręcono rurę gazową by sprawdzić aktywa Łukaszenki, twardość systemu i determinację dyktatora, a potem pozornie rozluźniono temat by 6 lipca 2010 weszła w zycie na Białorusi forsowana przez Rosję Unia Celna. Rosyjscy przedsiębiorcy zdobyli w ten sposób dostęp do dużo większego rynku zbytu. Pozwoli im to na większe inwestycje bezpośrednie, tworzenie holdingów działających nie w jednym, ale w dwóch czy nawet trzech krajach (jeszcze Kazachstan), co wpłynie na wzrost ich udziału w rynku i wzrost wielkości rynku odbiorcy. Ułatwiona także będzie konkurencja rosyjskich wyrobów z towarami pochodzącymi z Chin i z UE.
Poprzez utworzenie UC Rosja osiągnęła jeszcze jeden cel polityczny, którym jest ograniczenie możliwości Białorusi i Kazachstanu do samodzielnego włączania się w alternatywne struktury integracyjne (m.in. z UE).
I oto chodziło. Teraz można podpisać tajny pakt Miedwiediew-Komorowski, na mocy którego Rosja dostanie przyzwolenie od Polski (od Merkel już ma) do wystąpienia do Białorusi z żądaniem by budowana linia kolejowa Berlin – Moskwa miała charakter eksterytorialny. Jednocześnie zostanie rozpętana kolejna afera z „prześladowaniem” Polaków przez Łukaszenkę, na co Sikorski usłużnie tupnie nogą. Białoruś będzie się bronić ale przyciśnięta mechanizmami UC, blokadami, rurą oraz krzykiem o prawach człowieka z UE (sprężynka Merkel) będzie musiała ustąpić. Po takim upokorzeniu Łukaszenka zostanie jeszcze przez rok, dwa i odejdzie, a Białoruś przy udziale Polactwa zostanie kompletnie rozmontowana przez Rosję i pozbawiona nawet pozorów niepodległości. Sąsiedzi (nie tylko Białoruś) nam tego nigdy nie zapomną i przy dopełnianiu się kolejnego rozbioru Polski przez Imperium Rosyjskie i Imperium Niemieckie nawet palcem nie kiwną. Alianci z Albionu i USA tym bardziej. Zwłaszcza, że Barakowi (do którego Komorowski leci 8 grudnia – taki traf) jest zainteresowany nowym porządkiem w Europie, bez udziału Stanów, by mogły one skoncentrować się na Pacyfiku i Azji.
Podsumowanie
Zaiste, wizyta Miedwiediewa została naprawdę wzorowo przygotowana. Pojawi się on w Polsce w najwłaściwszym z możliwych momentów politycznych i w takiej dacie, że nawet o Smoleńsk nie będzie go jak zapytać. Wzruszy ramionami i powie, że przecież sprawa w toku bo polscy śledczy na 19 grudnia przygotowują uwagi do raportu MAK. Ach te wiążące ręce politykom procedury, procedury…
Przy okazji świta Prezydenta Rosji dopilnuje przeprogramowanie służb GRU-WSI rezydujących w Polsce (sam Miedwiediew będzie wśród swoich najbardziej wpływowych agentów) na tworzenie jak najbardziej przyjacielskiej atmosfery - Katyń, akta, współpraca gospodarcza, transport, polityka zgodności - oraz skuteczne rozwalanie opozycji, by Tusk miał wielkie sukcesy, żadnej krytyki i na 100% wygrał wybory w 2011 r.
Dodajmy: WYBORY OSTATNIE.
Bo gdy nastanie 2015 rok to wybory w polskiej prowincji Związku Euro-Azjatyckiego zarządzanego przez Imperium Niemieckie w Europie Zach-Śr. i Imperium Rosyjskie w Azji i Europie Wsch. Będą już kompletnie bez znaczenia. Zwłaszcza, że sami figuranci, cieszący się nowym fortunami i biznesami nie będą zainteresowani.
 
Ależ pofantazjowałem, i z tym Szwejkiem i w ogóle ze wszystkim.
ŁŁ