Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 
Ależ w ostatnich dniach mam ubaw! Śmiechu co niemiara, a wszystko w kontekście rewolucji, która odbywa się na ulicach miast w Egipcie. Oczywiście nie śmieję się z ludzkiej tragedii, bo są tam zabici i setki rannych. Patrząc na to co się dzieje w tym kraju bynajmniej nie jest mi do śmiechu. Jednakże powód do śmiechu dają mi nasi apostołowie demokracji, którzy jeszcze nie tak dawno gardłowali na Aleksandra Łukaszenkę zarzucając mu dyktaturę, brak demokracji, prześladowanie opozycji itp. itd.

Tymczasem daje się zauważyć brak konsekwencji w ich zachowaniu. Otóż siły bezpieczeństwa podlegające prezydentowi Hosni Mubarakowi w Egipcie krwawo tłumią zryw Egipcjan nie patyczkując się z demonstrantami. Strzelają do nich i biją ich za nic mając demokrację i tzw. prawa człowieka.
Dlaczego więc ci, którzy jeszcze kilkanaście dni temu grzmieli na Łukaszenkę jaki on niedobry dyktator nie grzmią teraz na Mubaraka? Odpowiedź jest banalnie prosta: bo Mubarak, to dyktator, który jest w orbicie wpływów Stanów Zjednoczonych. Stąd brak reakcji demokratycznych mesjanistów nie tylko w Polsce.
W piątek oglądałem debatę w TVN24, w której brali udział tacy zwolennicy opcji proatlantyckiej jak: Marek Borowski, Paweł Zalewski i Ludwik Dorn (taki proamerykański sojusz ponad podziałami: od SLD po PiS). Ależ się wili i miotali! Jak piskorze! Czy grzmieli na Mubaraka, tak jak niedawno na Łukaszenkę? Bynajmniej! Bąknęli coś o dyktatorskich metodach i tonem fachowców próbowali się popisać wiedzą o realiach politycznych w Egipcie, co im średnio wyszło, bo operowali ogólnikami. Za wszelką cenę starali się omijać temat tortur stosowanych wobec opozycjonistów i niedemokratycznych działań ludzi Mubaraka. Przynajmniej mogłem się z nich pośmiać, a przecież śmiech to zdrowie.

Podobną kompromitację zaliczyli nasi rodzimi proamerykańscy demokratyczni mesjaniści, gdy zarzucali władzom Rosji brak demokracji i ograniczanie swobód obywatelskich. Jednakże nabrali wody w usta, gdy w Gruzji prezydent Michaił Saakaszwili kazał spałować protestującą opozycję tak, że wióra latały. Wówczas wszystko było OK., bo przecież Misza Saakaszwili, to namiestnik Waszyngtonu na Kaukazie, a przecież wiadomo, iż tam, gdzie USA ustanowiły posłuszny sobie rząd- tam jest wzorowa demokracja pomimo tego, że też są łamane prawa i nie ma demokracji. Wątpicie? To zerknijcie na Egipt pod rządami Mubaraka.

Dlatego apostołów demokracji należy traktować z przymrużeniem oka- jak komediantów, którzy grają swoje role za pieniądze. I nic poza tym.

(L)eon

Za: http://leon1916.blog.onet.pl/