Tak się dziwnie składa, że wszystkie zmiany nazywane szumnie reformami jaki dokonuje rząd albo podporządkowane mu instytucje oznaczają ni mniej ni więcej tylko wycofywanie się państwa z kolejnych obszarów świadczenia usług i zostawianie obywateli na pastwę losu. Dokonuje się tego wszystkiego bez specjalnego rozgłosu, tylko samorządy gminne czy powiatowe, które próbują się tym decyzjom przeciwstawić , protestują ale najczęściej bez żadnego pozytywnego efektu.
Wszystkie te posunięcia są uzasadniane koniecznością oszczędzania w związku z kryzysem i coraz większymi problemami ze stanem finansów publicznych, chociaż jednocześnie w administracji centralnej zatrudnia się kolejne tysiące urzędników, Prezydent Komorowski zażyczył sobie powiększenia swojego budżetu aż o 16%, a Premier jak doniosły ostatnio media tylko na latanie na weekendy do domu w Sopocie, wydał przez ostanie 3 lata ponad 6 mln zł.
2. Od 1 marca tego Narodowy Fundusz Zdrowia poszukując oszczędności zdecydował się zlikwidować ponad 300 (z ponad 800 istniejących) nocnych i świątecznych punktów opieki lekarskiej.
Była to likwidacja sięgająca blisko 40% istniejącego stanu tych punktów i to oznacza ,że pacjenci wymagający takiej pomocy, będą musieli przemierzać dziesiątki kilometrów, żeby z takiej pomocy skorzystać. Z kolei w dużych miastach na 100-200 tys, mieszkańców przypada przeważnie jeden taki punkt.
Uzyskanie w tym stanie rzeczy bezpłatnej pomocy lekarskiej, w porze nocnej i w święta szczególnie na terenach pozamiejskich jest w zasadzie niemożliwe, co w 40 mln państwie położonym w środku Europy, jest sytuacją wręcz kuriozalną.
Podobne skutki polegające na znaczącym utrudnieniu dostępu do pomocy medycznej tym razem w nagłych wypadkach, była przeprowadzona przez poszczególnych wojewodów na wiosnę tego roku restrukturyzacja ratownictwa medycznego. Polegała ona na zmniejszeniu liczby miejsc w województwie, w którym stacjonują karetki pogotowia ratunkowego, a tym samym na znaczącym wydłużeniu drogi tych karetek do potencjalnych pacjentów.
3. W tym roku Komenda Główna Policji, kierując się także chęcią oszczędzania, zaczęła likwidację posterunków policji w mniejszych miejscowościach, a nawet w siedzibach niektórych gmin wiejskich.
Nerwowo zareagowali na to samorządowcy, którzy często współfinansują koszty utrzymania budynków policyjnych w małych miejscowościach, współfinansują zakupy radiowozów dla policjantów, a nawet współfinansują zakupy paliwa do nich.
Po likwidacji kilkudziesięciu takich posterunków skali kraju i po nerwowej reakcji sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych, Komendant Główny operację likwidacyjną przerwał, uzasadniając to koniecznością przeprowadzenia dodatkowych analiz.
Zdano sobie sprawę, że tego rodzaju działania mogą spowodować klęskę kandydatów Platformy i PSL-u w nadchodzących wyborach i na razie działalność likwidacyjną w policji przerwano.
4. Podobnie było z przedsiębiorstwem Poczta Polska. Jeszcze pod koniec 2010 roku poprzedni prezes tego przedsiębiorstwa planował likwidację 3 tys. placówek pocztowych szczególnie w środowisku wiejskim. Wiązało się to ze zwolnieniami przynajmniej 5 tys. pracowników.
Na wiosnę tego roku rozpoczęta już operację przerwano, zmieniono Prezesa, a nowy ogłosił, ze musi w ciągu 5 najbliższych miesięcy przeprowadzić dodatkowe analizy planu likwidacji placówek. Można się spodziewać, że po jesiennych wyborach procesy likwidacyjne placówek pocztowych będą kontynuowane.
Tak to rządząca koalicja przeprowadza cichą likwidację państwa, a opiniotwórcze media śledzą każdy krok największej partii opozycyjnej, chcąc jej uniemożliwić „podpalenie Polski”.
Zbigniew Kuźmiuk