Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

1. Niecałe dwa tygodnie temu rząd Tuska przyjął projekt budżetu na 2012 rok. Ma być on uchwalony jeszcze przed wakacjami, a więc przynajmniej 6 miesięcy wcześniej niż to się działo do tej pory.

Oficjalnie Premier Tusk przytacza dwa argumenty, które mają przekonać opinię publiczną do takiego rozwiązania. Pierwszy to ochrona debaty budżetowej przed kampanią wyborczą. Drugi to konieczność skupienia się na Prezydencji w Unii Europejskiej i w związku z tym brak czasu na prowadzenie w tym samym czasie procedury budżetowej.

Ta argumentacja to mówiąc językiem młodzieżowym typowa ściema, zaproponowana zapewne Premierowi Tuskowi przez liczne grono jego specjalistów od PR-u, którzy za budżetowe pieniądze wymyślają, jak po raz kolejny rządzący będą mogli oszukać wyborców.

Jeżeli chodzi o pierwszy argument to przecież od z górą już 20 lat na jesieni w naszym kraju odbywają się wybory parlamentarne i co 4 lata (czasami w przypadku wyborów przedterminowych częściej) używając terminologii Tuska, przygotowywanie i uchwalanie budżetu wpisuje się w logikę wyborczą. Przez tyle lat kolejne rządy przez to przechodziły i jakoś dawały sobie z tym radę.

Drugi argument jest równie niepoważny jak pierwszy. Jeżeli w jednym tygodniu Rada Ministrów przyjmuje założenia do projektu budżetu, a 2 tygodnie później ministrowie spotykają się na nieformalnym spotkaniu w sprawie limitów wydatków i następnego dnia Rada Ministrów przyjmuje projekt budżetu, to procedura budżetowa trwała raptem 3 tygodnie. Twierdzenie, że nie można by było jej przeprowadzić we wrześniu ze względu na przewodnictwo Polski w UE, urąga inteligencji Polaków.

2. Rząd przygotował projekt budżetu na 2012 rok, który wprawdzie zawiera oszczędności i wzrost obciążeń podatkowych ale to co zaprezentowano opinii publicznej można nazwać budżetem „w wersji soft”.

Zastosowanie reguły wydatkowej czyli ciecia wydatków w poszczególnych resortach, zamrożenie progów podatkowych, brak waloryzacji płac w sferze budżetowej (poza nauczycielami), ograniczenie wydatków samorządów to są wprawdzie uciążliwości dla nas wszystkich ale w porównaniu z oszczędnościami dokonywanymi w innych krajach UE, nie są to oszczędności drastyczne.

Gdyby bowiem takie rząd Tuska zaproponował, niechybnie przegrałby nadchodzące wybory parlamentarne, a ten cyrk z wcześniejszym łagodnym budżetem jest mu potrzebny, żeby jeszcze raz oszukać wyborców.

Zresztą ponieważ Komisji Europejskiej oszukać się nie da, jej przedstawiono prawdziwe zamiary w zakresie ograniczenia deficytu sektora finansów publicznych. W roku 2011 i 2012 ten deficyt ma zostać zmniejszony aż o 5% PKB czyli blisko 75 mld zł.

Do tej pory przyjęto ustawy, które do końca roku 2012 ,dają oszczędności i dodatkowe dochody w wysokości około 2,5% PKB (zmniejszenie rozmiarów składki przekazywanej do OFE, reguła wydatkowa, podwyżka stawek podatku VAT) ale w projekcie budżetu na 2012 rok nie ma już propozycji, które przyniosły kolejne 40 mld zł.

3. Właśnie takich rozmiarów dodatkowe dochody i redukcje wydatków będzie musiał zawierać budżet „w wersji hard „ nad którym teraz zapewne pracuje minister Rostowski, tak aby można go było przynieść do Sejmu po wyborach w listopadzie tego roku.

W tym projekcie zapewne znajdą się zapewne kolejna podwyżka stawek podatku VAT do 25%, zmniejszenie płac w sferze budżetowej, zmniejszenie emerytur i rent, zamrożenie progów podatkowych, likwidacja ulg na dzieci i internetowej czy cięcia w wydatkach samorządowych.

To właśnie dlatego w tym roku potrzebne będą dwa projekty budżetu jeden w wersji soft, drugi w wersji hard i dwie procedury budżetowe jedna w maju - czerwcu i druga w listopadzie - grudniu.

Zbigniew Kuźmiuk
Za: http://www.zbigniewkuzmiuk.salon24.pl/