Bo z jednej strony padają wzniosłe i wielkie słowa "Ustawa" i "osoby poszkodowane w walce o niepodległy byt Państwa Polskiego". Z drugiej, przeciwko starszemu, schorowanemu człowiekowi "stawa" jak powiadają prawnicy, urzędnik reprezentujący to już niepodległe Państwo Polskie, i to w randze prokuratora, i targuje się. Wolny, niezawisły i niepodległy pan prokurator targuje się z facetem, który za tą jego niezawisłość i niepodległość odcierpiał sbeckie przesłuchania, inwigilowania, wizyty nad ranem, a nawet roczny pobyt w "ośrodku odosobnienia" i po nim ładnych parę lat życia bez nadziei na normalną pracę, uczciwe zarobki.
Za swobody prokuratora i paru innych osób cierpiał nie tylko on, ale i jego żona, dzieci. I oto teraz spotykają się, beneficjent i ten drugi, który dopiero chciałby beneficjentem zostać. Ten pierwszy, który wie ile teraz się płaci za miesiąc pomyłkowego aresztowania, proponuje temu drugiemu, półtora tysiąca za każdy miesiąc spędzony na rozmyślaniach "Co to z nami będzie? Czy czapa? Czy Syberia? A może tylko zleją i wypuszczą?".
Na szczęście jest między nimi sędzia i ten wycenia weterana na wyższą kwotę.
Niestety, zasady gry, nerwy i pech powodują, że los zadrwił z niego. Stało się tak, że człowiek, który dwa lata temu poruszył sumienie sędziego na tyle, iż ten napisał do Trybunału Konstytucyjnego zapytanie skutkujące zmianą niesprawiedliwej ustawy sam na tej zmianie nie skorzystał. Zapadł wyrok przyznający zadośćuczynienie w tej wysokości w jakiej mógł je otrzymać już dwa lata temu.
Gdyby z tej historii zrobić reportaż to nie byłby on za bardzo zachęcający do starań o "niepodległy byt Państwa Polskiego". I słusznie, wszak powiadają nam "autorytety", że "takie klimaty" już wyszły z mody.
Na szczęście nie wszyscy o tym wiedzą.
Jacek BezegZa: http://www.ospn.opole.pl/?p=art&id=526