To nie jest pytanie o układ sił w parlamencie po nadchodzących wyborach. To jest pytanie o prawdziwy układ sił sterujących Polską. Nie chodzi o to, czy nominalnie rządzić będzie Beata Szydło czy Ewa Kopacz, Andrzej Duda, Janusz Piechociński czy Leszek Miller. To wszystko jedynie marionetki. Chodzi o to, kto będzie pociągał za sznurki. Od kilku miesięcy dają się bowiem zaobserwować tajemnicze ruchy za parawanem w głębi polskiej sceny politycznej. Tam, gdzie w każdym teatrze lalek ukrywają się animatorzy.
12 czerwca znany samorządowiec Andrzej Szlęzak napisał: „Ostatnimi czasy mało dobrych wiadomości o tym, co dzieje się w Polsce. Jednak szczególnie zaniepokoiły mnie informacje, że najbogatsi polscy przedsiębiorcy zaczynają wyprzedawać akcje i to w bardzo dużych ilościach. Dotychczas padły nazwiska między innymi Jana Kulczyka i Michała Sołowowa. Zakładam, że ci ludzie poprzez krajowe i zagraniczne koneksje wiedzą dużo więcej niż nawet dobrze zorientowani politycy i dziennikarze. Czyżby publikacja akt »afery podsłuchowej« miała uruchomić lawinę wydarzeń politycznych, a za nimi gospodarczych? (…). Cholera, musi być z nami niedobrze skoro najbogatsi zachowują się tak, jakby czegoś się obawiali (…).”
Dwa dni wcześniej, 10 czerwca, nastąpiła fala dymisji w rządzie, uzasadnianych właśnie „aferą podsłuchową”. Jednego dnia ze stanowisk poleciało kilku ministrów i wiceministrów. Tego samego dnia marszałek Sejmu Radosław Sikorski zapowiedział swoją rezygnację ze stanowiska – i rzeczywiście odszedł z niego 23 czerwca. Akurat w tym czasie w mediach huczało od doniesień, że istnieje nie opublikowane jeszcze nagranie rozmowy Sikorskiego z Kulczykiem, w której polityk miał oferować biznesmenowi swoje usługi. Sikorski nie miał szczęścia; we wrześniu 2014 r. stracił już stanowisko ministra spraw zagranicznych, ponieważ w rozmowie ujawnionej w poprzedniej odsłonie „afery podsłuchowej” przyznał, niejako w imieniu swojego resortu, iż „zrobiliśmy laskę Amerykanom” i zaszkodzi to Polsce.
20 lipca Sikorski poinformował, że nie będzie kandydował w tegorocznych wyborach parlamentarnych. Innymi słowy – że „odchodzi z polityki”. Niemal równocześnie, bo 17 lipca, swoje „odejście z polityki” ogłosił Bronisław Komorowski. Po przegranej już wtedy walce o reelekcję odchodzący prezydent obwieścił, iż wbrew wcześniejszym pogłoskom nie wystartuje w wyborach ani do Sejmu, ani do Senatu.
29 lipca w Wiedniu umiera Jan Kulczyk. Według pierwszych komunikatów zmarł wskutek powikłań pooperacyjnych po „prostym zabiegu kardiologicznym”. Później pojawiły się doniesienia kwestionujące tę przyczynę śmierci miliardera. Pod koniec sierpnia ujawniono, że istnieje nagranie rozmowy między Kulczykiem a Donaldem Tuskiem, pochodzące z pierwszej połowy 2014 r. Kulczyk miał w niej zdradzić ówczesnemu premierowi plany poważnych inwestycji w branży energetycznej na Ukrainie i prosić w związku z tym o osłonę Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Tusk został ukarany za „aferę podsłuchową” równocześnie z Sikorskim, ale „kopniakiem w górę”. Wygnano, czy też wywabiono go na niby prestiżowe, niemniej pozbawione realnych kompetencji stanowisko stałego przewodniczącego Rady Europejskiej. Na dokładkę teraz pojawiły się sygnały z Brukseli, że wbrew wcześniejszym obiecankom nie pozostanie na nim na drugą dwuipółletnią kadencję. Komentując te doniesienia, Tusk powiedział podczas konferencji prasowej: „to jest prawdopodobnie moje ostatnie zajęcie polityczne”. Czyli on również stanął przed perspektywą „odejścia z polityki”.
W ostatnich miesiącach z polskiej polityki kolejno wycofywani są ludzie, którzy trzęśli nią od roku 2007: Bronisław Komorowski, Radosław Sikorski i „prawdopodobnie” Donald Tusk. Zniknął też człowiek, który trząsł nią znacznie dłużej – Jan Kulczyk. Wygląda na to, że ktoś poważny likwiduje swoje aktywa w Polsce. Albo odkłada zgrane karty, by zamiast nich zagrać nowymi. Być może w międzynarodowym otoczeniu Polski zachodzą właśnie po cichu istotne zmiany. Być może bez naszej wiedzy zmianie ulega polityczne położenie naszego państwa. Co się zmienia – ręce poruszające marionetki czy tylko same marionetki? Kto będzie rządził Polską?
Adam Danek