Sierpień wielu kojarzy się z wakacjami. Jednak przynajmniej w tym roku,
kilku członkom rządu będzie się kojarzył z czymś mniej przyjemnym- mam
nadzieję. Stanie się tak, bowiem na ten właśnie miesiąc jest
przewidziane sprawdzenie pracy poszczególnych ministrów przez Donalda
Tuska.
Wtedy to prawda wyjdzie na jaw. Zobaczymy czy obecnej ekipie
zależy na poprawie sytuacji Polaków, czy zamiataniu brudów pod dywan i
mówieniu że jest czysto. Obawiam się (choć chciałbym być złym
prorokiem), że jednak będziemy świadkami tego drugiego. Bo jeśli nie, no
to ze swoimi stanowiskami musieli by się pożegnać chyba wszyscy
ministrowie.
Czym na przykład mógłby się wykazać minister edukacji?
Fakt, za kadencji pani Hall nie było żadnej abolicji maturalnej, za to
brak jakichkolwiek posunięć, czyli generalnie właściwe chyba wszystkim
ministrom tego rządu nieróbstwo, wobec skandalicznych wyników zarówno
tegorocznych matur jak i egzaminów gimnazjalnych, to prawdziwy skandal.
No to zajrzyjmy do ministerstwa zdrowia. Tu jest przynajmniej jakiś
pomysł, tylko... może lepiej żeby go nie było? Chodzi mi oczywiście o
proponowaną, tyle że okrężną drogą, prywatyzację szpitali. No cóż, po
pierwsze nie szkodzić... tą właśnie zasadą najprawdopodobniej kieruje
się ministerstwo infrastruktury, które wybudowało mniej dróg i autostrad
niż poprzednicy a i oni nie mieli się specjalnie czym chwalić. Poza tym
odnoszę wrażenie, że głównym zadaniem pana ministra jest patrzenie przez
palce jak... odchodzi od nas Euro 2012. A skoro o sporcie mowa, cóż
takiego zrobił minister sportu? Wbrew pozorom miał się czym zajmować.
Podpowiem. Korupcja w polskiej piłce. Politycy, którzy deklarowali
fachowe i przede wszystkim skuteczne rozwiązywanie problemów, po raz
kolejny połamali sobie zęby na PZPNie, w którym mimo gigantycznej
korupcji generalnie zmieniło się tylko tyle, że złagodzono kary dla
nieuczciwych klubów. I tyle. Skład ten sam, (znów chciałbym być złym
prorokiem) problemy pewnie też pozostaną te same. No cóż, może
przynajmniej w rolnictwie... słyszał ktoś o czymś ciekawym co by było
robione w ministerstwie rolnictwa? Jak rozumiem nagle bardzo się
poprawiło wykorzystywanie funduszy unijnych i nie ma się już tam czym
zajmować? Szkoda gadać. No to może MON. Ile to już miesięcy minęło od
czasu zapowiadanego zakupu pojazdów patrolowych z prawdziwego zdarzenia
dla naszych wojsk w Afganistanie? Wtedy zapowiedzi były podyktowane
śmiercią naszego żołnierza, dzisiaj- kilka miesięcy po tym, czytam w
wiadomościach że kolejny zginął w ten sam sposób, a wojsko dalej jeździ
hummerami. Znowu pan minister wyjdzie i będzie mówił i mówił... ale tu
przynajmniej może uda się wprowadzić wojsko zawodowe. To już coś. Tyle
tylko że jest to dopiero sfera przyszłości, sięgającej czasu dłuższego
niż sierpień tego roku, więc najbliższy przegląd ministerstw nie może
tego obejmować, a szkoda, bo byłby to jedyny jak na razie plus rządu
Donalda Tuska. Ale za to na pewno ne możemy narzekać na bezczynność
ministra sprawiedliwości pana Ćwiąkalskiego. Wprawdzie jak narazie
efekty to jedynie wypuszczenie na wolność mafii pruszkowskiej (na czym
zresztą już kilku uczciwych ludzi zdążyło ucierpieć, a inni nieuczciwi,
którzy jednak współpracowali z policją, tej współpracy zaprzestali).
Swoją drogą, ciekawe czy są podstawy do oskarżenia np. sędziego, który
wypuścił tych bandytów na wolność o współudział w popełnionych później
przez nich przestępstwach. W tym ministerstwie też chyba lepsza by była
już kompletna bezczynność. A czym się może pochwalić minister spraw
zagranicznych o wdzięcznym imieniu Radek? To fakt, moim zdaniem w tej
bandzie nierobów i nieudaczników, Sikorski jest jeszcze chyba jedną z
jaśniejszych gwiazdek, co nie oznacza jasną. Teraz przynajmniej
rozmawiamy z Rosjanami. Urealniamy naszą politykę wschodnią. Wprawdzie
nic konkretnego z tego dla nas nie wynika, ale jakoś tak miło... to chyba
na tyle mojego opisu tej ekipy rządzącej. Jest jeszcze kilka innych
ministerstw, ale z racji ich osiągnięć na polu poprawiania bytu Polaków,
prawie o nich zapomniałem, jak np. Ministerstwo Finansów. Jak widzimy,
gdyby premier Tusk wykazał się faktycznie uczciwością w samoocenie,
musiał by wymienić cały gabinet, ze sobą włącznie. No cóż, fajnie by
było...
Andrzej Kocur