Pułkownik Kukliński zdrajcą? Czy wszyscy Szpiedzy są źli? Czy każda zdrada jest zła?
Artykuł powstał na skutek przemyśleń dotyczących pojęcia zdrady, wierności przysiędze, Ojczyźnie, oceny postawy płk Kuklińskiego.
Pułkownik Ryszard Kukliński w mojej ocenie to bohater, patriota, który uznał, że swoim działaniem może zniweczyć sowieckie plany. Sowiecka doktryna wojenna niezmienna od czasu powstania sowieckiego państwa, zakładała prowadzenie działań wojennych poza granicami kraju.
W wypadku konfliktu pomiędzy UW a NATO, jeszcze w latach siedemdziesiątych bardzo realnego, przez Polskę ruszyłoby natarcie na zachód. Stąd rozwinięte u nas wojska inżynieryjne, które taki przemarsz miały umożliwić i maksymalnie ułatwić. Mieliśmy też jako LWP dokonać desantu morskiego /ja czytałem, że to Dania/, stąd też jednostki desantu morskiego mieliśmy /tzw. niebieskie berety/.
W efekcie tej doktryny i uderzeń nuklearnych NATO, które nastąpiłyby NA PEWNO, by taki marsz na zachód opóźnić, z Polski zostałaby KUPA RADIOAKTYWNYCH POPIOŁÓW.
Dowództwo wyższych szczebli LWP /Sztab Generalny/ doskonale o tym wiedziało i przyjmowało to, jako fakt, czyli się z tym zgadzało i w pełni aprobowało.
Płk Kukliński podjął działania, by realizację tej strategii uniemożliwić. Według jego oceny metoda, jaką wybrał była najskuteczniejsza w tej złożonej sytuacji.
Dziś jeszcze ten człowiek jest przez większość okrzyknięty zdrajcą. Może następne pokolenia zweryfikują ten pogląd, mając pełny dostęp do dokumentacji historycznej. W sumie nie wiemy dziś, na ile działania płk Kuklińskiego uniemożliwiły realizację powyższej doktryny, ale wpływ miały na pewno.
Na dziś możemy i należy postawić pytanie, kto jet bohaterem, a kto zdrajcą?
Czy bohaterami byli członkowie naszego Sztabu Generalnego, którzy podporządkowali się i wspierali doktrynę, w wyniku której doszłoby do zupełnego zniszczenia Polski i Polaków?
Czy zdrajcą jest płk Kukliński, który się tej doktrynie przeciwstawił i podjął działania zmierzające do uniemożliwienia jej realizacji?
Mała dygresja. Nasza historia pełna jest zdrajców. W oczach naszych okupantów i zaborców wszyscy Polscy Patrioci zawsze byli zdrajcami. Ale czy my zawsze musimy patrzeć z punktu widzenia okupantów i zaborców oraz bronić ich interesów??
Jeśli płk Kukliński jest jednak zdrajcą to przyjrzyjmy się też dacie 11.11.1918. W świetle pojęcia wierności składanej przysiędze, jednoznacznego potępiania wszystkich zdrajców i szpiegów, to 11.11.1918 niesłusznie nazywany jest Dniem Odzyskania Niepodległości.. powinien nazywać się Świętem Zdrady.. dlaczego??
Otóż wszyscy polscy politycy, wszyscy żołnierze od szeregowych po generałów, którzy naszą niepodległość wywalczyli, byli zdrajcami. Wystąpili przeciw ładowi rozbiorowemu ustanowionemu i usankcjonowanemu prawnie przez wszystkie Państwa Europy.
Zatrzymajmy się przy samych oficerach. W 1918 roku polskich oficerów nie było. Wszyscy oficerowie starsi zaczynali swe kariery w szkołach oficerskich państw zaborczych i składali stosowne przysięgi zaborcom.. zwracając się przeciw nim stali się ZDRAJCAMI, zwrócili się przeciw obowiązującym wtedy prawom i przysiędze.
Zarzucono mi w dyskusji, że przesadzam z tą oceną 11.11.1918 roku. Przecież upadły państwa zaborcze, no i skutkiem tego Polska powstałaby niejako "automatycznie", więc nasze zdrady zaborców były niepotrzebne i niejako szkodliwe.
Dla Polski dzień 11.11.1918, jako Dzień Odzyskania Niepodległości stał się możliwy na skutek działań podjętych długo przed wybuchem I Wojny Światowej. To fakt, że nasi zaborcy upadli w efekcie tej wojny. Ale gdyby nie działania Polaków dążących do tego, by Polska odzyskała niepodległość, Polski pomimo upadku zaborców nie byłoby.
Nasze ziemie po prostu znalazłyby się w strukturach nowych państw wyłonionych po I Wojnie Światowej.
11.11.1918 jako Dzień Odrodzenia Polski był możliwy WYŁĄCZNIE na skutek NASZEJ ZDRADY interesów państw zaborczych. Taka Zdrada dokonywała się nieustannie od utraty przez Polskę niepodległości i w jej wyniku Polska wyłoniła się z niebytu w 1918 roku.
Tysiące Polaków, którzy stanęli do walki o wolną Polskę i w chwilę potem wolności tej musieli bronić nie wzięły się znikąd. To byli ludzie tak ukształtowani, wychowani, by zaborcom się przeciwstawić, podsumowując zdradzić ich interesy. Przeważająca częśc oficerów, którzy niejako wyrośli w strukturach armii państw zaborczych podjęła swe "niecne" i "zdradzieckie" w stosunku do zaborców działania na długo przed ich rozpadem.
Struktury władzy wolnej młodej Polski, pierwsze zręby administracji również nie wzięły się znikąd. Powstały na skutek prowadzonych odpowiednio wcześniej działań, by w odpowiednim momencie się ujawnić i przejąć władzę na ziemiach polskich.
Potępia się w czambuł SZPIEGÓW. To zło samo w sobie z założenia. Gdyby nie Szpiedzy, nie byłoby polskiego zwycięstwa w 1920 roku. Działania Złych i Wstrętnych Szpiegów doprowadziły do złamania szyfrów sowieckiej armii, dzięki temu znaliśmy ruchy i zamierzenia wojsk sowieckich. Bez Wstrętnych Szpiegów nie byłoby możliwe zwycięstwo w 1920 roku i szczytne idee marksizmu i leninizmu rozprzestrzeniłyby się po całej Europie.
W latach dwudziestych i trzydziestych Wstrętni Szpiedzy oraz polscy matematycy przyczynili się do złamania niemieckich szyfrów tzw. Enigmy. Francja i Wielka Brytania dostali od nas w prezencie gotowy i działający algorytm łamania niemieckich szyfrów w roku 1939, w momencie, gdy nie mieli oni w ogóle pojęcia jak niemiecką Enigmę rozgryźć. Gdyby nie złamanie Enigmy przebieg niektórych kampanii III Rzeszy miałby zwycięski przebieg i najprawdopodobniej III Rzesza wygrałaby wyścig do bomby atomowej. Czym by się to skończyło nie trzeba chyba tłumaczyć. A wszystko przez Wstrętnych Szpiegów.. no i Zdrajców również.
I po co nam to wszystko było, przy 123 lata trwającej integracji z "niektórymi krajami europejskimi" dzisiejsza integracja w ramach Unii poszłaby nam gładko.. te wszystkie nasze zdrady zaborców i nasi wstrętni szpiedzy niepotrzebni byli zupełnie.
Jeszcze kilka słów w temacie Piłsudskiego. Historia chyba niesłusznie zrobiła z niego ikonę związaną z Odrodzeniem Polski.. było wielu innych, bardziej zasługujących, by się tą ikoną stać. Ja się do tego jednak nie przyczyniłem, nie było mnie wtedy na świecie. :)
Są tzw. "ciemne i kontrowersyjne" strony Marszałka. Choćby samo uwolnienie z Magdeburga, czy rok 1920, wiadomo, że nie dowodził w bitwie warszawskiej, bo na kilka dni przed rozstrzygającą bitwą złożył rezygnację na ręce Premiera, a zwycięstwo należy przypisać gen. Rozwadowskiemu, który później został "tajemniczo" zlikwidowany.
Negatywnie oceniam maj 1926 i w mojej ocenie był to KONIEC POLSKI WOLNEJ, SUWERENNEJ I DEMOKRATYCZNEJ. I takiej Polski nie ma do dnia dzisiejszego. I nic niestety nie wskazuje na to, że będzie w najbliższej przyszłości.
Ale TAKA POLSKA KIEDYŚ POWSTANIE I TO NA SKUTEK KOLEJNYCH NASZYCH ZDRAD, KTÓRYCH TRZEBA BĘDZIE DOKONAĆ. Dochodzę do takich wniosków analizując naszą historię. By to było możliwe musi przebudzić się NARÓD POLSKI. On się w końcu przebudzi. I znowu trzeba będzie zaczynać od zera, czyli od początku, ale my to przecież potrafimy najlepiej w Europie :).
Na koniec w przededniu Świąt Bożego Narodzenia AD 2009, mam jedno życzenie dla wszystkich Polaków, abyśmy mieli kiedyś możliwość żyć w POLSCE WOLNEJ, SUWERENNEJ I DEMOKRATYCZNEJ, która będzie naszą Ojczyzną, z której nikt nie zechce emigrować, z którą wszyscy będziemy się utożsamiać, która będzie dla nas wartością najwyższą..
Artur Kozos