Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 
Po 38 latach mamy złoto i już piąty medal na igrzyskach w Vancouver. Tyle czasu upłynęło od złotego medalu Wojciecha Fortuny, zdobytego na Igrzyskach Olimpijskich w Sapporo. Teraz przeżywamy radość za przyczyną Justyny Kowalczyk, prawdziwej polskiej Królowej Nart.
Justyna Kowalczyk przerwała passę wydawało się niedoścignionej Marit Bjoergen. Zadecydowały ostatnie metry i mordercza walka dwóch największych rywalek zakończona sukcesem Polski. Justysia wygrała o centymetry z Norweżką, trzykrotną złotą medalistką olimpiady zimowej w Vancouver.

To był finisz dla kibiców o mocnych nerwach. Gdy wiele wskazywało, że na szyi Marit Bjoergen zawiśnie czwarte złoto igrzysk w Vancouver, do głosu doszła Justyna Kowalczyk. Polka zaatakowała na ostatnich 800 metrach. Wysunęła się nieznacznie na prowadzenie, ale Norweżka nie odpuszczała. Raz narta Bjoergen, raz Kowalczyk. Prowadzenie zmieniało się z każdym kolejnym pchnięciem kijkami o śnieg.

Na finiszu, Justyna Kowalczyk „włączyła” piąty bieg i o 0,3 s wyprzedziła trzykrotną złotą medalistkę. Tak by nie pobiegł nawet Usain Bolt. To trzeci medal Justyny Kowalczyk zdobyty na trasach w Whistler. Wcześniej na jej szyi zawisło srebro za sprint i brąz za bieg łączony 2x7,5 km.

Napisał(a) romin/t   

Za: http://www.aspektpolski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=2990&Itemid=138438434