Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 
Tytuł z Mackiewicza chyba najlepiej pasuje do sytuacji pod Pałacem Namiestnikowskim (od niedawna znow bardziej zasługującym na swą historyczną nazwę). Siedzię na wsi, więc dostęp do informacji mam ograniczony, a początków śledzić sprawy nie mogłem uważnie, bo też siedziałem na wsi, i to tureckiej - więc moje robocze uwagi nacechowane są brakiem pewności. Ale mam wrażenie, że kluczowy impuls wyszedł od strony władzy polityczno-medialnej. Jeśli jakakolwiek inna gazeta zaczęła by wywiad z nowym prezydentem od pytania "kiedy pan usunie krzyż spod pałacu", to uznałbym to tylko za przejaw fanatyzmu jej pracowników, którzy nie widzą dla prezydenta ważniejszych zadań niż walka z mitem poprzednika i symbolami religijnymi (inna sprawa, że szanujący się prezydent-elekt powinien to pytanie zbyć albo wręcz usunąć w autoryzacji). Ale w wypadku gdy robi to giewu, od zawsze mające ambicje metapolityczne, to raczej należy uznać rzecz za śiwadomą polityczną kreację, nie mniej niż zamierzchły wstępniak "wasz prezydent - nasz premier".

Żałoba oczywiście musi się kiedyś kończyć, krzyż musiał zostać przeniesiony, ale bez trudu można to było zrobić spokojnie. Komorowski wespół z Michnikiem specjalnie rozpoczęli wokół sprawy awanturę, co im przyszło o tyle łatwiej, że z dotychczasowym dorobkiem PO i salonu w chamskich atakach na uczucia patriotów i katolików wystarczyło im dać sygnał.
Jest to zgodne z logiką władzy PO. Jak celnie zauważa Janecki na stronie fakt.pl (przepraszam za brak linków, za wolno mi tu chodzi internet) rząd Tuska spieprzył już prawie wszystko i jest na najlepszej drodze do spieprzenia reszty. Jedynym jego paliwem pozostaje nienawiść aspirujących do bycia "wykształconymi, zaradnymi i z dużych miast" względem tych, których przedtawiono im jako "starszych, gorzej wykształconych i z małych ośrodków". A władza oparta na emoicjach, zwłaszcza na emocji wyższości i pogardy, jest jak rower - musi pedałować coraz mocniej, bo jak zwolni, to się wyłoży. Robienie rozróby wokół symboli, prowokowanie emocji pogardzanego ciemnogrodu, by mieć przeciw czemu mobilizować lemingi to istota tuskowszcziny.

PiS zresztą wlazł w sprawę też nie tylko dlatego, że - jak to jest regułą w takich prowokacjach - nie mógł ne wejść, ale po części i z wyrachowania. Po przegranych wyborach JarKacz idzie w tzw. radykalizm apokaliptyczny. Zakłada, że Tusk się wyłoży z hukiem tym większym, im później, a wcześniej prawdopodobnie wyłoży się gospodarka strefy euro (patrz dzisiejsza rp) pociągając za sobie sztukowaną rozpaczliwie przez Rostowskiego "zieloną wyspę". W takiej sytuacji prezes tnie po skrzydłach, mobilizuje wokół siebie najbardziej bezwolnych i posłusznych i wzmaga sekciarski amok.

Z tym, że Krakowskie Przedmieście wymyka się obu stronom spod kontroli. To już nie kolejne pole zwarcia PiS z Tuskiem i Michnikoidami, ale drugie Żwirowisko. Tym pierwszym rządzili, kto jeszcze pamięta, ubecka kreatura Janosz i do szczętu oszalały były opozycjonista Świtoń. Nie wiem, kto wypłynie na tym, ale oczekują kogoś z gatunku ludzi, dla którtych Kaczor jest zgniłym konformistą, a i sam Ojciec Rydzyk człowiekiem niezbyt pewnym.

Za: http://www.facebook.com