Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 
„(…) Przestańmy własną pieścić się boleścią, Przestańmy ciągłym lamentem się poić: Kochać się w skargach jest rzeczą niewieścią, Mężom przystało w milczeniu się zbroić. Lecz nie przestańmy czcić świętości swoje, I przechowywać ideałów czystość: Do nas należy dać im moc i zbroję, By z kraju marzeń przeszły w rzeczywistość”. „Miejcie nadzieję” Adam Asnyk
Nie ukrywam, że ten wpis zainspirowały dwa epizody jakie miały miejsce kilkanaście dni temu w moim życiu. Pierwszy, to taki, że po popełnieniu wpisu z 5 sierpnia br. „Nie jestem wstrząśnięty” niektórzy komentatorzy dziwili mi się, że w Polsce źle się dzieje, a ja się z tego śmieję.
Drugim powodem jest fakt, że niedawno miałem bardzo ciekawe spotkanie, które tylko potwierdziło mi pewną prawidłowość występującą w naszym polskim życiu społeczno- politycznym. Otóż moja znajoma, która zasiada w zarządzie jednego z banków zaprosiła mnie na spotkanie- kolację z jej znajomymi z pracy. Siedziało więc przy stoliku kilka osób z tegoż zarządu i kilku dyrektorów poszczególnych pionów. Ogólnie rzecz biorąc towarzystwo mieszano damsko- męskie, dużo żartów, śmiechu, luźna, koleżeńska atmosfera przy smacznym jedzeniu i alkoholu. Jako, że obok mnie siedział facet, który okazało się, że też jest kibicem Legii Warszawa, to wspólnych tematów mieliśmy masę.

W pewnym momencie akurat gdy z moim sąsiadem- kibicem Legii omawialiśmy kwestię naszej piłkarskiej reprezentacji poruszono temat polityki. Oczywiście na tapetę wszedł gwóźdź programu, czyli krzyż na Krakowskim Przedmieściu. Nie zabierałem głosu, bo uważam, że szkoda strzępić sobie język na ten temat. Jednak „wyhaczono” mnie. Być może dlatego, że zauważono, iż się w ogóle na ten temat nie odzywam. Odpowiedziałem, że uważam, iż krzyż należy przenieść do kościoła św. Anny, żadnego pomnika stawiać nie należy i czas najwyższy zamknąć ten temat, bo korzysta tylko na tym rząd, który odwraca uwagę od swojej nieudolności i całej masy zaniedbań.
Najpierw nastała cisza, a później zaczęło się. Oczywiście najpierw padło pytanie pół żartem, pół serio czy jestem z PiS. Odpowiedziałem, że nie i że nigdy na tę partię nie głosowałem i głosować nie będę. Po prostu uważnie obserwuję co się dzieje i uważam, że największym beneficjentem zawieruchy z krzyżem jest PO i rząd Tuska. Mówisz jakbyś słuchał Radia Maryja- powiedział jeden z biesiadujących. Odpowiedziałem: owszem, słucham RM, oglądam TV Trwam tak jak słucham TOK FM i oglądam TVN. Czytam codziennie „Nasz Dziennik” ale czytam także „Gazetę Wyborczą”, „Nie” Urbana czy „Krytykę Polityczną”, a kiedyś dzień w dzień czytałem nieboszczkę „Trybunę”. Czytam wszystko co mi wpadnie w rękę od „Naszego Dziennika” przez „Najwyższy Czas” aż po GW i „Politykę”, bo lubię wysłuchać argumentów wszystkich stron. Po to mam rozum i wolną wolę abym samodzielnie myślał i wyciągał wnioski.

Nagle okazało się, że jestem w centrum zainteresowania. Zapytano mnie dlaczego uważam, że rząd Tuska jest nieudolny. No więc zacząłem całą litanię, ale najpierw poprosiłem ich aby mi nie przerywano przez trzy minuty i pozwolono spokojnie mówić. Użyłem m.in. argumentów z mojego wpisu z 12 sierpnia br., a później jechałem po kolei: od przemysłu ciężkiego (wykończenie sektora stoczniowego, upadek kontraktu malezyjskiego i kara ok. 60 mln USD, likwidacja kolejnych zakładów zbrojeniowych itd.) aż po szkolnictwo wyższe. W każdym z omawianych przypadków porównywałem Tuska do rządów państw zachodnich. W każdym z omawianych przypadków Tusk zachowywał się i nadal zachowuje dokładnie odwrotnie niż jego odpowiednicy w Europie Zachodniej. Skończyłem i powiedziałem: macie jakieś pytania? Jeden i ten sam koleś, który zarzucał mi, że sympatyzuję z PiS i z Radiem Maryja odezwał się i powiedział, że w takim razie kto jeśli nie PO ani PiS. Odpowiedziałem, że w Polsce potrzebna jest gruntowna wymiana klasy politycznej i przede wszystkim odbudowa elit, a to z kolei jest proces w dłuższej perspektywie czasowej. I znowu zacząłem przedstawiać jak działania poszczególnych państw na płaszczyznach gospodarczej, ekonomicznej, militarnej, dyplomatycznej i informacyjnej są sprzężone i stanowią integralną całość. Ale te państwa mają elity, które potrafią jasno i wyraźnie zdefiniować interes narodowy i te elity nadają ton oraz decydują o kierunkach strategicznych państwa. A partie polityczne owszem, mogą się posprzeczać, pokłócić i dać ludziom igrzyska, bo taka jest istota demokracji, ale nie ważą się zmienić kierunków strategicznych. Te są realizowane bez względu na opcję polityczną u władzy. A w Polsce? Co kadencja nowa koncepcja, nowa opcja, nowy pomysł i trwa chocholi taniec.

W pewnym momencie kilka osób zaczęło przebąkiwać, że to w sumie jest racja co mówię, bo widać u nich w banku jak nie ma koordynacji, przepływu informacji, ani ustalonego systemu w kredytach udzielanych spółkom Skarbu Państwa. Zaczęło się biadolenie na niekompetencję polityków. Oczywiście nikt się nie wyrwał z niekompetencją ludzi z tzw. „klucza politycznego” w spółkach Skarbu Państwa, bo wiadome, że przy stole siedzieli takowi „z klucza” PO.

Koleś (ten co mi zarzucał PiSizm) zaczął, że państwowe to wiadomo, że przeżytek. Na to czekałem! Najpierw grzecznie mu zadałem pytanie co wobec tego robi na państwowej posadzie w banku? To raz. A dwa to jak to jest, że w krajach zachodnich koncerny są kontrolowane przez Skarb Państwa i przynoszą dochody tylko w Polsce jest to nieopłacalne. I wówczas przedstawiłem pomysł jaki przedłożono Tuskowi ponad dwa lata temu stworzenia pierwszego potężnego Polskiego Koncernu Narodowego opartego o sektor stoczniowy i zbrojeniówkę. Po kolei, szczegółowo wyłożyłem założenia funkcjonowania tegoż koncernu w ujęciu geostrategicznym, geopolitycznym i geoekonomicznym. Niektórzy gęby porozdziawiali. Na pytanie dlaczego tego nie zrobiono odpowiedziałem, żeby się Tuska zapytali, bo to nie ja rządzę tylko on.

Później rozmowa była już całkiem fajna, bo okazało się, że praktycznie wszyscy uważają, iż rząd powinien skoncentrować się na gospodarce, na zapewnieniu jak najłatwiejszej egzystencji polskim firmom oraz wypracowaniu konkretnej polskiej marki. Jednym słowem mamy praktycznie takie samo zdanie, chociaż jest to klasyczny elektorat PO. To była bardzo konstruktywna rozmowa i okazało się, że ci ludzie bynajmniej nie są za wyprzedawaniem polskich firm (a już tym bardziej banków) obcemu kapitałowi. Tylko ten, co mi zarzucił PiSizm nadal patrzył na mnie spode łba, ale nazajutrz w rozmowie telefonicznej koleżanka wytłumaczyła, że to koleś z PO.

Wobec tego w czym jest rzecz? Jakim cudem ci ludzie głosują na PO jeśli po merytorycznej dyskusji- nie o partyjnych przepychankach czy krzyżu, ale o gospodarce mają takie samo zdanie jak ja? Po pierwsze: PO wykreowała swój medialny wizerunek jako fachowców od gospodarki. Na tle polityków PiS awanturujących się o krzyż i pomnik PO na takich fachowców wychodzi, bo przy tym co teraz wyrabiają ludzie Kaczyńskiego i Lepper wykreowałby się na męża stanu. Po drugie: pomimo, że posiadają wykształcenie, są na wysokich stanowiskach, to ich wiedza o polityce (o geopolityce nie wspomnę) ogranicza się do tego co obejrzą w TVN i przeczytają w GW. I później to sloganami powtarzają- tak było też w tej dyskusji, dlatego gdy nie pozwoli się takim ludziom jak oni zboczyć z merytorycznych tematów na rzecz tematów zastępczych jak krzyż, to oni leżą i kwiczą, bo nie mają żadnych argumentów. Poza tym punktując Tuska i porównując go do jego odpowiedników na Zachodzie po prostu nie da się go merytorycznie obronić. Kwestia trzecia: nie rzucałem haseł „Polski już nie ma”, „judasze”, „sprzedawczyki” itp. Cały czas mówiłem tylko o konkretach: gospodarka, mass media, sektor bankowy, ubezpieczeniowy itp. Same fakty. I co się okazuje? Król jest nagi.

I chyba rzecz najważniejsza chociaż nie merytoryczna: oni od początku traktowali mnie jak swojego- białego kołnierzyka. Tak samo ubrany jak oni, uśmiechnięty, żartujący, normalny, nie ustępujący im wykształceniem, nie biadolący, że „Polska ginie” itp. Uważam, że to jest jeden z kluczy dotarcia do tych środowisk. Pokazanie im patriotyzmu merytorycznego, bez zbędnej bogoojczyźnianej frazeologii, ale uśmiechniętego, wesołego pomimo tego, że naprawdę jest źle. Po tym spotkaniu z kilkoma osobami poznanymi na tym spotkaniu zakolegowałem się i jesteśmy teraz w stałym kontakcie.

Napisałem ten wpis, aby pokazać, że tym siłom i żywiołom, które robią wszystko aby Polska była neokolonią gospodarczą i miała do końca zasypaną rodzimą gospodarkę właśnie zależy na tym, żeby ludzie kochający nasz kraj, którym zależy na tym co się dzieje z Polską mieli twarze takie, jakie ma wielu z tych samozwańczych obrońców krzyża. Abyśmy mieli zaciśnięte pięści jak część samozwańczych obrońców krzyża, cedzili przez zaciśnięte zęby słowa z tekstami „ty jesteś ksiądz czy UBek?”, czy też „ty żydowska suko!” i najlepiej dla środowisk michnikoidalnych abyśmy to czynili z krzyżami i różańcami w ręku. Oni to z największą przyjemnością pokażą (i pokazują) w swoich mediach.

Czego te siły najbardziej się obawiają? Merytorycznej dyskusji o gospodarce. Porównywania działań rządu Tuska z zachowaniem zachodnich rządów. Wówczas wychodzi szydło z worka i Tuska po prostu obronić się nie da. Wtedy wychodzi jaki z Tuska jest zaścianek. Tylko wtedy te milionowe masy tych białych kołnierzyków oderwie się od PO- gdy merytorycznie obnaży się nędzę rządu Donalda.

W Polsce i z Polską jest coraz gorzej. Mam świadomość tego, że trzeba coś z tym zrobić i próbować odwrócić te negatywne zjawiska, ale nigdy, przenigdy nie sprawię przyjemności michnikoidom i nie dam sobie odebrać radości życia. Nie dam się wepchnąć w otchłań frustracji. Nigdy mnie nie zobaczą mówiącego o Polsce z zaciśniętymi zębami i pięściami, bo wiem, że oni tego chcą. Wówczas pokazują tym młodym, białym kołnierzom: popatrzcie, to są polscy patrioci, tak wygląda polski patriotyzm. Jestem zwolennikiem patriotyzmu, codziennej pracy u podstaw. Bez bogoojczyźnianych haseł, bez szumnej frazeologii w tym co robię i w co się angażuję społecznie. I zawsze z radością tego, że przeżywa się kolejny dzień, iż mogę spotkać się ze znajomymi w pracy, w wolne dni zagrać z nimi w piłkę nożną czy siatkówkę, a po meczyku wypić kilka browarów i pogadać o dziewczynach. Nie pozwolę odebrać sobie radości z życia, że mogę nadal kształcić się, zaliczyć oglądanie kolejnego meczu Ligi Mistrzów, poczytać dobrą książkę, obejrzeć fajny film czy od czasu do czasu wybrać się w plener i podziwiać piękno przyrody mojego kraju.

Nigdy nie zobaczą mnie mówiącego o Polsce czy polityce ze skwaszoną miną. Aczkolwiek tak jak napisałem: mam świadomość, że jest źle. Uważnie studiuję to co podaje GUS i wyciągam wnioski, które nie napawają optymizmem. Tylko co to zmieni jeśli będę się miotał, szarpał i złorzeczył tym z PO, PiS i SLD oraz stojącym za nimi? Spokojnie więc, po cichutku robię z przyjaciółmi i znajomymi swoje. Krok po kroczku. Ciszej idziesz dalej zajdziesz. A tym, którzy dziwią się, że śmieje się chociaż jest źle, że dworuję sobie na moim blogu i żartuję z Tuska, Kaczyńskiego, Napieralskiego i ich politycznych gangów zacytuję najsławniejszego na świecie komika Charliego Chaplina: łzy znajdują się na dnie każdego komizmu.

Amator

Za: http://amator.blog.onet.pl/