"Żyjemy w czasach konsumpcyjnych więc liczy się tylko to ile zarobisz i ile możesz mieć"
To zdanie usłyszałem niedawno od jednego z moich znajomych, było to dość trafne wytłumaczenie
na moje zarzuty o brak głębszych ideałów i ideową pustkę wśród młodszego pokolenia.
Nie podjąłem wtedy żadnej polemiki ani dyskusji, spędzając Święta zaproszeni do znajomych.
Nauczony wcześniejszym doświadczeniem, doskonale wiem jak może zepsuć atmosferę przy stole ,
polityczna dyskusja zwłaszcza jeśli dyskutujący maja różne poglądy.
Ale czas Świąt już minął, a to zdanie jak widać utkwiło mi w pamięci.
Doskonale obrazuje ono postawy większości Polaków, w dzisiejszym świecie.
Nie mamy za wiele czasu właściwie na nic, ludzie są zapracowani, zagonieni i zmęczeni.
Liczy się tylko ile godzin przepracuje czy starczy na to co mam zapłacić,
czy zostanie chociaż trochę na coś, co by się chciało mieć.
Reszta schodzi na dalszy plan.
" Wyscigi szczurów " jak można nazwać bezwzględną rywalizacje w pracy, o nadgodziny, o premie, o podwyżki
stają się naszą codziennością. Wśród moich znajomych są ludzie, którzy pracują po siedem dni w tygodniu,
zapominając o rodzinie, Kościele, czy porostu o odpoczynku.
Nic dziwnego że wśród takiej atmosfery nie ma miejsca ani czasu na coś więcej.
Nie myśli się o rodzinie, więc jak myśleć o Ojczyźnie.
Ojcowie nie spędzają czasu z własnymi dziećmi, więc kiedy maja myśleć o patriotyzmie, czy
czytać "cokolwiek" żeby zrozumieć co się teraz dzieje wokół nas i o co w tym wszystkim naprawdę chodzi.
Zostaliśmy zdegradowani do roli konsumenta, statystyki rosnących sprzedaży w okresie Świąt.
Rodziny traktuje się bardzo przedmiotowo, bardziej jako najemców lokalu czy podatników.
Nowy system świetnie radzi sobie z niedobitkami, którym jeszcze zależy.
Nie tak jak kiedyś za komuny, dzisiaj nie potrzeba wrogiej propagandy, wystarczy wysoki kredyt na mieszkanie ,
dom czy samochód.
Pogoń za pieniądzem pozbawi każdego chęci myślenia o czymkolwiek innym.
W pułapce procentów, odsetek czy rosnącego kąta nie ma czasu na życie.
Brakuje czasu na samo dokształcanie, czytanie ,czy choćby myślenie o wspólnym narodowym interesie.
Jak przebiegły to jest plan, jak sprytny to system, który potrafi zniewolić większość bez użycia siły.
Kto na to wpadł ?. komu na tym zależy i do czego to ma doprowadzić ?
Cześć ludzi o których tu pisze wydaje sie zadowolona, że może pracować po dziesięć godzin dziennie.
Że zarabia wystarczająco aby przeżyć, wydaje im się że ta praca , którą teraz mają to jest to co jest najważniejsze.
Myślą że zapewniają wszystko swoim dzieciom co jest potrzebne.
Ale w tej pogoni za pieniądzem dla swoich dzieci na nowy telefon komórkowy, czy deskorolkę, zapominają o najważniejszym.
Zapominają o zapewnieniu przyszłości tym , którzy są dla nich najważniejsi.
Ktoś kiedys powiedział:
"Jeśli dziś o wolność i sprawiedliwość, walczyć nie będziemy, jutro przeklinać nas będą własne dzieci."
Jak ogromny ładunek mądrości niesie ze sobą to zdanie.
Dziś wydawać się może że wystarczy że pracujemy i wszystko jedno dla kogo i gdzie.
Dziś nie liczy się nic poza tym by żyć tak jak reszta w Europie "wolni" od "obowiązku" Boga i Kościoła, bez ograniczeń.
Dziś liczy się ile możesz zarobić i ile możesz mieć.
Dziś to wszystko co jest nam potrzebne.
A jutro ?
Jutro nasze dzieci pracować będą dla "kogoś" przeklinając że nie mogą osiągnąć tego co inni.
Jutro nie będą pracować i budować własnego kraju, bo jego już nie będzie.
Jutro kiedy innym zostawimy akty własności naszej ziemi , naszym dzieciom zostaną karty zegarowe do odbijania w pracy.
Jutro naszym wnuczkom będziemy próbowali wytłumaczyć , co znaczy Ojczyzna, bo nasze dzieci nie będą tego wiedziały.
Mógłbym mnożyć to co będzie jutro i jak na tym nasze dzieci ucierpią. Ale po co ?
Czy ktoś się na tym zastanowi ? Nikt nie wierzy że tak będzie, każdy myśli że będzie lepiej i że moje dzieci sobie poradzą.
Poradzą sobie - tak jak wszyscy, którzy pracują w Anglii czy Irlandii, skazani przez nas na budowę dobrobytu "komuś".
Ale czy to jest to o co powinniśmy się starać dla naszych rodzin ?
Czy nie mamy na tyle rozumu by zadbać o Ojczyznę, która da szanse i odpłaci się naszym dzieciom.
Czy trzeba naprawdę aż tak dużo by zrozumieć że grzebiąc Polskę, wraz z nią grzebiemy wszystkie szanse dla naszych najbliższych ?.
Jeśli słowo Ojczyzna , nie ma zbyt wielkiego znaczenia dla Ciebie, powinieneś pomyśleć mój syn ,czy moja córka.
Czy wtedy poparłbyś traktat, oddający ich pod opiekę Brukseli ?
zjw.