Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
10 marca w Opolu miały miejsce dwie, jakże wymowne uroczystości.

Jedną było nadanie przez Uniwersytet Opolski Doktoratu Honoris Causa Lechowi Wałęsie. Drugą znaczną uroczystością była Msza święta odprawiona w Katedrze Opolskiej w intencji Ojczyzny i tragicznie zmarłych w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem.
Nie jest moim zamiarem odbieranie dobrego imienia panu Wałęsie. Myślę, że swoimi częstymi wypowiedziami, czyni to znacznie lepiej ode mnie. Stwierdzam jedynie, że moje zaufanie malało wraz z ujawnianymi teczkami na jego temat (" SB a Lech Wałęsa", " Plusy dodatnie, plusy ujemne")
Mieszkańcy Opola pamiętają również o tajemniczych związkach wykładowców WSP ze Służbą Bezpieczeństwa. Postawa niektórych więc nie dziwi...

Dziwi natomiast data wręczania tegoż doktoratu, jak i miejsce. Uroczystość odbyła się w Auli Wydziału Teologicznego.
Dlaczego uroczystości odbyły się w cieniu kościoła opolskiego? Dlaczego akurat w ten dzień? Kiedy wielu opolan brało udział we Mszach świętych w intencji ojczyzny i tragicznie zmarłych w katastrofie smoleńskiej? Czy kościół w ten sposób stawia się po przeciwnej stronie, pośród ludzi często szydzących sobie z tej tragedii?

To jest jego, tylko jego, a właściwie tego drugiego wina – walka, konfrontacja, zaczęcie kampanii od pokazania się w Katyniu – i to kosztowało nas tak wiele.  ( Lech Wałęsa. Kropka nad i)

Nazywacie się naszymi Dusz-Pasterzami! A Pasterz to nie najemnik....

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Dziś poszłam do księgarni w Sopocie, jak zwykle- tej na Monte Cassino , dużej i dobrze zaopatrzonej. Chciałam kopic siostrze na imieniny Rymkiewicza. Nie było. No wiec rozejrzałam się, co jest. Było wszędzie pełno Bartoszewskiego, była nawet jakaś książka Komorowskiego!!, no i wiele bardzo poprawnych autorów. Ale nic ciekawego ( dla siostry) nie mogłam znaleźć. Spytałam o książki Ziemkiewicza - brak, o Semkę ( latem kupowałam tu książki Semki o Lechu Kaczyńskim.) - brak !
O Wildsteina - brak! O wydawnictwa IPN - oczywiście brak, O Anne Solidarność - brak!!! ( pytałam po prostu, bo nie zamierzałam ich kupić). Na moje pytanie: TO  CO  JA  MAM  CZYTAĆ??? - Pani powiedziała, ze może zamówić. -
ja odpowiedziałam, że sama sobie zamówię.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
„Od wielkości do śmieszności tylko jeden krok” jak kiedyś powiedział Napoleon Bonaparte. Chyba nie ma w polskiej historii postaci, do której bardziej by pasowało to określenie jak do Lecha Wałęsy.

Co takiego stało się z byłym Prezydentem przez te wszystkie lata jego działalności, że teraz kiedy władze Uniwersytetu Opolskiego zamierzają mu przyznać szlachetny tytuł doktora honoris causa to ta decyzja wywołuje u większości szyderczy uśmieszek lub politowanie?

Wałęsę kiedyś popierali chyba wszyscy ludzie dawnej „Solidarności”. Ja jestem zbyt młody by na niego bezpośrednio głosować w wyborach 1990. ale pamiętam to gigantyczne poparcie, które mu udzielił obóz solidarnościowy w drugiej turze wyborów. „Wałęsiarzami” byli kiedyś jego wszyscy obecni antagoniści – i niech nikt teraz nie udaje, że było inaczej. Przecież Wałęsie nie można było odmówić ani charyzmy, ani autentyzmu, ani poczucia humoru, ani też tak potrzebnej w polityce przebiegłości. Jednak podstawowy problem z Wałęsą był i jest taki, że on te wszystkie cechy wykorzystywał do swoich własnych osobistych celów i w pewnym momencie odwrócił się z tego powodu od swoich dawnych przyjaciół z „Solidarności”.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Idą wybory, więc POstęp & Co. znowu POpełnia zbrodnie, tym razem na wolności słowa - dyskryminuje Polskich Patriotów, którzy nie lękają się terroru poprawności. spektakularne wykańczanie Dubienieckiego, to tylko jeden z elementów gry wyborczej. obok toczy się przemilczany w mediach proces sądowy kolejnego niePOkornego: postępowanie wobec Antoniego Klusika - brata skopanego pod Krzyżem ŚP. Jana Klusika.

Przypomnimy, że Antoni Klusik jest bratem zmarłego Jana Klusika, którego zgon nastąpił w niewyjaśnionych do dzisiaj okolicznościach, a jako jedna z przyczyn jego śmierci jest rozważana hipoteza, że do śmierci przyczyniło się pobicie, do którego doszło Warszawie na Krakowskim Przedmieściu podczas tzw. akcji „obrony krzyża”. Prokuratura nie zakończyła jeszcze śledztwa w tej sprawie i nie wykluczyła właśnie takiej przyczyny śmierci Jana Klusika.
Agora S.A czuje się urażona za słowa jakie wypowiedział Antoni Klusik na konferencji OSPN, które opublikowały Radio Opole i TVP Opole w programie „Loża Prasowa”. Wtedy to Antoni Klusik nazwał „Gazetę Wyborczą” m.in. „organizacją przestępczą i organizacją wrogą naszej cywilizacji”.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna

Mam już tego dosyć. Kto czuje taką potrzebę, to niech przeprasza Żydów za wyrządzone im zło, ale niech to czyni w swoim imieniu. Niech nie waży się tego robić ani w moim, ani w imieniu mojej rodziny. Ci co dobrze pamiętali okupację, moi i mojej żony dziadkowie, wujostwo i rodzice nie żyją i nie mogą bronić swego honoru. Mam prawo mówić w ich imieniu. Oświadczam, że nie zamordowaliśmy, nie pobiliśmy, nie ograbiliśmy, nie zadenuncjowaliśmy niemieckim oprawcom żadnego Żyda, a kto twierdzi inaczej i nie potrafi tego udowodnić jest podłą, kłamliwą kanalią. Gdy czytam, że Jan Tomasz Gross pisze o pomocy udzielanej Niemcom przez Polaków, to odnoszę to do losów mojej rodziny. Tak! – pomagali Niemcom, prawie wszyscy. Mój teść pracował u chłopa w Rzeszy, jadł ze świniami z koryta, spał ze świniami i stracił zdrowie. W Niemczech na robotach była też moja ciotka, która wyszła za mąż za podobnego jej “pomocnika” z Polski – mojego wujka. Oboje robili amunicję. Moja teściowa pomagała jak mogła w obozie koncentracyjnym, gdzie znalazła się po Powstaniu Warszawskim. Moi dziadkowie kopali dla Niemców rowy przeciwczołgowe – jeden uciekł przed frontem Mierzeją Wiślaną, a drugiego zgarnęli Ruscy, którzy wzięli go za Niemca i o mało nie przepłacił to śmiercią głodową. Prawdą jest, jak twierdzi J. T. Gross, że Polki “gotowały pożywne obiady dla wachmanów”. Akurat tak się złożyło, że dwie moje babcie miały okazję gotować dla Niemców. Do gospodarstwa babki mojej żony – łączniczki AK – z racji jego położenia często zaglądali żołnierze niemieccy.