Minister Obrony Narodowej Bogdan Klich powiedział, że aby ratować zbrojeniówkę MON ograniczy zamówienia z zagranicy, a postara się zamawiać polski sprzęt wojskowy. Nawet wiem od czego Klich powinien zacząć: MON powinien porzucić lipny i obcy gazosygnalizator „Cherdes” na rzecz naszej, polskiej technologii „Tafios”. Byłoby to logiczne, albowiem po pierwsze: „Tafios” jest o niebo lepszy od „Cherdesa”, a po drugie zarobi na tym polski Skarb Państwa. To takie proste, a zarazem…jakże trudne do zrozumienia i wykonania dla ministra Klicha.
A tak swoją drogą, to dużo czasu zabrało Klichowi dojście do wniosku, że wypadałoby zamawiać sprzęt dla Wojska Polskiego przede wszystkim w polskich zakładach zbrojeniowych. Musiało do stolicy przyjechać 10 tysięcy chłopa pracującego w zbrojeniówce, pod oknami premiera musiało spłonąć kilkanaście opon oraz kilka razy solidnie huknąć od petard i innych fajerwerków, aby Klichowi przejaśniało w głowie i zrozumiał tę oczywistą oczywistość.
Z kolei „Super Express” donosi, że tajną bronią PiS i Jarosława Kaczyńskiego jest znana z wypomadowanych spotów Grażyna Gęsicka. Tak na marginesie przypomnę, że ta wunderwaffe braci Kaczyńskich jest byłą działaczką Platformy Obywatelskiej. Od 2005 roku bez względu na to, czy premierem jest Kaczyński, czy Tusk rządzi nami POPiS, a dowodem tego jest cudowna broń bliźniaków.
Wracając jeszcze do ministra ON Bogdana Klicha, to oświadczył on, że dzisiaj gdyby dostał propozycję objęcia stanowiska szefa tego resortu nie przyjąłby tej propozycji. Coś tam jeszcze Klich przebąkiwał o obowiązku bycia ze swoimi żołnierzami. Pytanie nasuwa się samo: z którymi żołnierzami? Albowiem patrząc na efekty działań Klicha w resorcie obrony, to odnoszę wrażenie, że jego żołnierzami są żołnierze Bundeswehry.
http://ironicznystanczyk.blog.onet.pl/