W jednym z Aleksandrem Kwaśniewskim zgadzam się. W tym, że jednostka GROM to nasze dobro narodowe. Gdy Donald Tusk obejmował fotel premiera rządu RP zastanawiałem się do jakiego stopnia jego ekipa zdemontuje nam państwo, bo Donek i jego środowisko to arcypsuje. Poza tym miałem w pamięci rządy kolesia Donalda- Jana Krzysztofa Bieleckiego i Kongresu Liberalno- Demokratycznego zwanego nie bez kozery partią aferałów.
Zlikwidowano stocznie, bo Donek stwierdził, że zjeździł cały świat i znalazł świetnego inwestora do stoczni. Tak znalazł, że stocznie już są tylko wspomnieniem. Teraz trwa rozwałka GROM. Wydawałoby się, że taka jednostka jak GROM powinna być nietykalna. A jednak… I tam doszedł trąd politykierstwa. Pierwszym takim niedobrym symptomem były tarcia pomiędzy pierwszym dowódcą tej jednostki gen. Sławomirem Petelickim, a gen. Romanem Polko utożsamianym z obozem braci Kaczyńskich. Te niesnaski wokół GROM nie służyły całemu wojsku polskiemu.
Później doszło do sprawy z siedmioma żołnierzami z Nangar Khel, którą pewne ośrodki medialne wykorzystały do wywołania regularnej wojny psychologicznej mającej na celu dezintegrację Wojska Polskiego. Takie wypadki jakie wydarzyły się w tej afgańskiej wiosce z udziałem polskich żołnierzy innym wojskom zdarzają się praktycznie co kilka dni i nikt z tego afery nie robi. W Polsce zrobiono i medialnie zlinczowano naszych żołnierzy. Szczególnie aktywne w tym linczu na polskich żołnierzach były springerowskie dzienniki.
Teraz po demontażu WP pod szumną nazwą „profesjonalizacji armii” trwa degrengolada w GROM. Doszło do konfliktu pomiędzy oficerami tej jednostki a dowódcą płk Dariuszem Zawadką, które zakończyły się doniesieniem do prokuratury. Media doniosły, że „nieznani sprawcy” przebili opony w samochodach oficerów, którzy wykopali topór wojenny przeciw swojemu dowódcy. Do tego dochodzi informacja, która przedostała się do mediów, że żołnierze tej elitarnej jednostki zatruli się jedzeniem. Te wydarzenia powagi GROM-owi nie dodają, bo to nie przypomina elitarnej jednostki, ale słabo zorganizowany obóz harcerski.
To co się dzieje z GROM-em, to jeden z elementów niszczenia Wojska Polskiego do którego dochodzi systematyczna likwidacja sektora zbrojeniowego. Czy to przypadek, że ten burdel spotęgował się za kadencji Bogdana Klicha na fotelu ministra Obrony Narodowej? Warto podkreślić, że Klich jest spiritus movens Instytutu Studiów Strategicznych, który dotowany jest przez niemieckie fundacje czerpiące środki finansowe z budżetu państwa niemieckiego. Więc nie dziwmy się, że za kadencji takiego ministra jak Klich w najlepsze trwa rozpierducha możliwości obronnych Polski.
Żal GROM-u. Żal wysiłku tych wspaniałych dowódców, oficerów i żołnierzy, którzy swoim zaangażowaniem, potem i krwią latami wykuwali legendę tej jednostki i wypisywali złotymi literami kolejne piękne karty w historii polskiego oręża. To co się dzieje z tą jednostką, to wypadkowa tego co rządzący naszym krajem wyprawiają z całymi siłami zbrojnymi. Od Klicha uciekli już i podziękowali mu za współpracę tacy fachowcy jak gen. Stanisław Koziej, czy gen. Petelicki, który zarzucił szefowi MON kłamstwo przy skandalicznej sprawie gen. Skrzypczaka.
Eksperci z zakresu bezpieczeństwa narodowego alarmują, że Polska jest na granicy zdolności obronnych, chociaż wydaje się, że to i tak jest optymistyczna diagnoza. Wojsko Polskie w ostatnich latach było jakie było, ale zawsze mieliśmy asa w rękawie w postaci GROM. Teraz już nawet GROM wszedł w stadium rozkładu. I tak zamiast GROM-u z jasnego nieba zostały nam paskudnie puszczane polityczne bąki przez ministra Klicha. Bąki w których na odległość czuć niemiecki smród.
Amator