Zdaje się, że największym problemem kadencji Donalda Tuska będzie jego …wiarygodność. Premier Tusk naobiecywał ludziom różnych rzeczy i większości z nich nie zamierza realizować, bo wie, że żaden polski „szarak” nie ma gdzie upomnieć się o swoje zawiedzione nadzieje. Nie przewidział jednak, że najbliżsi współpracownicy upomną się publicznie o swoją …kasę.
Donald Tusk zapowiedział, że parlamentarzyści tej partii pozbędą się akcji i udziałów w firmach. Jak pan Donald mówi, to już tak, jakby to dawno się stało, tylko że zainteresowani jeszcze o tym nie wiedzą. Kiedy posłowie PO dowiedzieli się o publicznej deklaracji swojego szefa – odmówili spełnienia tego życzenia.
Prominentni politycy w Platformie to tacy, którzy ukryli przed żonami na tyle dużo pieniędzy, żeby jeszcze zostało na działalność polityczną. Dajmy na to, prominent Mirosław Koźlakiewicz, mówi: – To absurd, może jeszcze sprzedamy mieszkania i samochody! – tak się oburzają ludzie Tuska. A publika patrzy zdziwiona. „No przecież w PO nie ma odważnych, żeby się postawić Donaldowi”, a tu proszę – Koźlakiewicz mówi, że nie zrealizuje polecenia. A za nim Katulski Jarosław dorzuca: – Nie wyobrażam sobie, że z parlamentu pozbywamy się osób, które mają jakiekolwiek udziały w spółkach. Bo kto wtedy w nim będzie, sami nauczyciele, politolodzy, osoby bezrobotne?!
O, panowie. Śmierdzą wam nauczyciele, politolodzy i osoby bezrobotne? No, to jesteśmy w domu! Wyszło szydło z worka. Do tej pory znali was tylko w urzędach skarbowych, ale teraz poznają was nauczyciele, politolodzy i bezrobotni. Można powiedzieć, czekali na wasz głos, na twórcze rozwinięcie hasła: żeby żyło się lepiej – wszystkim z PO.
Donald Tusk wycofał się już chyba z każdej ze swoich obietnic, mądrych i głupich. Wszystko, czego dotknął do tej pory – zamieniało się Platformie w złoto, chodź ludzie cierpią biedę. Być może i na Tuska, jak na mitycznego króla Midasa, przyszła godzina mycia rąk w wodach rzeki Paktolos i opuszczenia z ulgą „królestwa złota”. Być może, bo jeśli tak nie jest, to zamieszanie wokół bogactwa parlamentarzystów PO może oznaczać, że kosa trafiła właśnie na …kasę.
Mirosław Orzechowski
http://miroslaw-orzechowski.blog.onet.pl/