Ks. kardynał Stanisław Dziwisz wychodzi często z, delikatnie mówiąc, kontrowersyjnymi propozycjami. Również i teraz, przed decyzją o wyborze miejsca pochówku śp. Lecha i Marii Kaczyńskich, rozpoczął on proces dzielenia społeczeństwa, proponując pochówek Pary Prezydenckiej na Wawelu. Na dodatek, z tego co kardynał sam powiedział, nie konsultował on decyzji z córką Pary Prezydenckiej, lecz jedynie z bratem, Jarosławem Kaczyńskim, który jednakże wcale z takową propozycją nie wychodził i nie nalegał. Tak więc propozycja kard. Dziwisza była jego samego pomysłem – czyżby stęskniony był kamer i jupiterów, do których zwykł się przyzwyczaić i polubić podczas pontyfikatu Jana Pawła II?
Tak się składa, że bardzo często ten, który najgłośniej nawołuje do “pojedania”, do “przebaczania”, do “jedności”, czyni to bądź w złych intencjach, bądź z krótkowzroczności, bądź ze zwykłej głupoty. Czy i w tym przypadku nie mamy z którymś z tych zjawiski do czynienia?
Poniżej przedstawiamy stanowisko przedstawiciela organizacji kombatantów i komentarz ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego. - Red.
Kaczyński w pobliżu Piłsudskiego
Mało jest spraw, które potrafią tak mocno podzielić Polaków, jak miejsce pochówku znanych osób publicznych, zwłaszcza – ale nie tylko – czynnych polityków. Każda taka decyzja jest z góry kontrowersyjna i wywołuje społeczny spór. A jeżeli w grę wchodzi jedna z najważniejszych nekropolii, awantura jest murowana. Wystarczy przypomnieć atmosferę, w jakiej chowano kilka lat temu Czesława Miłosza na Skałce.
Nic więc dziwnego, że natychmiast po ogłoszeniu przez metropolitę krakowskiego, księdza kardynała Stanisława Dziwisza, iż tragicznie zmarła para prezydencka zostanie pochowana w podziemiach królewskiej katedry na Wawelu (najgodniejszej polskiej nekropolii), rozpoczęła się gorąca dyskusja na ten temat.
Byłem i pozostaję zwolennikiem wspólnego pogrzebu dwóch prezydentów niepodległej Rzeczypospolitej: Ryszarda Kaczorowskiego i Lecha Kaczyńskiego. Uważam bowiem, że byłoby to wspaniałym symbolem tego, do jakich tradycji nawiązuje dzisiejsza Polska. Uważam, że najlepszym miejscem byłaby warszawska archikatedra pw. Świętego Jana, w której spoczywają doczesne szczątki dwóch prezydentów II RP: Gabriela Narutowicza i Stanisława Wojciechowskiego, nie śmiałem bowiem marzyć o Wawelu.
Żal mi więc, że w wawelskich podziemiach zaśnie wiecznym snem tylko spadkobierca najpiękniejszych tradycji patriotycznych, tak wspaniale uosabianych przez Ryszarda Kaczorowskiego, który – zgodnie z wolą swoją i rodziny – uhonorowany będzie pogrzebem w wilanowskiej świątyni Opatrzności Bożej.
Dziwi mnie natomiast, że mówi się o pochowaniu Lecha Kaczyńskiego w krypcie pod wieżą Srebrnych Dzwonów, w której leży marszałek Józef Piłsudski i jest ona trwale związana z jego nazwiskiem, a jej wymiary są nader ograniczone. Mam nadzieję, że po szczegółowej wizji lokalnej zostanie ustalone, że prezydencka para spocznie w prowadzącym do niej pomieszczeniu, o wiele bardziej obszernym.
A czy Lech Kaczyński w ogóle zasługuje na Wawel? To niezwykle poważne zagadnienie, które zapewne będzie jeszcze równie długo jak gorąco dyskutowane i niestety – wbrew nadziejom, wyrażonym przez kard. Dziwisza – raczej podzieli niż zjednoczy Polaków. Ale tak zawsze przecież bywa w przypadku formułowania historycznych ocen współczesnych nam wybitnych postaci.
Jerzy Bukowski
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Popieram stanowisko Jerzego Bukowskiego w sprawie decyzji o pochówku Lecha i Marii Kaczyńskich.
Z decyzja Kardynała można dyskutować, ale w sposób rozumny, a nie w taki, jaki czyni to “Gazeta Wybiórcza”, którą w tym działaniu poparł – uwaga! – bp Tadeusz Pieronek. Nawiasem mówiąc, hierarcha ten, nie wiadomo dlaczego uważany jest za “biskupa krakowskiego”, choć do archidiecezji krakowskiej nie należy.
Poniżej krytyki zachował się także Lech Wałęsa, który na mszy św. w katedrze w Warszawie zrobił wszystko, aby nie podać ręki bratu Prezydenta RP.
Za: Blog ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego (" Informacje o pierwszych pogrzebach")