Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

Przyjęcie tego dokumentu powinno być oczywistością. Przecież wszyscy polscy politycy powtarzali, że raport MAK jest „bezdyskusyjnie nie do przyjęcia”. Zapowiadano, że Polska będzie prezentować swoją wersję katastrofy smoleńskiej, która jest zdecydowanie inna niż to, co zafundowali nam Rosjanie. W tym duchu po publikacji wniosków Komitetu Anodiny wypowiadali się wszyscy, łącznie z premierem Donaldem Tuskiem. Jednak teraz, gdy w komisji sprawiedliwości pojawił się projekt rezolucji ws. katastrofy politycy PO zmienili zdanie. Wygląda na to, że już im stanowisko polskie nie jest do niczego potrzebne.

Na pewno nie chcą, by rząd w jakikolwiek sposób próbował nim zainteresować międzynarodową opinię publiczną. Posłowie partii rządzącej negatywnie zaopiniowali dokument, który wzywa rząd do informowania o przyczynach katastrofy smoleńskiej oraz przebiegu śledztwa w tej sprawie. Posłowie PiS chcieli, by Sejm zmobilizował również polskie władze, by te zwróciły się ze sprawą do Komisji Europejskiej oraz Rady Organizacji Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego. Miałyby one sprawdzić, czy Rosjanie nie złamali prawa w śledztwie dot. tragedii z 10 kwietnia.

Jednak postulaty takie dla posłów Platformy Obywatelskiej są – jak mówił Andrzej Czuma – niedorzecznym elaboratem. Zdaniem posłów PO należy najpierw poczekać na wyniki prac polskiej komisji, a potem mówić o ewentualnym odwoływaniu się do organizacji międzynarodowych. Inny z posłów Platformy wzywał, by posłowie PiS pokładali większe nadzieje w polskich służbach i prokuraturze.

Posłowie partii rządzącej zdaje się przespali ostatni rok, albo pomylili „przekazy dnia” i rano odczytali wytyczne Kancelarii Prezesa Rady Ministrów sprzed roku. Bowiem takie dyrdymały można było opowiadać rok temu. Dziś wzywanie do pokładania nadziei w polskich służbach, które nie były nawet w stanie przeprowadzić badań najważniejszych dowodów w śledztwie smoleńskim, jest kpiną. Oczekiwanie na koniec pracy komisji Millera również jest dziś mało sensowne. Wiadomo bowiem, że nikt w Polsce – dzięki decyzjom polskich władz - nie dysponuje dowodami niezbędnymi do zbadania co stało się 10 kwietnia w Smoleńsku. Na co więc mamy czekać? Chyba na to aż Polacy zapomną, a świat przyjmie do reszty rosyjską wersję katastrofy smoleńskiej, która poprawia humory naszym nowym rosyjskim sojusznikom, przyjaciołom i partnerom strategicznym.

I dziś, żeby nie psuć tego pięknego nastroju panującego na Kremlu, posłowie PO negatywnie opiniują wezwanie rządu do szerzenia polskiej wersji o przyczynach masakry smoleńskiej. Jaką mamy szerzyć? Rosyjską! Przecież robimy to od dawna...

Stanisław Żaryn

Za: http://stanislawzaryn.salon24.pl/