Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

Spór o sześciolatki w szkołach – to spór kluczowy. Nie wolno go lekceważyć, uznając, że to drugorzędny spór między rodzicami a państwem. Jak w soczewce skupia się w nim bowiem istota polityki Platformy Obywatelskiej. A przyjrzenie się jej nie pozostawia wątpliwości, ze polityka ta prowadzi do przepaści, z której przez wiele lat nie sposób będzie wyjść.

PO, PSL i SLD nie chcą przedłużać okresu przejściowego, w którym to rodzice, a nie minister edukacji do spółki z premierem będą decydować czy ich dzieci są już wystarczająco dojrzałe, by pójść do szkoły. Argument jest jak zwykle ten sam, że nie wolno tego przesuwać, bo to element szerszej reformy szkolnictwa. I niestety można odnieść wrażenie, że tak rzeczywiście jest. Tyle tylko, że to akurat nie jest argument za szybszym posyłaniem dzieci do szkół, a jedynie za tym, by jak najszybciej posłać tę ekipę na polityczną emeryturę. 

Ta surowa ocena ma bardzo proste źródła. Otóż obniżenie wieku szkolnego ma jeden powód: chodzi tylko o to, by na rynek pracy szybciej trafili młodzi ludzie, i by przez jakich czas dało się udawać, że nie ma problemu demograficznego. Słowem – klasyczny dla tej ekipy – szacher macher statystykami zamiast solidnej pracy. Przesłanianie problemu zamiast otwarte zmierzenie się z nim. Taka polityka będzie jednak dramatyczna dla polskich szkół i dla polskiej edukacji. Niż i tak do niej dojdzie, sto kilkadziesiąt tysięcy nauczycieli i tak straci pracę, a rynek i system ubezpieczeń społecznych i tak się załamie. A do tego jeszcze naszym dzieciom odbierze się rok spokojnego życia w domu i skaże na naukę w miejscach, które nadal nie są przygotowane na ich przyjęcie.

Ale problemem jest także szerszy projekt edukacyjny formułowany przez PO. Zmierza on, i każdy kto ma do czynienia z uczniami czy absolwentami, musi to dostrzegać – do wykreowania już nawet nie pół inteligentów, i nie ćwierć inteligentów, ale lumpenproletariat z wyższym wykształceniem. Wiedza, erudycja, zrozumienie procesów nie są już wymagane. Teraz ważne jest by rozwalać w odpowiednim tempie testy. Historia Polski usunięta w ostatnich dwóch lat liceum, literatura polska (zagraniczna zresztą też) coraz bardziej ograniczona, o innych przedmiotach humanistycznych nie wspominając. A efekt jest taki, że wypuszczamy ze szkół ludzi, którzy mają wystarczającą wiedzę, by podjąć pracę na koparce w Niemczech, ale nie do podjęci normalnych studiów uniwersyteckich. Żeby im to ułatwić obniża się standardy na studiach...

I tak stajemy się zagłębiem taniej siły roboczej. Obniżenie wieku też jest elementem tego procesu, bo też wiąże się z obniżaniem wymagań. Obserwując ten proces zaś trudno nie dostrzec, że... układy się on w konsekwentną politykę. Pewien dyrektor liceum powiedział mi otwarcie, że choć daleko mu do teorii spiskowych, to obserwując kolejne reformy oświaty nie ma wątpliwości, że komuś zależy na tym, żeby nas ogłupić.

Tomasz P. Terlikowski

Za: http://www.fronda.pl/opinie/czytaj/nazwa/terlikowski:_rzad_chce_nas_oglupic