Z okazji pięciolecia zrzeczenia się przez Polskę części suwerenności, czyli wstąpienia do Unii Europejskiej w Łodzi mają zamiar uszyć największą flagę UE.
Nie dość, że od pięciu lat nie możemy decydować samodzielnie którędy poprowadzić obwodnice to jeszcze się z tego cieszymy. Zupełnie jak za komuny, gdzie każda decyzja musiała mieć akceptację Kremla lecz odgórnie nakazywano braterską miłość polsko – radziecką. Związek Radziecki upadł i miłość dziwnie jakoś wygasła, a w niektórych kręgach przerodziła się w nienawiść. Tak będzie i tym razem.
Unia Europejska w czasie kryzysu przechodzi egzamin. Wszystko wskazuje na to, że go nie zda, bo gdy się sytuacja będzie przedłużała (a będzie gdy UE spełni swoje socjalistyczne recepty) to każdy kraj będzie próbował sobie poradzić na własną rękę. Aż wreszcie społeczeństwa zauważą, że w sumie wcale nie jest im potrzebna suto opłacana armia eurokratów.
Pomysł z flagą przypomina mi film Stanisława Barei “Miś”. Zrobiono wielkiego słomianego misia i w sumie to nikt nie wiedział po co, ale to był “Miś na miarę naszych czasów”. Podobnie z flagą – będzie to kawał materiału na miarę czasów w których przyszło nam żyć. Starsi czytelnicy zapewne się cieszą bo lepsza flaga niż niekończące się akademie. Znając jednak zapał naszych polityków różnych szczebli, którzy o Polsce wypowiadają się per “ten kraj” akdemie ku czci uniowstąpienia będzie mnóstwo. Jedne będą w stylu biesiadnym, inne w filharmoniach, ale już widzę te radosne twarzyczki dzieci składających kwiaty pod flagą UE (właśnie, a czemu jeszcze nigdzie w Polsce nie ma pomnika Unii Europejskiej?).
Mam propozycję dla radnych Warszawy – można by przemianować Plac Unii Lubelskiej na Plac Unii Europejskiej. O Unii Lubelskiej już niewielu pamięta a dzięki staraniom pani minister Hall, niedługo nikt nie będzie wiedział, że coś takiego się wydarzyło. Natomiast Unie Europejską wszyscy kochamy i dokładamy wysiłków aby godnie uczcić nasze wstąpienie do tej organizacji. Unia z ludem, lud z Unią! Ups, zagalopowałem się.
Krzysztof Kocur