Na pozór nie było w tym nic niezwykłego, gdyż międzynarodowe doskonalenie treści podręczników szkolnych prowadziła Polska od przełomu lat 1968-1969, aż do roku 1999 w różnej formie i z różnym nasileniem, z ponad 40 (czterdziestoma) państwami całego świata.
W odniesieniu do komisji polsko-izraelskiej, zasada równego partnerstwa i wzajemności nie została zachowana i to w dwóch płaszczyznach: personalnej i merytorycznej.
Zasadnicze zastrzeżenie budzi przede wszystkim skład komisji. Ze strony izraelskiej weszli do niej Żydzi z Izraela, ze strony polskiej… Żydzi polscy. Takiego fenomenu nie było dotychczas w żadnej z komisji podręcznikowych. Izraelscy i polscy Żydzi ustalają to, czego ma się uczyć młodzież polska. Jest to tym bardziej zaskakujące, że wśród strony „polskiej” są osoby, których wybitnie antypolskie publikacje były przedmiotem interpelacji sejmowej i zostały wycofane ze spisu MEN (Jerzy Tomaszewski „Mniejszości narodowe w Polsce w XX w.”, wyd. Spotkania 1991; interpelacja sejmowa 6 maja 1992 r.).
Komisja dokonała analizy treści izraelskich w polskich podręcznikach i zgłosiła cały szereg postulatów ich zmiany oraz omówiła ogólnie trzy izraelskie podręczniki. W wyniku tego powstały Zalecenia, którym warto poświęcić nieco uwagi.
Do Semitów zalicza się: Arabów, Żydów, Aramejczyków, Asyryjczyków (Iran), Chaldejczyków (Kurdystan), część Etiopczyków i kilka innych ludów. Dlatego też zwrot „antysemityzm” dotyczyć powinien wszystkich Semitów, a nie tylko Żydów. Komisja w zaleceniach powinna posługiwać się językiem naukowym, a nie propagandowym.
Antysemityzm utożsamiany jest z nienawiścią rasową, a takie zjawisko w Polsce nie istniało, ponieważ Rzeczpospolita była państwem wielonarodowościowym. Konflikty polsko-żydowskie miały charakter polityczny, gospodarczy lub religijny, a nie rasowy. W Polsce nie było teorii typu: „naród panów”, czy „naród wybrany”, a skrajne grupy zwalczające Żydów czyniły to ze względów politycznych i gospodarczych. To właśnie Żydzi, którzy przenoszą ideę „narodu wybranego” z religii do polityki, stają się rasistami.
Również słowo „pogrom” nie może mieć zastosowania do warunków polskich. Ten „wynalazek” rosyjskich „czarnosecińców” oznacza zorganizowane mordy na tle rasowym, czego na ziemiach polskich nigdy nie było. Krwawe wydarzenia we Lwowie w 1918 r. wywołane były przez wielonarodowościowy motłoch, miały charakter bandycki i stłumione zostały przez wojsko polskie i robotników; krwawa masakra w Pińsku w 1919 r. spowodowana została przez atak komunistycznej „jaczejki” (składającej się z samych Żydów) na oddział wojska polskiego; rozruchy w Przytyku w 1936 r. rozpoczęły się od zastrzelenia polskiego chłopa (o nazwisku Wieśniak!) przez młodego Żyda, itp. Znamienne jest, że określenia tego używa członek strony „polskiej”.
(…) Trudno jednak zgodzić się z tezą, iż „…po wymordowaniu Żydów i Cyganów, również ludność polska miała być przeznaczona na zagładę”. (s. 45, w wyd. pol. 47).
Czytając to, człowiek nie wierzy własnym oczom. Okazuje się, że bezczelność nie zna granic. Już nie wystarcza kłamstwo, że to niby Żydzi byli najpierw mordowani, a Polacy potem, ale zaprzecza się w ogóle, iż ludność polska miała być w przyszłości eksterminowana. Pozostawmy na razie te zastrzeżenia utytułowanego nieuka (fałszerza?) i zobaczmy, co na ten temat napisano w naukowej, zweryfikowanej literaturze przedmiotu.
Otóż Naród Polski jako pierwszy został poddany planowej eksterminacji. Już w maju 1939 r. władze III Rzeszy przygotowały operację „Tannenberg”, w ramach której nastąpić miała likwidacja polskiej inteligencji (Liquidirung der polnischen Führungsschicht). Sporządzona przez gestapo lista gończa (Sonderfahndungsbuch Polen) obejmowała ponad 61 tys. nazwisk działaczy polskich. Mord rozpoczęto w sierpniu 1939 r. aresztując i mordując 2.000 działaczy Polonii niemieckiej. Od 1 IX do 25 X 1939 r. Einsatzgruppen i Wehrmacht dokonały ponad 760 masowych mordów, w których zginęło 20.100 Polaków.
Od jesieni 1939 r. operacja „Tannenberg” zastąpiona została Małym Planem (Kleine Plannung w Generalnym Planie Wschód); Einsatzgruppen zamienione w policję bezpieczeństwa Generalnego Gubernatorstwa dokonały masowych mordów w ramach Intelligenzaktionen: Pommern, Posen, Masovien, Litzmannstadt, Schlesien; Sonderaktionen: Krakau, Lublin, Tschenstoschau; Ausseordentliche Befriedungsaktion – razem do połowy 1940 r. wymordowano dalszych 51.000 Polaków.
Realizacja eksterminacji Polaków w ramach Małego Planu nasilała się z biegiem upływu czasu, by od czerwca 1942 r. przerodzić się w realizację Dużego Planu (Grosse Plannung GPO). Według założeń tego planu, zniewoleniu miało podlegać 14 mln Słowian, a 51 mln miało zostać wypędzonych na Syberię (w tym 85 proc. Polaków). Jak wyglądało takie przesiedlenie, pokazały wypadki na Zamojszczyźnie, gdzie rozpoczęto realizację kolejnej fazy Generalnego Planu Wschód.
Eksterminacja Polaków w Związku Sowieckim, przeprowadzona przy poważnym udziale Żydów, to osobny problem.
W okresie od 1 września do lipca 1941 r. cały wysiłek Niemców skierowany był na szukaniu form i metod pozbycia się Żydów z Rzeszy i terenów okupowanych. Eksterminacja Żydów zaczęła się dopiero po rozpoczęciu wojny z Sowietami i to początkowo jako realizacja osławionego rozkazu o mordowaniu komisarzy i aktywistów bolszewickich (Kommissarbefehl z 6 VI 1941 r.) i przeradza się w masowy mord całego narodu, oficjalnie usankcjonowany 20 stycznia 1942 r. na konferencji w Wannsee jako „ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej”. Realizacja tego postanowienia przeprowadzona została pod kryptonimem „Operacja Reinhardt”.
Czy przedstawiciel strony „polskiej” o tym wszystkim nie wiedział?
W wydaniu warszawskim z 1995 r. tekst „stosunek ustroju” zamieniono na „stosunek władzy komunistycznej”, co brzmi nieco lepiej, ale nie zmienia merytorycznej istoty samego pytania.
I ostatni kwiatek na końcu tekstu: „Dość powiedzieć, że w latach trzydziestych organ księży Jezuitów oskarżał Żydów o zamordowanie Chrystusa, natomiast obecnie – od wielu lat – propaguje poglądy przeciwne”. Czyżby z tego wynikało, że to Chrystus mordował Żydów?
Nie dziwmy się jednak zbytnio tym sformułowaniom. Ten sam autor Jerzy Tomaszewski, w swej broszurze „Mniejszości narodowe w Polsce w XX wieku” (Warszawa 1991), na stronie 39. pisze, że dopiero po wkroczeniu do Polski Sowietów 17 września 1939 roku „…młodzież proletariacka (także zresztą polska) zyskała nieznane dawniej szanse awansu społecznego”. Lodowe otchłanie Kołymy i Workuty pełne są kości tych młodych Polaków, którzy w 1939 roku uzyskali sowieckie szanse awansu.
Zalecenia dotyczące podręczników historii i literatury w Polsce i w Izraelu poświęcone są wyłącznie wzbogacaniu treści żydowskich w obu krajach, bez jakiegokolwiek liczenia się z interesami polskimi. Co gorsza, w Zaleceniach preferuje się zakłamany obraz historii obu narodów, z wyraźnym ukierunkowaniem na niekorzyść Polski i Polaków. Polacy winni się poczuwać do odpowiedzialności za wszelkie zło, które spotkało Żydów na ziemiach polskich i gdzie indziej, powinni się kajać, przepraszać i… zachować bierność, gdy poniża się ich godność i rozkrada majątek narodowy.
Młodzież izraelską uczy się zoologicznej nienawiści do Polski i Polaków, ale nie czyni się tego w odniesieniu do rzeczywistych sprawców nieszczęść narodu żydowskiego – do Niemców. Ci zapłacili już dostatecznie dużo i znajdują się obecnie poza wszelkimi atakami propagandowymi. Pozostali tylko „naziści i Polacy”.
Urzędnicy Ministerstwa Edukacji Na rodowej, niezależnie od rangi i piastowanej funkcji, nie mają prawa zmuszać autorów podręczników do realizacji jakichkolwiek zaleceń, gdyż byłoby to naruszeniem zasad pracy naukowej i dochodzenia do prawdy, stanowiłoby biurokratyczne pogwałcenie wolności badań i urzędowe poświadczanie „jedynie słusznej linii”. Tego nie było nawet w czasach komuny, mimo wielkich nacisków politycznych.
dr Andrzej Leszek Szcześniak