Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Wstrzymanie jednego z największych projektów energetycznych w Polsce, budowy nowego bloku w Ostrołęce, wywołało burzę w Sejmie. Na projekt ten wydano już setki milionów złotych, ale minister skarbu Mikołaj Budzanowski twierdzi, że jest on nam już niepotrzebny, bo inne inwestycje zapewnią nam nadmiar energii. Gotowi są nam ją dostarczać także Rosjanie z elektrowni atomowej w Kaliningradzie.

Miesiąc temu Energa SA wycofała się z projektu budowy w Ostrołęce nowego bloku elektrowni na węgiel, którego koszt szacowano na 7 mld zł. Stara siłownia jest już w fatalnym stanie i konieczne będzie jej zamknięcie. Wstrzymany projekt miał już wszystkie pozwolenia, wycięto 85 ha lasu, zrobiono kanalizację i wodociąg, podprowadzono drogę i zaczęto modernizację odcinka kolejowego. Do momentu wstrzymania prac wydano już co najmniej 200 mln zł.

Na tę inwestycję liczyli mieszkańcy miasta. Miały powstać nowe miejsca pracy. Przedsiębiorcy układali plany z myślą o wielkiej budowie i nowoczesnym zakładzie pracy. Lokalna firma deweloperska rozpoczęła budowę mieszkań.


Poseł Arkadiusz Czartoryski, były prezydent Ostrołęki, dziwi się, dlaczego Energa zrezygnowała z inwestycji, którą sama uznawała za kluczową z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego kraju. Powołuje się też na umowę koncernu z operatorem sieci PSE Operator nt. warunków przyłączenia nowego bloku w Ostrołęce, w której stwierdzono, że budowa nowego bloku jest niezbędna dla bezpieczeństwa krajowego systemu elektroenergetycznego. Posłowie PiS pytali w Sejmie rząd, kto poniesie odpowiedzialność za to, że setki milionów wyrzucono w błoto. – To sabotaż, nadający się do prokuratury – mówiła Krystyna Pawłowicz.

Minister się broni

W odpowiedzi minister Budzanowski stwierdził, że w 2012 r. spółki skarbu państwa zaczynają budowę ośmiu bloków energetycznych, a dziewiąty ma zbudować koncern EDF. Dzięki temu w 2020 r. Polska będzie dysponowała – według ministra – mocą 41 GW, a potrzeby kraju szacowane są maksymalnie na 39 GW, dlatego nie ma miejsca na kolejny 1 GW z Ostrołęki. Minister zaznaczył przy tym, że rozumie obawy dotyczące budowy w Kaliningradzie elektrowni jądrowej i ewentualnego importu stamtąd prądu, jednak zapewnił, że takiej możliwości nie ma i nie będzie z uwagi na to, że będziemy mieli ogromną ilość własnej nowej energii.

Grupa Energa, właściciel elektrowni w Ostrołęce, twierdzi, że przerwała przygotowania, bo nie udało się jej znaleźć finansowania. Kiedy jednak poseł Arkadiusz Czartoryski udał się wraz z senatorem Robertem Mamątowem do siedziby zarządu Energi SA, parlamentarzyści nie uzyskali wglądu do żadnych dokumentów. Przez 8 godzin nikt z władz spółki nie znalazł czasu nawet na spotkanie z nimi. Niczym zakończyła się też druga wizyta w spółce. Poseł Czartoryski poinformował „Gazetę Polską Codziennie”, że po tym incydencie zawiadomił prokuraturę o uniemożliwieniu mu przez władze spółki wykonywania obowiązków posła. Zbiera też dokumenty dotyczące podejrzenia działalności na szkodę spółki, polegającej na marnotrawstwie środków. Poseł zamierza też zwrócić się do Najwyższej Izby Kontroli o zbadanie sprawy wstrzymania budowy.

Grupa Energa produkuje, dostarcza i sprzedaje prąd do 2,5 mln gospodarstw domowych i ponad 300 tys. zakładów przemysłowych. Zatrudnia 11 tys. osób. Energa jest operatorem systemu dystrybucyjnego na obszarze jednej czwartej powierzchni Polski. Eksploatuje blisko 200 tys. km linii elektrycznych. W ub.r. podwoiła zysk, osiągając najlepszy wynik finansowy w historii spółki. Jej zysk netto wyniósł 755 mln zł. Aktualne dane wskazują, że w tym roku będzie on jeszcze większy.

Atomowy prąd dla Polski

Co ciekawe, zainteresowani wejściem w dziurę energetyczną w północno-wschodniej Polsce są Rosjanie. W tym celu budują od lutego elektrownię atomową w Kaliningradzie. Mają tam stanąć dwa reaktory o łącznej mocy 2,4 GW, czyli kilkakrotnie przekraczającej potrzeby tego okręgu. Andriej Timonow, sekretarz prasowy Rosenergoatomu, ujawnił, że Rosjanie rozpatrują trzy scenariusze eksportu energii z Kaliningradu. Pierwszy z nich to eksport na Litwę, drugi do Polski, a trzeci do Niemiec i innych krajów nadbałtyckich.

Zdaniem byłego unijnego koordynatora do spraw budowy połączeń sieci energetycznych i eksperta ds. energetyki prof. Władysława Mielczarskiego Rosjanom będzie bardzo trudno znaleźć nabywcę na energię produkowaną w Kaliningradzie, bo obwód ten ma już nadmiar energii, którą zapewniają mu dwie siłownie zasilane gazem. Litwa również nie potrzebuje większej ilości energii elektrycznej niż ta, którą obecnie importuje z Rosji. Nie ma również popytu na taką ilość energii na Łotwie i w Estonii.

– Z kolei wariant połączenia wzdłuż gazociągu Nord Stream do Niemiec to ponad 500 km kabla, a więc niewyobrażalne koszty – twierdzi Mielczarski. Nawet jeśli ta energia byłaby doprowadzona do Niemiec, to trudno byłoby ją zagospodarować, bo na północy tego kraju jest nadpodaż energii. Również kraje skandynawskie mają bardzo dużo energii. W związku z tym najbardziej pożądaną opcją dla Rosjan byłoby przesyłanie energii do Polski, jednak ta decyzja wymagałaby przebudowy polskiego systemu elektroenergetycznego. Mielczarski ocenia koszty tej przebudowy na 5–10 mld zł. – Za to musieliby zapłacić odbiorcy energii w Polsce – podkreślił ekspert.

Całość artykułu w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie"

Za:  http://niezalezna.pl/34199-ekspansja-energetyczna-rosji-w-polsce