Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 
Plebiscyty
    Po pierwszej wojnie światowej dominowała zasada „samostanowienia narodów”. Upadły imperia: Pruskie, Austro-Węgierskie, Rosyjskie i Osmańskie. Pojęcia kajzer, cesarz, car i sułtan przeszły do historii. Miały powstać niepodlegle państwa. Kongres Paryski i Traktat Wersalski z dużym wysiłkiem studiował rozmieszczenie etniczne narodów i starał się tak narysować granice, by odpowiadały one rzeczywistości w terenie. Gdzie były wątpliwości, tam zarządzono plebiscyty. Granice miały odpowiadać woli ludności. W wyniku przyjętych granic było wiadomo, że pozostaną ludzie nie w tym państwie, w którym by chcieli. Wprowadzono więc traktat o mniejszościach, nadając im różne prawa i to pod kontrolą międzynarodowej Ligi Narodów.
    Plebiscyty jako rozwiązanie problemu mieszanej ludności nie sprawdziły się. Agitacja przedplebiscytowa tylko zaogniła niesnaski między sąsiadami. Sam wynik plebiscytów był trudnym do interpretacji. Na przykład na Śląsku okazało się, że miasta są niemieckie a wieś polska. Jak tu wykreślić linię graniczną, która satysfakcjonowałaby obie strony? Patrząc na wyniki powiatami otrzymywało się inny obraz, niż patrząc gminami (jak wymagał Traktat Wersalski). W pierwszym przypadku duże połacie niemieckie, a w drugim polskie, z wyspami niemieckimi. Międzynarodowa komisja wykreśliła granicę korzystną dla Niemców. Konsekwencją były powstania śląskie w obronie wyniku plebiscytu. Ostatecznie wykreślona granica nie zadowoliła żadnej ze stron. Pozostały animozje między ludnością polską i niemiecką, które nie zatarły się do czasu drugiej wojny światowej.
    Plebiscyt na Warmii, Mazurach i Powiślu odbył się 11 lipca 1920 r., a więc wtedy gdy zbliżała się nawała bolszewicka na Polskę. Pozostanie w Niemczech wydawało się dla ludności bezpieczniejsze i w rezultacie plebiscyt przegraliśmy. Nie odzwierciedlał on realnej sytuacji w terenie.

Transfery ludności

    Wojna między Turcją, a Grecją trwała do roku 1922. Ostateczne uregulowanie granicy nastąpiło w traktacie z Lozanny ze stycznia 1923 r., który zrezygnował już z metody plebiscytowej i ochrony traktatem o mniejszościach, ale zarządził transfer ludności greckiej do Grecji, a tureckiej do Turcji. Transfer ten, na pewno bolesny dla ludzi od pokoleń mieszkających w swoich siedzibach, był nadzorowany międzynarodowo, podobnie jak i nowo wyznaczona granica. Efekt był skuteczny. Dzisiaj nie ma Greków w Turcji ani Turków w Grecji. Nadal się wzajemnie nie lubią. Każdy kraj ma swoje wewnętrzne problemy, ale na konflikt zbrojny między tymi krajami się nie zanosi.
    Po drugiej wojnie światowej nikt już o plebiscytach nie myślał. Wyznaczono nowe granice i dokonano transferu ludności: Niemców z Polski i Czechosłowacji do Niemiec, Polaków z ZSRR do Polski, Węgrów z Czechosłowacji do Węgier itd. Sama wojna i jej finał spowodował, że Niemcy z krajów bałtyckich przenieśli się do Niemiec. Również po transformacji Niemcy od pokoleń mieszkający w Kazachstanie przenieśli się do Niemiec.
    Gdy rozgorzał konflikt grecko-turecki na Cyprze w 1974 r., również tam podzielono wyspę i dokonano transferu ludności do części greckiej i tureckiej. Pomału pamięć o tych transferach ulega zapomnieniu.
    Takie transfery są dzisiaj określane negatywnie, jako „czystki etniczne”. Doświadczyliśmy tego. I mimo rzewnych wspomnień ze strony naszych kresowiaków czy też niemieckich Vertriebenen nikt już poważnie nie myśli o powrocie na tereny, które musieli opuścić w wyniku okoliczności dziejowych.
    Wysiedlanie okazało się metodą bolesną, ale skuteczną i trwałą w regulowaniu stosunków międzynarodowych. Konieczność takich operacji może powrócić.

Maciej Giertych


ISSN 1505-0890
OPOKA  W KRAJU   82(103)
Kórnik          lipiec 2013
Wydawnictwo seryjne, ukazujące się w nieregularnych odstępach czasu
pod redakcją Macieja Giertycha
Adres: os. Białoboka 4, 62-035 Kórnik


Nadesłał: Ryszard