- referat z sympozjum pt. "Trzy lata reformy edukacji" dr Andrzej Leszek Szcześniak
Pierwsza zasadnicza sprawa - dlaczego tak się dzieje, że programy są takie? Jest to celowa, zorganizowana akcja trwająca dziesiątki lat niszczenie polskiej świadomości narodowej, niszczenie kultury i niszczenie państwa polskiego, które w ostatnich szczególnie latach jest zapowiadane.
Jeżeli chodzi o historię to jesteśmy świadkami pewnych jakby ponawiających się cykli. Po wojnie było duże zainteresowanie historią. Wiadomo było, że wpływ na to miała władza komunistyczna. Historia stopniowo malała. Przyszedł rok sześćdziesiąty ósmy, w Polsce nastąpiły zmiany. Po 1968 natychmiast powołano cztery komisje programowe, potem scalone w jedną dużą, które miały za zadanie przywrócić historię w szkołach. Powtarzam -1969 rok. Komisje te, po kilku latach pracy, właściwie już potem jedna komisja, dokonały renowacji w dziedzinie historii. Po pierwsze przywrócono historię w klasie czwartej szkoły podstawowej a także w zasadniczych szkołach zawodowych, dzięki św. p. Edmundowi Menclewskiemu.
Po prostu dokonano renowacji nie tylko w strukturach nauczania historii, ale przede wszystkim w programach. W 1969 roku, reforma ta, która trwała kilka lat objęła wszystkie poziomy nauczania. Przywrócono treści polskie, wprowadzono po raz pierwszy tajne nauczanie do programów. Wprowadzono wiele rzeczy z okresu drugiej wojny światowej, o których wcześniej nie wolno było mówić. W tej chwili znów jesteśmy świadkami, jak historia pod różnymi pretekstami stopniowo zanika. W Warszawie są licea, w których w ogóle nie było historii. Ministerstwo dało pozwolenie na przeprowadzanie matur w tych szkołach.
Dlaczego tak się dzieje - już mówiliśmy - świadomość narodowa, przeszłość Polski, niszczenie całego naszego dorobku. Jak to się robi? Weźmy ostatnią reformę. Daliśmy się uwieść pięknym słowom, czasami był to ładnie brzmiący bełkot i myśmy zaczęli w niego wierzyć. Pierwsza rzecz, programy centralne czyli tzw. autorskie.
Po okresie komunizmu większość ludzi orzekła, że nie mogą mieć miejsca żadne programy centralne. Każdy sobie rzepkę skrobie. Robimy programy autorskie i ja mógłbym do tego wiele rzeczy dorzucić, ponieważ osobiście zajmuję się nadal programami. Doszło do rzeczy skandalicznych, które zatwierdzane są przez Ministerstwo. Kieruję pytanie pod adresem pana Dyrektora. Ile osób z naszego Instytutu jest ekspertami w Ministerstwie Edukacji Narodowej? Powinno ich być co najmniej kilka.
Proszę Państwa, to piękne słowo - programy autorskie - uwiodło ludzi. Powstały, jak mówiłem, rzeczy straszne, skandaliczne. Rzeczy przeciwne naszej cywilizacji. Nie chcę wielu wymieniać, ale powiem, że powstał jeden program - nawet go w tej chwili nie nazwę - gdzie nawet cierpienie ludzkie jest podzielone na cierpienie szlachetne i pospolite. Jedni cierpieli w sposób szlachetny, więc trzeba o tym mówić, pisać, drudzy zaś cierpieli w sposób pospolity. Nie ważne są miliony, które zginęły.
Inny dam przykład, jaki występuje w jednym z programów - jak uczcić np. bohaterów getta. Pewna pani, nasza koleżanka z Warszawy, proponuje na lekcji zrobić pomnik getta - jak? Uczniowie wchodzą, jeden na drugiego i w ten sposób tworzy się taki pomnik.
Proszę Państwa, ręce opadają jak się to czyta - skandal za skandalem, kłamstwo za kłamstwem, myśmy już tak zobojętnieli na pewne rzeczy, że tego nie dostrzegamy.
Inny przykład: zatwierdzony podręcznik do klasy trzeciej gimnazjum, kończący cykl "Historia najnowsza". Zatwierdzanie trwało od marca do sierpnia. Pierwszy recenzent zwrócił podręcznik i umowę - powiedział, że nie będzie recenzował czegoś takiego. Jednocześnie zrobił recenzję ujemną, którą porozsyłał do prasy, do Ministerstwa Edukacji Narodowej wszędzie gdzie się dało. Na czym rzecz polegała? Otóż pan recenzent stwierdził wyraźnie, że autor podręcznika fałszuje historię, ponieważ stwierdził, że Polacy pierwsi padli ofiarami II wojny światowej, że Polacy pierwsi byli eksterminowani w czasie II wojny światowej. Znamy troszkę naszą historię, chociaż jak się okazuje, pewnych rzeczy nie znamy, na skutek specyficznej polityki. To, co było dobre po wojnie, prace naszych wybitnych historyków, zostały pochowane, zniknęły z rynku, nie istnieją. To jest właśnie w ramach tych wszystkich działań.
Mówiliśmy, że zmniejsza się liczba godzin historii. Jeżeli się temu nie przeciwstawimy ta liczba będzie się stale zmniejszać. To, co pozostało będzie wyprane z normalnych treści. Co tutaj jest charakterystycznego? Nasi przeciwnicy po prostu nie znają już granic w podawaniu nam kłamstw nie tylko treści ale i konstrukcji.
Podręcznik dla czwartej klasy liceum. Wiecie Państwo, kiedy się rozpoczęła II wojna światowa? Od ataku Niemiec na Francję. Wrzesień? Co tam wrzesień. Pomijam tu fałszowanie faktów. Gdzie są tu związki przyczynowo-skutkowe to, co najważniejsze w historii? Przecież nasz wrzesień wpłynął w sposób wyraźny i wybitny na dalszy przebieg, nie tylko bezpośrednich działań wojennych, ale i na pewną etykę, na powstanie konspiracji w Europie, na wiele różnych dziedzin. Znika wrzesień a my dostajemy takie okaleczone książki.
Na czym rzecz polega? Ja już tu nie będę podawał wielu przykładów. Musimy się temu przeciwstawić. Jak? Jest na to kilka sposobów. Pierwszy: to odpowiedź merytoryczna na kłamstwa. Robi się to w tej chwili, w dość szerokim zakresie i tutaj polecam Państwa uwadze Polskie Wydawnictwo Encyklopedyczne. Wyjdzie dziewiąty tom Encyklopedii Białych Plam. Wydawana jest cała seria pozycji prostujących naszą historię. Często w tym zakłamaniu używa się określonych zwrotów - wytrychów: po co nam wracać do przeszłości, przecież musimy pracować dla przyszłości - zwykły slogan. Kiedy pan Prezydent Rzeczypospolitej rozpoczynał kampanię prezydencką, hasłem była właśnie: przyszłość.
Pan Olechowski napisał swoją znamienną książkę, pod tytułem: "Wygrajmy przyszłość". Radzi w niej wyraźnie likwidację Państwa Polskiego. Nam nie jest potrzebne państwo. Jego funkcje przejmą instytucje europejskie. Jak nie będziemy mogli sobie z czymś poradzić, to instytucje europejskie będą za nas myślały, będą za nas działały. Potem startował na prezydenta. Książeczkę można kupić, początkowo kosztowała 30 zł, teraz 3 zł. Polecam.
Zacznę od wniosków. Po pierwsze: należy analizować wszystkie programy i podręczniki. Ogłosić publicznie, w różnej formie artykułów, opracowań w prasie. Zapoznać z tym Ministerstwo Edukacji Narodowej. Wymóc wycofanie niektórych podręczników i programów ze szkół. Niedawno recenzowałem podręcznik dla trzeciej gimnazjum, gdzie wymienia się tzw. dwóch antysemitów. Kim oni są? To Roman Dmowski i Adolf Hitler. Napisał to Pan Żbikowski. W zasadzie wstrzymuję się od wypowiadania pewnych nazwisk autorów jako że sam jestem autorem. Druga sprawa: w Sejmie - tu ukłon w stronę pani poseł - od dwóch lat leży złożona recenzja dwóch podręczników pana profesora Garlickiego. Zgłosiła ją pani poseł Zofia Krasicka-Domka i recenzja, która liczy siedemdziesiąt kilka stron, utknęła.
Podręczniki pana Garlickiego są pod każdym względem skandaliczne, zakłamane, czasami na takim poziomi jakby je pisał mały Jasio. Nawet pan profesor popełniła w tych podręcznikach kłamstwa oświęcimskie. Nie muszę tłumaczyć, co to jest. Takimi rzeczami zatruwa się polską młodzież. Ile w tej chwili krąży tych podręczników, w których nie ma nic o kulturze polskiej.
Zobaczcie Państwo, podręczniki licealne, ja mówię o tym liceum, które było do tej pory, bo tych nowych jeszcze nie ma. Przecież są całe, wielkie, grube, duże, w których nie ma ani jednego rozdziału ani o kulturze polskiej, ani o europejskiej. Mówi się wszędzie: dosyć wojen, dosyć polityki w podręcznikach, zajmijmy się kulturą, która łączy ludzi. Ci sami ludzie o tej kulturze w ogóle nie piszą, bo gdyby zaczęli pisać o polskiej kulturze XIX wieku i nie tylko, musieliby podać wiele ciekawych rzeczy.
Aby tego uniknąć, w ogóle wyłącza się temat kultury. Dlatego pierwsza propozycja. Jeśliby pan dyrektor przemyślał czy nie warto by stworzyć zespołu, który zająłby się przeanalizowaniem całego rynku księgarskiego i oceną podręczników: wskazaniem, w których miejscach są błędy, pokazaniem tych błędów i ich merytorycznym wyprostowaniem. Przecież pisze się o naszym Kościele w niektórych podręcznikach. Stawia się problemy zupełnie do góry nogami.
Jest to jeden z powodów, żebyśmy się przyjrzeli, że akcja niszczenia polskości idzie równo z akcją ataku na katolicyzm. To jest już tak wyraźna rzecz, że warto się jej dokładniej przyjrzeć. Zespół taki, jak już mówiłem, byłby w stanie występować do Ministerstwa o ponowną recenzję programów, podręczników i o przywrócenie właściwych treści. Drugi taki postulat, proszę Państwa, może by tak szacowne gremium wystąpiło do Ministerstwa Edukacji Narodowej o przywrócenie historii np. w ZSZ-tach, tak jak to kiedyś, w 1969 roku zrobił pan Edmund Menclewski. Sam, jako dziennikarz, byli tacy, co mu po cichu pomagali, dostał taką dokumentację z ministerstwa, jakiej nikt nie dostał i na jej podstawie opracował memoriał i historia powróciła do ZSZ-tów.
Oczywiście w ZSZ-tach będzie ona inna niż w liceach, ale istnieje wiele tematów, wiele różnych metod, którymi można zainteresować młodzież. Bez znajomości historii nie wytłumaczy się współczesnego życia. Wrócę jeszcze do takiego hasła: "pracujmy dla przyszłości". Otóż pan prezydent miał hasło "przyszłość", ale kiedy przyszła sprawa Jedwabnego, pan prezydent błyskawicznie przerzucił się w przeszłość i złamał polskie prawo razem z dyrektorem Instytutu Pamięci Narodowej, wydali orzeczenie przed dochodzeniem.
Efekty dochodzenia są zupełnie inne. Jest to jeden wielki skandal. Dlaczego? Bo występując w takiej roli pan prezydent podpisał jakby weksel na 65 miliardów dolarów, które Polska "powinna" zapłacić. Posłużono się tutaj pierwszą, zakłamaną warstwą historii. Rolą historyków jest wyprostowanie tych rzeczy i pokazanie prawdy. Inna rzecz: znieważanie Narodu polskiego. Otóż, nie wiem jak nazwać młodych historyków, którzy twierdzą w ten sposób, że Polacy zrabowali mienie żydowskie, że potem Żydzi bali się wracać do Polski.
Najpierw jest zdanie, że Żydzi wyginęli, potem, że bali się wracać do Polski, bo Polacy by ich mordowali, nie chcąc oddać tego mienia. Ten zarzut może wyjaśnić tylko historia, cofnięcie się w przeszłość.
Niemożliwą jest rzeczą, żeby Polacy rabowali mienie żydowskie nie dlatego, że byli święci, tylko dlatego, że Niemcy na to nie pozwolili. Niemcy nawet przed pacyfikacjami mieli specjalne oddziały do rabunku. Pacyfikacja miejscowości Wanaty w powiecie garwalińskim. Najpierw jedna grupa rabowała, druga mordowała a trzecia osłaniała. Od momentu wkroczenia na polskie ziemie, rozwinęła się cała sieć niemieckich instytucji do rabunku mienia żydowskiego. Kto samowolnie próbował to robić, ponosił śmierć na miejscu. Niemcy mordowali nawet własnych generałów, którzy próbowali coś zrabować na własny rachunek.
Było niemożliwym, żeby nawet najgorsza hołota w polskim społeczeństwie mogła rabować mienie żydowskie. Tak więc ten zarzut, który stawia się Narodowi Polskiemu jest bezpodstawny. Nawet gdyby Polacy chcieli, nie mogli tego robić. Mord w Jedwabnym. Skąd się bierze taka a nie inna postawa?
Najpierw przez długie lata trwały przygotowania , a potem zaczęto oskarżać Polaków o udział w mordzie.
Dlaczego?, bo prawo międzynarodowe mówi, że jeżeli morderca posiada ziemię zamordowanego to nie ma on do niej prawa. Wystarczy w kilku miejscach udowodnić coś takiego, żeby rzucić oskarżenie na Polskę, Polaków i doprowadzić do dalszego rabunku. Mamy tutaj jeden z wielu przykładów, że jednak przeszłość wyjaśnia teraźniejszość. Ale jeśli się tą przeszłość fałszuje?
Dyrektor Instytutu Pamięci Narodowej, nazywanym przez niektórych Instytutem Przekłamań Naukowych, wystąpił w pewnym momencie i powiedział, że niemieckie aizancgruppen nie mogły dokonać mordu w Jedwabnym, ponieważ poszły za wojskiem. Otóż Einsatzgruppen to nie były markietanki, które szły za wojskiem, tylko specjalne siły policyjne, oddziały do mordowania ludności cywilnej i utrzymania porządku na zdobytych terenach. Dowództwo Einsatzgruppe, która mordowała w Jedwabnym była cały czas w Poznaniu, nie ruszała się stamtąd nigdzie. Za wojskiem szły odpowiednie grupy specjalne, które były przygotowywane do ataku na Moskwę - Sondern Komando Moskau. Miały tam dokonywać rzezi, mordów i zabezpieczać mienie na rzecz Wielkich Niemiec. To wszystko mamy w historii, która może to udowodnić.
Powiem wam o tym jak wyglądają obecne programy i podręczniki. Można by napisać o tym książkę.
To nie jest kwestia nieudolności autorskich, ale tego, że pewni ludzie nie umiejący pisać, nie rozumiejący programów, wzięli się za ich opracowywanie. To jest celowo założone i przeprowadzane. Jeszcze raz ponawiam prośbę do pana Dyrektora, żeby z Instytutu było co najmniej kilku ekspertów. Wtedy będzie można znaleźć recenzentów do programów i podręczników spoza praktycznie jedynej opcji, która opanowała tę dziedzinę. Spróbujmy zorganizować nasze wysiłki, wesprzeć je. Okaże się wtedy, że potrafimy coś zrobić.
Proszę Państwa, dam tu przykład zahaczający oczywiście o historię, ale wykraczający poza podręczniki. Kwestia Obozu Koncentracyjnego Warszawa. Jak się rok temu spytało Warszawiaka, to ze zdziwieniem wznosił ramiona: obóz koncentracyjny Warszawa?, co to było?, myśmy o tym nie słyszeli. Faktycznie, ponad 50 lat istniało kłamstwo doskonałe. Dlaczego? Obóz powstał 9 października 1942 roku z rozkazu Himlera. W tym obozie, który istniał do 28 lipca 1944, przed powstaniem ewakuowano więźniów do paru obozów w Niemczech bojąc się wybuchu powstania. W tym obozie zostało zamordowanych około 200 tysięcy ludzi.
Już przed wojną, w 1939 roku, Hitler zwiedzał pracownię architektoniczną w Wurzburgu i tam spotkał się z planem nowego niemieckiego miasta Warszawa. Pochwalił ten plan, który zakładał całkowite zniszczenie starej, polskiej Warszawy. O ludziach się nie mówiło. Docelowo miało być w Warszawie 130 tysięcy Niemców. Takie prowincjonalne, niemieckie miasteczko. 130 tysięcy tylko i wyłącznie Niemców.
Powołanie obozu zagłady zwanego koncentracyjnym KL Warschau, miało na celu mordowanie ludności Warszawy po to, żeby zmniejszyć jej liczbę. To była rzecz, którą ukrywano w głębokiej tajemnicy. Kiedy kilka lat temu nastąpiły pierwsze próby powołania komitetu, znaleźli się ludzie, którzy publicznie, w mediach ubliżali tym, którzy się "czymś takim" zajmują.
Twierdzili, że to nieprawda, że nie istniało coś takiego, jak KL Warschau. W maju została wydana książka pani sędziny Trzcińskiej, która kilkanaście lat pracowała nad dojściem do prawdy o KL Warschau. Zabierano jej dokumenty. Był nawet na nią zamach (na szczęście nie udany). Dopiero po długich dociekaniach udało się nagłośnić tę sprawę. 27 lipca ubiegłego roku, Sejm RP po kilku miesiącach sprawdzania materiałów. Przyjął materiały tej grupy, która zainicjowała uchwałę sejmową, a odrzucił materiały Instytutu Pamięci Narodowej. Jest to świadectwo na to, co się dzieje u nas i jak wygląda sprawa w Rzeczpospolitej.
Dlaczego o tym dzisiaj mówię? Proszę Państwa, powołanie komitetów, m. in. Komitetu budowy pomnika, na który jest już lokalizacja, będzie tam też panteon chwały narodowej - to będzie coś więcej niż pomnik, jest przykładem na to, że nawet mała grupa ludzi, jeżeli się bardzo o coś starała, może dokonać wielkich rzeczy i jeżeli my będziemy się starali o naprawienie naszych programów, podręczników, to naprawdę możemy dużo dokonać. Tak jak powiedziałem, najważniejsza jest sprawa merytoryczna, wyjaśnianie spraw w sposób merytoryczny . Nie będę już mówił o przykładach, takich jak postępująca dewastacja Polski zarówno gospodarcza jak i jeszcze bardziej bolesna dewastacja świadomości.
Unia Europejska wykreśla słowo Bóg, wykreśla słowo religia. Coraz bardziej się wszystko zawęża, zacieśnia w tych wszystkich preambułach. Już nie daj Boże, żeby ktoś powiedział wartości chrześcijańskie. Kiedy na jednym ze spotkań mówiłem o wartościach chrześcijańskich i powiedziałem, że one są warunkiem odrodzenia się całej Europy i nie tylko, przerwał mi oponent i mówi tak: "nie, to nie wartości chrześcijańskie." A jakie? "Wartości ogólnoludzkie". Mówię, no tak, może i ma pan rację, a proszę dać jedną wartość ogólnoludzką. Cisza.
Do tej pory nikt nigdy mi nie dał jednej wartości ogólnoludzkiej, a pozostają wartości chrześcijańskie. Raz właściwie próbowano, ano miłuj bliźniego, ale przecież bliźni w cywilizacji chrześcijańskiej oznacza zupełnie coś innego niż w cywilizacji żydowskiej, niż w innych cywilizacjach. To jest zupełna różnica. Czy znacie państwo jakąś wartość ogólnoludzką? "Pokój" - nieprawda. Są przecież cywilizacje, które głoszą permanentną wojnę. Tu po prostu nie ma pokoju. Dlatego jeżeli mówimy nie wstydźmy się używać tego słowa i zwróćmy uwagę na treść, która jest dopiero w stanie odrodzić nasze społeczeństwo.
Jeżeli tak naprawdę nie dokonamy powrotu do tych wartości, nie dokonamy niczego. Popatrzmy na polityków - kłamią w żywe oczy. Nawet nie przeproszą za swoje kłamstwa. Idą dalej. Niektórzy kradną, udowodniono im, że kradną, otrząsają się, idą dalej. Wymieniłem tutaj celowo pana Andrzeja Olechowskiego, bo kandyduje w tej chwili na prezydenta Warszawy. Tej samej Warszawy, którą jego opcja polityczna chciała wcześniej zniszczyć. Pomijam sprawę sprzedaży fabryki samochodów.
Pan Olechowski był uczestnikiem Klubu Rzymskiego. Nasza prasa donosiła o tym. Pan Geremek również i jeszcze inni panowie. Klub Rzymski w 1974 roku podjął uchwałę, że ludność Polski należy zmniejszyć do 15 milionów. To było publikowane w naszej prasie, potem ucichło. Zbyt nieprawdopodobne i okrutne, żeby ludzie w to wierzyli i pan Olechowski w tym uczestniczył.
Czy wiecie państwo kto był, do niedawna, bo teraz wiek mu na to już nie pozwala, egzekutorem tego w Klubie Rzymskim? (tzn. w komisji od zmniejszania ludności na świecie. Nie wszystkiej ludności! To dotyczyło tylko krajów naszych i trzeciego świata, a nie krajów bogatych) Komunista Adam Schaff - ten, który zrobił profesurę na chwaleniu komunizmu i sławę międzynarodową na zwalczaniu komunizmu. Był egzekutorem od spraw zmniejszania ludności.
Proszę Państwa, to, co mamy w podręcznikach, na razie dla tych maluczkich, to potem urasta do rzeczy wielkich i ważnych. Oskarżenia jakie płyną pod adresem Polski, nie są tylko po to, żeby nas zniesławić. Samo zniesławienie to jeszcze nie cel, żeby nas psychicznie zniszczyć, żebyśmy się stali bezwolni, żebyśmy nie reagowali na to, co się dzieje. Proszę Państwa, jaka była reakcja np. na obrazę Ojca Świętego. Ile jest takich różnych prób? To przywalenie takim niby kamieniem w galerii, to sztuką się nazywa?
To wystąpienia panów jak Urban i innych. Te rzeczy już przekraczają zdolności wytrzymania przeciętnego człowieka. Robi się tak, bo my się na to godzimy, bo my jesteśmy tak przygaszeni, przytłamszeni.
Wstydzimy się mówić, że jesteśmy Polakami, wstydzimy się mówić w pewnych środowiskach, że jesteśmy katolikami. Sami się kulimy i kurczymy w sobie. Z tym, proszę Państwa, musimy zerwać. Weźmy się, zawińmy rękawy, musimy odzyskać nasz kraj. Polska zawsze słynęła z pewnych zasad rycerskich, które były wyśmiewane. Ilu Polaków wie np., że niektóre transporty oficerów polskich w 1939 roku jechały na wschód prawie, że nie pilnowane przez NKWD? Bo Polacy dali słowo, że nie uciekną. Pociągi się zatrzymywały, oficerowie wychodzili, sprzedawali swoje rzeczy, kupowali żywność, wracali. Jechali na śmierć, bo dali słowo, że dojadą. Rzecz tak niezwykła, że tego nie rozumie zmaterializowany zachód.
Słynny na zachodzie a obecnie nacjonalista rosyjski Sołżenicyn powiedział, że co to jest godność ludzka ja przekonał się dopiero wtedy, kiedy spotkał się w obozie z Polakami. Taki komentarz chyba wystarczy.
Dziękuję państwu bardzo.
Słuchacz 1 :
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maria zawsze Dziewica.
Ojciec prowadzący:
Teraz i zawsze.
Słuchacz 1:
Panie doktorze, króciutko do tych punktów, które Pan dzisiaj wymienił, rozpocznę od ostatniego. Niemcy bardzo czujnie, poprzez swoje wydawnictwa, które są dotowane z kasy państwowej, ja chciałbym też dodać, że cały rynek wydawniczy w Niemczech jest inaczej ułożony niż w Polsce, po prostu książki mają zapewnioną tzw. minimalną kwotę sprzedaży, stąd jest to pewnego rodzaju dotowanie przez państwo niemieckie wydawnictwa książkowego wbrew np. zasadom Unii Europejskiej. Der Spiegel, znany na pewno panu doktorowi, wydał z początkiem tego roku dwa wielostronicowe numery poświęcone ucieczce Niemców z terenów wschodnich. Po co? Po to naturalnie, żeby część tychże poszkodowanych wtedy na skutek wywołanej i przeprowadzonej przez Niemców wojny, część Niemców po wojnie, mogła także stawiać żądanie odszkodowawcze, nie tylko jeśli chodzi o pracę, do której ponoć byli powolnie zmuszani. Jeśli tak było, to byli zmuszani przez okupantów sowieckich. Chodzi także o odszkodowania bezpośrednio majątkowe. To zresztą pan profesor krótko tutaj powiedział. Historia się na tym nie kończy.
Obserwując politykę niemiecką w stosunku do Polski zauważyłem, że powtarza się ta, która została opisana np. w broszurze wydanej w Lipsku, w 1942 roku. Jest to wydawnictwo profesora Hansa Joachima Bayera, które mówi o tym, że w zasadzie Polaków nie ma. Są Mazurzy, górale, są mieszkańcy Małopolski, Ukraińcy, Żydzi itd., ale Polaków nie ma. Została zresztą wydana cała lista zasłużonych Polaków, którym nie przypisuje się, że byli Polakami, tylko ze względu na dawne koneksje rodzinne. Mówi się, że po prostu nie byli Polakami tylko innymi narodami. Ta polityka jest dzisiaj kontynuowana i jak wiemy wpływy mniejszości narodowych, które są forsowane niby poprzez prawo europejskie, chociaż ono europejskim nie jest dlatego, że np. o takich prawach do Sejmu mniejszości narodowe w państwach Unii Europejskiej mogą tylko marzyć.
Weźmy np. cofnięcie ostatnio przez Anglię statusu autonomii dla Irlandii Północnej albo ciągle nie rozwiązana sprawa mniejszości narodowych w Belgii. W związku z tym, Polska ciągle dopłaca do powolnej utraty swojej suwerenności i niepodległości, ustępując przede wszystkim Niemcom, którzy przekopują i zmieniają całą historię, mając między innymi szerokie wpływy na historyków w Polsce, żeby wyjść po prostu z II wojny światowej jak najlepiej. Co pan doktor sądzi jeszcze o książkach Marka Wierzbickiego pod tytułem "Polacy i Żydzi w zaborze sowieckim. Stosunki Polsko - Sowieckie na ziemiach północno - wschodnich II Rzeczypospolitej pod okupacją sowiecką 1939-41", oraz także jego książka druga "Polacy i Białorusini w zaborze sowieckim". Były wydane przez Frondę .
Dr Szcześniak:
Mogę tutaj bardzo króciutko. Niemcy rzeczywiście dotują swoje wydawnictwa i organizują pewne akcje. Niemcy mają rząd niemiecki, my nie mamy rządu polskiego. Od tego musimy zacząć. Książki o uciekinierach. My mamy w kraju Piątą Kolumnę, która działa na korzyść niemiecką. Wymienię tu nazwiska: pan Włodzimierz Borodziej, pan Adam Michnik, pan Adam Krzemiński. To cała plejada ludzi, którzy realizują interesy niemieckie w Polsce i nie znajdują należytego odporu. Realizując te interesy opierają się na kłamstwach. Niedawno wydana została książka " Polacy i Niemcy w XX wieku" dla nauczycieli historii. MEN przyjął kolejną skandaliczną książkę, w której fałszuje się fakt po fakcie pisząc o II wojnie światowej. Nie jestem w stanie dokładnie podać przykładów.
Proszę Państwa, w Polsce realizuje się często politykę hitlerowską. Dałem artykuł do "Naszego Dziennika", nie wiem czy będzie publikowany. Pierwszy element realizacji polityki hitlerowskiej. Ziemia, likwidacja i odbieranie ziemi polskim rolnikom. Cytuję z dokumentów hitlerowskich wypowiedzi Hitlera i porównuję z aktualnym stanem. Jest to rzecz skandaliczna. To czego chce Unia Europejska to, to samo czego chciał Hitler w pierwszym etapie generalnego planu, w drugim już czegoś innego, ale drugiego etapu nam Unia jeszcze nie powiedziała. Stąd bierze się to wszystko, o czym Pan przed chwilką mówił. Książek niemieckich znam sporo i mogę powiedzieć, że istnieje cała grupa uczciwych, wspaniałych historyków niemieckich, ale ich książek się nie nagłaśnia np. Krzysztofa Glesmana książka "O utwierdzaniu świadomości narodowej", podtytuł to "Polityka narodowych socjalistów w Polsce i obrona własnej kultury przez Polaków".
Książka jest wspaniała i nie ma odpowiednika w Polsce. Jest wielu historyków niemieckich, ale nasza Piąta Kolumna w sposób parszywy i paskudny realizuje interesy nie całych Niemiec tylko agresywnej niemieckiej polityki.
Dziękuję bardzo.
Rozmowy Niedokończone
15.11.2002 godz. 18.10
Za: http://www.polonica.net/Falszowanie_historii.htm