Z prof. Jerzym Robertem Nowakiem rozmawia Anna Ambroziak
Panie Profesorze, skąd wzięła się idea utworzenia Komitetu Obrony Dobrego Imienia Polski i Polaków?
- Przyczyną było to, co obecnie dzieje się w kraju, bo to, co się dzieje pod rządami Platformy Obywatelskiej uderza w najistotniejsze interesy Polski, gospodarcze i kulturowe. Wiemy o tej chęci ratowania budżetu źle przemyślanego, za wszelką cenę, poprzez prywatyzację kombinatu miedziowego, który przynosi zyski. Druga rzecz to sytuacja wojska - mam na myśli dymisję gen. Waldemara Skrzypczaka, który miał dość ciągłego cięcia funduszy na wojsko. A co dzieje się w służbie zdrowia? Oświacie? Te eksperymenty minister Katarzyny Hall, która dołuje naukę historii i tak fatalnie eliminuje klasykę z listy lektur - od Słowackiego do Żeromskiego, czy też to, że nasze państwo nie chce nostryfikować dyplomów katolickich szkół polskich prowadzonych na Zachodzie. Do tego dochodzi likwidacja szkół przy konsulatach i ambasadach czy też szkodliwe działania w polityce zagranicznej: serwilistyczna postawa polskiego rządu wobec Niemiec i Rosji. Szokuje brak reakcji na skrajnie prowokacyjne, oszczercze wystąpienia w czołowych mediach rosyjskich przeciw Polsce, zafałszowanie historii przez kraj, którego władze były odpowiedzialne za zamordowanie tak wielkiej liczby Polaków. Wszystko to wskazuje na potrzebę zintegrowanego wielokierunkowego działania, potrzebę stworzenia silnego narodowego lobby. Chodzi o promowanie wspaniałych wydarzeń z historii Polski, żeby zadano w końcu pytanie typu: kiedy będzie film o Pileckim?
Komitet kładzie szczególny nacisk na współpracę z Polonią...
- Chodzi nam przede wszystkim o monitorowanie kłamstw antypolskich, przygotowywanie szybkiej na nie odpowiedzi, podejmowanie tematów przemilczanych, choćby takich, które podjął niedawno mecenas Stefan Hambura, przypominając, że dotąd w Niemczech nie zlikwidowano rozporządzenia hitlerowskiego, które znosiło prawa mniejszości polskiej w Niemczech. Mało pamięta się o tym, że Związek Polaków w Niemczech, reprezentujący narodową mniejszość polską, był naprawdę prężną organizacją i miał bogaty majątek i we wrześniu 1939 roku wymordowano 2 tys. jego działaczy, zagrabiono mienie związku i dotąd go nie oddano. A mniejszość Polska w Niemczech to 2 mln ludzi! Trzeba też podjąć temat 111 tys. ofiar zamordowanych w ZSRR w ramach tzw. wielkiej czystki etnicznej, kiedy to konsekwentnie mordowano Polaków na terenie obecnej Białorusi i Ukrainy za to tyko, że byli Polakami. Chcemy przypominać te tematy, wspierać autentyczne odważne książki o historii Polski, bronić dziedzictwa kulturowego Polski, celowo dziś dyskredytowanego.
Dodajmy do tego skrajne tendencje prezydenta Wiktora Juszczenki na Ukrainie, który w ostatnim okresie stawia na szowinistyczne siły UON-UPA. Nie dość że na Ukrainie są liczne pomniki Stephana Bandery odpowiedzialnego za ludobójstwo Polaków, to jeszcze Juszczenko chce go uczynić bohaterem narodowym. Muszę przypomnieć, że tylko presja różnych środowisk patriotycznych w ostatniej chwili wymusiła na ministrze Grzegorzu Schetynie zablokowanie haniebnego rajdu banderowców przez ziemie polskie do Monachium, rajdu, który miał biec szlakiem obok popalonych wsi przez banderowców. Dodajmy do tego rozpowszechnianie książek historycznych, które przedstawiają Polskę nie jako ofiarę II wojny światowej, ale jako kraj, który organizował polskie obozy zagłady. Liczę tu na konkretne działania Polonii. Są to bowiem często ludzie zajmujący wpływowe stanowiska.
Wspomniał Pan o planach zaangażowania w prace Komitetu również obcokrajowców...
- Od początku nastawiamy się na wejście przychylnych Polsce cudzoziemców. Myślę o spotkaniu z porucznikiem AK Stanisławem Aronsonem, który bronił Polski przed kłamstwami "Gazety Wyborczej" wymierzonymi w Powstanie Warszawskie. Myślę też o takich osobach z Rosji, które przebywają na emigracji, jak na przykład Władymir Bukowski. Mam też nadzieję na "zwerbowanie" Czechów i Słowaków. Nie chcemy brać ludzi, którzy odznaczają się koniunkturalizmem, nie będziemy też brać ludzi, którzy wybielają Wojciecha Jaruzelskiego i spółkę. Chcemy żeby byli to ludzie wiarygodni. Nie chcemy żadnych pieniaczy antypiłsudczykowskich i antydmowskich. Będziemy wyciszać tego typu spory. Oczywiście liczymy na włączenie się w naszą inicjatywę szerokich kręgów społeczeństwa polskiego.
Czy nie obawiacie się, że siły liberalne zrobią wszystko, by zdyskredytować działalność Komitetu?
- Oczywiście liczymy się z takimi trudnościami, działaniami sił, które są uprzedzone wobec Polski i polskości. Mam tu na myśli na przykład wszystkie media liberalne, jak "Gazeta Wyborcza" czy tygodnik "Newsweek". Mamy jednak dobrych polemistów, dość argumentów, by stawić im czoła. Oni zresztą boją się otwartej dyskusji.
Dziękuję za rozmowę.
Za: http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=po&dat=20090831&id=po10.txt