Rok temu 15 września 2008 roku zbankrutował jeden z największych amerykańskich banków inwestycyjnych Lehman Brothers, co dało początek światowemu kryzysowi finansowemu, który przeszedł w światowy kryzys gospodarczy.
Rok temu 15 września 2008 roku zbankrutował jeden z największych amerykańskich banków inwestycyjnych Lehman Brothers, co dało początek światowemu kryzysowi finansowemu, który przeszedł w światowy kryzys gospodarczy. Tę swoistą rocznicę odnotowały główne media ogólnopolskie, acz dość bezrefleksyjnie by nie powiedzieć bezanalitycznie. Można się było nawet dowiedzieć, że aktywa tego banku wyniosły 691 mld dol., a zobowiązania niemal 800 mld., ale z czego wzięły się tak gigantyczne długi już nie. A już o tym, w jakich to inwestycjach specjalizował się Lehman Brothers ani słowa. Trudno wszakże mieć pretensje do dziennikarzy i publicystów, skoro nie zabrali głosu przedstawiciele nauk ekonomicznych i to nie tylko w prasie lecz również w czasopismach naukowych. Przez rok czasu w dwóch głównych polskich czasopismach naukowych w zakresie nauk ekonomicznych – „Ekonomiście” i „Gospodarce Narodowej” – ukazały się słownie dwa artykuły na temat samego kryzysu i jego przyczyn. I sądzę, iż podstawowym powodem tej bezrefleksyjności jest dość powszechne przekonanie, że kryzys jest tylko swoistym „wypadkiem przy pracy” globalnej gospodarki.
Jest to przekonanie, że po zaaplikowanych mu środkach finansowego wsparcia publicznego dla instytucji finansowych, głównie wielkich banków, jak nie za rok, to za dwa sytuacja wróci do normy. Intelektualną zaś podstawą tego przekonania jest jak sądzę wręcz całkowita dominacja w polskich naukach ekonomicznych postneoliberalizmu według którego rynek światowy sam się ureguluje. W środku Wielkiej Depresji w 1935 roku John Maynard Keynes podobną sytuację ówczesnych nauk ekonomicznych opatrzył takimi słowy – „Sławiony optymizm tradycyjnej ekonomii doprowadził do tego, że na ekonomistów patrzy się jak na Kandydów, którzy uciekli od zgiełku życia do uprawy swych ogrodów i głoszą, iż wszystko dzieje się jak najlepiej na tym najlepszym ze światów, byleby tylko pozostawić go samemu sobie.”
Przywołałem to wielkie nazwisko w ekonomii, gdyż sądzę że i sytuacja Wielkiej Depresji lat 30. wymaga przywołania dla zrozumienia tego co się dzieje i będzie dziać na świecie. Jak twierdzi szef jednego z największych na świecie funduszu hedgingowego amerykański miliarder George Soros „System bankowy uległ całkowitemu rozpadowi a efekty tego są poważniejsze niż zapaść gospodarcza okresu wielkiej depresji. Banki cały czas otrzymują gotówkową kroplówkę i tylko dzięki niej są w stanie przetrwać. A nigdzie nie widać końca.” Zasięg i głębokość obecnego kryzysu jest największa i najpoważniejsza od Wielkiego Kryzysu lat 30. W moim przekonaniu obecny kryzys finansowy i gospodarczy to początek kolejnego, drugiego Wielkiego Kryzysu o tożsamych przyczynach strukturalnych i systemowych. W samych Stanach Zjednoczonych rządowe programy ratunkowe kosztowały do lipca 2009 roku 23,7 bln dolarów przeznaczonych przede wszystkim na dokapitalizowanie banków, wsparcie kredytobiorców oraz wykupienie z banków toksycznych aktywów. („Rzeczpospolita”, 22.07.2009., s. B5.) Rządowe pakiety pomocy dla instytucji finansowych w Unii Europejskiej w okresie 3 październik 2008 – luty 2009, przekroczyły wartość 1 bln euro, a najwięcej na ratowanie swoich banków wydała Wielka Brytania, Niemcy i Francja. Mimo tak olbrzymiego wsparcia finansowego, bez którego kryzys finansowy mógłby przejść w wielki krach światowy o lawinowym charakterze, zaledwie uniknięto katastrofy finansowej, a w konsekwencji i gospodarczej. Światowa recesja gospodarcza, choć zróżnicowana w odniesieniu do poszczególnych krajów, stała się faktem. Według analizy niemieckiego DekaBank spośród 31 największych gospodarek świata „najwięcej straciły Turcja, gdzie PKB spadł o 14,2 proc., Rosja (-11 proc.) i Singapur (-9,9 proc.). Kolejne miejsce zajęły: Meksyk (-8,8 proc.) i Japonia (-8,6 proc.). Niemcy ze spadkiem 6,9 proc. są na ósmej pozycji. Tuż za nim jest stawiana za przykład gospodarczego sukcesu Finlandia (-6,8 proc.). W drugiej dziesiątce ze spadkami od 6,5 do 4 proc. są także: Czechy, Korea Płd., Dania, Holandia, Brazylia, Austria i Hiszpania. Największa gospodarka świata – USA znalazła się na 20. miejscu ze spadkiem 3,9 proc. Najmniej straciły gospodarki Australii (-0,6 proc.), Norwegii (-1 proc.) oraz Grecji (-1,3 proc.).” („Rzeczpospolita”, 8.09.2009., s. B12).
Spośród 31 krajów o największych gospodarkach jedynie Chiny, Indie i Polska wykazały wzrost gospodarczy od początku kryzysu. „Chiny wykorzystują do wzrostu rządowe programy napędzające koniunkturę, Indie mało eksportują. A Polska w porównaniu z innymi krajami Europy Wschodniej nie musiała walczyć z kryzysem w bankowości, bo taki w tym kraju nie wystąpił – tłumaczy tajemnicę powodzenia liderującej trójki Urlich Kater.” (Jak wyżej) I aby zrozumieć co się stało przez ten rok i jakie są tego przyczyny wystarczy w moim przekonaniu przeanalizować studium przypadku Lehman Brothers. Otóż bank ten był największym na świecie spekulantem finansowym, co dziś nazywa się byciem „inwestorem”, wyspecjalizowanym w globalnym handlu specyficznymi papierami wartościowymi zwanymi pochodnymi czy też derywatami. W ramach ekspansji czy wręcz eksplozji finansowej światowej gospodarki poczynając od lat 80., wielkie możliwości światowej spekulacji spotęgowało pojawienie się i rozpowszechnienia nowych instrumentów finansowych globalnej spekulacji, w postaci nowego historycznie rodzaju papierów wartościowych zwanego instrumentami pochodnymi lub derywatami.
Ich historyczna nowość w systemie globalnej gospodarki polega na tym, iż po raz pierwszy są to papiery wartościowe wystawiane nie pod wartość realnych aktywów gospodarczych, jak w przypadku akcji czy obligacji, lecz papiery wartościowe wystawiane pod zmienną w czasie wartość innych papierów wartościowych, tak jak w wypadku większości terminowych kontraktów finansowych tzw. futures, wystawianych pod zmienną wartość depozytów bankowych czy papierów wartościowych oraz pod indeksy kursów akcji czy większość opcji finansowych wystawianych pod waluty, instrumenty kredytowe oraz kursy akcji. „Nie ma prostej definicji derywatów – twierdzi J. Stiglitz - Są to aktywa będące pochodnymi od innych aktywów – stąd ich nazwa. Opcja zakupu akcji po stałej cenie (zwanej ceną wykonania opcji) jest derywatem w tym sensie, ze jej wartość zależy od ceny wchodzącej w grę akcji i jej nabywca otrzymuje wszystko to, co przekracza cenę wykonania opcji. Opcja sprzedaży akcji po stałej cenie zapewnia jej nabywcy różnicę miedzy ceną wykonania opcji a ceną rynkową, kiedy wartość akcji spada poniżej ceny wykonania opcji. Derywaty mogą być oparte na stopach procentowych, cenach ropy naftowej bądź kombinacji dwóch lub więcej cen.” (J. Stiglitz, Szalone lata dziewięćdziesiąte. Nowa historia najświetniejszej dekady w dziejach świata, Warszawa 2006) Szerokie wprowadzenie derywatów zarówno na giełdy, jak i na rynki nieformalne, wywołało w latach 90. XX w. gwałtowny skok ilości i wartości transakcji handlu tymi swoistymi papierami wartościowymi W latach tych handel derywatami na giełdach zwiększył się sześciokrotnie, a poza giełdami piętnastokrotnie.
Wszystko to stworzyło olbrzymie możliwości globalnej spekulacji finansowej, w którą włączono globalne zasoby kapitałowe i zinstytucjonalizowane oszczędności tworząc sytuację globalną określaną jako „kasyno gospodarcze”. Czynnikiem dodatkowym ułatwiającym spekulacyjne transakcje wielkich banków inwestycyjnych oraz „kreatywną księgowość” stała się zapoczątkowana w USA, a przenoszona na resztę świata, deregulacja bankowości prowadzona w interesie zwiększenia zysków, gdyż jak to ujął J. Stiglitz „ (…) regulacja ogranicza zyski – a zatem deregulacja oznacza większe zyski.”
Największymi spekulantami globalnymi stały się banki inwestycyjne krajów wysoko rozwiniętych, szczególnie główne banki amerykańskie na czele z Lehman Brothers. W finansową spekulację na globalną skalę wdały się wszakże nie tylko wielkie banki inwestycyjne lecz również banki komercyjne, fundusze emerytalne i powiernicze oraz fundusze hedgingowe, a nawet wielkie przemysłowe korporacje transnarodowe. Dla korporacji przemysłowych spekulacja finansowa nigdy nie stanowiła wszakże kluczowego, co do wielkości zasobów kapitałowych, sposobu maksymalizacji masy zysków w skali globalnej. Jej rola zaczęła wszakże rosnąć od lat 70., gdy zyski z operacji finansowych jako procent ogólnych zysków w samym tylko przemyśle amerykańskim wzrosły z 16-14% w połowie lat 60., do 40% w 2005 roku. („Ekonomic Report of the President”, 2008) Dodam, że za bankructwem amerykańskich koncernów samochodowych General Motors i Chrysler, ale też głębokimi problemami finansowymi szeregu innych korporacji amerykańskich na czele z koncernem samochodowym Forda oraz innych firm światowego centrum, stoi w moim przekonaniu niemożność dalszego generowania przez nie znaczących zysków w drodze spekulacji finansowej, co przy stratach ponoszonych na samej produkcji skutkuje bankructwami i głębokimi problemami finansowymi.
Finanse światowe eksplodowały odrywając się od realnej produkcji dóbr i usług w ramach procesu nazwanego finansjeryzacją gospodarki globalnej. Globalna spekulacja finansowa była tworzeniem gigantycznej masy spekulacyjnego pieniądza nie mającego odpowiadającej mu wielkości w świecie realnych wartości ekonomicznych towarów, usług, inwestycji czy skomercjalizowanych zasobów rzeczowych. Masę tworzonego w ten sposób pieniądza obrazują syntetyczne dane z pracy Francois Morin’a (Le nouvea mur de l’argent, Seuil, 2006), z których wynika, że w 2002 roku, przy wielkości światowego PKB mierzonego transakcjami sprzedaży dóbr i usług o wysokości 32,3 bln dolarów i transakcjach walutowych obsługujących międzynarodowy handel towarów i usług w wysokości 8 bln dolarów, transakcje handlu walutami w świecie miały wartość 384,4 bln dolarów, zaś transakcje handlu derywatami 699 bln dolarów.
Finansjeryzacja była wszakże odpowiedzią na stagnację gospodarki światowej w jakiej utknęła od 1974 r. aż do lat 80., a który to okres nazwano okresem tzw. stagflacji (stagnacja gospodarcza połączona z wysoką inflacją). I przeciwdziałaniem stagnacji produktywnej gospodarki systemu światowego stała się właśnie nade wszystko finansjeryzacja akumulacji kapitału oparta na globalnej spekulacji finansowej i eksplozji kredytowej, które była poczynając od lat 80. istotnym źródłem finansowania efektywnego popytu światowego, a czego dowodził po raz pierwszy Paul M. Sweezy w latach 80., przewidując wystąpienie prędzej czy później krachu finansowego. Strukturalnym powodem tego, iż maksymalizacja masy zysków w formie spekulacji globalnej stała się kluczowym sposobem światowej akumulacji kapitału była jego zdaniem stagnacja globalnej akumulacji kapitału w formie produktywnej, a jej przesłanką niedostateczny popyt globalny na zyskowna produkcję dóbr i usług. (H. Magdoff and P. M. Sweezy, Stagnation and the Financial Explosion, New York 1987) Mówiąc jeszcze inaczej, to niemożność uzyskiwania wysokich zysków w sferze produktywnej, jak dowodzi tego również Immanuel Wallerstein w swych internetowych komentarzach w 2008 roku, pchnęła kapitały w obszar finansowej spekulacji.
Wiele zaś wskazuje też na to, iż w ciągu roku od upadku Lehman Brothers doszło do implozji tylko części wielopiętrowej i wielopłaszczyznowej finansowej struktury spekulacyjnej i trudna do oszacowania wielkość tzw. „toksycznych aktywów” nadal zalega w strukturze światowego systemu finansowego. Znaczącym wskaźnikiem ich wielkości będzie sytuacja finansowa amerykańskiego AIG, który najprawdopodobniej ubezpieczał transakcje spekulacyjne na globalną skalę, a który został dofinansowany do marca 2009 roku już czterokrotnie przez rząd USA na kwotę 180 mld dolarów. („Rzeczpospolita”, 3.03.2009., s. B5) W samym zaś tylko niemieckim systemie bankowym wielkość „toksycznych aktywów” według Federalnej Agencji Nadzoru nad Usługami Finansowymi jest szacowana jeszcze na 816 mld euro. („Rzeczpospolita”, 27.04.2009., B1) Tym samym można oczekiwać jeśli nie kolejnego czy kolejnych załamań finansowych w postaci bankructw czy tylko zasadniczych trudności w systemie instytucji finansowych na czele z bankami, to mniej czy bardziej dyskretnego osuwania się tychże w postaci stałych trudności i blokad w ich działalności.
Samo zaś ratowanie instytucji finansowych na czele z bankami dofinansowywanie ich z pieniędzy publicznych jest na dłuższą metę potwierdzaniem sensu ich finansowych spekulacji i rozrzutnych akcji kredytowych. „(…) przeciętnie biorąc – dowodził J. Stiglitz w odniesieniu do wcześniejszych kryzysów wywołanych spekulacjami walutowymi – zyski wygrywających są równe stratom przegrywających – minus koszty transakcyjne – tak że spekulacja jest przedsięwzięciem przynoszącym straty, z wyjątkiem jednej rzeczy: pieniędzy pochodzących z MFW i od rządów, wydawanych na śmiałe, lecz nieefektywne próby wsparcia waluty. Im więcej pieniędzy dostarcza się w ramach pomocy kredytowej, tym biznes spekulacyjny jest bardziej zyskowny.” (J. Stiglizt, Globalizacja, Warszawa 2004)
Zarówno w skali międzynarodowej, jak i w skali największych gospodarek świata uwikłanych w globalną spekulację finansową, nie podjęto istotnych kroków mających ją nawet ograniczyć, nie mówiąc o demontażu światowej struktury spekulacji finansowej jako kluczowego instrumentu finansjeryzacji globalnej akumulacji kapitału. Samo wzmocnienie kontroli państwowej czy ponadpaństwowej działalności banków i instytucji finansowych jest tylko doraźnym działaniem zastępczym. Dlatego też po krótkim okresie wywołanym zagrożeniem stabilności globalnych finansów rozpoczęto prawdopodobnie nową falę spekulacji mającej odrobić straty, czego pośrednim dowodem jest ponowna globalna spekulacja cenami ropy naftowej przez dwa największe amerykańskie banki inwestycyjne Morgan Stanley i Goldman Sachs.
Demontaż światowej struktury spekulacji finansowej jest niezbędnym warunkiem ograniczania i likwidacji finansjeryzacji globalnej akumulacji kapitału dla stabilizacji gospodarki światowej i będzie to głównie wielki problem polityczny. Trudno bowiem przypuszczać, iż oligopolistyczny kapitał finansowy krajów najwyżej rozwiniętych zechce zrezygnować ze swej kluczowej pozycji i kapitałowych profitów bez presji i walki politycznej. A że problem jest globalny będzie to wymagało utworzenia nowego ładu gospodarczego świata, jeśli ten ma się nie pogrążyć w nieustannym chaosie. Hasło „nowego Bretton Woods” nie wydaje się być w tej sytuacji postulatem maksymalistycznym.
Nie rozwiąże to wszakże systemowych przyczyn samej finansjeryzacji gospodarki światowej w postaci niewystarczającej zyskowności inwestycji w realną gospodarkę i niewystarczającego efektywnego popytu globalnego dla produktywnej akumulacji globalnej kapitału. I to jest największe wyzwanie teoretyczne początku XXI wieku dla nauk ekonomicznych analogiczne do tego przed którym stanął J. M. Keynes i pozostali twórcy „Rewolucji Keynsistowskiej” z Michałem Kaleckim na czele.
Dąbrowa Górnicza 28.09.2009.
Tekst dla „Nowy Kurier. Polish-Canadian Independent Courier”
Za: http://www.propolonia.pl/article.php?art=362#art