Warto przeczytać
CZY MASONERIA WYGRAŁA JUŻ WOJNĘ Z KOŚCIOŁEM
- Szczegóły
- Kategoria: Warto przeczytać
- Odsłony: 8331
CZY MASONERIA WYGRAŁA JUŻ WOJNĘ Z KOŚCIOŁEM
Od dwustu dwudziestu sześciu lat Rzymski Kościół Katolicki uznawał przynależność do Bractwa masońskiego za zło tak przerażające, że jedynie sam Papież (lub Stolica Apostolska) władni byli odpuścić winy osobom, które dopuściły się tej poważnej obrazy Majestatu Boskiego. Wyjątkiem był jedynie grzesznik w obliczu śmierci wyznający swą winę. Mógł go rozgrzeszyć każdy spowiednik. Przez ponad dwa stulecia powszechnie znano ów surowy a doceniający wagę zagrożenia osąd papieski wobec tajnej sekty o zasięgu ogólnoświatowym. Dla Kościoła stał on się prawem już w dwadzieścia jeden lat po powstaniu Bractwa. Zmieniono je - ku zdumieniu wielu - w 1964 roku, kiedy to, podczas Drugiego Soboru Watykańskiego, Papież Paweł VI przekazał biskupom - a poprzez nich, poszczególnym spowiednikom - prawo odpuszczenia winy grzesznikom, którzy wyznają na spowiedzi swą przynależność do wolnomularstwa, lub podobnych mu tajnych stowarzyszeń. Następnie, w roku 1983, zmieniono Prawo Kanoniczne w ten sposób, że usunięto zeń słowo "wolnomularstwo", oraz fragment mówiący o spiskach przeciw "legalnej władzy państwowej". Usunięte zostało również słowo "ekskomunika", stosowane wcześniej w odniesieniu do tych, którzy związani byli członkostwem z tajnym "Cechem". Słów "cech rzemieślniczy", "korporacja" i "loża" używają powszechnie masoni w odniesieniu do swego kultu. Mimo iż Kościół formalnie w dalszym ciągu podkreśla, że przynależność do Bractwa masońskiego nie daje się pogodzić z wyznawaniem religii katolickiej, to dokonane zmiany uznać należy za zasadnicze. A dokonały się one, o dziwo, nie wewnątrz międzynarodowego tajnego stowarzyszenia, a wewnątrz Kościoła katolickiego. Tym sposobem zło moralne, któremu przez ponad dwa stulecia dawało odpór wielu Papieży, szerzy się dziś nieokiełznane. Wielu katolickich mężczyzn, zachęcanych przez niektórych biskupów, a nawet Kardynałów z Watykanu, bądź tłumnie wstępuje w szeregi masonerii, bądź też nawiązuje bliskie stosunki innego rodzaju z wolnomularstwem.
W jaki sposób dokonała się tak dramatyczna przemiana fundamentalnych przekonań Kościoła? Nastąpiła ona w wyniku przenikania masońskiej filozofii indyferentyzmu w szeregi katolickiego kleru na najwyższych szczeblach hierarchii. Odbiciem tej filozofii jest Dignitatis Humanae, "Deklaracja Wolności Religijnej" ogłoszona przez Drugi Sobór Watykański. Znakomitą ocenę roli, jaką w kształtowaniu się Dignitatis Humanae odegrał Ojciec John Courtney Murray, S.J. - uczestnik Drugiego Soboru Watykańskiego - znajdziemy w dokładnej monografii Ojca Briana W. Harrisona zatytułowanej: "John Courtney Murray: Wiarygodny Interpretator Dignitatis Humanae." Tekst ten opublikowany został w dwu kolejnych numerach Living Tradition ze stycznia i marca 1990 roku (wydanych przez Ośrodek Badań Sedes Sapientiae, 00183 Rzym, Via Concordia. Ojciec Harrison ukazuje tam w jaki sposób Ojciec Murray, znany amerykański radykał teologiczny, zdołał narzucić Ojcom Kościoła swój punkt widzenia jakoby "zmienione okoliczności historyczne" świata zewnętrznego zmuszały nas do poddania wcześniejszych twierdzeń papieskich "ponownej ocenie i opracowaniu uwzględniającym sytuację w jakich powstawały oraz sformułowania tam zawarte..." Znaczy to, że prawda czasów dawnych podlegać powinna innym ocenom w oprawie czasów nam współczesnych. Sugestie tego rodzaju, pisze Ojciec Harrison, są "złowieszczo pokrewne historyzmowi i relatywizmowi". Tekst Ojca Harrisona zwraca uwagę na takie sformułowania Ojca Murray jak "dynamizm adekwatny dla dwudziestego wieku", oraz "wzrost" cechujący tę epokę "osobistej i politycznej świadomości". Emfatyczne uwypuklanie wzrostu, w sensie "zmiany", jest zdaniem Ojca Harrisona wzorowaniem się na terminologii biologicznej. Można tu dodać: pogląd, że wieki późniejsze są lepsze od wcześniejszych z powodu "wzrostu, rozwoju lub zmiany" jest odbiciem ewolucyjnego punktu widzenia i wiernym naśladownictwem myślenia innego znanego Jezuickiego ewolucjonisty, Teilharda de Chardin, który wierzył, że człowiek ewolucyjnie zmierza ku "Kosmicznemu Chrystusowi", kiedy to, w końcu, wszyscy staniemy się Bogiem. Pamiętać jednak trzeba, że de Chardin był członkiem owego zespołu naukowców, który odkrył światu "prawdę o Człowieku z Pekinu". "Odkrycie" to okazało się później mistyfikacją. Nie można również zapominać, że wielu Jezuitów było - poczynając od lat trzydziestych bieżącego stulecia - gorącymi zwolennikami zbliżenia między masonerią i Kościołem. W związku z tym, uznać można, że poglądy Ojca Murray znaczą nie więcej niż to, że należy dziś zerwać z tradycją dawniejszych papieskich potępień masonerii z powodu "zmienionego historycznego kontekstu" świata. Taki to rodzaj myślenia legł u podstaw "nieoficjalnie" zmienionego stosunku Kościoła do masonerii w dniu dzisiejszym. Henry C. Clausen, Suwerenny Wielki Komandor Trzydziestego Trzeciego [ostatni i najwyższy stopień] Stopnia Masonerii Obrządku Szkockiego Jurysdykcji Południowej, w swojej książce zatytułowanej: Komentarze Clausena do [dzieła] Obyczajność i Dogmat, (1974) pisał:
"...Wielu naszych przyjaciół, którzy są członkami społeczności [Kościoła katolickiego] odrzuca jako obce duchowi Ameryki pachnące Średniowieczem gromy potępienia kierowane przeciw naszemu Bractwu. Zdają sobie [oni] sprawę z tego jak bardzo wiele nas łączy, [z tego,] że akceptujemy ten sam standard amerykańskiej demokracji, uznają, że mamy pluralistyczny system utrwalony w nowej i trwałej formie stosunków między religią i rządem. Apelują [więc oni] do przywódców swojego Kościoła o zaprzestanie ataków skierowanych przeciw masonerii i przeciw obrzędom masońskim... "W rzeczy samej początek - przynajmniej - [zmiany] dostrzegamy w samym Watykanie. Trwają rozmowy na temat liberalizacji restrykcji zawartych w prawach kanonicznych. Mówi się, że od kiedy prawo kanoniczne zostało skodyfikowane w formie [kodeksu] Codex Juris Canonici, bulle i brewe papieskie stanowią jedynie zbiór opinii osobistych [papieży]."
Jak już pisaliśmy wcześniej. Prawo Kanoniczne w części dotyczącej członkostwa w ruchu masońskim zostało faktycznie zmienione. W dalszej części swych wywodów. Wielki Komandor przypomina, że w 1969 roku, w Watykanie, Kardynał Johann Willebrands, Przewodniczący Sekretariatu d.s. Jedności Chrześcijan, udzielił audiencji członkom Zakonu De Molaya (Order of De Molay) z okazji pięćdziesiątej rocznicy założenia organizacji. Zakon jest afiliowany przy masonerii i wychowuje młodych mężczyzn na potencjalnych masonów. Jego Eminencja powitał gości, którzy znaleźli się tam, jak stwierdził, "na życzenie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych [Secretariat of State] USA", i - we własnym już imieniu - wyraził "wdzięczność i zadowolenie [z faktu], że członkostwo w Zakonie łączy katolików, protestantów i żydów we współpracy dla dobra ludzkości." Poważne wątpliwości co do zasadności owej "wdzięczności i zadowolenia" z działalności "dla dobra ludzkości" organizacji De Molaya mogą pojawić się po przeczytaniu artykułu, opublikowanego l maja 1988 roku w dzienniku limes Union (wydawanym w Albany, stan Nowy Jork). Dziennik podaje, że latem 1985 roku w szkole Siena College (który jest instytucją katolicką) "podczas sponsorowanego przez masonów spotkania młodzieży zwanego Konwencją Zakonu De Molaya, grupa sześciu chłopców z hrabstwa Queens - zdaniem oskarżyciela - porwała i uprowadziła 17-letniego chłopca, a następnie, po przywiązaniu ofiary do łóżka, zmuszała go do czynów lubieżnych, wykorzystując seksualnie. Akt oskarżenia zarzuca im przestępstwo seksualne pierwszego stopnia." Dalej, z artykułu dowiadujemy się, że oskarżeni - wśród których znaleźli się opiekun i doradca grupy oraz brat ofiary - "przyznali się w końcu do winy", gdy w czasie pertraktacji z obroną podczas rozprawy wstępnej. Prokurator Okręgowy Sol Greenberg zgodził się zredukować swe oskarżenia do "bezprawnego ograniczania wolności oraz dręczenia i szykanowania ofiary". Gazeta dodaje, że zarówno Greenberg, jak i sędzia prowadzący rozprawę, Joseph Harris "są masonami". Z tego samego artykułu możemy się również dowiedzieć, że biskup Howard Hubbard, Ordynariusz Rzymsko-katolickiej Diecezji Albany, zgodził się przemawiać na jednym ze spotkań masońskich. W miejscowości South Bend (stan Indiana), w okresie Wielkiego Postu 1991, katolicy wraz z księżmi oraz wybitnymi członkami ruchu Rycerze Kolumba (Knights of Columbus, znani również jako K of C) spotykalisię co tydzień na Postnych Śniadaniach i spotkaniach ekumenicznych z okolicznymi masonami. Zresztą Rycerze Kolumba w całych Stanach Zjednoczonych utrzymują ostatnio bliskie i regularne kontakty z lożami masońskimi. Szczególnie dziwnym wydaje się fakt, że owa zmiana w nastawieniu Kościoła i różnych organizacji katolickich do ruchu masońskiego następuje w okresie, gdy wiele kościołów protestanckich, a nawet sam brytyjski Scotland Yard, ostrzegają swych członków przed wchodzeniem w bliskie kontakty z masonami. Tak radykalne zerwanie z przeszłością, gdy ponad dwóchsetletnia tradycja surowego osądu masonów ulega nagłej weryfikacji, domaga się dokładnej analizy. Czasy z całą pewnością ulegały również zmianie między rokiem 1738 i 1938, a jednak w całym tym okresie Kościół nieprzerwanie i całą stanowczością potępiał masonerię i wszelkie inne tajne stowarzyszenia o nastawieniu ateistycznym. I wbrew temu, co twierdzi Ojciec John Courtney Murray, masoneria dziś jest zasadniczo tym samym ruchem którym była przed powstaniem rządu Stanów Zjednoczonych - sami masoni i ich własne dokumenty świadczą o tym nader przekonująco. Dokładna analiza zmiany nastawienia Kościoła jest rzeczą nie tylko niezbędną, ale i niesłychanie naglącą szczególnie w świetle tego, co - ku naszemu wielkiemu zdumieniu - oznajmił nam dwa lata temu Ojciec Stefano Gobbi z Mediolanu, założyciel Ruchu Księży Marianów (MMP). Ruch MMP jest organizacją o zasięgu ogólnoświatowym, która obejmuje ludzi tak duchownych, jak i świeckich, gotowych poświęcić swe życie Maryi Pannie. Ojciec Gobbi utrzymuje, że od 1972 roku otrzymuje "lokucje" od Najświętszej Maryi Panny. Dotyczą one kryzysu wiary i odstępstwa od wiary (apostazji) w ramach Kościoła katolickiego. Oba zjawiska uznać z kolei należy za złowróżbny zwiastun zbliżającego się pokarania świata. "Lokucją" nazywamy tu nadprzyrodzone przekazywanie wiadomości bądź to w formie "głosów" kierowanych do ucha odbiorcy, bądź pojawiających się w jego wyobraźni, czy też bezpośrednio "przesyłanych" do jego intelektu. W swojej książce z 1990 roku, zatytułowanej "Księżom, ukochanym synom Naszej Pani", Ojciec Gobbi napisał, że dnia 3 czerwca 1989 roku, Błogosławiona Dziewica wyznała mu, że to właśnie międzynarodowe wolnomularstwo jest ową "Bestią podobną do pantery", o której Święty Jan mówi w swej Apokalipsie (13:2), że wyszła z morza a jej moc, tron i władza pochodzą od szatana. Ksiądz z Mediolanu pisze również, że Matka Boża powiedziała mu: "Podczas gdy marksistowski ateizm jest smokiem barwy ognistej, to czarną bestią jest wolnomularstwo. Smok występuje do walki ujawniając całą swą moc, czarna bestia jednak działa z ukrycia, czai się w cieniu mroków, unika jawności; a kryjąc się czeka, by móc wszędzie wkroczyć niepostrzeżenie. Łapy z pazurami ma niedźwiedzie, a paszczę lwa - bo działa chytrze, wykorzystując środki społecznego przekazu, to jest poprzez propagandę. Siedem jej głów oznacza różne loże masońskie, wszystkie działające w sposób subtelny a niebezpieczny." Wcześniej, 13 czerwca 1989 roku. Ojciec Gobbi napisał: "...bestia z dwoma rogami podobnymi do rogów baranka oznacza, że wolnomularstwo przeniknęło do wnętrza Kościoła, przybrało postać "masonerii eklezjastycznej", a jego infiltracja dotyczy w szczególności członków hierarchii. Ową infiltrację sięgającą samego serca Kościoła przepowiedziałam [tzn. Maryja Dziewica] ci już w Fatimie, gdy oznajmiłam ci, że szatan zdolny jest wstąpić na same szczyty Kościoła. O ile zadaniem masonerii jest wieść dusze na potępienie, nakłaniając je do wielbienia fałszywych bożków, to zadaniem eklezjastycznej masonerii jest zniszczyć Chrystusa i jego Kościół, poprzez wzniesienie nowego cielca, to jest, fałszywego Chrystusa i fałszywego Kościoła." Owe diaboliczne zadanie masonerii w świecie nie powinno nas zbytnio dziwić. Przez wiele lat papiestwo wielokrotnie proroczo zapowiadało niebezpieczeństwo jakie ze strony masonerii i pokrewnych stowarzyszeń zagrażało nie tylko samemu Kościołowi, ale wszelkiej społeczności. W języku angielskim masoni często posługują się słowem "CRAFT" mówiąc o swojej organizacji. To prawda, że słowo to może oznaczać rzemiosło i cech rzemieślniczy, ale może być również zrozumiane tak, że sama nazwa stanie się ostrzeżeniem przed współuczestnictwem w skrytych działaniach tej sekty. Według słownika "Random House Collegiate Dictionary", wyraz "CRAFT sugeruje działania skryte i podstępne, by posługując się oszustwem i szalbierstwem osiągnąć własne cele." Po polsku, oznaczał by więc wyraz ten również "kunszt, chytrość i przebiegłość". Chociaż wszystkie encykliki i pokrewne im dokumenty papieskie dotyczące zakłóceń porządku pomiędzy Kościołem a Państwem unikały posługiwania się terminem "wolnomularstwo", niemniej jednak wszystkie - niemalże bez wyjątku - przez wiele dziesięcioleci z uporem ostrzegały przed fałszem i dwulicowością działań wszelkich tajnych stowarzyszeń, wymieniając czasem z nazwy nieodrodne potomstwo masonerii - karbonariuszy. Często dokumenty te wymieniały "wrogów", "nieprzyjaciół" lub mówiły o "skrytej wojnie" wypowiedzianej Jezusowi Chrystusowi i Jego Kościołowi oraz idei Państwa przez "ludzi w ukryciu", którzy szerzyli indyferentyzm, kult racjonalizmu i pogaństwo, oraz propagowali stare herezje, ateizm, libertynizm, rozwiązłość i brak poszanowania prawa, a wreszcie poprzez rewolucje dążyli do obalenia Kościoła i Państwa. Jest to dokładny opis celów ku jakim zmierza potencjalnie całe wolnomularstwo, a także organizacje stowarzyszone lub współpracujące z masonami. W 1829 roku. Papież Pius VIII w swej Encyklice Traditi Humilitate, odniósł do Wolnomularstwa i innych tajnych sekt słowa, którymi Papież Leon Wielki określił manichejczyków w piątym wieku. Powiedział o masonach: "Prawem ich - nieprawda; ich Bogiem - szatan; a obrzędem - bezecność." Szesnastego marca 1751 roku. Papież Benedykt XIV ogłosił swą Konstytucję Providas, w której potępił wolnomularstwo: l) za tajność; 2) za przysięgę, którą zobowiązani są składać; 3) za szerzenie indyferentyzmu (pogląd według którego nieważne są różnice w co kto wierzy); 4) za pozostawanie w opozycji względem Kościoła i Państwa; oraz 5) za niemoralność. Po dzień dzisiejszy ani jedna z tych pięciu cech przypisanych masonerii nie uległa ani na jotę zmianie. A mimo to liczący sobie dwa tysiące lat Kościół Rzymsko-katolicki sprawia wrażenie, jakby to on dziś właśnie zmienił swe - wieki obowiązujące - poglądy na temat międzynarodowego tajnego Bractwa masonów. Wrażenie takie bierze się stąd, że Kościół zdaje się wchłaniać dziś w siebie i łagodzić spór z elementami, które gorączkowo dążą do zbeszczeszczenia Mistycznego Ciała Chrystusowego filozofią starych misteriów pogańskich, nierozerwalnie związanych z filozofią wolnomularstwa.
MASONERIA W AMERYCE
Przegląd wydawanych przez wiele lat papieskich encyklik potępiających wolnomularstwo i sprzymierzone z nim tajne stowarzyszenia zadziwia głęboką i przenikliwą mądrością ocen papiestwa. Nie tylko szybko uznano w Rzymie masonerię za śmiertelnego wroga Kościoła i Państwa, lecz również dokładnie zrozumiano, że gdyby masońska ateistyczna filozofia naturalizmu i indyferentyzmu zyskała powszechne uznanie, pojawiłyby się w sposób naturalny wszelkie te zagrożenia natury religijnej i społecznej, które trapią ludzkość od 1738 roku po dzień dzisiejszy. Równie szybko papieże dostrzegli, że filozofia masońska zaczyna przenikać w obręb społeczności samego Kościoła. Na przykład, już w 1832 roku. Papież Grzegorz XVI ubolewał nad hałaśliwą natarczywością żądań, które - wychodząc z kręgów wewnątrzkościelnych - nawoływały do takiego przekształcenia Kościoła, "by stał On się bliższy problemom społecznym". Również wszystkie późniejsze encykliki zwracały uwagę na stały wzrost tego, co dziś nazywamy "modernizmem". Dziś jednak wielu - zarówno spoza jak i z wewnątrz Kościoła - stara się zlekceważyć i zdyskredytowć długą tradycję wojowniczo-negatywnych ocen papiestwa względem wolnomularstwa. Dość powszechne jest mniemanie, jakoby tajne stowarzyszenia w Stanach Zjednoczonych mocno różniły się od swoich odpowiedników w Europie lub w innych miejscach globu. A na dodatek, wielu z tych, którzy tak sądzą przyklaskuje masonom usiłującym osłabić władzę i oddziaływanie moralne Kościoła. Ludzie ci często posługują się następującym argumentem: skoro w USA nie ma religii panującej, jaką katolicyzm był dawniej w Europie lub Południowej Ameryce, to nie należy obawiać się, że masoni lub ktokolwiek inny mógłby dążyć do zwalczania religii w Ameryce. Ojciec Murray przekonuje nas, że Kościół pragnie tylko jednego: "wolności", to znaczy swobody praktyk religijnych na równi ze wszystkim innymi religiami. Argumentacja tego rodzaju jest niebezpieczna w swej naiwności i ułatwia jedynie realizację diabolicznych planów masonerii. Po pierwsze, wolnomularstwo jest gorącym zwolennikiem Religii Panującej - swej własnej. A co więcej, udało mu się w zasadzie osiągnąć ten właśnie cel i w Stanach Zjednoczonych i poza nimi. Zdaniem masonów i ich sojuszników to, co dla jednego jest religią, dla drugiego jest filozofią. A masoneria jest nieugięcie przeciwna wolności innych religii, które mogłyby z nią współzawodniczyć. To, że masoneria jest organizacją religijną jest napisane czarno na białym i w podręczniku Masona Terminatora (Apprentice Mason), i praktycznie we wszystkich innych pismach masońskich - w szczególności zaś - w dziele "Obyczajność i Dogmat" (Morals and Dogma), opasłym tomie opublikowanym w 1871 roku a używanym przez Masonów Obrządku Szkockiego podczas wszystkich ceremonii inicjacji w celu wprowadzenia adeptów w tajniki masońskiej filozofii. Autorem dzieła był Albert Pike, Wielki Filozof Wolnomularstwa Obrządku Szkockiego Jurysdykcji Południowej i wieloletni Wielki Komandor tejże organizacji. W każdym numerze oficjalnego organu Rytu, miesięczniku NEW AGE, praca "Obyczajność i Dogmat" reklamowana jest jako lektura obowiązkowa. O szacunku jakim powszechnie cieszy się filozofia dzieła świadczy również wspomniany wcześniej fakt, że sam Wielki Komandor Henry G. Clausen napisał jedynie KOMENTARZE do "opus magnum" Pike'a. Wolnomularstwo, pisał Pike, dziedziczy tradycje starożytnych misteriów i zachowuje podstawowe przesłanie wiary pierwotnej. "Najstarsze prawdy" masońskie, zdaniem Pike'a (strony 4, 814), zapożyczone zostały "z Zendawesty i wedyzmu [zoroastryzmu], od Platona i Pitagorasa, z Indii i Persji, od fenicjan, greków i z egipcjan, oraz ze świętych ksiąg żydowskich... Wszystkie te doktryny składają się na religię i filozofię masonerii."
I dalej na stronach 148, 161: "Kompetencji masonerii podlega nauczanie wszelkich prawd, nie prawd moralnych jedynie, lecz politycznych i filozoficznych, a nawet prawd religijnych. Wolnomularstwo, twierdzi Pike, jest "moralnością uniwersalną". Świat - zapowiada (str. 817) Wielki Filozof Masonów - "wkrótce przyjdzie do nas szukać swych władców i arcykapłanów. A my ustalimy równowagę wszechświata i będziemy panować nad władcami świata." Po drugie, masoneria faktycznie wypowiedziała podstępną wojnę Kościołowi Katolickiemu wykorzystując do tego celu w Ameryce wojowniczo antykatolicki Ruch Know-Nothing (Nic Nie Wiadomo), przekształcony później w Amerykańskie Stowarzyszenie Zapobiegawcze (American Protective Association - APA) oraz Ku Klux Klan (KKK). Po trzecie, religijna sytuacja w Ameryce zmusiła masonów do zastosowania tu w ich walce przeciw religii odmiennej taktyki od tej, którą posłużyli się w Europie i Ameryce Łacińskiej. Nie było w Ameryce jednej religii, którą uznać by można za wyznanie panujące, lub raczej kościołem panującym było tu powszechne chrześcijaństwo protestanckie. Już od czasów kolonialnych prawa narodu amerykańskiego i szczegółowe przepisy w wielu stanach USA starały się sankcjonować wartości moralne natury ogólno-chrześcijańskiej, o czym przekonać się może każdy, kto zapozna się dokładniej z prawami stanowymi i federalnymi. I tak, na przykład, już James Madison w swym dziele "Ku pamięci i przestrodze" (Memoriał and Remonstrance) - a dokument ten do dnia dzisiejszego bywa często cytowany przez Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych - wyraził opinię, która pozostaje w zupełnej zgodzie z odwieczną nauką Kościoła katolickiego. Madison powiedział:
"By którykolwiek z ludzi uznany mógł być członkiem społeczności cywilnej, musi wpierw zostać uznany za poddanego Gubernatora Wszechświatów; a każdy, kto staje się członkiem którejś ze społeczności cywilnych [musi] czynić to zachowując w całości swe poddaństwo względem Władcy Powszechnego."
Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych czterokrotnie, w czterech niezależnych decyzjach uznał, że Stany Zjednoczone są narodem chrześcijańskim. Te wyroki zapadły w następujących sprawach: Vidal przeciw Egzekutorom Girarda (1844); Kościół Mormonów przeciw Stanom Zjednoczonym (1889); Kościół Świętej Trójcy przeciw Stanom Zjednoczonym (1892); oraz U.S. przeciw Mcintoshowi (1931).
Jeśli chodzi o prawa poszczególnych stanów, spośród wielu przytoczyć tu można prawo nakazujące modlitwę i czytanie Pisma Świętego w szkołach innych niż prywatne. Inne prawa zakazywały handlu w niedziele z wyjątkiem sprzedaży artykułów pierwszej potrzeby, oraz sprzedaży (dokładniej; przesyłania) środków zapobiegających zapłodnieniu za pośrednictwem poczty federalnej USA. Prawa zabraniają również: bluźnierstw przeciw Bogu, Jezusowi Chrystusowi i Maryi Pannie; czynów nieprzyzwoitych w miejscach publicznych; cudzołóstwa; łatwych rozwodów (Ronald Reagan był pierwszym rozwiedzionym prezydentem w historii Stanów Zjednoczonych); pornografii; aborcji; oraz orędowania na rzecz obalenia rządu siłą lub gwałtem. Z wyjątkiem decyzji Sądu Najwyższego dotyczącej aborcji, prawie wszystkie te prawa zostały anulowane w latach 1941-1971, kiedy to - po raz pierwszy w swej historii - Sąd Najwyższy U.S.A. zdominowany został przez sędziów będących członkami Bractwa masońskiego. Orzeczenia Sądu Najwyższego w sprawie aborcji wydawano w oparciu o wyrok z 1965 roku w sprawie "Griswold przeciw Connecticut", który dopatrywał się "półcieni" i "niejasności" w konstytucyjnym sformułowaniu "prawa do prywatności". Wszystkie te sprawy omówiłem dokładniej i udokumentowałem w mojej książce "Spoza Drzwi Loży: Kościół, Państwo i Masoneria w Ameryce" (obecnie nakład jej jest wyczerpany). Tak więc, jeśli powszechnie uznaje się, że tajne Bractwo czynnie zwalczało Kościół w Europie i Ameryce Łacińskiej, to musimy się również zgodzić z tym, że masoni odegrali ważną rolę w walce przeciw chrześcijaństwu w Stanach Zjednoczonych. Trwały wpływ, jaki orzecznictwo Sądu Najwyższego zdominowanego przez masonów wywarło na społeczeństwo amerykańskie da się łatwo ocenić porównując statystyki przestępstw i stopnia dezintegracji społecznej w okresach przed i po roku 1941. Szczególnie dramatyczna jest zmiana po 1963 roku, gdy Sąd formalnie odrzucił wiarę w Boga jako kryterium dla zatrudnionych w administracji publicznej, oraz zakazał modlitw i czytania Biblii w szkołach publicznych [tzn. nieprywatnych]. W 1884 roku, papież Leon XIII zabrał głos w sprawie wolnomularstwa potępiając - jak wielu poprzedników i następców - organizację. Powiedział on, że nadrzędnym celem masonerii jest "ostateczne obalenie tego całego politycznego i religijnego porządku świata, który stworzony został w oparciu o nauczanie chrześcijańskie i zastąpienie go nowym stanem rzeczy, zgodnym z ich własnymi ideałami, których fundament i prawa wywiedzione zostaną z prostego naturalizmu." Lista zagrożeń, które zdaniem Leona XIII niesie z sobą masoneria zawierała: religijny indyferentyzm masonów; ich wysiłki, by zlikwidować wszelki wpływ religii chrześcijańskiej na społeczeństwo; oraz ich rozciągający się na wszystkie kraje zamiar przejęcia kontroli nad wychowaniem młodzieży tak, by z programów szkolnych na zawsze zniknęły nauka o Bogu i Jezusie Chrystusie. W imię wolności - rzekł Arcykapłan - masoneria broni licencji na zło i rozwiązłość.
(...)
MEKSYKAŃSKA WOJNA MASONERII Z KOŚCIOŁEM
W latach dwudziestych i trzydziestych naszego stulecia wojna masonów przeciwko Kościołowi w Meksyku była powodem ogłoszenia dwóch encyklik papieskich. 18 listopada 1926 roku. Papież Pius XI wydał encyklikę Inquis Afflictisque dotyczącą prześladowania wiernych w Meksyku. Chociaż i ten dokument nie wymieniał z nazwy wolnomularstwa, lepiej poinformowani ludzie świadomi byli faktu, że rząd meksykański od dawna kontrolowany był przez ów tajny związek. Papież poddał ostrej krytyce konstytucję kraju, w której nie uznano istnienia Kościoła. Liczba duchownych została drastycznie ograniczona do tych tylko, którzy bezpośrednio zajmują się posługą wśród wiernych, lecz nawet oni zostali "pozbawieni wszelkich praw publicznych i politycznych," co -jak stwierdził Papież - równało się umieszczeniu ich "w tej samej grupie co przestępcy i ludzie chorzy umysłowo." Ponadto Konstytucja pośrednio lub bezpośrednio:
- Zakazywała członkom zakonów i kongregacji składania ślubów ubóstwa, czystości i posłuszeństwa.
- Ograniczała świadczenie posług religijnych do budynków kościelnych.
- Stanowiła, że wszelka własność Kościoła oddana zostanie państwu.
- Zabraniała księżom i zakonnikom prowadzić szkoły.
- Zakazywała nauczania religii nawet w szkołach prywatnych.
- Odmawiała uznawania dyplomów i stopni naukowych nadawanych przez szkoły będące kontrolą Kościoła.
W encyklice, Pius opłakiwał także tych księży i wszystkich wiernych, którzy "ponieśli okrutną śmierć na wielu ulicach i w miejscach publicznych, często na progach kościołów." Sześć lat później, Pius powrócił do tego samego tematu w encyklice Acerba Animi. Zauważył że niewiele zmieniło się w tym stosunkowo krótkim czasie, gdyż państwo w dalszym ciągu karze i zamyka w więzieniach katolików wyłącznie z powodu ich przekonań religijnych. Papież zwrócił uwagę na fakt, że władze stanu Vera Cruz zezwalają by nie więcej niż jeden ksiądz przypadał na każde 100 tysięcy katolików. W stanie Michoacan, natomiast, stosunek ten wynosił: l ksiądz na każde 33 tysiące; a w Chiapas - jak l do 60 tysięcy. Wyraźnie też podkreślił, że owo "niesłychane prześladowanie [w Meksyku] różni się tylko nieznacznie, szczególnie w niektórych Stanach, od prześladowań szalejących w obrębie nieszczęsnych granic Rosji." W październiku 1932r., watykański dziennik L'Osservatore Romano wystąpił z oskarżeniem, że "komunizm w sojuszu z wołnomularstwem" odpowiedzialne są za niepokoje religijne w Meksyku. W istocie. Kościół katolicki w Meksyku atakowany był przez masonerię od 1813 roku, kiedy to Wielka Loża Luizjany wraz z lożami z nią skonfederowanymi wkroczyły na terytorium tego latynoskiego kraju z wyraźnym celem wprowadzenia tu Konstytucji Cadiz. Ta ostatnia, to rewolucyjny zbiór ograniczeń prawnych pełen atawistycznie antykatolickich klauzul. To właśnie na tę konstytucję wraz z całą jej otoczką uskarżał się Papież. W 1820 roku, Joel Poinsett, doradca rządu Stanów Zjednoczonych w Meksyku i wojujący mason (od którego pochodzi nazwa rośliny znanej również jako "gwiazda betlejemska"), użył swych znacznych wpływów, by Wielka Loża [Stanu] Nowy Jork mogła sponsorować założenie Wielkiej Loży Meksyku. Skutkiem tego, nowopowstała Loża wraz z rozmaitymi lokalnymi przybudówkami stała się faktycznie silną partią polityczną. Taka sytuacja trwa do chwili obecnej, świadectwem czego może być artykuł Williama D. Lewisa (mason z Guadalajary szczycący się 32 stopniem wtajemniczenia) opublikowany w styczniowym numerze New Age (Nowa Era) z 1970 roku. Lewis pisze tam: "Jeśli upadnie obecny rząd (Partii Instytucjonalne - Rewolucyjnej), utracona zostanie możliwość jawnej działalności masonerii." W marcu 1963 roku, również w New Age mogliśmy przeczytać wypowiedź Henry'ego Zelchenki (członek Bractwa; 32 stopień wtajemniczenia), który twierdzi, że "walka pomiędzy kierowanymi przez masonów liberałami" a Kościołem w Meksyku "trwa nieprzerwanie przez ostatnie 150 lat." Zelchenko pisał: "istna plejada patriotów masońskich i ich zwolenników" walczyła przeciwko katolickiemu duchowieństwu przez owe półtora wieku w "bezkompromisowych" zmaganiach. "Dobro [= masoneria], mówił Zelchenko, zwarło się w śmiertelnym uścisku ze złem [= Kościół katolicki]. Światło ze styksową ciemnością, Ormuzd z Arymanem." Ormuzd (lub Ormuzed zwany również Ahura Mazda) jest najwyższym bóstwem i stwórcą wszechrzeczy w zoroastryzmie. Aryman (Ahriman, znany też jako Angra Mainyu) jest w tej religii staroirańskiej przywódcą zastępów złych duchów. Odwoływanie się do zoroastryzmu rzuca trochę światła na mentalność masońską. Wielki Filozof Wolnomularstwa Rytu Szkockiego, Albert Pike, wielokrotnie wypowiadał się przychylnie o zoroastryzmie w dziele swego życia Obyczajność i Dogmat ("Morals and Dogma", 1871). Księga ta po dzień dzisiejszy jest wielokrotnie i z aprobatą cytowana w wielu publikacjach Masonów Obrządku Szkockiego. Pike był również autorem dwóch książek poświęconych przede wszystkim zoroastryzmowi: Indo-Aryjskie Bóstwa i Kult według Rigwedy ("Indo-Aryan Deities and Worship As Contained in the Rig Veda," 1872), oraz Nauki Aryjczyków ("Lectures of the Arya," 1873). Obie książki zostały wydane przez Radę Najwyższą Obrządku Szkockiego. W drugim z tych dzieł. Pike pisze, że Yima (pierwsza istota z którą Mazda-Ormuzd rozmawiał) wybrał dla siebie utopijną krainę o idealnym klimacie, gdzie nie było ani jednego człowieka, który "miałby na swym ciele jakieś znaki szczególne będące znamieniem" Zasady Zła. Owe "znaki szczególne" zdaniem Pike'a odnosiły się do "każdej deformacji czy kalectwa... uważanego za znak, którym Zły piętnuje człowieka...." W związku z powyższym, godnym uwagi jest fakt, że tak zwany Landmark (dosłownie "punkt graniczny"), czyli prawo niepodważalne ruchu masońskiego zabrania przyjmowania do Bractwa ludzi kalekich. Prezydenta Franklina D. Roosevelta, na przykład, który z powodu polio był kaleką, przyjęto do Bractwa zanim został okaleczony przez chorobę. Warto również zwrócić uwagę, na bardziej nam współczesnego filozofa masońskiego Roscoe Pound'a. Był on dziekanem harwaradzkiego Wydziału Prawa a dzięki rozlicznym wykładom i kursom w tej najbardziej prestiżowej uczelni kraju, jak również dzięki swym pracom naukowym i wielu gościnnym wykładom w innych uczelniach zdobył ogromny autorytet w swej dziedzinie i miał wielki wpływ na orzecznictwo Sądu Najwyższego USA. Sformułował on prawniczą "teorię interesu społecznego" zdaniem której prawo musi uznawać potrzeby ludzkości; pojęcia praw naturalnych i praw człowieka są również częścią tej teorii. Jest on autorem takich między innymi prac jak: Natura prawa zwyczajowego ("The Spirit of the Common Law" 1921, wyd. poprawione 1954), Wstęp do filozofii prawa ("Introduction to the Philosophy of Law," 1922) oraz Kontrola społeczna za pomocy prawa ("Social Control Through Law," 1942). Napisał również Wykłady z filozofii Wolnomularstwa ("Lectures on the Philosophy of Freemasonry," 1915). Ogromny autorytet naukowy i agresywny talent pedagogiczny tego całkowicie oddanego masonerii filozofa wywarły decydujący wpływ na przebieg rewolucji prawnej w społeczeństwie amerykańskim, która była dziełem Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych w okresie jego zdominowania przez masonów, w latach 1941 - 1971. Powracając do sytuacji w Meksyku w latach trzydziestych, spójrzmy na oddźwięk jaki znalazły szybko rozchodzące się wiadomości o prześladowaniach religijnych Kościoła w tym kraju poza jego granicami. Sytuacja stała się do tego stopnia kompromitująca, że w 1935 roku, Senator William Borah z Idaho przedłożył projekt rezolucji domagającej się śledztwa w związku z doniesieniami na temat tyranii na tle religijnym u sąsiadów zza południowej granicy. Dziennik New York Times pisał o wzrastającym poparciu dla projektu Senatora z Idaho i twierdził, że opinia publiczna domaga się zerwania stosunków dyplomatycznych z Meksykiem. W lutym 1935r., Rycerze Kolumba (K of C) wystosowali pismo, w którym informowali Prezydenta Roosevelta o posiadanych "niezbitych dowodach dokumentujących [akty] zrywania krucyfiksów... i rozstrzeliwania katolików wraz z księżmi na schodach kościołów." Roosevelt tymczasem był żarliwym masonem Obrządku Szkockiego, miał 32 stopień wtajemniczenia i cieszył się, że udało mu się właśnie niedawno - w regaliach Wielkiej Loży Stanu Georgia - awansować własnego syna Elliota do stopnia Mistrza Masona przy 519 Loży Architektów w New York City. Siedemnastego lipca tego samego roku, 242 członków Izby Reprezentantów Stanów Zjednoczonych (czyli 56% członków Izby) zwróciło się do Prezydenta z petycją o przeprowadzenie dochodzenia w sprawie sytuacji w Meksyku. W petycji napisano:
"Administracja została publicznie oskarżona, i nigdy oskarżeniu się nie przeciwstawiła, o to, że wydała polecenie aby nie prowadzić żadnych przesłuchań ani w związku z rezolucją Boraha, ani w związku z innymi rezolucjami dotyczącymi Meksyku, które najwyraźniej utknęły gdzieś w Komisji tak w Izbie Reprezentantów, jak i w Senacie."
Kongresmeni zwrócili uwagę na głębokie przekonanie społeczeństwa o tym, że Administracji [tzn. Prezydentowi i rządowi] udało się zaledwie "stworzyć pozory neutralności, ale faktycznie stanęła ona po jednej stronie sporu, a przeciwko drugiej." Pomimo tak dramatycznych apeli Kongresu o podjęcie zdecydowanych działań. Administracja pozostała głucha i niema. Siedemnastego grudnia 1935 roku. Rycerze Kolumba raz jeszcze skierowali list do Roosevelta, w którym zaprotestowali zarówno przeciwko niepodejmowaniu jakichkolwiek działań w obronie katolików meksykańskich, jak też przeciwko prezydenckiej decyzji, by nie zajmować stanowiska wobec faktów zamknięcia kilku misji baptystów i świątyń mormonów w tym kraju. List ten wyraźnie podkreślał, że inne zastrzeżenia Stanów Zjednoczonych (w 1833, 1870, 1876,1893 oraz 1903 roku) wobec aktów dyskryminacji grup religijnych w obcych krajach kończyły się składaniem ostrych protestów pod adresem rządów państw zainteresowanych. Roosevelt znowu nie zareagował. Nie uznał nawet za konieczne wyjaśnić w czym prześladowanie katolików w Meksyku różniło się od precedensów w polityce Stanów Zjednoczonych przytoczonych w liście Rycerzy. W latach bardziej nam współczesnych, gdy Papież Jan Paweł II zapowiedział swą wizytę w Meksyku w lutym 1979 roku, grupy socjalistów i masonów zapowiedziały demonstracje przeciwko tej wizycie. Przed przyjazdem Papieża, masoni wyrażali taż swój sprzeciw wobec pielgrzymki przy pomocy całostronicowych reklam w kilkunastu ogólnokrajowych gazetach. Zgodnie z prawem meksykańskim, Papież mógłby zostać aresztowany tylko dlatego, że stanął na ziemi meksykańskiej odziany w swe szaty duchowne. Odnosiło się to zresztą także do wielu dostojników kościelnych i księży ze Stanów Zjednoczonych i innych krajów, którzy zebrali się by powitać Papieża w Meksyku. Jak się jednak okazało, nie było żadnych anty-papieskich demonstracji/ jako że nawet najbardziej nieprzejednani oponenci Kościoła zostali najprawdopodobniej zniewoleni urokiem znamienitego gościa. Mnie samego, jako reportera relacjonującego tę wizytę papieską, uderzyła przytłaczająca siła przyciągania Jego Świątobliwości. Było zdumiewające widzieć tłumy rosnące z dnia na dzień, gdy przemieszczał się z miasta do miasta, i z jednego spotkania na drugie. Absolutną natomiast niespodzianką dla mnie była reakcja na Papieża wojska, zazwyczaj stoickiego, bez śladu uśmiechu na twarzy i w znacznej większości składającego się z Majów. Stali oni szpalerem wzdłuż ulic, by kontrolować tłumy. Z pewnością prezydent kraju musiał założyć, że Papież jest po prostu kolejnym gościem, lecz gdyby coś nieprzyjemnego miało się zdarzyć jego wojskowi znów staną za nim murem. A jednak, ostatniego dnia wizyty, gdy pojazd papieski w drodze na lotnisko z trudem torował sobie drogę poprzez ogromne wiwatujące tłumy, żołnierze stojący wzdłuż ulic jeden po drugim wyłamywali się z szeregu by podbiec do Papamobilu i ucałować jego pierścień. Wystarczy jeden taki akt, jak czyn owych żołnierzy by znaleźć dobitną odpowiedź na cyniczne pytanie, które zadał kiedyś sowiecki dyktator Józef Stalin. Podczas jednego ze spotkań z prezydentem Rooseveltem i premierem Churchilem zapytał on bowiem: "A ile dywizji ma papież?" Dlatego też nie było wielkim zaskoczeniem, gdy w meksykańskim magazynie Tiempo (Czas), można było - w dzień po wizycie przeczytać oświadczenie wolnomularzy utrzymujące, że ich organizacja "nigdy nie kwestionowała bezspornych cech osobowości ani katolików, ani ich faktycznego duchowego przewodnika." Z innym przejawem charyzmy Jana Pawła II zetknęliśmy się, gdy razem z kolegą dziennikarzem staraliśmy dowiedzieć się od pokojówki w naszym hotelu co myśli o Jego Świątobliwości. Wpierw, wydawała się zaskoczona pytaniem o jej własne zdanie. Potem jej oczy wypełniły się łzami. Zasłoniła twarz i wybiegła z pokoju na balkonik. Czując, że być może w jakiś sposób obraziliśmy dziewczynę, dopytywaliśmy się co ją tak wytrąciło z równowagi. Poprzez łzy, odpowiedziała swym normalnie zachrypłym głosem, mocno wzruszona: "On nam dał wszystko. Dał nam naszą godność!" Podczas pielgrzymki. Papież wielokrotnie powtarzał to, co Kościół od dwóch prawie wieków mówił o spuściźnie masonerii (choć Papież ani razu nie wymienił Bractwa).Powiedział ludowi Meksyku, że żyją w "wieku poniżenia człowieka do poziomu, jaki trudno byłoby wcześniej sobie wyobrazić" i w warunkach "które wywołane zostały ateistycznym humanizmem." I dodał: "Jest to dramat człowieka pozbawionego podstawowego wymiaru ludzkiej egzystencji; to znaczy, szukania Nieskończonego."
"Człowiek stworzony został na podobieństwo Boga i nie może być zredukowany do anonimowego żywiołu... Jest bytem jednostkowym, jedynym i niepowtarzalnym... Kimś pomyślanym i wybranym z wieczności. Jest kimś przywoływanym i rozpoznawanym z imienia swego."
(...)
WOLNOMULARSTWO I KATOLICYZM WCIĄŻ NIE DAJĄ SIĘ POGODZIĆ
Zarówno wewnątrz Kościoła katolickiego, jak i poza nim słyszy się często takie opinie: "Czasy zmieniły się"; i Kościół powinien zostać "wprowadzony w dwudziesty wiek." Katolicy, duchowni, biskupi i świeccy, jak również inni twierdzą nierzadko, że to co było prawdziwe dwieście, sto, czy nawet trzydzieści lat temu, niekoniecznie musi okazać się prawdziwym dzisiaj. Częstokroć komentarze tego rodzaju odnoszą się do ponad dwa wieki liczących ocen Kościoła potępiających wolnomularstwo. Poglądy tego rodzaju najwyraźniej skłoniły Episkopat - na najwyższych jego szczeblach - do wsparcia wysiłków na rzecz dialogu między katolikami i masonami. W rezultacie, takie myślenie doprowadziło wielu biskupów do zaaprobowania przynależności katolików do tajnego Bractwa. Istnieją jednak świadectwa dowodzące niezbicie, że wierzenia i praktyki katolickie są całkowicie i bezwzględnie nie do pogodzenia z członkostwem w tajnym Bractwie. Wcześniej, w niniejszej pracy (Rozdział pierwszy, str. 11-12 tego tekstu), zwrócono uwagę na monografię Ojca Briana Harrisona dotyczącą poglądów Ojca Johna Courtney'a Murray'a na temat wolności religijnej. Stanowisko Murray'a, jak pisze Ojciec Harrison, opiera się na założeniu, że "zmienione okoliczności historyczne" sprawiły, iż wcześniejsze wypowiedzi papieskie na temat masonerii. Modernizmu i podobnych kluczowych zagadnień powinny zostać poddane "ponownej ocenie i opracowaniu." W sposób oczywisty, taki punkt widzenia czyni z Prawdy wartość względną. Ale czy jest właśnie tak? Czy prawda się zmieniła? Czy masoneria się zmieniła? Rzeczywistość jest następująca: Prawda nie jest względna; a chociaż taktyka masonów być może zmieniła się nieco w ciągu owych dwustu lat, to nie zmieniła się ona zasadniczo. W tym miejscu, stosowne być może przytoczenie kilku uwag Ojca Harrisona dotyczących wielkiego wpływu jaki wywiera Ojciec Murray na sposób interpretowania Drugiego Soboru Watykańskiego. Przykłady takiej interpretacji znajdziemy w najlepiej się sprzedającej i najbardziej wpływowej książce tego duchownego, "Dokumenty Watykanu II" [The Documents ofYatican H, jej głównym wydawcą jest Walter M. Abbot, S.J.]. We wstępie do artykułu zatytułowanego zmieszczonego w Living Tradition Ojciec Harrison pisze:
"Murray, jako architekt Dignitatis Humanae [t.zn. Deklaracji o Wolności Religijnej], miał tak duży wpływ, że często zauważało się niemal skłonność do utożsamiania jego własnych tez na temat kościoła i Państwa z nauczaniem samego Soboru... skłonność ta była silnie wzmacniana przez samego Murray'a, za pomocą wszechobecnego i świetnie się sprzedającego wydania dokumentów soborowych (w opracowaniu Waltera M. Abbota). Murray był nie tylko głównym tłumaczem Deklaracji o Wolności Religijnej w tym wydaniu dokumentów, ale również dodał do niej wstępny esej i niesłychanie bogate przypisy wyjaśniające. Ta i podobne publikacje w innych językach, często autorstwa badaczy jezuickich przyczyniły się do szeroko rozpowszechnionego mniemania jakoby soborowa Deklaracja stanowiła istotne odstąpienie od tradycyjnej doktryny katolickiej."
Na marginesie, można tu dodać, że główny wydawca "Dokumentów Watykanu II", Ojciec Walter M. Abbot, S.J., jest również autorem artykułu opublikowanego w jezuickim tygodniku, America (wydanie z 29 listopada, 1958 roku), w którym ostro krytykuje się Kościół za jego brak tolerancji wobec masonerii, gdyż to właśnie, między innymi, przeszkodziło Ojcu Abbot w awansowaniu na wyższe stopnie wtajemniczenia w Bractwie. Napisał też, że jest wnukiem masona o 32 stopniu wtajemniczenia, i że jako młodzieniec miał prawo należeć do wielu organizacji sprzymierzonych z masonerią. Aczkolwiek Ojciec Abbot przyznał, że wszyscy chrześcijanie powinni być przeciwni wolnomularstwu, ponieważ jego przysięgi "stanowią pogwałcenie Drugiego Przykazania Bożego," to zapewniał też, że tajemnice, których masoni przysięgają dotrzymywać, są "jedynie trywialnymi sprawami" dla niższych stopni wtajemniczenia. W monografii o Ojcu Murray, Ojciec Harrison stanowczo twierdzi, że Drugi Sobór Watykański pod żadnym względem nie był sprzeczny z wcześniejszą doktryną Kościoła, jak o tym zapewnia wielu dysydentów Kościoła "(takich jak Ojciec Charles Curran)." [Podkreślenia dodano]. Ciągnąc swój wywód dalej, powiedział:
"Słyszy się, na przykład, argument, że skoro nawet Sobór Ekumeniczny, wyobraźcie to sobie, zaprzecza obecnie doktrynie zawartej w encyklikach Papieży Piusa IX i Leona XIII, to nie ma sensu byśmy odwoływali się do autorytetu encykliki Humanae Vitae broniąc niezmienności tradycyjnego nauczania przeciwnego zapobieganiu ciąży."
Monografia Ojca Harrisona jest gwałtownym i dobrze udokumentowanym protestem przeciw oskarżeniom - (wysuniętym, na przykład, przez Jezuitę, Ojca Murray i innych odstępców) - i wymierzonym w Drugi Sobór Watykański, które utrzymują jakoby Vaticanum II zaprzeczało doktrynie wcześniejszych encyklik. Bo jeśli odstępcy ci mają rację, zauważa złowieszczo Ojciec Harrison, to "wiarygodność... samego Kościoła katolickiego jest w niebezpieczeństwie." Wielki Komandor Wolnomularstwa Rytu Szkockiego, jak wcześniej odnotowano w niniejszej pracy, przyznał, że w Watykanie podejmowane są starania, aby osłabić stanowisko Kościoła wobec masonerii, a ich rezultatem - zdaniem Komandora - jest zmiana samego Prawa Kanonicznego we fragmentach dotyczących wolnomularstwa. Czwartego sierpnia 1977 roku, z kolei. Krajowa Katolicka Agencja Informacyjna (NCNA) przyniosła wiadomość o artykule, który opublikował w dzienniku watykańskim L'Ossevatore Romano Ojciec Georges Cottier, O.P., konsultant Watykańskiego Sekretariatu dla Niewierzących. Duchowny dominikański miał stwierdzić, że masońskie hasło "Wolność, Równość i Braterstwo" stało się częścią programu Kościoła, a aprobatę tych trzech słów znaleźć można w soborowych dokumentach dotyczących Wolności Religijnej, Ekumenizmu i Kościoła. Masoneria, przypomnijmy, jest tylko dla wtajemniczonych, choć równocześnie, niższych rangą członków wprowadza się w błąd, tak by sądzili, że znają najskrytsze tajemnice Bractwa, które w istocie zastrzeżone są wyłącznie dla Braci o najwyższych stopniach wtajemniczenia. Ponieważ kręgi przywódcze masonerii z uporem określają wolnomularstwo mianem kabalistycznego gnostycyzmu, interesującym może wydać się zdanie jakie ma na ten temat masoński autorytet w tej dziedzinie, Arthur E. Waite. W swej pracy zatytułowanej "Tajna Doktryna Izraela" [The Secret Doctrine of Israel, wydanej w 1956r., na stronach 22,131,132] Waite pisze: "Zarówno Prawo Zewnętrzne jak i Tajna Doktryna objawione zostały Mojżeszowi na Górze Synaj, lecz tylko Prawo Zewnętrzne przekazał on ludowi żydowskiemu do wiadomości powszechnej. Doktrynę Ezoteryczną zaś powierzono jedynie wybranym starszym, a oni przekazywali ją w tajemnicy dalej przez wieki." Zwróćmy też uwagę na fakt, że taka "gnoza dla wybranych" podobna jest do poglądów głoszonych przez żydowskich talmudystów i kabalistów. Ten rodzaj "gnozy chrześcijańskiej" przeniknąć mógł do Kościoła dzięki "judaizatorom chrześcijańskim," którzy często odwoływali się do "Tradycji Starszego Ludu." Owa "Tradycja" oraz "gnoza," które w gruncie rzeczy stanowią aspekty Talmudu, były wielokrotnie atakowane przez Chrystusa i Apostołów. Zajrzyjmy, na przykład do Mateusza 15:2, 6-9, 12-14; Marka 7:3, 7:6, 7:8-13; Łukasza 11:37-54; Pierwszego Listu do Tymoteusza 1:4-11, 6:6-10, 20-21; Listu do Tytusa 1:10-16; 3:9-11; lub Drugiego Listu Św. Piotra 2:1-22. Izaak Unterman, w swej książce "Talmud" (1956, str.23) pisze: "Talmudyczne ujęcie będzie zawsze ujęciem socjoetycznym i jest ono nierozerwalnie związane z wyzwoleniem całej ludzkości, z obaleniem złych rządów i z ustanowieniem panowania boskiego przenikniętego sprawiedliwością społeczną i braterstwem ludzi, niezależnie od rasy, koloru skóry, kasty czy klasy." Autor dodaje jeszcze (str.27): Talmud "pełen jest humanitarnych pobudek i ideałów społecznych... i nie obce mu są nawet radykalne poglądy typowe dla najbardziej rewolucyjnych z ustrojów społecznych.,, Z pewnością Talmudyczne ideały tego rodzaju nie były obce Ojcom-uczestnikom Soboru Vaticanum II, jeśli Ojciec Cottier może stanowczo twierdzić, że "Wolność, Równość i Braterstwo" stały się częścią programu Kościoła i znalazły wyraz w soborowych dokumentach. Ostatecznym i niepodważalnym faktem jednakże, pozostaje to, że nie jest możliwym dla Kościoła zmienić swe stanowisko w takich kwestiach jak: gnostycyzm, indyferentyzm, ateizm, lub innych sprawach dotyczących nieodłącznie masońskich przekonań. Z całą pewnością święty Paweł nigdy nie prosiłby chrześcijan sobie współczesnych (ani dzisiejszych) by uroczyście składali mu przysięgę w sformułowaniu podobnym do przysięgi Mistrza Masona. Czyż nie mówi on w swym Pierwszym Liście do Tesaloniczan (4:3-8): "Albowiem wolą Bożą jest wasze uświęcenie, abyście się powstrzymywali od rozpusty, aby każdy z was umiał utrzymywać ciało własne w świętości i we czci, a nie w pożądliwej namiętności, jak to czynią nie znający Boga poganie." Całkowicie sprzeczna z tym apostolskim napomnieniem jest przysięga Mistrza Masona, której celem jest przypomnieć, że rozpusta jest prawem, z którego z radością można korzystać, oraz nagrodą dla tego, komu udało się osiągnąć chwalebny 3-ci stopień wtajemniczenia w wolnomularstwie. Masońscy przywódcy przyznają, że wolnomularstwo wywodzi się z kabalistycznego gnostycyzmu, oraz że tajne Bractwo jest dziś spadkobiercą antycznych misteriów z całym bagażem ich synkretyzmu. Ponadto, uważna lektura "Podręcznika" masońskiego Terminatora pomoże zrozumieć raczkującemu wolnomularzowi nie tylko to, że Bractwo nie ma absolutnie nic wspólnego z chrześcijaństwem, lecz również to, że jego dziedzictwem są pogańskie misteria antyku. Z tego też źródła młody mason dowiaduje się, że CZŁOWIEK JEST BOGIEM. CZŁOWIEK JEST WIELKIM ARCHITEKTEM WSZECHŚWIATA. W lipcu 1980 roku. Dr Allan Boudreau, Kustosz Biblioteki Wielkiej Loży Masonów Stanu Nowy Jork, przedstawił Brata W.L. Wilmshursta jako jednego z "największych uczonych" wolnomularstwa. Ten ostatni, w swej książce "Istota Masonerii" [The Meaning of Masonry] konstatuje, że "współczesna masoneria jest bezpośrednim i reprezentatywnym potomkiem" Antycznych Misteriów. Brat Wilmshurst zwyczajnie powtórzył podobne stwierdzenie poczynione wiek wcześniej przez Wielkiego Filozofa Bractwa, Alberta Pike'a. Misteria opierały się na gnostycyzmie, wierze w rzekomą "wiedzę" na temat początku i końca wszechświata. "Wiedza" tę wywodzi się z Egiptu i Chaldei (środkowa Babilonia). Była ona podobno potajemnie przekazywana z pokolenia na pokolenie wtajemniczonym następcom. Święty Paweł usilnie zalecał Tymoteuszowi, by ten trzymał się z dala od "światowych czczych gadanin i przeciwstawnych twierdzeń fałszywej wiedzy" [to jest gnostycyzmu]. Także Piotr występował przeciw gnostycyzmowi (Drugi List Św. Piotra 1:8,16; oraz 2:18-20). Dla gnostyków, wolność - jak czytamy w "Biblii Jerozolimskiej" [The Jerusalem Bibie] - "łączyła w sobie wolność od wszelkich hamulców moralnych." Święty Juda Apostoł zauważył, że między chrześcijan wkradli się gnostycy, i potępił tych ostatnich jako bezbożnych, "którzy łaskę Boga naszego zamieniają na rozpustę, a nawet wypierają się jedynego Władcy i Pana naszego Jezusa Chrystusa." (List Św. Judy, 4). Fałszywym prorokom, zwodzicielom - pisał Paweł do Tytusa - należy się przeciwstawiać: "trzeba im zamknąć usta" (List Św. Pawła do Tytusa, 1:11). Gnostycyzm był główną herezją w kościele aż do końca drugiego wieku, kiedy to - głównie dzięki staraniom świętego Ireneusza - w zasadzie uporano się z nim. Wielką rolę odegrało tu również wzmożenie dyscypliny wśród wiernych, egzekwowane z pełną determinacją, oraz usilne dążenie Kościoła do zachowania jedności. Wszystkie te poglądy, mające fundamentalne znaczenie dla rodzącego się Kościoła, są dziś obowiązujące w stopniu nie mniejszym niż były 2000 lat temu. "Zmienione okoliczności historyczne" nie odmieniły ludzkiej skłonności do demoralizacji kiedy celem człowieczym staje się wolność absolutna (to jest rozpusta) - a taki właśnie cel przyświeca wolnomularstwu. Masońska pogoń za absolutną wolnością jest tą samą herezją, która ogarnęła Nikolaitów. Chrystus gani ją surowo, gdy odkrywa herezję w trzech spośród siedmiu Kościołów poddawanych ocenie w wizji świętego Jana w Apokalipsie. W swej pracy pod tytułem "Istota Masonerii," Brat Wiłmshurst pisze: "Od czasu likwidacji misteriów w szóstym wieku, ich tradycja i nauki zachowały się w tajemnicy, skryte w różnych kryjówkach, a do tego przetrwania walnie przyczynił się nasz dzisiejszy system masoński." Masoneria, twierdzi Wilmshurst, jest "świadectwem" [obecności] "Antycznej Mądrości i Antycznych Misteriów," których korzenie tkwią w Indiach, Egipcie, Chaldei, Persji, Grecji i Azji Mniejszej. Jak widać nie są to ścieżki, którymi szły mądrość i nauczanie Boże przekazane nam przez Stary i Nowy Testament. Zdaniem Wilmshursta, masonów uczy się, że filozofia Bractwa "jest dokładną odwrotnością i zrewolucjonizowaniem wszelkich standardów akademickich i ortodoksyjnych." żeby zostać wolnomularzem, aspirant musi być przygotowanym na to, że jego szkolenie zawierać będzie negację "wszystkiego, co poprzednio uznawał za prawdziwe, bądź [negację] tego, co wszyscy, z którymi zazwyczaj przestaje uznają za prawdziwe." Stwierdzenie to z całą pewnością oznacza, że katolicy, którzy przystępują do wolnomularstwa muszą być gotowi zrezygnować z każdej prawdy katolickiej, która została im wpojona. Tak więc, członkostwo w masonerii jest, w sposób najoczywistszy, niezwykle poważną decyzją dla każdego katolika, który musi zarówno wyrzec się własnego Kościoła, jak i solennie zobowiązać się przysięgą do zaakceptowania wolnomularskich filozofii i tajemnic (nieznanych mu w chwili składania przysięgi). Z wagi tej decyzji jasno zdawał sobie sprawę Papież Leon XIII ogłaszając w 1892 roku swą encyklikę Custodi Di Quella Fede. Pisał w niej, że katolicy "są surowo zobowiązani odłączyć się" od wolnomularstwa, albo "trzymać się z dala od chrześcijańskiej wspólnoty i utracić swe dusze teraz i po wieczne czasy." Także w Sekcji 14 Lumen Gentium (Konstytucji Dogmatycznej o Kościele) Ojcowie uczestniczący w Drugim Soborze Watykańskim wielokrotnie odwołują się do tradycyjnego nauczania Kościoła w sprawach dotyczących zbawienia poprzez Rzymsko-Katolicki Kościół. Ich zdaniem, Vaticanum II
"...W oparciu o Pismo Święte i tradycję,... naucza, że Kościół chwilowo przebywający na ziemi, jako wygnaniec niezbędny jest do zbawienia... Ktokolwiek, więc, wiedząc o tym, że Kościół katolicki uczyniony został niezbędnym przez Boga poprzez Jezusa Chrystusa, odmawiałby przystąpienia do Niego, BĄDŹ POZOSTANIA W NIM nie mógłby zostać zbawionym." [Podkreślenie dodane].
Skąd więc, w takim razie, biorą się różnice poglądów na temat przystawalności między Kościołem a wolnomularstwem? Odpowiedź nasuwa się sama: filozofia masońska wdarła się wewnątrz Kościoła, fakt odnotowany już w 1832 roku przez Papieża Grzegorza XVI w jego encyklice Mirari Vos. Jednakże, na całkiem innej płaszczyźnie, zdradliwa ta filozofia podsunęła niektórym prostacki pomysł "odstawienia chwilowo na półkę" prawd katolickich, po to by poradzić sobie ze światem. Ten sam problem dotyczył Kościoła w Laodycei, w Apokalipsie św. Jana. Był to kościół położony w okolicy bardzo bogatej, przynoszącej mu znaczne korzyści materialne. O nim to Jezus powiedział:
"Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś. Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni i ni gorący, ni zimny, mam cię wyrzucić z mych ust." (Apokalipsa, 3:15-16).
A w rzeczywistości, świat dzisiejszy niewiele różni się od tego, który istniał w czasach Chrystusa. Podobnie, masoneria z jej kabalistycznym gnostycyzmem nie uległa znaczącym zmianom od czasu, gdy Klemens XII potępił ją po raz pierwszy w 1738 roku - mimo wszelkich tak zwanych "zmienionych okoliczności historycznych." Za życia Chrystusa istniało niezliczone mnóstwo pogańskich religii i gwałtownie upowszechniał się indyferentyzm. On, jednak, nigdy nie zwlekał, nie "odkładał na półkę", nie okazywał "pasterskiej wyrozumiałości" mówiąc, że religia, której On naucza jest zaledwie jedną z wielu prawd, i że Jego wyznawcy powinni prowadzić nieustanny dialog z Jego adwersarzami. Nie zrobili by tego również pierwsi chrześcijanie. Przypomnijmy w związku z tym, co historyk Euzebiusz napisał o świadectwie św. Ireneusza dotyczącym Świętego Jana, ucznia Chrystusowego. Jan spotkawszy w łaźni w Efezie Cerenthusa, znanego libertyna i gnostyka, "wybiegł spiesznie z budynku nie zażywając kąpieli i zawołał: 'Uciekajmy stąd czym prędzej, bo to miejsce się zawali, jeśli w środku znalazł się Cerenthus, wróg prawdy!"' Dokładnie te same aspekty wolnomularstwa, które Papież Benedykt XIV potępił w swej Konstytucji Providas stanowią integralną część definicji Bractwa w dniu dzisiejszym:
l) jego tajność;
2) jego przysięga;
3) jego szerzenie indyferentyzmu;
4) jego przeciwstawianie się Kościołowi i Państwu.
Nie tak dawno, bo pierwszego kwietnia 1991 roku, sąd federalny podtrzymał decyzję zakazującą wspierania finansowo funduszami państwowymi kursów wyrównawczego czytania organizowanych przez katolickie szkoły parafialne. Powództwo w tej sprawie wniosła organizacja o nazwie Amerykanie Zjednoczeni na Rzecz Oddzielenia Kościoła i Państwa. Powszechnie wiadomo, że grupa ta została sformowana i jest od wielu lat wspierana finansowo przez Szkocki Obrządek. Nieprzerwane rozpowszechnianie i popularyzacja idei gnostycyzmu i starożytnych misteriów przez masonów są dokładnie tym, za co zostali potępieni przez Klemensa XIII w encyklice Christianae Republicae ogłoszonej 25 listopada, 1766 roku. Z pewnością dla wszystkich jest oczywiste, że istnieje jakaś siła, która nie szczędzi wysiłków, by zrealizować to, o czym mówił Papież Leon XIII w swej encyklice o masonerii, Humanus Genus. A mianowicie to, że Państwo "powinno być zbudowane bez zwracania najmniejszej uwagi na prawa i nauki" chrześcijaństwa. Siłą tą jest masoneria, i odnosi ona spektakularne wręcz sukcesy realizując swą misję. Nie zrezygnowało również wolnomularstwo ze innego rodzaju posłania, który Leon określił następująco: "uczyć największego z wszystkich błędów naszego stulecia - że wszelkie uczucia religijne powinny zostać uznane za sprawę obojętną, i że wszystkie religie są do siebie podobne." A to, z kolei, jak zauważył Papież, ma doprowadzić do "upadku wszystkich form religii, a w szczególności religii katolickiej..." Trafność oceny wolnomularstwa dokonanej przez Leona XIII staje się szczególnie uderzająca gdy patrzymy na nią z perspektywy społeczeństwa dnia dzisiejszego. Wobec tego wszystkiego, co powiedziano wyżej, nie powinno być najmniejszej nawet wątpliwości, że wolnomularstwo i katolicyzm całkowicie nie dadzą się pogodzić. "Żywić wątpliwość" oznacza w tym wypadku "wystawić na niebezpieczeństwo własną nieśmiertelną duszę." Wybór jest więc podobny do tego, który proponowano w Księdze Powtórzonego Prawa (30:19). Jest to wybór między życiem i śmiercią. "Wybierajcie więc życie..." [Uwaga tłumacza: Wszystkie cytaty z Pisma Świętego podawane są za: "Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu. Biblia Tysiąclecia." Wydanie Pierwsze. Wydawnictwo Pallottinum. Poznań, 1965]
Za: http://www.naszawitryna.pl/ksiazki_53.html
Nadesłał: "Jacek"
RadioMaryja.pl
25 grudzień 2024
Katolicki Głos w Twoim domu- Uważajmy na drodze!
- Jak rozmawiać z wyznawcą teorii spiskowych?
- Tradycyjna bombka – dziedzictwo Dolnego Śląska
- Chwilowa poprawa życia kosztem długoterminowego pogorszenia sytuacji finansowej. Polacy coraz częściej sięgają po tzw. chwilówki
- JESTEM. Hospicjum Perinatalne w Szczecinie
- Uroczystość Bożego Narodzenia
- Serwis informacyjny, godz. 02.00
- W wielu miastach w Polsce odbyły się spotkania wigilijne z potrzebującymi
- Rok Jubileuszowy 2025 oficjalnie zainagurowany
- Serwis informacyjny: Skrót informacji z kraju i ze świata
- Ojciec Święty Franciszek zainaugurował Rok Jubileuszowy 2025 i przewodniczył uroczystej Pasterce
- Wigilia Bożego Narodzenia