Wczoraj skończyłem czytać znakomitą książkę autorstwa Pierre de Villemarest’a „Źródła finansowe komunizmu i nazizmu czyli w cieniu Wall Street”. Zanim w kilku słowach opiszę tę książkę warto poświęcić uwagę jej autorowi, bowiem jest to nietuzinkowa postać. Pierre Faillant de Villemarest w młodości był związany z niekomunistycznym francuskim Ruchem Oporu. W latach 1940- 1944 był komendantem Grupy Ochotniczej Tajnej Armii. Po wojnie pracował we francuskim wywiadzie na odcinku Europy Środkowo- Wschodniej. W latach 50. zajął się dziennikarstwem, a lata 1962- 1962 spędził w serwisie zagranicznym AFP. Jego analizy były drukowane w „Le Figaro”, „Le Spectacle du Monde” czy „Monde et vie” oraz w wielu innych renomowanych czasopismach. Jest autorem kilku książek. W Polsce oprócz „Źródeł finansowych” wydano jego dwie książki: „GRU” i „STASI Markusa Wolfa”. De Villemarest w 1970 r. założył Europejskie Centrum Informacji (CEI), w którym przez długi czas pełnił role dyrektora. Otóż CEI zajmuje się analizami i podaje do publicznej wiadomości fakty przemilczane przez duże media: działalność stowarzyszeń, kół, klubów i komitetów, o których wiadomo, że wpływają zakulisowo na geopolitykę i geoekonomię. Był także członkiem United States Strategic Institute (USSI) w Waszyngtonie, jako jeden z 1500 ekspertów amerykańskich i 40 zagranicznych.
W książce „Źródła finansowe komunizmu i nazizmu” autor koncentruje się na powiązaniach dużego kapitału, służb specjalnych oraz dwóch największych totalitaryzmów jakie dotknęły świat w XX wieku. W początkowej fazie książki odsłania czytelnikowi kulisy wybuchu I wojny światowej oraz zmagań państw zachodnich, w tym Niemiec, Wlk. Brytanii i USA z carską Rosją przed wybuchem I wojny, bowiem wbrew powszechnym opiniom Rosja na przełomie XIX i XX w. nie była słabeuszem gospodarczym.
Otóż otwarcie w 1891 r. pierwszej linii Kolei Transsyberyjskiej zaniepokoiło finansistów z londyńskiego City oraz z Wall Street. Gdyby ten transport kontynentalny rozwinął się, monopol ówczesnych stosunków między Europą i Azją, utrzymywany żelazną ręką przez brytyjskie towarzystwa morskie wymknąłby się im z rąk. Trzy lata później potrzeba było tylko 16 dni dla przewozu towarów lub pasażerów z Europy Zachodniej do Szanghaju lub Władywostoku zamiast 36 dni statkiem z Glasgow, Antwerpii lub Amsterdamu. Oprócz ewidentnego zysku czasu pasażerowie zyskiwali także na kosztach: podróż Koleją Transsyberyjską 1 klasą kosztowała 319 rubli, a za tę samą klasę na statku płacono 900 rubli. Tylko w roku 1899 przewieziono tą nową drogą 500 tys. pasażerów i 15 mln ton towarów. Środowisko bankierów anglo- amerykańskich jeszcze bardziej rozsierdziło inne zjawisko: produkcja ropy naftowej w Rosji doganiała produkcję amerykańską. Na dodatek Ukraina i zachodnie obszary rosyjskiego imperium stały się swoistym spichlerzem zbożowym Europy Zachodniej, zaś na mapie Imperium powoli, aczkolwiek systematycznie zaczęły się pojawiać nowe, duże ośrodki przemysłowe.
Oprócz wysłania przez niemiecki wywiad Trockiego i Lenina do Rosji w celu wywołania rewolucji de Villemarest ukazuje mechanizmy sponsorowania przez finansjerę z Wall Street komunistów. I tak Jakub Schiff z „Loeb and Company” w latach 1905-1922 przekazał 20 mln USD dla różnych rewolucyjnych organizacji w Rosji. Z kolei William Thompson z amerykańskiego Federal Reserve System przekazał na działalność bolszewików 1mln USD. Autor tej książki odsłania także kulisy przepływu finansowego z Wall Street dla szefa niemieckiego wywiadu płk Waltera Nikolai, który był mózgiem bolszewickiej operacji wywrotowej w Rosji. Komunizm był swoistym „towarem eksportowym” niemieckich służb specjalnych na przełomie XIX i XX w. oraz w pierwszych trzech dekadach XX wieku. Co ciekawe na to zjawisko zwrócił uwagę Roman Dmowski w swojej książce „Polityka polska i odbudowanie państwa”. Ludzie płk. Nikolai, a później Abwehry chętnie wspierali lewicowych wywrotowców w innych krajach, jednakże na swoim podwórku bezwzględnie ich zwalczali. Ot, przykład tego co zrobili z Różą Luksemburg, którą utopili jak kota w przeręblu. Kontrolowanie ruchów komunistycznych i wykorzystywanie ich do rozgrywania niemieckich interesów w polityce zagranicznej sięga czasów założyciela niemieckich specsłużb Wilhelma Stiebera, który już w Londynie infiltrował organizację na czele której stał niejaki…Karol Marks. Zresztą w 1860 r. Marks opisał rolę Stiebera w swej książce „Herr Vogt”. Nie było tez przypadkiem, że w 1920 r. Niemcy wstrzymali dostawy francuskiej broni dla Polski, która walczyła z bolszewikami. Ten fakt także przypomina w swojej książce de Villemarest.
Opisał także sponsorowanie przez wielki amerykański kapitał ruchu nazistowskiego Adolfa Hitlera. W książce precyzyjnie i dokładnie, w oparciu o konkretne dokumenty (do których autor jako człowiek francuskiego wywiadu miał dostęp) oraz na podstawie innych źródeł przedstawiono personalne zależności oraz powiązania Wall Street z nazistami. Ciekawostką jest fakt, że konto na jakie międzynarodowa finansjera wpłacała NSDAP pieniądze nosiło nazwę…”Solidarność” (str. 134). Autor przypomina, że w takich fabrykach jak IG Farben, które były powiązane z amerykańskim kapitałem produkowano w czasie II wojny światowej niesławny Cyklon B. Wszak tak się „przypadkowo” składa, że podczas nalotów dywanowych sił alianckich na niemieckie miasta nie zbombardowano fabryk „Forda” czy właśnie IG Farben. Ciekawe nieprawdaż? Wszystkie te fakty były oficer francuskiego wywiadu w swojej książce szczegółowo przedstawił.
Zresztą warto go zacytować: „(…) Przestudiowanie wyników bombardowań alianckich w Niemczech jest zresztą pouczające z innych jeszcze przyczyn. Pewna statystyka aliancka, którą miałem w rękach w okresie mych funkcji pełnionych w okupowanych Niemczech, ustaliła, że straty przemysłu niemieckiego w wyposażeniu nie przekroczyły 12% potencjału Rzeszy. Masowe bombardowania amerykańskie w 1944 i 1945 celowały w dwa miasta: Kolonię i Drezno, ale w żadnym wypadku nie w sektory, gdzie znajdowały się zakłady IG Farben i AEG. Tak dokładnie, że zastępcy ministra Speera powiedzą, w 1945, bez ogródek do swych śledczych: >W żadnym momencie wojny nasz wysiłek w dostawach energii elektrycznej i wyposażenia wojskowego nie został tak naprawdę dotknięty przez wasze ataki lotnicze<” (str. 139).
Chociaż wiele faktów opisanych w tej książce wcześniej znałem, to jest w niej cała masa informacji z którymi zetknąłem się po raz pierwszy. Ta książka jest niesamowita! Jest to bardzo odważne odsłonięcie kulisów wydarzeń w polityce międzynarodowej. Kulisów, które dla niektórych mogą być szokujące, bo łamią funkcjonujące powszechnie w świadomości społecznej stereotypy.
Jest to znakomita książka, bo jest niewygodna dla tych środowisk żydowskich, które nam, Polakom wmawiają, że jesteśmy antysemitami. W książce de Villemaresta pokazano jak wielu finansistów, także pochodzenia żydowskiego sponsorowało Adolfa Hitlera i NSDAP. Prawda jest brutalna i niewygodna, ale ona jest i jeśli o czymś się nie mówi, to nie znaczy, że tego nie było. Powinni sobie to zapamiętać chociażby tacy ludzie jak Jan Tomasz Gross zanim napisze kolejny paszkwil na Polskę i Polaków.
Ta książka stanowi także niezłą zagwozdkę dla tych, którzy w Rosji widzą „komunę” a w USA naszego odwiecznego „antykomunistycznego” sojusznika. Szkopuł w tym, że komunizm w Rosji zainstalowano m.in. za pieniążki amerykańskiej finansjery. Warto o tym pamiętać szczególnie w kontekście kolejnej rocznicy cudu nad Wisłą.
Ta pozycja stanowi także problem dla zwolenników kapitalizmu a’la UPR. Wszak to wzorowi kapitaliści sponsorowali bolszewików i brunatnych socjalistów Hitlera. Podchodzenie do polityki, a szczególnie geopolityki przez „okulary” ideologiczne, czyli podział na „komunę” i „antykomunę” czy „kapitalistów” i „socjalistów z komuchami” to podział, który zamazuje faktyczny obraz zjawisk zachodzących w wielkiej, globalnej polityce. Ideologie nie są realnymi bytami. Realne byty, to naród i państwo. Dlatego w tych kategoriach: swojego interesu narodowego należy postrzegać określone procesy i pod kątem polskiej racji stanu należy ustawiać naszą, polską politykę. Książka de Villemaresta jest tego kolejnym dowodem. Chociażby z tego powodu warto przeczytać „Źródła finansowania komunizmu i nazizmu”. To solidnie opracowana i udokumentowana analiza źródeł finansowych dwóch barbarzyńskich totalitaryzmów dokonana przez eksperta jakim bez wątpienia był ex- funkcjonariusz francuskiego wywiadu Pierre de Villemarest.
Pierre de Villemarest- „Źródła finansowe komunizmu i nazizmu czyli w cieniu Wall Street”, ss. 235, Warszawa 2004.
Amator
Za: http://amator.blog.onet.pl/