Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 
Wszelki ekonomizm, choćby najbardziej „wolnorynkowy” w podnoszonych postulatach, pozostaje bowiem w swej istocie lewicowy, ponieważ w praktyce wiedzie do materializmu.

Niemiecki historyk Wolfgang Hock zauważył, że wielu konserwatystów cechuje „ekonomofobia”  – niechęć do, popularnego w XX wieku sprowadzania zagadnień politycznych i społecznych do rangi jednego z aspektów procesów ekonomicznych. W kręgach rodzimej (luźno pojmowanej) prawicy coraz wyraźniej zaznacza się natomiast trend odwrotny – ekonomizm, polegający na pochłanianiu wszystkich zainteresowań tych środowisk politycznych przez problematykę gospodarczą. Choć nie w galopującym tempie, wydaje się rosnąć liczba grup, których hasła brzmi „gospodarka jest najważniejsza”; które za główny (albo przynajmniej wyróżniający) cel prawicy uznają walkę o „wolny rynek” (cokolwiek ów pleonazm znaczy), wolny handel, wolną przedsiębiorczość, niskie podatki itp.; których credo mówi, iż reformy ekonomiczne dostarczą leku na bolączki rzeczywistości we wszystkich jej dziedzinach. Fenomen ten pozwoliłem sobie niegdyś określić mianem „marksistowskich prawicowców”. Wszelki ekonomizm, choćby najbardziej „wolnorynkowy” w podnoszonych postulatach, pozostaje bowiem w swej istocie lewicowy, ponieważ w praktyce wiedzie do materializmu. Pewną ekspansję ekonomizmu w Polsce po 1989 r. wypada odczytywać tyleż jako spuściznę kilkudziesięcioletnich rządów komunistycznych (ekonomizmu programowego i zinstytucjonalizowanego), które stawiały sobie za zadanie uczynienie z Polaków materialistów, co jako symptom przesiąkania naszego kraju kulturą anglosaskiego pragmatyzmu i utylitaryzmu, światopoglądem handlowym, nie mającym nic wspólnego z tradycyjnym etosem kupieckim kultywowanym do czasów rewolucji przemysłowej, a stanowiącym jedną z postaci atlantyckiej geokultury – niezwykle niebezpiecznego narzędzia rozszerzania obszaru własnego panowania i jego utrwalania, stosowanego umiejętnie przez obecnego światowego hegemona.


   Każda wizja świata stawiająca ekonomię w centrum to wizja błędna. Czynniki ekonomiczne również odgrywają swoją rolę w procesie dziejowym, ale nim nie kierują. Wybitny włoski historyk idei i politolog prof. Gaetano Mosca (1858-1941) w swej syntezie historii myśli politycznej wylicza długi szereg przykładów braku wpływu przemian ekonomicznych na sferę społeczno-polityczną, a także doniosłych przemian społecznych lub politycznych dokonanych przy jednoczesnym braku zmian gospodarczych, konkludując: „Błędem materializmu dziejowego jest twierdzenie, że czynniki ekonomiczne są przyczyną stawiania się społecznego i że wszystkie inne zjawiska są następstwem działania tych czynników. W rzeczywistości bowiem każda dziedzina rzeczywistości społecznej podlega wpływom dziedzin innych i jednocześnie oddziaływa na nie. W ten sposób każdy czynnik wpływa na zmiany w innych czynnikach, a jednocześnie podlega skutkom tych zmian.”* Amerykański konserwatysta Patrick Buchanan (ur. 1938) jako przyczynę klęski prawicy w USA w drugiej połowie XX wieku diagnozuje w swoich pismach właśnie skupienie się na sprawach ekonomicznych. Amerykański prawicowcy skoncentrowali się na politycznej walce o wolny handel i niskie podatki, zaniechali natomiast walki o zachowanie tradycyjnego porządku społecznego i kulturowego, o ochronę tradycji, spajającej wspólnotę polityczną. Efekty tego materialistycznego w istocie zwrotu odczuwalne są do dziś. „Bo gdzie jest twój skarb tam będzie i serce twoje. Serca wielu ludzi prawicy oddane są obcinaniu granicznych stawek podatkowych i eliminowaniu podatków od zysków kapitałowych. Są to bez wątpienia słuszne sprawy, lecz jaką korzyść będzie miał człowiek, który zyska cały świat, lecz utraci swój kraj? Czy wzrost PKB o 2 czy 3 czy 4 punkty procentowe jest równie ważny jak to, czy zachodnia cywilizacja przetrwa czy nie, a my pozostaniemy jednym narodem, oddanym Bogu i jednym ludem?” – pyta Buchanan.**

   Liberalne doktryny ekonomiczne rodzą mentalność materialistyczną tak samo, jak doktryny komunistyczne. Ideowe odrodzenie prawicy w Polsce, uwolnienie jej od nieświadomego (?) naśladownictwa sposobu myślenia jej lewicowego wroga, wymaga przyjęcia przez nią orientacji antyliberalnej na płaszczyźnie ekonomicznej. Jako potencjalne inspiracje dla prawicowej myśli wskazać można za prof. Rafałem Łętochą (ur. 1972) antyliberalne koncepcje ekonomiczne w rodzaju „angielskiego dystrybucjonizmu Gilberta K. Chestertona i Hilaire’a Belloca, korporacjonizmu i solidaryzmu rozwijanych od początku XIX wieku przez myślicieli konserwatywnych i katolicko-społecznych czy kapitalizmu ludowego propagowanego przez doradcę Franklina D. Roosevelta, Adolfa A. Berlego, oraz Gardinera C. Meansa. Zdając sobie sprawę z różnic pomiędzy wspomnianymi doktrynami czy poglądami propagowanymi przez poszczególne szkoły i osoby, trzeba zwrócić uwagę, że niektóre postulaty są koincydencyjne dla większości z nich: dekoncentracja i demonopolizacja przemysłu, uwłaszczenie mas oraz uspołecznienie własności, uczynienie z małych i średnich przedsiębiorstw oraz warsztatów podstawy gospodarki państwa, akcentowanie związków etyki i moralności z ekonomią, a także oczywiście program negatywny tercerystów, tzn. krytyka anonimowego kapitału, karteli, kolektywizmu, nadmiernego etatyzmu, a z drugiej strony całkowitego desinteressement państwa jeżeli chodzi o gospodarkę.” Myśl ekonomiczna nowej Prawicy musi się zwrócić przeciw społecznemu modernizmowi, przeciw pułapkom materialistycznego liberalizmu, skoro materialistyczny komunizm należy już do przeszłości. Możliwe kierunki poszukiwań dla niej wyznaczają takie antyliberalne nurty, jak: korporacjonizm, dystrybucjonizm, solidaryzm, agraryzm, a nawet niektóre, rzadkie odmiany syndykalizmu (np. nacionalsindicalismo w Hiszpanii) czy socjalizmu, np. angielski socjalizm gildyjny bądź wcześniejszy od niego „torysowski socjalizm” reprezentowany przez Johna Ruskina (1819-1900) oraz „konserwatywnych radykałów” Michaela Sadlera (1780-1835) i Richarda Oastlera (1789-1861). Koncepcje ekonomiczne formułowane przez te nurty nie mogą oczywiście być w prosty sposób recypowane i realizowane w rzeczywistości społecznej i gospodarczej w dużym stopniu odmiennej od tej, w jakiej powstały, bez przepracowania ich na nowo. Mogą niemniej posłużyć przynajmniej za pewne punkty wyjścia lub odniesienia dla prawicowej refleksji na płaszczyźnie ekonomii, która przygotuje powrót od liberalnego „myślenia atomami” do organicznego, konserwatywnego „myślenia całościami” – by posłużyć się terminologią jednego z najwybitniejszych polskich zachowawców prof. Władysława Leopolda Jaworskiego (1865-1930), także niebanalnego myśliciela ekonomicznego. Niech refleksja ta wykuje młot na ekonomistyczną idolatrię – na kult fałszywego bożka ekonomii, stworzony przez nowożytny liberalizm, potem przejęty odeń i spopularyzowany przez marksizm, a dziś ożywający wśród „marksistowskich prawicowców”, tworzących jedno ze skrzydeł pipi-prawicy.
                                                              
* Przeł. Stanisław Kozicki.

** Przeł. Danuta Konik, Jerzy Morka, Jan Przybył.

Za: Adam Danek, http://www.propolonia.pl/blog-read.php?bid=39&pid=2939