Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Patrzmy, co się dzieje dzisiaj. Na świecie ponad 7 miliardów ludzi, może jeszcze więcej. Nie do wszystkich jednak dotarła Ewangelia, a Pan Bóg, Pan Jezus umarł za wszystkich i chce nawrócenia każdego. Dlatego posłał apostołów: Idźcie na cały świat, głoście Ewangelię. Głoście prawdę o Bogu i o stworzeniu. Nie może być inna prawda. Jest wciąż taka sama.
Jeżeli Pan Bóg troszczy się o nawrócenie człowieka, bo on grzeszny, to ci, których Pan Bóg posyła, powinni tak samo być przejęci tą troską. Dlatego są konfesjonały, dlatego są spowiednicy, dlatego są księża, dlatego są biskupi, którzy powinni to robić.
A jeżeli tego nie robią, to wtedy ludzie nie nawracają się. Wtedy żyją w grzechach, w błędzie. Wtedy idą do piekła. Dlatego też, jak mówi Pismo Święte, będą iść po szerokiej, przestrzennej drodze, będzie ich dużo, która prowadzi do piekła. Tylko jednostki będą iść po wąskiej, kamienistej drodze, która prowadzi do Nieba.
Co dzisiaj widzimy? Co się dzieje?
Ubrali się w szaty poprawności.
Nabrali wody w usta i śpią, kiedy wilki diabelskie zalewają łódź, zalewają ludzi grzechem, zalewają świat grzechem.
A oni ani sami się nie modlą, sami grzeszni, sami nie robią sobie rachunku sumienia i nie upominają grzesznych.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

18.jpgPrzed stu laty, będąc trzema kawałkami, zbudowaliśmy jedność. Dzisiaj, będąc jednym kawałkiem, rozsypujemy się na części. Jesteśmy jak rozbite lustro, którego największy ocalały kawałek i tak pozostaje spękaną taflą.

Przeglądając się w jego okruchach, próżno dostrzec jakiekolwiek spoiwo, które byłoby w stanie posklejać to, co z takim zapamiętaniem potłukliśmy. Mądrzejsi – ale czy aby na pewno – o sto lat jakże bolesnych doświadczeń, obłędnie pląsamy dzisiaj w chocholim tańcu, w którym wroga zewnętrznego zamieniliśmy na znacznie bardziej znienawidzonego, bo wewnętrznego.

W 100-lecie niepodległości zafundowaliśmy sobie narodowy apartheid, który posegregował Polaków na równych i równiejszych, na Polaków najprawdziwszych z prawdziwych, wiadomo których, i całą resztę post-Polaków, którzy nie są tymi właściwymi, czyli wiadomo którymi.

Podkręcamy w sobie wszystkie te narodowe patogeny, które przed 100 laty niepodległość uczyniłyby dla nas nieosiągalną. To paradoks, ale największym zagrożeniem dla Polski są… Polacy. I nie chodzi o politykę, którą realizuje państwo, ta jest do naprawienia, ale o to, co się dokonało w nas samych.
Przestrzeń publiczna nie stała się miejscem dialogu. Nie rozmawiamy w niej ze sobą, ale na siebie warczymy. Nie przekonujemy do swoich racji, ale do nich zaganiamy. Nieustannie próbujemy inkorporować wolność innych, wciskając ją w ramy naszych wyobrażeń, na zasadzie – kto nie z nami, ten przeciw nam.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
Przestałem już wierzyć, że Prawo i Sprawiedliwość stać na odwagę, której spora część polskich patriotów od tej formacji oczekiwała. Jej odwaga już się wyczerpała, czego naocznie jesteśmy dzisiaj świadkami. Od 2005 r. zawsze głosowałem na partię Jarosława Kaczyńskiego, ale też nigdy nie byłem PiS-owskim żołnierzem z klapkami na oczach.

Ostatnia ekspresowa nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym to moim zdaniem nie tylko kapitulacja, ale rozpaczliwa rejterada ekipy rządzącej. Choćby nie wiem jak tę kapitulację chcieć usprawiedliwić i wytłumaczyć prawicowemu elektoratowi, to dla każdego obiektywnego obserwatora serial pod tytułem Reforma sądownictwa zakończył się totalną porażką.

Można by jeszcze próbować zrozumieć polityków PiS, gdyby rzeczywiście chodziło o jakiś merytoryczny, typowo prawniczy spór, ale przecież wszyscy, łącznie z Jarosławem Kaczyńskim, wiedzą doskonale, że w tym wszystkim wcale nie chodzi o żadne niezawisłe sądownictwo, gdyż w istocie jest to typowa i niestety przegrana ideologiczna walna bitwa.

Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna

Na dzień urodzin św. Maksymiliana Marię Kolbego

Właściwa osoba na nasze czasy powszechnego zakłamania

14 sierpnia, dzień przed uroczystością Wniebowzięcia NMP, Kościół wspomina św. Maksymiliana Marię Kolbego (urodzonego w Zduńskiej Woli 8 stycznia 1894 i umęczonego w Auschwitz 14 sierpnia 1941), kapłana i polskiego franciszkanina, ogłoszonego świętym w 1982 r. przez papieża Jana Pawła II. Maksymilian jest znany z tego, że ofiarował swe życie za ojca rodziny w obozie koncentracyjnym Auschwitz. Pragnąc pociągnąć wszystkich ludzi do miłości Boga, ten franciszkanin (prawdziwy mąż Boży), wypełniając pierwszy warunek misji Kościoła, jakim jest naśladowanie Chrystusa, prawdziwego misjonarza Ojca, zrobił tak jak On: uniżył się i ogołocił ze wszystkiego dla miłości bliźniego.

Ojciec Maksymilian przeciwko kulturze Antychrysta

Maksymilian – bez wątpienia jedna z najbardziej fascynujących postaci XX wieku – daje wyrazisty przykład życia wyzwalającego ludzkość, na wzór Jezusa Chrystusa, z bezbożnej kultury, pozbawionej duchowości i człowieczeństwa. Jest postacią, którą trzeba odkryć i naśladować w tych czasach powszechnego zakłamania. W tych mrocznych czasach, używanie pieniędzy i wojny (przybierające formy zaplanowanego i zręcznie zamaskowanego ludobójstwa), połączone z różnymi formami ucisku, mającymi swe źródło w nieustannej propagandzie medialnej (zaprojektowanej w kierunku antychrześcijańskim), ostatecznie są akceptowane jako fakty oczywiste i prawie “normalne”. Bez wątpienia można powiedzieć, że polski kapłan w tym sensie jest niezwykle aktualny: dał (i nadal daje) odpowiedź pełną miłosierdzia (odpowiedź samego Boga) światu tonącemu w mrokach i cieniu śmierci. I to w trudnym czasie, naznaczonym stopniem sekularyzacji już wtedy – blisko dwóch wojen światowych – dość zaawansowanym.

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
Gdy Adolf Hitler doszedł do władzy w Niemczech w roku 1933, stosunki niemiecko-żydowskie (a znaczy to także: niemiecko-amerykańskie, niemiecko-angielskie) gwałtownie się pogorszyły. Hitler bynajmniej nie krył swojego antysemityzmu. Jego celem ostatecznym było wypędzenie Żydów z Rzeszy, dlatego też maksymalnie utrudniał im codzienną egzystencję w rządzonym przez siebie państwie.[1]

Pomijając antyżydowskie bojkoty, wybijanie szyb w sklepach, wybiórcze fizyczne maltretowanie niewinnych ludzi (co nie zawsze było po myśli czynników oficjalnych), prawną „zachętą” do emigracji stały się rasistowskie (w rozumieniu hitlerowców – Żydzi przecież nie są osobną rasą) Ustawy Norymberskie wzorowane na ustawach obowiązujących w kilkudziesięciu stanach USA. Z drugiej strony oliwy do ognia dolewało światowe żydostwo, postulując gospodarczą i finansową wojnę z Niemcami, organizując marsze protestacyjne, bojkoty niemieckich towarów, inspirując wreszcie zamachy na drugo – i trzeciorzędne figury hitlerowskiego reżimu (zamordowanie przywódcy NSDAP w Szwajcarii – Wilhelma Gustloffa, śmiertelne ranienie sekretarza ambasady niemieckiej w Paryżu Ernsta von Ratha, którego zresztą trudno byłoby podejrzewać o zoologiczną nienawiść do Żydów).